Tròjca Dramatyczna

„Przed świętami to nawet czasu na pisanie nie ma”, jak mówi stare przysłowie. A tu jak na złość żółte obrazy zaczynają wirować w powietrzu niczym drobinki kurzu by po chwili osiąść na fioletowych rzęsach zapracowanej Pelagii, przy okazji moszcząc sobie wygodne miejsce w okolicach mojej prawej mózgowej półkuli. Pelagia od wczoraj nie przerywa sprzątania a ja Bogu ducha winna, oglądam te szalone piruety przed oczami wyobraźni, co rusz zachodząc delikatnie w głowę – delikatnie całkiem, by nie wdepnąć w porozstawiane po izbie wiadra i balie – więc jako się rzekło zachodząc i kończąc zdanie – myślę sobie skąd Pelagia akurat teraz wiedziała, że czasu na pisanie nie mam.

Zdaje się, nic nie robiąc z mojego zatroskania, bohaterka moja, bo w mojej głowie mieszkająca, właśnie okna pucuje, klnąc pod nosem, że futryny się sypią, choć do drzwi nawet jeszcze nie doszła. Truchleję na dźwięk jej słów ostrych i precyzyjnych jak laser.

Besztam się więc z największym wyrzutem sumienia na jaki mnie stać, że tak prostej rzeczy nie dopilnowałam opuściwszy przez lenistwo, opis siedziby Pelagii, zostawiając futryny, podłogi, meble, ba nawet piec, na pastwę wyobraźni czytelnika, który może pod wpływem jakiś maniaków bądź innych doznań nie do końca legalnych, zdoła użyć swojej często zbyt już przeciążonej wyobraźni, by owiać okiem domostwo Pelagii i jakoś się w nim umiejscowić odrapując futryny – jako gość nieproszony przez nikogo a już na pewno, nie przez zapracowaną Pelagię.

Próbując więc się zrehabilitować ostrzegam czytelnika, żeby jak już tak bardzo chce, to lepiej tylko przez okno zajrzeć i nie daj Bóg nic o sypiących futrynach nie wspominać.

Po cóż teraz narażać Pelagię na dodatkowe roboty domowe – przecież dość ma zamieszania z przygotowaniem domu na święta, z odkurzeniem, przewietrzeniem i tymi wszystkimi rzeczami. Każda kobieta w jej rodzie celebruje to z prawdziwym poświęceniem i umiłowaniem cierpienia. Ot taki los kobiet. W nagrodę może serniczek albo odnowiona energia – zależy od wyznania i wezwania.

Przerywam na chwilę, pozwalając odsapnąć zabieganej Pelagii a ja pójdę rozwiesić pranie, by ciągłość narracji nie została przerwana.

Narracja ma się dobrze – nawet przekroczyła moje oczekiwania – właśnie idąc z naręczem prania, między jednym pokojem a drugim, byłam świadkiem oszczerstwa rzuconego w stronę mojej bohaterki, że ona jakoby ze wsi pochodzi i na wsi mieszka. Nie idzie o to, że ujmujące jest mieszkanie na wsi, ale o stygmatyzację ze względu na imię – oj ignoranci, czyż Pelagia nie może być mieszczką od pokoleń, której rodzice na wsiolubność zapadli po niedawnej pandemii? Wsiolubnośc to najnowszy trend wśród burżuazji współczesnej więc shut up.

Skoro wyjaśniło się pochodzenie i klasa społeczna dziewki, która jako Polka albo z chłopów, albo ze szlachty swe korzenie ciągnie, przez co teraz na mieszczkę wyrosła, wróćmy do sedna. Pelagia żyje w trójkącie. Marna to podstawa do uzurpowania sobie prawa to bycia bohaterką, ale skoro w tym trójkącie żyła również jej matka, a przedtem jej babka i babka jej babki aż do Drzewosławy – bo ona akurat nie zdążyła, bo na stosie spłonęła – to sami rozumiecie, że jednak podstawy do celebracji są. Taka Pelagia a ma ze osiem miliardów śledzących – Drzewosława z setką sobie nie poradziła.

Czytelnik ziewa a pranie się suszy więc pora do brzegu dobijać. Trójkąt Pelagii dla dramatyzmu i wartkości akcji – zwany Dramatycznym. Pomijamy historie wcześniejsze, bowiem, życie Pelagii to dokładna kopia wszystkich innych – skrupulatnie przepisywana z pokolenia na pokolenie przez najbardziej zakonnych zakonników zamkniętych w zimnych i ciemnych wieżyczkach podupadających klasztorów, które jedynie dzięki wypuszczaniu na rynek lepkich od sprośności opowiastek ratunku szukać mogli do załatania budżetu.

Najpierw pojawił się mąż pierwszy – taki sobie oprawca. Z początku oprawiał skóry i inne metale i cokolwiek się dało, jak już się skończyło to oprawiał też Pelagię – nogą, ręką, słowem, zaniedbaniem. Oprawca jeden.

Potem poszła Pelagia po rozum do księdza i na progu kościoła uratował ją taki jeden przed zwichnięciem kostki. Ratował ją przed wszystkim. Tak bardzo ją ratował, że nim Pelagia powiedziała czy nawet pomyślała, czy nawet wyśniła to już ją uratował i zasiadał w fotelu pykając fajką. Pelagia miała uczulenie na tytoń. Prawie zeszła od tego ratunku.

Na koniec pojawił się on. Pelagia od razu poczuła wyrzuty sumienia, mrugnęła okiem znowu wyrzuty, nie mrugnęła wyrzuty. Oddech ból u męża – zaznaczyć trzeba jej oddech, w jej własnych płucach, do środka i tak mąż przeziębienie łapał.

Trzech mężów – Pelagia jedna. Nie wiadomo, kiedy i jak ale oni trzej zamieszkali sobie w Pelagii, chociaż wcale ich nie było. I tak ludzie zaczęli gadać, że Pelagia w trójkącie żyje. Bo jak szła do sklepu na ten przykład – to najpierw się wykłócała, potem przepraszała a na koniec płaciła ocierając łzy. co rusz takie sytuacje. Doszło do tego, że Pelagia we dwójkę żyjąc trójkąt uprawiała, a potem - tak jak widzieliśmy w sklepie – nawet będąc w pojedynkę.

Próbowano rozmawiać z Pelagią, jakiś ktoś mądry dotarł nawet do zapisków Dzewosławy – no może ciotka coś podpowie jako gorejący krzak pewnie mądrość wielką posiada.

Drzewosława nie odpowiedziała – nie dziwne przecież. Wiadomo, że jak raz odpowiedziała to ją spalili, a w żadnym państwie nie karze się dwa razy za te same grzechy. Jak zapytali Drzewosławę o co z tym trójkątem chodzi – wtedy w odniesieniu do top tematu religijnego – a dokładniej to kto jest kim w tym świętym trójkącie – oprawcy, ratownika i ofiary – to podobno popatrzyła na tych trzech i z uśmiechem powiedziała –

- Jeden Ci On – i na tym się jej wywody skończyły.

Potem Gestalt coś tam próbował wyjaśniać, ale jaki to ma wpływ na Pelagię?

Żyje przecież biedna i sprząta przed tymi świętami, co chwila sprawdzając, który to teraz u niej pomieszkuje i dlaczego uparli się wszyscy we trzech na jednym krześle siadać do śniadania Wielkanocnego.

Pelagia żyje w trójkącie i w mojej głowie. Dlaczego mi to robicie, wynoście się, nie bój się jestem na straży. Trójkąt i kółko – czy to Wszechświat puszcza mi oko za każdym razem w toalecie publicznej – jakby sam nasuwając rozwiązanie?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania