Tron sacrum
Nazywają mnie katem,
Wrażliwym dupkiem,
Niby religijny,
Niby współczujący,
Nic o mnie nie wiedzą!
Tron! Siedzę na chorym tronie!
Mam gdzieś wasze dogmaty,
Religia powinna zniknąć!
Czuję pulsującą krew,
Każdego dnia toczę bój,
O sprawiedliwość,
O pokój,
Najlepszy przyjaciel wbija igłę!
Tron! Siedzę na pieprzonym tronie!
Mam gdzieś wasze prawa,
Powinni was wszystkich zamknąć!
Znacie już swój błąd?
Wiecie dokąd idziecie?
Próbuję was tylko ocalić...
W imię poplamionej miłości,
Trzy szóstki na każdym kroku,
Siedząc na zwariowanym tronie,
Widzę ból i złość.
Tron! Nie mogę z niego zejść!
Ocalcie swoje serce!
Odrzućcie mowę oszustów,
Religia to sprytna zagrywka... odejdźcie...
Póki możecie.
Komentarze (4)
i nie ma, co bić piany, Panie Dżonny :)
A twój wiersz na ile się znam na wierszach jest całkiem niezły, mimo że nie do końca zrozumiałem o co w nim chodzi.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania