Triple-Drabble – Niechciana prawda
– Każdy powinien być uczciwy względem siebie. A to jest dopiero początek drogi. Praca i jeszcze raz praca nad sobą! – Basowy głos Grzegorza docierał do wiwatujących ludzi. – Nie możemy pozwolić, by mali ludzie, kierowali naszym krajem. Niszczą, cokolwiek dotkną, skłócają, a przecież potrzebna jest solidarność. Kiedyś wielkie słowo, teraz wydmuszka. Ale zmienimy to, jak i wiele innych rzeczy. Każdy z nas będzie równy, a za tym przyjdzie szacunek. Nie będzie między nami żadnych podziałów. Jestem z wami, a wy!?
– Z tobą! – rozległy się głos z tysięcy gardeł.
– Sięgniemy po władzę i w końcu będzie nasza!
– Nasza, nasza!
– Nasza! – krzyknął, myśląc: „moja”.
.....................................................***................................................
– Widziałaś? – Grzegorz uważnie przyglądał się żonie.
– Tak – odpowiedziała cichutko, zbyt cicho.
– Podobało ci się? – dopytał jeszcze.
– Bardzo – dodała i się uśmiechnęła.
Cała Polska stawiała na niego, a ona odpowiada półsłówkami?!
– Kurwa! Czy tylko w domu mnie nie doceniają?
Podszedł do Moniki i chwycił ją za szyję.
– Proszę – szepnęła, gdy jeszcze mogła wydobyć z siebie głos.
– Nasza, nasza! – Z telewizora dobiegało skandowanie rozemocjonowanego tłumu.
– Słyszysz, tak powinnaś reagować. Entuzjastycznie. Rozumiesz?
Monika szamotała się, Grzegorz zaś wciąż ściskał jej szyję. W końcu puścił. Wiedział kiedy przestać; raz niepotrzebnie wylądowała w szpitalu.
– Jak będziesz wychodziła, załóż ten szal, który ci kupiłem na urodziny.
.....................................................***................................................
Minęło pół roku od historycznego przemówienia Grzegorza Derdy, a Michał wciąż miał je w pamięci. Uczciwość, solidarność i praca nad sobą, te słowa stały się filarami, na których Michał oparł życie, swój nowy początek. Alkohol odrzucił jak niechcianą kochankę, papierosy poszły w kąt, a on na każdym kroku, własnym przykładem ukazywał, że zmiana jest możliwa. Kochał i szanował żonę, a z dziećmi spędzał każdą wolną chwilę, ucząc je dobrego życia. Pomagał, rozsiewał wokół radość z życia.
Gdy pięć lat później dowiedział się, że jego idol został skazany za przemoc domową, nie zmienił się. Miłość w sercu została mu na zawsze.
Komentarze (276)
No cóż, przykładów złotoustych przywódców nie brak, byli i są w przestrzeni publicznej... pięknie mówią, tylko nie idzie za tym prawda i uczciwość
Niemniej, jak widać, można na tych słowach zbudować coś dobrego, ale to zależy już od charakteru. Dobry trudno zepsuć, złego nawet resocjalizacja nie naprawi...
Dobry tekst
Pozdrawiam
Zresztą mamy bliższe przykłady w naszym kościele i wśród celebrytów, tak więc po co szukasz aż tak daleko?
Pan od seksu, Znak, 2013, ISBN 978-83-240-2336-3.
Seks nietypowy, Instytut Wydawniczy Związków Zawodowych, 1988, ISBN 978-83-202-0613-5.
Seks w malarstwie chińskim (nie znalazłem niestety wydawczy).
Co do absurdalności porównania, to ja od początku twierdzę, że nie znam zwyczajów seksualnych Hindusów czy też Buddystów (no bo skąd), ty twierdzisz, że znasz.
Żeby się o to nie kłócić podaj po prostu przykład z polskiego podwórka.
A tak poważnie, to podaj przykład z Polski. Pisałem już że tamtej kultury nie znam. Niech będzie, że masz rację 😀 Co mi tam👍
Ty nie znając kultury potępiasz Dalajlamę. A może trzeba mówić o Juliuszu Paetz'y lub też muzyku Krzysztofie S (polecam film Bagno). Trochę odwagi Marku.
Na tym kończę
Pozdr
Hitlera oceniam zdecydowanie źle, żeby nie było niedomówień. Nie osadzam JPII, zbyt mało mam danych.
Może skończmy już ten temat, ja nic nie dodam. Jak musisz to pisz, ja nie odpowiem.
https://youtu.be/1bhTyYC1kco
:,,D
To by było na tyle, nie wkładaj w moje usta twoich tez
Modlitwy do św. Antoniego
Modlitwa do św. Antoniego
Święty Antoni, wielki nasz Patronie, prosimy cię pokornie, abyś z wysokości swej chwały wejrzał na nas i przyszedł nam z pomocą. Ty pomagasz wszystkim, którzy wzywają twego pośrednictwa i proszą o opiekę. Nie odrzucaj i naszych ufnych próśb, ale wspomagaj nas w naszych troskach i kłopotach. Twoi czciciele znają twe skuteczne wstawiennictwo w odnalezieniu rzeczy zgubionych, ochronie przed złodziejami, opiece nad podróżującymi, niesieniu ulgi w cierpieniu chorym, biednym i zakłopotanym. Z ufnością błagamy, spraw, abyśmy dzięki twej opiece mieli zawsze silną wiarę, pracowali nad poprawą życia i pomnożeniem łaski uświęcającej. Polecaj nas Najświętszej Maryi, Matce Bożej, której zawdzięczasz szczególną pomoc w pracy dla zbawienia ludzi. Ty wiesz, jak słabi i nędzni jesteśmy, wiesz najlepiej, jakie zło zewsząd nas otacza i jak bardzo potrzebujemy twej pomocy. Prosimy cię, święty Antoni, abyś nas wspomagał w życiu i kierował ku dobremu Bogu. Wspieraj wszystkich, którzy zwracają się do ciebie w swych potrzebach i troskach. Niech wszyscy odczuwają twoją opiekę i doznają twej pomocy, wielbiąc Boga Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
Modlitwa ku czci św. Antoniego w intencji dzieci
O najdroższy święty Antoni, zwracamy się do Ciebie, by oddać pod Twą opiekę, to co mamy najdroższego i najcenniejszego nasze dzieci. Tobie, pogrążonemu w modlitwie, ukazało się Dzieciątko Jezus, a gdy opuszczałeś ten świat, dzieci rozgłaszały wiadomość o Twej błogosławionej śmierci. Skieruj twój wzrok na nasze dzieci, które Tobie powierzamy, abyś pomógł im wrastać, tak jak Jezus, w latach, mądrości i łasce. Spraw, by zachowały niewinność i prostotę serca. Udziel im łaski, by zawsze towarzyszyła im troskliwa miłość i mądre kierowanie rodziców. Czuwaj nad nami, by wzrastając w latach, dotarły do pewnej dojrzałości i jako chrześcijanie dawały świadectwo przykładnej wiary. O święty Antoni, nasz patronie, bądź blisko wszystkich dzieci i wspomagaj także nas Twą nieustanną opieką. Amen.
Modlitwa o otrzymanie zgubionych i skradzionych rzeczy
Święty Antoni! Wielką łaską obdarzył Cię Bóg, czyniąc patronem rzeczy zgubionych i skradzionych. Stroskany przychodzę do Ciebie ufając, że pomożesz mi w odnalezieniu rzeczy zgubionej, której bezskutecznie szukam. Wspomnij na to, jak wielką łaskę Bóg wyświadczył Tobie, posyłając do Ciebie wszystkich strapionych, ufających, że Twojej modlitwie Bóg niczego nie odmówi. Jakże często się działo, że za Twoim wstawiennictwem umarli otrzymywali życie, błądzący – dobrą radę, uciśnieni – pociechę, opętani – uwolnienie, trędowaci – oczyszczenie, więźniowie – wolność, podróżujący – pewność życia, kalecy zdrowie, okradzeni – swój majątek, znajdujący się w niebezpieczeństwie – ocalenie, a wszyscy cierpiący – pomoc i pociechę. Także dzisiaj wszędzie doznajemy owoców Twego wstawiennictwa u tronu Bożego. Wyjednaj mi łaskę, abym ja także był jednym z tych, którzy doznali Twojej pomocy. Polecam Twej opiece to co mi skradziono, a jeżeli zgadzam się to z wolą Bożą, to spraw, abym to otrzymał i mógł znowu cieszyć się tym ku Twojej chwale. Amen.
http://www.antonipadewski.pl/nasz-patron-26044/modlitwy-do-sw-antoniego-26048
Zresztą nie zrozumiesz. Już Ci pisałem, myśl co chcesz, mi nic do tego.
Możemy skończyć ten temat i świętych też?
Ale cię Marek zaorał :D Nic nie wiesz o własnej religii. Przyznaj się do błędu, ja się świetnie bawiłem, czytając, jak zostałeś poniżony :D
Wystarczy choćby przeanlizować ostatnią głupkowatą kampanie przeciwko Radio Maryja. Jak się okazało całe lewactwo śledziło uważnie, jakby nie mieli swoich problemów, spotkanie pielgrzymów z Rodziny RM na Jasnej Górze, a później jakie zawistne, nienawistne komentarze. Mała głowa. Z Jasnej Góry nie tacy jak Kaczyński przemawiali, bywali tam polscy królowie i wygłaszali mowy. Tylko lewackie debile o tym nie wiedzą, bo i skąd mają wiedzę. Łże media ich o tym nie poinformują.
To ohydne czego dopuścił się Dalajlama, na to nie ma wytłumaczenia, a tym bardziej zrozumienia dla takiego zachowania.
Patrzeć na to nie można, nawet sposób w jaki patrzy na tego chłopca... ohyda!!!
Co ten dzieciak przeżył... trauma chyba w nim na zawsze pozostanie
Jak pisałem, z punktu widzenia naszej kultury jest to karygodne zachowanie, jednak nie znam (i jedne źródło tego nie zmieni) kultury tamtej, to zaś powoduje, że nie oceniam tego zachowania. I tyle. Po prostu nie czuje się kompetentny w tej kwestii.
Nie oceniam także JPII chociaż tutaj sprawa jest z mojego punku widzenia trudniejsza (materiały są obciążające, jednak źródło nie do końca wiarygodne). W tym przypadku chyba to tylko moja nadzieja i naiwność, że papież nie wiedział o molestowaniu w kościele.
Chciałem ponownie przypomnieć, że ta dyskusja nie na temat i prośba, byś ponownie nie wpychał w moje usta twoich też.
Straciłem nadzieję, że zrozumiesz.
"Józefowi to nie przeszkadza; bo to inna kultura, nie chce oceniać" - Mój cytat. Wskaż różnice.
Natomiast cięgle nie odniosłeś się do tego co ja pisałem. Nie może coś być w jednej kulturze molestowaniem, a w innej nie. Tak samo jak nie może coś być w jednej pobiciem, a w drugiej nie. Zmysły homo działają tak samo.
Zachowanie Dalajlamy nie podoba mi się i to bardzo i mi przeszkadza, ale nie potępiam, bo nie znam tej kultury. Rozumiesz?
Znasz przypowieść o kamieniowaniu? Może znasz, ale kamieni w ręce masz dużo i rzucasz w tych co mają inne zdanie.
A z molestowaniem daj se luz, bo tobie wszystko kojarzy się z seksem. Nawet przykładu z zoofilią nie zrozumiałeś.
Filmików z powitań nie mam, ale mogę Ci nakręcić (jak mi się uda) jak królik na mnie wskakuje i liże po nosie. Ekspercko ocenisz czy to zoofilia i wyślę Ci też filmik z zabicia muchy, ty puścisz go w spowolnionym tempie i ocenisz, czy w trakcie zabijania czasem mój palec nie wszedł w dupę muchy. To będzie owadofilia lub też bardziej precyzyjne muchofilia.
Jeszcze coś wyjaśnić?
Pozdrawiam :)
Nie waham się tego napisać – zamieszanie wokół wideo z udziałem Dalajlamy to pseudoskandal wynikający z niezrozumienia odmiennych kodów kulturowych. Obrazuje on w sposób niemal laboratoryjny, że wbrew narracji o globalnej wiosce, dialog międzykulturowy dopiero się rozpoczyna.
Nie waham się tego napisać – to pseudoskandal wynikający z niezrozumienia odmiennych kodów kulturowych. Chodzi oczywiście o nagranie, na którym XIV Dalajlama, duchowy przywódca Tybetańczyków, całuje chłopca i pokazuje mu swój język, mówiąc, by ten język possał, a następnie styka swoje czoło z jego czołem.
Fakt, chłopczyk jest skonsternowany. Ale dla Tybetańczyków zachowanie Dalajlamy nie jest czymś nagannym. Nie widzą w nim molestowania. Nie oceniają tego zdarzenia w kategoriach seksualnych. Doskonale ujął to Adam Kozieł z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, wybitny znawca tradycji i kultury tybetańskiej w wywiadzie dla tygodnika „Newsweek”: „Jeśli ktoś podejrzewa Dalajlamę o to, że przed kamerami molestuje dziecko, to sam ma problem, a jego podejrzenia więcej mówią o nim samym”. I możliwe, że nawet więcej mówią o kulturze i tradycji, z której pochodzi i w której funkcjonuje osoba formułująca podejrzenia.
Nie od dziś wiadomo, że kultury i cywilizacje różnią się kodami kulturowymi. W jednej tradycji pewne zachowania uznawane są za naturalne, są częścią codziennej etykiety, w innej te same zachowania mogą zostać uznane za niewłaściwe, a nawet przestępcze. Tradycyjnie w kulturze europejskiej pokazywanie komuś języka było postrzegane jako niekulturalne. Gest wyrażał dezaprobatę i niechęć. Współcześnie język staje się niekiedy symbolem erotycznym. Ale nie oznacza to, że we wszystkich kulturach i tradycjach ta część ludzkiego ciała postrzegana jest tak samo i że taka sama jest jej symbolika.
Język w kulturze tybetańskiej
Pamiętam, gdy witałem się z moimi himalajskimi przyjaciółmi w Ladaku, w indyjskich Himalajach, widywałem przed sobą ich wyciągnięte języki. Czy w ten sposób okazywali mi lekceważenie, niechęć, a może były to propozycje erotyczne? Oczywiście, że nie! Wyciągnięty język był gestem powitania, wyrazem zadowolenia ze spotkania.
We wspomnianym wcześniej wywiadzie Adam Kozieł wyjaśniał: „W kulturze tybetańskiej pokazanie komuś języka to powitanie – coś takiego jak u nas podanie ręki. Wyciąganie języka nie ma żadnych podtekstów seksualnych. Tę tradycję opisali np. misjonarze Lazaryści, którzy byli w Tybecie w XIX w. W polskiej wersji, opublikowanej przez katolickie wydawnictwo ze Śląska, nazwano ją «wyplężaniem». Otóż Tybetańczycy od IX w. do dzisiaj z upodobaniem «wyplężają» język, żeby pokazać, iż nie jest czarny. Wzięło się to stąd, że wierzono, iż czarne języki, jak złe psy, mają przeciwnicy buddyzmu, bo stosują czarną magię i złe zaklęcia”.
Jest jeszcze kwestia, która najbardziej poruszyła część opinii publicznej, czyli propozycja „ssania języka”. Oczywiście z naszej perspektywy, mogła być ona szokująca. I z całą pewnością była szokująca. Dlatego trudno się dziwić tym komentatorom, którzy tak ostro i krytycznie odnieśli się do całego wydarzenia. Warto jednak w tym miejscu przywołać starą tybetańską opowieść, którą udostępnił mi Adam Kozieł. Otóż do babci przychodzi wnuczek i o coś prosi. Całuje babcię w policzek, babcia mówi – to teraz w czoło, następnie dotykamy się czołami, potem jeszcze nosami, wreszcie babcia wyciąga język, a wnuczek słyszy – to teraz możemy już tylko ssać swe języki. Oznacza to tyle, że dali już sobie wszystko.
Czy Dalajlama nawiązywał do tej starej tybetańskiej opowieści? Pewności nie mam, ale kto wie. A z tybetańskiego punktu widzenia nie ma ona nic wspólnego ani z molestowaniem, ani jakimikolwiek nagannymi zachowaniami. Natomiast język symbolizuje w niej miłość i bliskość, pozbawionym podtekstów seksualnych.
Nadużycie czy zwykłe droczenie się?
XIV Dalajlama znany jest ze swoich, z naszego punktu widzenia, niekonwencjonalnych zachowań. Pamiętam, gdy spotykałem się z Nim w New Delhi, w jednym ze stołecznych hoteli, natychmiast po wejściu do hotelowego lobby zakrzyknął: „Oh, journalist from Poland!”. A potem przygarnął mnie, przytulił niczym ojciec przytula dziecko. I tak dwóch przytulonych mężczyzn szło przez hotelowe lobby do windy.
Gdy Dalajlama witał się z członkami indyjskiej ochrony policyjnej, zdarzało się, że ciągnął policjantów za wąsy. Niestosowne? Raczej rubaszne, ale w kulturze tybetańskiej odnajdziemy i takie elementy. Tyle tylko, że za tą rubasznością kryje się serdeczność i sympatia, a nie podteksty, które moglibyśmy formułować z punktu widzenia naszej tradycji. I właśnie dlatego scenki takie były publikowane na oficjalnej stronie webowej Dalajlamy, w jego mediach społecznościowych. Podobnie jak opublikowana przez samych Tybetańczyków scena, która tak bardzo poruszyła obrońców dobrych obyczajów. W ocenie Tybetańczyków w scenach tych nie było niczego nagannego.
Krytycy zachowania Dalajlamy wskazują, również na reakcję chłopca, który odsunął się od duchownego. Jednak taka reakcja jest zbieżna ze wskazaniami buddyzmu – analizuj przekaz mistrza, jeżeli masz wątpliwości, co do jego wskazań, nie realizuj ich. Chłopak tak właśnie postąpił.
Pozostaje jeszcze sprawa przeprosin Dalajlamy, które opublikował w swych mediach społecznościowych. Pokazują one, iż Dalajlama uznaje, że jego zachowanie mogło urazić innych, mogło zostać niewłaściwie zrozumiane i dać impuls do krytycznych ocen jego aktywności. Przepraszając, Dalajlama pokazał, że uznaje, iż to, co w tradycji tybetańskiej jest utrwalone jako dobry obyczaj, w innej tradycji i w innej kulturze uznawane jest za działanie niewłaściwe i naganne. Nie były to jednak przeprosiny za samo zdarzenie, ponieważ – jak to wyjaśniałem wcześniej – z punktu widzenia samych Tybetańczyków nie wydarzyło się nic nagannego.
Amunicja dla przeciwników sprawy tybetańskiej
W tym miejscu warto zauważyć, że dla przeciwników sprawy tybetańskiej wydarzenie będzie dobrą amunicją do prowadzenia medialnego ostrzału wymierzonego w Dalajlamę i orędowników rzeczywistej tybetańskiej autonomii kulturowej i religijnej. Pekin od dawna wykorzystuje wszelkie preteksty, by dyskredytować nie tylko Dalajlamę, ale i tybetańską diasporę na świecie. I z tego powodu można mieć pretensje do Dalajlamy, że nie przewidział, jakie będą konsekwencje jego zachowania na arenie międzynarodowej.
Ten pseudoskandal, obrazuje w sposób niemal laboratoryjny, jak bardzo zróżnicowany jest świat. Wbrew pozorom i narracji o globalnej wiosce, te różnice są ciągle bardzo ostre, a dialog międzykulturowy tak naprawdę dopiero się rozpoczyna. Przekonanie, że tradycje – także interpretacje zachowań kulturowych – są wszędzie takie same, ciągle pokutuje w szerokich kręgach. Co gorsze – jest również częścią przekonań elit, które zakorzenione w jednej tradycji, nie chcą rozumieć tradycji innych.
Krzysztof Renik
stały współpracownik „Kultury Liberalnej”, dziennikarz, od lat 70. korespondent polskich mediów w krajach Azji Południowo-Wschodniej. Jest autorem kilku książek i kilkuset artykułów oraz reportaży publikowanych w Polsce i za granicą.
https://kulturaliberalna.pl/2023/04/14/renik-pseudoskandal-z-udzialem-dalajlamy/
Oburzamy się, że w islamie pięcioletnie dziewczynki są zmuszane do małżeństwa, oburzamy się kiedy stary dziad każe sobie ssać przez dziecko język...
Dzieci nie zasługują na takie traktowanie. Są bezbronne. To nie dorosły człowiek, który za samą taką propozycję mógłby strzelić w ryj...
A) Bo to nie jest Polska tradycja.
B) Bo zoofilia jest medycznie kwalifikowana jako choroba.
Proszę o A lub B; i nic więcej.
Dalajlama - zboczuś
Cwelenie
Buddysci odwiedzający Warszawę - dziwkarze
Wkładałeś w moje usta nie moje tezy. Prosiłem kilkakrotnie o zamknięcie dyskusji - ignorowałeś
Zadawałeś co najmniej dziwne pytania (o filmiki, o seks z krową)
Tak więc przejąłem inicjatywę i przeniosłem dyskusję na niewygodny dla ciebie obszar.
To może już koniec, jak pisałem kilkakrotnie opko nie o tym
Zboczuś - to jest brzydkie słowo
Cwelenie to nazwa pewnego zjawiska z kultury więziennej
pisałem dziwki nie dziwkarze
Nic ci nie kładłem, ale ty mi wkładałeś i to od początku
Poprosiłeś, ale jednocześnie drążyłeś temat
CDN
Twierdziłeś (brew wiedzy naukowej), że pedofilia to zboczenie, lecz wariant kulturalny. Zapytałem wiec czy to samo dotyczy zoofilii. Odpowiedziałeś chamstwem.
I jedna rzeczy ja nie atakowałem ciebie personalnie, a ty mnie tak i to już wczoraj.
Mam nadzieję, że uszanujesz.
Tym razem nie odpowiem.
Pozdr
Ważne, by nie wyciągać wniosków, z "niecałej całości" →Pozdrawiam😀:)
Pozdr
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania