Trwajmy
Siedzieliśmy w małej restauracji na rogu ulicy. Uwielbiała, kiedy ją tam zabierałem. Co jakiś czas prosiła mnie, byśmy po prostu tam poszli, ot tak, bez powodu.
Dzisiaj jednak była nasza trzecia rocznica, więc obowiązkowo musieliśmy się tu znaleźć. Nie mówię, że nie lubię przebywać w tym miejscu, wręcz przeciwnie. Z nią jest to czysta przyjemność, aż chciałoby się więcej.
- Co państwu podać? – Rozmyślania przerwał mi kelner, który stanął nad nami i wyszczerzył się głupkowato, patrząc na Natalię. Ona spojrzała na niego i odwzajemniła uśmiech. Zacisnąłem pięść pod stołem.
‘’Spokojnie, nic się przecież nie dzieje’’ starałem się uspokoić nerwy. Poskutkowało.
- Poproszę sałatkę grecką i lemoniadę. – Jej anielski głos zdawał się łaskotać moje podniebienie.
- Ja to samo – odparłem i lekko skinąłem głową. Gdy spojrzał na mnie, uśmiech od razu spełzł z jego twarzy. Ciekawe czemu? Przecież wcale nie wwiercałem się w jego ciało zabójczym wzrokiem? Czy jednak?
- Kuba, spokojnie. Wiem, że nie lubisz takich sytuacji, ale to normalne. Trzeba być miłym, ponieważ nigdy nie wiesz, w jakiej znajdziesz się sytuacji – powiedziała ciepło i położyła swoją dłoń na mojej, wyciągając wcześniej rękę ponad okrągłym stołem.
Spojrzałem w jej oczy za szkłami okularów. Jak zwykle serdeczne, otwarte – nie to, co moje.
- Przepraszam. Po prostu chcę, by był to dla ciebie cudownie spędzony wieczór – odparłem skruszony i opuściłem głowę. Poczułem, jak głaska mnie palcami po wewnętrznej części dłoni, uśmiechnąłem się. Zawsze mnie to łaskotało, wiedziała, że poprawi mi humor.
- Jeśli chcesz, bym go dobrze spędziła, to nie zachowuj się tak. Ty również masz z tego skorzystać.
Podniosłem wzrok i spojrzałem w jej błękitne oczy. Nie przeszkadzało mi słabe światło, które dawały świece ustawione na naszym stole. Znałem kolor jej tęczówek na pamięć.
- Skorzystam, oboje będziemy się świetnie bawić – odparłem i puściłem jej oko. Wziąłem jej delikatną dłoń w swoje dwie i uścisnąłem. Czasami bałem się, że ją złamię, była taka krucha.
Minęło dobre kilka minut, podczas których wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem jak urzeczeni. Żadne nie oderwało wzroku.
- Proszę, oto pańskie dania – oznajmił kelner, lecz tym razem Natalia nie zaszczyciła go spojrzeniem.
- Dziękujemy – odparłem z grzeczności i ciągle obserwowałem jej twarz. Była gładka i czysta, bez żadnych zadrapań ani blizn. Bez żadnej historii. Wiedziałem jednak, że w głowie ma mnóstwo wspomnień, większość z nich była związana ze mną. Ogromnie mnie to cieszyło.
Skinęła zachęcająco głową i spojrzała na dania, które powoli zaczynały stygnąć.
- Możemy zacząć jeść – oznajmiłem, a ona się roześmiała.
- Dziękuję za pozwolenie, panie – odparła.
Zabraliśmy się do konsumowania naszych porcji. Jedliśmy w ciszy i spokoju, lecz i tak wiedziałem, że każde z nas czekało, aż znów zaczniemy się do siebie odzywać.
Gdy już zjedliśmy i zapłaciliśmy – wyszliśmy z restauracji i ruszyliśmy ulicą w stronę mojego domu.
Mocno zawiało, Natalia otuliła się szczelniej płaszczem. Objąłem ją i spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Dziękuję – powiedziała i odwzajemniła gest.
Komentarze (17)
"patrząc na Natalię. Ona spojrzała na niego" - bez "ona", bo wiadomo, kto
‘’Spokojnie, nic się przecież nie dzieje’’ starałem" - zastąpiłabym to jednak cudzysłowem i dała myślnik
"Przecież wcale nie wwiercałem się w jego ciało zabójczym wzrokiem?" - na końcu kropka
"sytuacji, ale to normalne. Trzeba być miłym, ponieważ nigdy nie wiesz, w jakiej znajdziesz się sytuacji" - "sytuacji" x2
"puściłem jej oko" - to nie błąd, jednak mówi się raczej zdrobniale, oczko.*
"Była gładka i czysta, bez żadnych zadrapań ani blizn. Bez żadnej historii." - to drugie zdanie bardzo mi tu nie pasuje. Zachwyca się nią, a to brzmi tak, jakby zdała mu się nudna i nijaka, bez wyraźnej historii wypisanej na twarzy.
Cóż, liczyłam, że tekst o trzeciej rocznicy jakoś mnie poruszy bardziej emocjonalnie, niestety nie udało się. Sytuacja zdała mi się trochę absurdalna. Co innego, gdyby Natalia nie odrywała wzroku od kelnera, posyłała mu jakieś znaki... ale na Boga, kelner ma taką pracę, że podchodzi i się uśmiecha, a Ty z grzeczności robisz to samo, nawet jeśli nie masz humoru. Tak więc troszkę nieprzemyślany powód do zazdrości i niezbyt zapałałam sympatią do bohatera. Miałam takie wrażenie, jakby to baba musiała zadbać o niego na rocznicy, bo on ma jakąś naruszoną, męską dumę. Oczywiście nie zamierzam nikogo obrażać, a tym bardziej Ciebie. Po prostu jakoś opowiadanie niespecjalnie przypadło mi do gustu, ale błędów nie ma dużo więc zostawiam 4.
Dlaczego to się tak szybko skończyło? ;_; Teraz to mi nie daje spokoju i zastanawiam się, co będzie tlej! xD Jeśli oczywiście będzie :D
Tytuł nie wskazuje na kontynuację, ale mam wrażenie, że to dopiero początek jakiejś historii. Czekam więc cierpliwie na kontynuację, 4 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania