Trzej książęta współczesności

Nie tak dawno temu, jak wskazuje tytuł, gdzieś pośród zwykłych ludzi, żyło trzech niezwykłych młodzieńców i jedna dziewczyna. Znała każdego z nich. I każdy zdawał się być dla niej księciem z jej własnej bajki.

Pierwszy Książę, najstarszy z nich wszystkich, był niepokornym młodym mężczyzną. Bunt, jego domena, często przysparzał mu kłopotów, z których, mimo wszelkich przeciwności, Pierwszy Książę zawsze potrafił wyjść cało. Chłód, pogardliwe spojrzenie i ironia w jego słowach, w oczach księżniczki dodawały mu uroku. Ale to, co urzekło ją najbardziej, to fakt, iż dla niej potrafił odsłonić swoje ciepłe serce i łagodną stronę usposobienia. To wręcz niesamowite, że w jednej osobie mogły być dwie tak różne od siebie. Księżniczka i Pierwszy Książę spędzali godziny na żartach i rozmowach, a czasem nawet na zwykłym milczeniu, które w towarzystwie ukochanej osoby nie jest ani odrobinę uciążliwe. Wszystko zdawało się układać cudownie. Księżniczka głęboko wierzyła, że jej miłość w końcu pojawi się w jej drzwiach i zabierze ją ze sobą daleko, gdzieś, gdzie będzie bezpieczna. Gdzieś, gdzie będzie mogła ukryć się w jego ramionach i nie przejmować się niczym. Gdzieś, gdzie Pierwszy Książę obroni ją przed wrogimi spojrzeniami nierozumiejących jej ludzi. Ludzi, którzy jedynie czekali, by poniżyć jej drobną osóbkę. Księżniczka głęboko ukrywała swoją delikatność i wrażliwość. Cierpliwie znosiła każde słowo, ale w głębi duszy chciała, by ktoś w końcu stanął po jej stronie. I taki właśnie był Pierwszy Książę. Przy nim stawała się odważniejsza, pewniejsza siebie i swojej wartości. Ale wszystko się nagle zmieniło. Książę opuścił księżniczkę bez słowa. Tak po prostu ją zostawił. I tak oto księżniczka upadła po raz pierwszy.

Drugi Książę, który nastąpił po Pierwszym, był w wieku księżniczki. Nie znosił się podporządkowywać. Miał własne zdanie, które wygłaszał, choć nie robił tego w brutalnie szczery sposób, jak Pierwszy Książę. Starał się zachowywać kulturę wobec wszystkich, mimo iż czasem mu to nie wychodziło. Dawał się ponosić emocjom. I może właśnie to urzekło księżniczkę? A może fakt, że tak o nią dbał? Przepuszczał ją w drzwiach lub zamieniał się z nią miejscami, by nie musiała przechodzić bezpośrednio obok tych szemranych typów, które zawsze wołają nieprzyjemne rzeczy za innymi ludźmi. Przy nim uczyła się otwierać na ludzi i bronić przed niektórymi zaczepkami. Ale Drugi Książę miał także wady. Nie zawsze rozumiał księżniczkę. Nie zawsze jej słuchał. W końcu wpływ na niego zaczęła mieć Zła Czarownica. Drugi Książę wierzył jej, mimo iż powinien wziąć poprawkę na słowa wysłanniczki ciemności. Nie zrobił tego i w końcu przepadł. I tak oto księżniczka upadła po raz drugi.

Trzeci Książę z kolei znał księżniczkę dłużej niż Pierwszy Książę. Był pogodnym młodzieńcem z talentem do gry na gitarze. Od jego śpiewu po plecach przechodził dreszcz. Wręcz grzeszył inteligencją i urodą. Nie można mu również było odmówić poczucia humoru i uroczego roztargnienia. Księżniczka uwielbiała z nim rozmawiać. Poprawiał jej nastrój choćby samą swoją obecnością. Podnosił ją na duchu i zapewniał o jej wartości, którą powoli zaczynała dostrzegać. Przy nim wierzyła, że może więcej niż do tej pory myślała. Jednak, poza sprawianiem przyjemności poprzez rozmowy, Trzeci Książę ranił księżniczkę każdego dnia. Pomimo jej wszelkich starań, nie dostrzegał w niej nikogo, poza przyjaciółką. Pewnego dnia powiadomił księżniczkę, iż w reszcie jest szczęśliwy. Odnalazł kogoś, przy czyim boku zapominał o całym świecie. I tak oto księżniczka upadła po raz trzeci.

Każdy upadek bolał coraz mniej. Księżniczka nabierała siły. Dlatego po trzecim upadku podniosła się już samodzielnie. Uświadomiła sobie, że szukanie księcia jest całkowicie bez sensu, bo zupełnie go nie potrzebuje. I tak oto księżniczka zmieniła się w Wojowniczkę. Wojowniczkę, której nie są straszne przeszkody. Nie boi się smoków i wrogich armii. Dzielnie stawia im czoła sama. Czasem tylko wspomina trzech młodzieńców. Każdy z nich ją czegoś nauczył. Mimo, iż ją ranili, to oni ją ukształtowali. Była im wdzięczna za to, kim się stała, choć na dobrą sprawę nie mieli na to czynnego wpływu.

Teraz Wojowniczka ma się dobrze. Żyje swoim życiem, idąc przez nie z podniesioną głową.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Drzazga w mózgu 17.05.2017
    Stawiam 5 i liczę, że może coś się jeszcze pojawi :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania