Poprzednie częściTrzecie Oko

Trzecie Oko - Rozdział Trzydziesty Siódmy

Wszyscy dawno już spali. Postanowiła wyrwać się stąd jak najszybciej, chociaż na parę chwil. Zabrała ze sobą swoją broń, żeby nie było podejrzeń i po cichu wyszła na korytarz. Nikt go nie pilnował. Poszła przed siebie z nadzieją, że się nie wywali.

Kiedy dostała się na wyższą partię Obozu troszkę się rozjaśniło. Ciągle szła powoli, rozglądając się uważnie. Na całe szczęście nikogo nie było, więc bardzo szybko dostała się do drzwi wejściowych. Ale tutaj pojawiał się problem.

Drzwi były zamknięte na kilka spustów. Gdyby posiadała klucze, mogłaby spokojnie wyjść do ogrodów bez uruchomienia alarmu… podejrzewając, że to miejsce takie zabezpieczenia posiada.

Zastanawiała się, żeby wyjść oknem, ale to też odpadało. Zapomniała, że w tym miejscu nie otwierają się.

Cicho westchnęła… No cóż, jednak trzeba utrudnić sobie życie jeszcze bardziej…

 

~

 

- To już wszystkie - Westchnęła i położyła wszystkie „niedozwolone artefakty” na stole w jadalni.

Wszyscy tam zebrani mieli poważne miny. Angelina nie zdążyła się nawet nacieszyć powrotem męża. Maxim nie wyglądał na zmęczonego po tak długiej podróży. Pewnie przyzwyczaił się już do takiego życia.

Przesunęła swój wzrok na Jima. Wyraz twarzy miał dość spokojny, opanowany. Jego oczy wydawały się smutne.

- Myślałem, że będzie tego więcej… - mruknął Maxim

- Nie mam pojęcia, skąd on to bierze… - Angelina westchnęła i oparła się na stole. – Co my z tym wszystkim zrobimy?

Ciężko powiedzieć… Zapadła cisza. Wszyscy wpatrywali się w to samo miejsce. Dziewczyna spojrzała na zegarek. O tej godzinie, na pewno nie wpadną na lepszy pomysł. Weszła do kuchni i wzięła worek na śmieci. Wpakowała wszystko co leżało na stole do niego i zarzuciła sobie na ramię.

- Wnioskuję, że coś wymyśliłaś. – usłyszała za swoimi plecami.

- Idę z tobą. – Jim podszedł do drzwi i otworzył je. – Gdyby cię z tym złapali nie byłoby za wesoło.

W sumie to dobry pomysł. Zgodziła się i poszła przodem. Miała nadzieję, że chłopak nie zatęsknił za tym miejscem za bardzo. Pomyślała, że zostawi go kilka metrów od celu. Lepiej, żeby nikt go tam nie widział o tej porze.

- Jesteś pewna, że nie weźmiesz nawet bluzy? – Spytał, kiedy złapała za klamkę. – Może być trochę zimno.

Uśmiechnęła się. Cały Jim.

- Nie, nic mi nie będzie.

Pchnęła barkiem drzwi wejściowe. Uwielbiała tą okolicę nocą. Drzewa były prawie niewidoczne w ciemności, cicho… Nie wiedziała dlaczego, ale lubiła taki krajobraz. Ruszyła przed siebie.

- Tak właściwie, to dokąd idziemy? – spytał po pewnym czasie.

Wytrzeszczyła oczy. No to się wkopała.

Zatrzymała się i odwróciła do niego. Otworzyła usta, chcąc się jakoś wybronić, ale nagle koło jej policzka przeleciało coś ze świtem, wbijając się w drzewo.

- A, to wy…

Znajomy kobiecy głos odezwał się w ciemności. Jednak nie musieli iść w tamto miejsce. Odpowiednia osoba sama do nich przyszła.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Rasia 07.02.2016
    "Kiedy dostała się na wyższą partię Obozu troszkę się rozjaśniło" - przecinek po "obozu"
    "wszystkie „niedozwolone artefakty” na stole w jadalni.
    Wszyscy tam" - wszystko x2
    "O tej godzinie, na pewno nie wpadną na lepszy pomysł" - bez przecinka
    "Wpakowała wszystko co leżało na stole do niego" - przecinek po "wszystko" i "stole"
    "- Wnioskuję, że coś wymyśliłaś. – usłyszała za swoimi plecami." - bez kropki
    "Gdyby cię z tym złapali nie byłoby za wesoło." - przecinek po "złapali"
    "nawet bluzy? – Spytał, kiedy złapała za klamkę." - spytał*
    "Uwielbiała tą okolicę nocą." - tę*
    Powiem Ci, że pod względem błędów ładnie Ci wyszła ta część. Czekam na ciąg dalszy i zostawiam 4,5 czyli 5. Ciekawa jestem tego spotkania :)
  • Dot 07.02.2016
    Myślałam, że będzie więcej błędów, bo miała długą przerwę, jednak się myliłam ale dziękuje, że je wypisałaś :)
  • Rasia 07.02.2016
    Dot Oczywiście nie ma za co :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania