Trucicielka z Chesville
- Pani, przyszedł list z Anglii - pierwsze słowa jakie wychwyciła po przebudzeniu należały do jej kamerdynera, Parsley'a, który położył kopertę na etażerce obok łoża.
Kciukiem złamała czerwoną pieczęć, wyciągnęła kartkę i pobieżnie zapoznała się z treścią wiadomości.
Corsette,
Przez tyle lat nie miałem pojęcia, co do mnie czujesz. Ja natomiast nie wiedziałem, jakim uczuciem darzę Ciebie. Teraz chyba już wiem. Wróć do Anglii, Cors.
Will
Bez wahania zgniotła list i wrzuciła go między szalejące płomienie kominka. Ogień strawił słowa, które ją bolały.
- Przyszedł jeszcze drugi...
Corsette wyrwała lokajowi z rąk maleńki zwitek papieru i przeczytała zamieszczoną na nim krótką informację.
Wiem, kim jesteś, Trucicielko z Chesville.
To jedno zdanie sprawiło, że przez chwilę przyśpieszonemu biciu serca i rozszerzeniu źrenic towarzyszył przenikliwy strach.
Trucicielka z Chesville była pierwszym pseudonimem zawodowym Corsette, w czasach gdy uciekała się jedynie do broni kobiet i tchórzy - trucizny.
Komentarze (5)
,,w czasach gdy uciekała się jedynie do broni kobiet i tchórzy - trucizny.'' - a tego fragmentu nie zrozumiałam. Czytałam go wiele razy, bo czułam, że to on ma wszystko wyjaśnić, ale go po prostu nie pojmuję. Może zgubiłaś jakieś kluczowe słowo, albo ja już dziś nie kontaktuję, sorki :( Podobało mi się, co napisałaś. Ciekawe słownictwo pasujące do scenerii, intrygujący list. Nic jednak nie wyjaśniłaś, albo ja tego nie widzę. Może to dopiero początek czegoś dłuższego? Nie oceniam, pozdrawiam :)
Uciekala sie do tego, czyli, hmm... znajdowala w tym upust zabojczych zadzy, nie mogac znalezc innych sposob na zabijanie.
Nie potrafie tlumaczyc.
Ten fragment jest czescia dluzszej serii, ktora planowalam, pare jej odlamkow juz sie u mnie ukazywalo, ale pod rozmaitymi tytulami i ogolem... Rozlazle jakies to.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania