rozdział 1 apokalipsa przyszłego poglądu

a

Średnia ocena: 2.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Rafał Łoboda 07.05.2020
    Ok, rozumiem, że to młodzieżówka - fantasy dla nastolatków. W takim przypadku nie wygląda źle, choć, oczywiście, są rzeczy do poprawy.

    "Tyle miała korzyści z tego, że nikt jej nie zauważał, choćby taka, że nikt jej nie obwiniał, ponieważ nawet nie miał kto tego robić. Wylądowała gdzieś na dnie własnych społeczności w taki sposób, jaki zakończył się dla niej brakiem jakichkolwiek znajomości, mimo że lubiła przyznać przed samą sobą, że się lubi i ludzie również by ją polubili, gdyby wiedzieli co tracą."
    - ten fragment ma według mnie parę problemów:
    Nikt jej nie obwiniał - za co? Daj jakieś wskazówki czy coś.
    Wylądować na dnie własnych społeczności? - Co? Chodzi o to, że była jakimś wyrzutkiem?
    Ludzie nie wiedzą co tracą - no właśnie, co tracą? Bo nie przedstawiłaś nic, co wskazywałoby, dlaczego nie ma znajomości, albo dlaczego wciąż się lubi i uważa ludzi za głupków, skoro jej nie chcą polubić.

    Co do sytuacji, jaką opisujesz - nie wiem, w jakich czasach toczy się akcja, ale gdyby dzisiaj zaczęli pojawiać się dziwni ludzie, wyskakujący z wirów powietrznych i atakujący ludność, to miałabyś: godzinę policyjną, wojsko na ulicach, wiadomości tylko o tym, złapanych przybyszów zmuszonych odpowiednimi środkami do zeznań. Do tego, jeśli to USA, a tak wygląda to większość osób tam chodziłaby z bronią.

    Kilka innych uwag:
    - raz zapisujesz cyfry słownie raz liczbowo - w opowiadaniach piszemy raczej słownie
    - za bardzo przyspieszasz akcję - ja już widzę, że Ruth zakocha się w tym blondynie, oczywiście, z wzajemnością.
    - mam nadzieję, że to, co mówi matka to nie "jesteś wybrańcem, Ruth. Tylko ty możesz...." - nawet na swojej stronie piszę o schemacie wybrańca. Jeśli już zamierzasz zrobić Ruth jednak wyjątkową dziewczyną, nie wpadnij w pułapkę "Mary Sue" - nie rób z niej postaci, której wszystko się udaje. Niech przegrywa czasem, wątpi, boi się, niech się pomyli i poniesie konsekwencje tej pomyłki. Zobaczysz, że wtedy postać zaczyna nabierać kształtów.
    Pozdrawiam
  • Akleikuk 07.05.2020
    Bardzo dziękuję za rady!

    Co do przytoczonego fragmentu, na swoją obronę, mam, że wszystko tak miało być (mam na myśli te niewiadome), ponieważ w ten sposób czytelnik może sam wywnioskować jakieś cechy charakteru głównej bohaterki. Akurat ten fragment jest trochę ironiczny.

    Co do "Mary Sue", to akurat główna bohaterka będzie niemal jej przeciwieństwem, ponieważ będzie nieco ślamazarna, a udawać zacznie jej się cokolwiek pod koniec tomu (piszę z pewnością, ponieważ mam ten tom rozplanowany). Ruth jest ukazana jako wybraniec - to prawda, ale nie będzie jedynym wybrańcem (choć to dopiero znacznie później).

    Bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi co do tych "dziwnych ludzi atakujących ludność". Rzeczywiście nie przemyślałam reakcji państwa i muszę to zdecydowanie poprawić. Bardzo mi w tym aspekcie Pan pomógł :)

    A w przypadku przedstawienia romansu w książce - czy ma Pan jakieś rady, żeby wydawał się bardziej rozwinięty, mniej przyspieszony? Byłabym wdzięczna za rady.

    I po ocenach, i po Pana komentarzu widzę (nie mam na myśli krytyki, chodzi mi o stwierdzenie "Ok, rozumiem, że to młodzieżówka"), że ta książka nie przypada czytelnikom zbytnio do gustów, trochę mi przykro. Jednocześnie cieszę się, że postanowiłam opublikować coś na tej stronie, skoro daje mi ona realną szansę na poprawę.

    Jeszcze raz dziękuję za rady i przepraszam za tak długą odpowiedź.
    Pozdrawiam.
  • Rafał Łoboda 07.05.2020
    Akleikuk
    Nie bierz ocen na portalu jako wyznacznik swojego pisania. To tylko anonimowy klik, który często nie ma nic wspólnego z jakością. A mój komentarz też nie jest przeciwko Tobie - wręcz przeciwnie. Czytałem o wiele gorsze rzeczy, a ze mnie też początkujący pisarz. Młodzieżówka to nie jest jakaś obelga, lepiej co prawda brzmi po angielsku Young Adult Fantasy. Czytałem je trzydzieści lat temu i dobrze napisane, też mają swój urok. Zaczynasz młodo i to Twoja zaleta. Będziesz miała dużo czasu na ćwiczenie.
    - w tym fragmencie nie widzę ironii, bardziej... sam nie wiem, właśnie. Może jakoś go przerób, żeby był czytelniejszy. No i dlaczego ironia? Nic tam nie wskazuje na to, aby dziewczyna myślała o sobie z ironią.
    - co do mary Sue to to, co piszesz, brzmi bardzo dobrze i optymistycznie. Fajnie, że nie wpadasz w pułapkę wszechpotężnego bohatera.
    - co do romansu - sam nie wiem. Najlepiej poczytaj kilka romansów, gdzie miłość rozkwita z czasem (absolutnie żadnych zakochań od pierwszego wejrzenia). Jedną radę, jaką mam, to jeśli ta dziewczyna jest taka zahukana i nie ma znajomych to musi być tego powód - a tu mam wrażenie, że nieznajomy ledwo ją spotkał już ją kocha. Za co ją kocha? Za wygląd? To dobre dla płytkiej miłości. Oglądałaś Małą Syrenkę Disney'a? Ariel zakochuje się w Eryku, bo jest przystojny. Eryk, w Ariel, bo uratowała mu życie (marny powód). A kiedy się spotykają to Ariel nie mówi. Czy dopiero gdy odzyskuje głos, tak naprawdę poznają siebie i zobaczą, czy do siebie pasują.
    Daj Ruth coś, za co można ją pokochać. Smutnych, przybitych i jęczących ludzi ciężej obdarzyć uczuciem. Szczególnie że jak piszesz z chłopaka jest "ciacho". Czemu akurat ma wybrać Ruth?
  • Akleikuk 08.05.2020
    Rafał Łoboda
    Wychodzi na to, że będę musiała trochę jeszcze pomyśleć nad tą historią. Ale pisanie sprawia mi przyjemność, dlatego będę dążyć do poprawy. I tak jak Pan napisał - jeszcze mam wiele czasu na poprawę, skoro zaczynam młodo, nie wyszłam jeszcze z nastoletnich lat. W takim razie ponownie dziękuję za rady. Cieszę się, że mogłam zobaczyć też komentarz, który można nazwać "konstruktywną opinią", ponieważ może Pan dopiero zaczyna przygodę z pisaniem, ale jest Pan wieloletnim czytelnikiem. Życzę również powodzenia w pisaniu w przyszłości.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania