Ciekawy tekst z czasów jak mniemam buntu Kozaków i Chmielnickiego. To bardzo ciekawe czasy i można o tym czasie pisać i pisać. Tekst mi podszedł bo dobrze napisany, a do tego lubie czytać o tamtych czasach. 5 i czekam na dalszy ciąg.
Pierwsza kwestia to estetyka. Ja wiem, że pewnie telefon i w ogóle, ale... cóż. To jest Pogrom.
https://www.ekorekta24.pl/myslnik-pauza-polpauza-i-dywiz-lacznik-czym-sie-roznia-i-jak-je-stosowac/ - tutaj masz objaśnienie poprawnego zapisu.
"Pagórek, trakt, zaraz za polem chyba las. Biegł, szedł, potykał się, raz po raz oglądając za siebie z nasłuchiwaniem, czy aby nie ma za sobą pogoni. Jednak noc usypiała ciszą, nawet nigdzie nie szczekał pies, ani nic nie dawało o sobie znać w równej ścianie głuszy leśnej, nad którą Mykoła wystawił pięść, po czym krzyknął. " - jeżeli anonsujesz dialog, jak w tym przypadku, kończ dwukropkiem.
A tak w ogóle, to nie maliterówek, błędów. Przyłożyłeś się. Ps. Interpunkcja nie mój końń, ale przyjdą osoby, co mocniej pomogą.
"- Kozak jakiś, znaczy — powiedział pan Jacek Bronikowski herbu własnego " - to mi sie widzi. Jest jakaś swoista magia w tej u Ciebie powtarzalności zapisu. To: "Herbuu własnego" jest świetne.
"- Ja newinnyj...jaa! " - brak odstępu po wielokropku.
"- Knebluj i wiąż, Żydzie. Potrafisz, powiadasz, malować na ciele rysunki? " - nie sądzę, by "Żydzie" musiało tutaj być wielką.
Malunki na ciele. Przypomina mi się światny odcinek, gdzie jeden stał do powieszenai i go malowali. Wtedy też się zlitował. Czyliś konwencyjnie spójny. To dobrze.
No cóż pwoiedzieć, Komes. Ja nie od dziś Cię czytam, więc nie będzie żadnym zaskoczeniem, że uważam tekst za prześwietny.
Kawał klimatycznego pióra.
Brawo.
(Ps. Mam nadzieję, że Ty, Pan Buczybór i Betti wiecie o co chodzi w Pogromie i do czego was to również obliguje?)
Na wstępie zaznaczę, że mogę trochę przecinkować i proszę się nie przerażać ani zrażać :)
"Zawył, wyciągając szyję ku księżycowi, kiedy nogi wryły się w płytki strumyk, a ręka z tobołkiem, zaplątała w gałęzie krzaku jeżyny. "
niepotrzebny przecinek przed "zaplątała". To miałoby uzasadnienie, gdyby "ręka z tobołkiem" była wtrąceniem. A nie jest.
"Może bardziej oślepiła go światło pochodni, którą ktoś przysunął mu do twarzy?"
literówka. "Oślepiło", nie "oślepiła", bo to światło jest podmiotem, nie pochodnia.
"(...)zapytał Izacki, który aż wyłożył się, jak długi, pod drzewem, szarpnąwszy sznur z uchwyconym Mykołą."
"Jak długi" niepotrzebnie potraktowane jak wtrącenie. Bez obu przecinków, bo te wprowadzają zamieszanie w narracji.
"Zawsze odczuwał nagły przypływ litości, kiedy już kogoś pokonał i w sidła sprawiedliwości pochwycił."
Intrygująca cecha.
"Hieronim Izacki, pomny saraceńskiej sztuki, którą u Saracenów przyswoił, tatuował na prawym przedramieniu spętanego, przytwierdzonego do długiej żerdzi i zakneblowanego Mykoły zamaszysty napis."
Przypuszczam, że bliskie sąsiedztwo "saraceńskiej" i "Saracenów" jest zamierzone? Nie do końca chwytam celowość tego. Mam wrażenie, że to bardziej gryzie, aniżeli uwydatnia. Oczywiście, zrobi pan co chce, panie Komes.
Jeszcze jedna uwaga: dywizy przeplatają się w dialogu z myślnikami, co nie wygląda dobrze. Sugerowałabym pozostanie albo przy myślnikach, albo przy pauzach dialogowych.
Dobrze. Przeczytane. Pierwsze, co od razu rzuca się w oczy: archaizacja, która idzie aż na głębokość składni (inwersja). Przez to zaciekawiasz czytelnika już na wstępie. Wygląda to malowniczo i profesjonalnie zarazem.
Drugie: dobrze prowadzona narracja, która idzie w parze z akcją.
tutaj na przykłąd:
"Pagórek, trakt, zaraz za polem chyba las. Biegł, szedł, potykał się, raz po raz oglądając za siebie z nasłuchiwaniem, czy aby nie ma za sobą pogoni."
umiejętnie zastosowane przecinki dynamizują tekst, co bardzo współgra z akcją. Pokazuje niejako świat oczyma biegnącego. Bardzo na plus.
Historyczne tło, również wprawnie wplecione w tekst. Słowem, kawał dobrej roboty. Widać, że pióro nie pierwszej świeżości, co w naszej branży akurat się ceni :)
„Kozak Mykoła przeżegnał się zamaszyście, jak go pop na Siczy nauczył i popatrzył w dół” – ja pierniczę :D Ciekawie się zaczyna…
Pomyśl o długich kreseczkach dialogowych (myślnikach). To jest bardziej profeszionel.
Luz, luz bije z tekstu.
Pomimo luzu nie czyta się tak 200-procentowo lekko, bo np. tutaj:
„Pętla zacisnęła się wokół Mykoły szybko, jak wokół sztachety z płotu, bo był niewiele grubszy, co znacznie pomagało mu dostać się tam, gdzie nikt nie mógł się przecisnąć” – no wiadomo o co chodzi, ale troszkę zamotane
„Może bardziej oślepiła go światło pochodni” – oślepiło*
„Mykoła” powtarza się strasznie często. Za często.
Kurde jest tu coś fajnego, ale trochę koło mnie. W sensie, jak przeczytam tekst i mam takie wrażenie „hm, coś mi umyka, może powinnam raz jeszcze”, znaczy, że nie uderzył na tyle mocno, na ile mogłoby. Może tematyka nie moja, dialogi itp. Aczkolwiek większych zarzutów nie mam.
Pozdrawiam :)
Pod krzyżem pokutnym, na rozstaju dróg, szlachcic Bronikowski spotyka się z dziwnym starcem. Gdzieś dalej, ktoś otwiera karczmę "Krym" i chce udowodnić, że pan Twardowski to tylko reklamowy chwyt.
O tym kiedyś. Teraz coś z współczesności napiszę.
Ja tylko mam wątpliwości co do napisu. Bo to byłoby albo "na pohybel Chmielu" albo "Smiert Chmielu". Jakby nie patrzyć w warunkach polowych taki długi napis i jego usytuowanie budzą moje wątpliwości. Gdzieś w tle jawi się pytanie "co dalej?", a to świadczy iż tekst pisany dobrze skoro ciekawość wzbudził. ;) 5
Hieronim Izacki to żydowski magik. Wytatuował Mykole, zapewne sposobem czartowskim, napis po polsku. Celowo, by ów na Siczy łeb stracił, wziety za Lacha- przebierańca. Pala nie wykluczywszy.
Strasznie nie moja tematyka. Mam wrazenie, ze troche nie rozumiem, a troche nie jestem zobligowana, aby dobrze skomentowac twoj tekst. Postaram sie wykrzesac z siebie jak najwiecej, ale nie obiecuje cudow. Wiec tak; na pewno zagdzam sie z tym, ze ujales utworem niesamowty kawal klimatu. Nie mozna odjac Ci umiejetnosci pisarskich, bo jezeli ja jako przecietniak w pewnych momentach nie potrafilam zrozumiec dialogow, to Ty naprawde posiadasz w sobie ikre, dzieki ktorej sprawiasz, ze jego tresc jest przekonywujaca.
No takze tego, to by bylo na tyle...
Bouwajasz, 5.
Nie moje klimaty, chociaż wyczuwam, że nieźle oddałeś klimat "starych czasów". Dopasowałeś dialogi oraz słowa, więc to bardzo działa na korzyść tekstu.
Technicznie nic nie rzuciło mi się w oczy. Bardzo rozwinięte umiejętności pisarskie, zdania nie są byle jakie, ale zawierają wartościowe informacje. Nie ma sztucznych zapychaczy, lania wody. Tekst bardzo obrazowo napisany. Nawet krótka forma tu pasuje, bo podałeś same konkrety.
Nic więcej nie jestem w stanie od siebie dać, bo na co dzień nie czytuję tego typu literatury, a nie chcę się mądrzyć ani lać wodę.
Ode mnie piąteczka i serdecznie pozdrawiam :)
Dzisiejszy świat jest dla mnie bzdurny, płytki, banalny, głupi i bez perspektyw. Wolę pojechać rowerem po odludziu i wysrać się w krzakach za stertą głazów, niż
marnować czas na coś żadnego.
Pisanie to ucieczka.Kiedyś piłem.
Witam,
Czytając, przyszła mi na myślę książka o żydowskich, przedwojennych anegdotach, nie pamiętam roku wydania, ale część z opisanych tam sytuacji ma ten swoisty, niepowtarzalny klimat, którym o dziwo, tu mi zapachniało. W owej kniżce (chyba międzywojennej) obecny był, oprócz lekkiego, również humor ciężkiego kalibru, który dla mnie nie był humorem, ale opisem różnych, intrygujących nieraz zdarzeń. To taka dygresja na temat skojarzeń.
Co do tekstu, ładnie klimatycznie napisany, z należytą starannością. Ciekawy dobór imion i nazwisk bohaterów, przez co opowiadanie nabiera wiarygodności.
Podobało mi się. Pozdrawiam :)
Pozdrawiam wzajemnie. Obecnie obserwuję sobie w głowie karczmę " Krym", którą zamiaruję czytelnika nakarmić, otulić, gdzieś tam lekko zaskoczyć i niewykluczone, że mit o panu Twardowskim ubogacić.
po czym zapragnął sam ucieczki - nie prościej napisać, że po prostu uciekł?
Do Sienkiewicza, to niestety bardzo daleko... piszę to, bo mi nazwisko Chmielnickiego gdzieś się przewinęło. Słaby tekst, ale może zamiast się wzorować na ''damach i rycerzach'' warto spróbować sił we współczesnej literaturze?
Nie wpadłem na pomysł, by się aż z Sienkiewiczem porównywać i wątpię, bym posiadając takie umiejętności, musiał bawić się w pisanko dla frajdy:) Dzięki jednak za szczerą krytykę:)
Pierwsze, co razi, to dywizy przed dialogami (wrzucałeś z telefonu?). Pewnie wiesz, co powinno się w publikacjach znajdować zamiast dywizów, ale dla przypomnienia napiszę tylko, że pauza lub półpauza (jeśli już wybierzesz konkretną opcję, trzymaj się konsekwentnie w obrębie jednej całości).
W tej chwili sam piszę z telefonu, więc Ci nie zademonstruję, jak która wygląda, ale warto się tym tematem zainteresować.
„...raz po raz oglądając za siebie z nasłuchiwaniem, czy aby nie ma za sobą pogoni.” – skoro oglądał się „za siebie”, wiadomo skąd spodziewał się pogoni, „za sobą” jest więc zbyteczne.
„... nic nie dawało o sobie znać w równej ścianie głuszy leśnej, nad którą Mykoła wystawił pięść, po czym krzyknął.” – dziwne to. Wystawił pięść nad leśną głuszę? Przepraszam, nad ścianę leśnej głuszy? Jakieś ciut na siłę „upoetyzowane”.
„Może bardziej oślepiła go światło pochodni, którą ktoś przysunął mu do twarzy?” – jeśli „światło” (pochodni), to powinno być „oślepiło”.
„Śmierć Chmielnickiemu, mówił złowieszczo i zupełnie lekceważąc patriotyzm Siczy Zaporoskiej, naraziwszy Mykołę na wszystkie tego konsekwencje.” – to też dziwne zdanie. Mówi mi ono, że to Hieronim „mówił złowieszczo”. Dla zobrazowania cały fragment:
„Hieronim Izacki (...) tatuował na prawym przedramieniu (...) Mykoły zamaszysty napis. Śmierć Chmielnickiemu, mówił złowieszczo i zupełnie lekceważąc patriotyzm Siczy Zaporoskiej, naraziwszy Mykołę na wszystkie tego konsekwencje.”
Sądzę jednak, że to napis miał coś „mówić”. Sama treść powinna być w cudzysłowie, bądź co bądź, jest to swego rodzaju cytat. Ale to „mówił złowieszczo” gmatwa sprawę z sensem tego akapitu.
Radziłbym to zrobić tak:
„Hieronim Izacki (...) tatuował na prawym przedramieniu (...) Mykoły zamaszysty napis[,][który mówił złowieszczo][:] [„]Śmierć Chmielnickiemu[”], zupełnie lekceważąc patriotyzm Siczy Zaporoskiej, naraziwszy Mykołę na wszystkie tego konsekwencje.”
Zmieniłbym jeszcze formę dokonaną „naraziwszy” na zwykłe „narażając”.
Dziwny jest to tekst. Z jednej strony czasami usiłujesz pisać archaicznie, udziwniając składnię i używając dość wyszukanych zwrotów, ale widać że: albo brak Ci odwagi, by pójść w tę stronę całkowicie, albo brak Ci wiedzy, jak taki język powinien wyglądać, albo jest to zwyczajny tekst, który nie ma ambicji czegokolwiek udawać, a już na pewno nie staropolszczyznę (ale tu z kolei trochę jej jest, więc już nic nie rozumiem).
Fabuły nie ma tu prawie żadnej. Ot, złapano złodzieja trzech kielichów i w ramach specyficznej kary wytatuowano mu to i owo na ramieniu. Na kielichach były imiona trzech mędrców znanych z Nowego Testamentu. Ale, czy mam coś w związku z tym zrozumieć, połączyć z tłem historycznym, czy sobie dopowiedzieć, już nie wiem. Być może w związku z późną dość porą nie kojarzę przesłania, twierdząc, że żadnego tu nie ma.
Po prostu napisałeś coś, co troszeczkę kojarzy się ze szkolną lekturą i tyle. Niczego więcej się tu nie dopatrzyłem.
Pozdrawiam ;)
Jest to tekst pisany pod wpływem impulsu, natchnienia i pomysłu. Mam dosyć złożone te natchnienia i umysł mój galopuje dziwacznie. Pięknie to zauważyłeś.
Polska szlachecka to teraz Komuda, Piekara, Foryś... Chętnych prozy profesjonalnej tam trzeba odesłać. Moja jest amatorska, bo przecież trudno oczekiwać od kogoś, że poświęci się profesjonalnie dla twórczości na miły portal o charakterze towarzyskim:)
Enchanteuse To był już raczej mój ostatni tekst tutaj, bo mam odpowiedzi na wszystkie swe pytania. Szukać mnie można będzie jesienią na blogu. Miałem przez cztery lata bloga i wielu czytelników, czas do tego wracać.
Komes ok. Też byłam w blogosferze, tam jest specyficzny klimacik. Ale że poezji prawie nikt nie czyta, wolę udzielać się na portalu. Innym niż opowi :)
Proza tutaj króluje, ale poezja kuleje wciąż.
Poza tym, tu jest rześkość, której blog Ci nie zapewni. Jednak dla każdego coś dobrego.
Życzę powodzenia i wielu czytelników :)
Enchanteuse Wordpress.Płatna opcja. Przez cztery lata zgromadziłem wielu czytelników i byłem zadowolony.Poszerze tam opcje o foto, jakieś pasje itd.Etap zabawy w tego typu portale dobiega dla mnie konca, bo wiem czego w swoim pisaniu szukam.
Pozdro!
Komentarze (37)
Inaczej szkoda pióra i czasu.
Pierwsza kwestia to estetyka. Ja wiem, że pewnie telefon i w ogóle, ale... cóż. To jest Pogrom.
https://www.ekorekta24.pl/myslnik-pauza-polpauza-i-dywiz-lacznik-czym-sie-roznia-i-jak-je-stosowac/ - tutaj masz objaśnienie poprawnego zapisu.
"Pagórek, trakt, zaraz za polem chyba las. Biegł, szedł, potykał się, raz po raz oglądając za siebie z nasłuchiwaniem, czy aby nie ma za sobą pogoni. Jednak noc usypiała ciszą, nawet nigdzie nie szczekał pies, ani nic nie dawało o sobie znać w równej ścianie głuszy leśnej, nad którą Mykoła wystawił pięść, po czym krzyknął. " - jeżeli anonsujesz dialog, jak w tym przypadku, kończ dwukropkiem.
A tak w ogóle, to nie maliterówek, błędów. Przyłożyłeś się. Ps. Interpunkcja nie mój końń, ale przyjdą osoby, co mocniej pomogą.
"- Kozak jakiś, znaczy — powiedział pan Jacek Bronikowski herbu własnego " - to mi sie widzi. Jest jakaś swoista magia w tej u Ciebie powtarzalności zapisu. To: "Herbuu własnego" jest świetne.
"- Ja newinnyj...jaa! " - brak odstępu po wielokropku.
"- Knebluj i wiąż, Żydzie. Potrafisz, powiadasz, malować na ciele rysunki? " - nie sądzę, by "Żydzie" musiało tutaj być wielką.
Malunki na ciele. Przypomina mi się światny odcinek, gdzie jeden stał do powieszenai i go malowali. Wtedy też się zlitował. Czyliś konwencyjnie spójny. To dobrze.
No cóż pwoiedzieć, Komes. Ja nie od dziś Cię czytam, więc nie będzie żadnym zaskoczeniem, że uważam tekst za prześwietny.
Kawał klimatycznego pióra.
Brawo.
(Ps. Mam nadzieję, że Ty, Pan Buczybór i Betti wiecie o co chodzi w Pogromie i do czego was to również obliguje?)
Na wstępie zaznaczę, że mogę trochę przecinkować i proszę się nie przerażać ani zrażać :)
"Zawył, wyciągając szyję ku księżycowi, kiedy nogi wryły się w płytki strumyk, a ręka z tobołkiem, zaplątała w gałęzie krzaku jeżyny. "
niepotrzebny przecinek przed "zaplątała". To miałoby uzasadnienie, gdyby "ręka z tobołkiem" była wtrąceniem. A nie jest.
"Może bardziej oślepiła go światło pochodni, którą ktoś przysunął mu do twarzy?"
literówka. "Oślepiło", nie "oślepiła", bo to światło jest podmiotem, nie pochodnia.
"(...)zapytał Izacki, który aż wyłożył się, jak długi, pod drzewem, szarpnąwszy sznur z uchwyconym Mykołą."
"Jak długi" niepotrzebnie potraktowane jak wtrącenie. Bez obu przecinków, bo te wprowadzają zamieszanie w narracji.
"Zawsze odczuwał nagły przypływ litości, kiedy już kogoś pokonał i w sidła sprawiedliwości pochwycił."
Intrygująca cecha.
"Hieronim Izacki, pomny saraceńskiej sztuki, którą u Saracenów przyswoił, tatuował na prawym przedramieniu spętanego, przytwierdzonego do długiej żerdzi i zakneblowanego Mykoły zamaszysty napis."
Przypuszczam, że bliskie sąsiedztwo "saraceńskiej" i "Saracenów" jest zamierzone? Nie do końca chwytam celowość tego. Mam wrażenie, że to bardziej gryzie, aniżeli uwydatnia. Oczywiście, zrobi pan co chce, panie Komes.
Jeszcze jedna uwaga: dywizy przeplatają się w dialogu z myślnikami, co nie wygląda dobrze. Sugerowałabym pozostanie albo przy myślnikach, albo przy pauzach dialogowych.
Dobrze. Przeczytane. Pierwsze, co od razu rzuca się w oczy: archaizacja, która idzie aż na głębokość składni (inwersja). Przez to zaciekawiasz czytelnika już na wstępie. Wygląda to malowniczo i profesjonalnie zarazem.
Drugie: dobrze prowadzona narracja, która idzie w parze z akcją.
tutaj na przykłąd:
"Pagórek, trakt, zaraz za polem chyba las. Biegł, szedł, potykał się, raz po raz oglądając za siebie z nasłuchiwaniem, czy aby nie ma za sobą pogoni."
umiejętnie zastosowane przecinki dynamizują tekst, co bardzo współgra z akcją. Pokazuje niejako świat oczyma biegnącego. Bardzo na plus.
Historyczne tło, również wprawnie wplecione w tekst. Słowem, kawał dobrej roboty. Widać, że pióro nie pierwszej świeżości, co w naszej branży akurat się ceni :)
Pozdrawiam ciepło.
Intrygująca cecha to z mojej pracy. Często żal mi tych ludzi, kradnących z biedy. Czasem...
Pomyśl o długich kreseczkach dialogowych (myślnikach). To jest bardziej profeszionel.
Luz, luz bije z tekstu.
Pomimo luzu nie czyta się tak 200-procentowo lekko, bo np. tutaj:
„Pętla zacisnęła się wokół Mykoły szybko, jak wokół sztachety z płotu, bo był niewiele grubszy, co znacznie pomagało mu dostać się tam, gdzie nikt nie mógł się przecisnąć” – no wiadomo o co chodzi, ale troszkę zamotane
„Może bardziej oślepiła go światło pochodni” – oślepiło*
„Mykoła” powtarza się strasznie często. Za często.
Kurde jest tu coś fajnego, ale trochę koło mnie. W sensie, jak przeczytam tekst i mam takie wrażenie „hm, coś mi umyka, może powinnam raz jeszcze”, znaczy, że nie uderzył na tyle mocno, na ile mogłoby. Może tematyka nie moja, dialogi itp. Aczkolwiek większych zarzutów nie mam.
Pozdrawiam :)
O tym kiedyś. Teraz coś z współczesności napiszę.
Ps. Zajrzyj na forum, do Canulasowego wątku.
No takze tego, to by bylo na tyle...
Bouwajasz, 5.
Technicznie nic nie rzuciło mi się w oczy. Bardzo rozwinięte umiejętności pisarskie, zdania nie są byle jakie, ale zawierają wartościowe informacje. Nie ma sztucznych zapychaczy, lania wody. Tekst bardzo obrazowo napisany. Nawet krótka forma tu pasuje, bo podałeś same konkrety.
Nic więcej nie jestem w stanie od siebie dać, bo na co dzień nie czytuję tego typu literatury, a nie chcę się mądrzyć ani lać wodę.
Ode mnie piąteczka i serdecznie pozdrawiam :)
marnować czas na coś żadnego.
Pisanie to ucieczka.Kiedyś piłem.
Czytając, przyszła mi na myślę książka o żydowskich, przedwojennych anegdotach, nie pamiętam roku wydania, ale część z opisanych tam sytuacji ma ten swoisty, niepowtarzalny klimat, którym o dziwo, tu mi zapachniało. W owej kniżce (chyba międzywojennej) obecny był, oprócz lekkiego, również humor ciężkiego kalibru, który dla mnie nie był humorem, ale opisem różnych, intrygujących nieraz zdarzeń. To taka dygresja na temat skojarzeń.
Co do tekstu, ładnie klimatycznie napisany, z należytą starannością. Ciekawy dobór imion i nazwisk bohaterów, przez co opowiadanie nabiera wiarygodności.
Podobało mi się. Pozdrawiam :)
Do Sienkiewicza, to niestety bardzo daleko... piszę to, bo mi nazwisko Chmielnickiego gdzieś się przewinęło. Słaby tekst, ale może zamiast się wzorować na ''damach i rycerzach'' warto spróbować sił we współczesnej literaturze?
Pozdrawiam.
Czas na POGROOM.
Pierwsze, co razi, to dywizy przed dialogami (wrzucałeś z telefonu?). Pewnie wiesz, co powinno się w publikacjach znajdować zamiast dywizów, ale dla przypomnienia napiszę tylko, że pauza lub półpauza (jeśli już wybierzesz konkretną opcję, trzymaj się konsekwentnie w obrębie jednej całości).
W tej chwili sam piszę z telefonu, więc Ci nie zademonstruję, jak która wygląda, ale warto się tym tematem zainteresować.
„...raz po raz oglądając za siebie z nasłuchiwaniem, czy aby nie ma za sobą pogoni.” – skoro oglądał się „za siebie”, wiadomo skąd spodziewał się pogoni, „za sobą” jest więc zbyteczne.
„... nic nie dawało o sobie znać w równej ścianie głuszy leśnej, nad którą Mykoła wystawił pięść, po czym krzyknął.” – dziwne to. Wystawił pięść nad leśną głuszę? Przepraszam, nad ścianę leśnej głuszy? Jakieś ciut na siłę „upoetyzowane”.
„Może bardziej oślepiła go światło pochodni, którą ktoś przysunął mu do twarzy?” – jeśli „światło” (pochodni), to powinno być „oślepiło”.
„Śmierć Chmielnickiemu, mówił złowieszczo i zupełnie lekceważąc patriotyzm Siczy Zaporoskiej, naraziwszy Mykołę na wszystkie tego konsekwencje.” – to też dziwne zdanie. Mówi mi ono, że to Hieronim „mówił złowieszczo”. Dla zobrazowania cały fragment:
„Hieronim Izacki (...) tatuował na prawym przedramieniu (...) Mykoły zamaszysty napis. Śmierć Chmielnickiemu, mówił złowieszczo i zupełnie lekceważąc patriotyzm Siczy Zaporoskiej, naraziwszy Mykołę na wszystkie tego konsekwencje.”
Sądzę jednak, że to napis miał coś „mówić”. Sama treść powinna być w cudzysłowie, bądź co bądź, jest to swego rodzaju cytat. Ale to „mówił złowieszczo” gmatwa sprawę z sensem tego akapitu.
Radziłbym to zrobić tak:
„Hieronim Izacki (...) tatuował na prawym przedramieniu (...) Mykoły zamaszysty napis[,][który mówił złowieszczo][:] [„]Śmierć Chmielnickiemu[”], zupełnie lekceważąc patriotyzm Siczy Zaporoskiej, naraziwszy Mykołę na wszystkie tego konsekwencje.”
Zmieniłbym jeszcze formę dokonaną „naraziwszy” na zwykłe „narażając”.
Dziwny jest to tekst. Z jednej strony czasami usiłujesz pisać archaicznie, udziwniając składnię i używając dość wyszukanych zwrotów, ale widać że: albo brak Ci odwagi, by pójść w tę stronę całkowicie, albo brak Ci wiedzy, jak taki język powinien wyglądać, albo jest to zwyczajny tekst, który nie ma ambicji czegokolwiek udawać, a już na pewno nie staropolszczyznę (ale tu z kolei trochę jej jest, więc już nic nie rozumiem).
Fabuły nie ma tu prawie żadnej. Ot, złapano złodzieja trzech kielichów i w ramach specyficznej kary wytatuowano mu to i owo na ramieniu. Na kielichach były imiona trzech mędrców znanych z Nowego Testamentu. Ale, czy mam coś w związku z tym zrozumieć, połączyć z tłem historycznym, czy sobie dopowiedzieć, już nie wiem. Być może w związku z późną dość porą nie kojarzę przesłania, twierdząc, że żadnego tu nie ma.
Po prostu napisałeś coś, co troszeczkę kojarzy się ze szkolną lekturą i tyle. Niczego więcej się tu nie dopatrzyłem.
Pozdrawiam ;)
Polska szlachecka to teraz Komuda, Piekara, Foryś... Chętnych prozy profesjonalnej tam trzeba odesłać. Moja jest amatorska, bo przecież trudno oczekiwać od kogoś, że poświęci się profesjonalnie dla twórczości na miły portal o charakterze towarzyskim:)
Proza tutaj króluje, ale poezja kuleje wciąż.
Poza tym, tu jest rześkość, której blog Ci nie zapewni. Jednak dla każdego coś dobrego.
Życzę powodzenia i wielu czytelników :)
Pozdrawiam.
Pozdro!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania