...

TW #04 — Pustynna Jenga — część II

Średnia ocena: 3.9  Głosów: 20

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (100)

  • Witamy kolejną część tekstu! :)
  • Canulas 26.03.2019
    Dziena, pół-bocie
  • Freya 26.03.2019
    "Panie Osvaldo, gdybym chciał zawieść dwie osoby naraz, wysłałbym list do rodziców." – wyraz: zawieść – jest kontrowersyjny
    "w których taki ton głosu spełniał swą funkcję, tym razem jednak zupełnie nie podział." – podział?
    "We łbie tętnił poszum przypominający galopiadę koni." – galopadę
    "przy pomocy której powinniśmy przetrwać. — wygłosił z dumą, a że nie doczekał się spodziewanej fali" – zbędny kropek
    "powinien osiadać na dnie rzeki zapakowany w dwustugalonową beczkę." – dwieście galonów amerykańskich to: 757 litrów
    "— Może nie — zaoponował niewyraźnie ten, któremu własne imie powiewało" – imię
    "Ale on już skoczył z dzikobrzmiącym: "Yeeeeeeeeeeeeeee"." – eee... czemu nie krzyknął; Geronimo!?
    Kwestię przecinków pominąłem...
    W tytule masz: część (2z2), a to chyba nie jest finał? :) Pozdro
  • Canulas 26.03.2019
    Brakujące literki, ogonek, kropka - wszytsko poprawione.
    Galonom się przyjrzałem i mimo że to wypowiedź, zreduję "galoniastość beczni o 50% albowiem masz rację. Co do kontrowersyjności słowa "zawieść", to nie wiem, bo: https://polszczyzna.pl/zawiezc-zawiesc-czesto-mylone-czasowniki/

    Dlaczego nie krzyknął geronimo? Dobre pytanie w sumie, tak samo jak to, że przecież 2z2, a treść się nie urywa nazbyt puentująco. Na oba jest ta sama odpowiedź. Tekst jest z pewnego uniwersum, ma być pewnego rodzaju smaczkiem dla oblatanych w nim. Być może faktycznie urwałem zbyt medias res, no ale cóż. Tak samo jak i długość. Raczej nie wstawiam 7-stronowych treści, wiedząc, że mało kto taką długość przeczyta. Jednak tym konkretnym razem nie bardzo zależy mi na ilości. Kto będzie miał chęć - obada.
    Dzięki piękne Freya.
    Szkoda, że nie podpopsałeś/aś podpowiedzi interpunkcyjnych. Jako że jestem z tego przedziału wyjątkowo ułomny na pewno bym skorzystał.
    Pozdrox.
  • Freya 26.03.2019
    Z tym: zawieść, nie szło mi o poprawność pisowni – tylko przejrzystość w kontekście rozumienia sensu zdania. Z przecinkami też nie jestem omnibusem, raczej to kwestia wyczucia, intuicji postrzegania.
    Albo byłem już lekko nieprzytomny, albo żeś coś dopisał teraz na koniec, żeby faktycznie zakończyć tę historię, bo wcześniej tego nie łapałem... :)
  • Canulas 26.03.2019
    Freya, nie, nic nie dopisywałem. Tak się urywa. Tak to widziałem. Teoretycznie, wiadomo, można dalej, czy coś, ale ja muszę się nauczyć cięć. Nie wiem, może jakieś drabble spróbuję.
    Dzięki wielkie. Każdy wskazany błąd jest mile widziany.
  • Ritha 26.03.2019
    Przystępuję uroczyście do czytania.
  • Canulas 26.03.2019
    Miło, ja do Tiebia również dziś przybędę. Jak Twa, to Twa ;)
  • Ritha 26.03.2019
    No dobszzz, rzućmy okiem :)

    „Na dodatek samochodowa szyba rykoszetowała promień słońca pod bardziej niż podłym kątem, ogniskując gorąc na piersi jednego z mężczyzn” – to cudne

    „5 października 1892 roku” – wygoogolowałam datę, wyskoczyła mi… zamordowana rodzina Daltonów :D

    „Obaj niedoszli wisielcy wykonali po maleńkim kroku w bok, chcąc znaleźć się choćby o pół jarda dalej od swego nazbyt wyrywnego druha” :))

    „— Albert — rzucił w końcu najniższy, chcąc załagodzić narastające napięcie. — Ma na imię Albert, proszę pana. Albert Pike” :O Czy to…? :O

    „— Na chuj się wtrącasz? — warknął w kierunku najniższego rzeczony Albert Pike” – tak! Na 100 % :D Hura! *.*

    „Zdziwiony ananas stał obok Pana Os z dłońmi zaplecionymi na plecach w służalczej pozie powleczonej gotowością,” – tutaj kropka na końcu (poza tym służalcza poza powleczona gotowością jest świetnym zwrotem)

    „— Ty jesteś ten romeo od trójkątów? — spytał bardziej z zaciekawieniem niż groźbą w głosie, pan Os” – tutaj albo wyrzuciłabym przecinek albo całe „bardziej z zaciekawieniem niż groźbą w głosie” oprzecinkowała, obadaj, poza tym Romeo to zdaje się imię, więc dałabym z dużej

    „— Ja? Trójkąt? Panie Osvaldo, gdybym chciał zawieść dwie osoby naraz, wysłałbym list do rodziców” hahaha
    „Po zwłokach zastrzelonego kwadrans temu ćpuna spacerowało coś, przypominające bezwłosego jeża” – i ten opis w me gusta

    „5 października 1892 roku podczas próby obrabowania Narodowego Banku w Coffeyville w stanie Kansas wystrzelany został gang Daltonów. Zginęli wszyscy poza Emmetem Daltonem, który pomimo otrzymania dwudziestu trzech ran postrzałowych przeżył, by zostać skazanym na dożywocie” – po pierwsze to jest zajebista historia z tym ostatnim Daltonem (23 rany, no proszzz), i wiesz co – pisałam w tym moim pastiszu westernu o zamordowanej rodzinie Daltonów, ale jestem turbo debilem, turbo, bo tego nie wygooglowałam, tylko gdzieś mi się tam z tyłu głowy kojarzyło nazwisko westernowo i nie znałam tak dokładnie tej sprawy, że jeden przeżył, a mimo to u mnie w tej komedii faktycznie jeden przeżył xd Chyba z zakamarków skojarzeniowej pamięci poszło, ale teraz czytam, że on miał na imię Emmet, ja go w ogóle inaczej nazwalam z dupy – Johnny. Ehhh, turbodebilizm, ale teraz już tu u Ciebie wyczytałam i już wszystko wiem jak to było. O.

    „Trzy, czasem cztery doby wystarczały, by nadzieja na ratunek była zaledwie czysto matematyczną. Połowa koniokradów, indiańców, czarnuchów, czy kto tam się wtedy nie nawinął pod prężnie działające ramię sprawiedliwości, zmaltretowana skurczami i niemal oszalała od nagromadzonego stresu, dawała nura ze stołka zaledwie po kilku godzinach. Ośmiu na dziesięciu zatraceńców wybierało wizytę w domu Bożym po upływie mniej więcej pierwszej doby.” – cudny fragment (gra okropna, brrr)

    „W każdym razie Pan Os dał niefortunnej trójce swoje słowo, że za równo siedemdziesiąt dwie godziny wróci i jeśli tylko któryś z fajfusów będzie jeszcze na chodzie, jak Bóg na niebie, zostanie puszczony wolno” – powiesił Wiwacika??? *dużo wściekłych emotikon*

    „Później gangsterzy odjechalli, zostawiając mężczyzn samych sobie” – odjechali*
    „Nagabywanny stanął bokiem, patrząc gdzieś ponad nimi” – Nagabywany*
    Coś Ci się deczko literki dublują, Canulardo. Znowu była kawa z pięćdziesięciu łyżeczek??? *emotikony jak wyżej*

    Dobre opisy dolegliwości chłopców. Wiwacik taki biedny! :[

    „— A ty to, kurwa, kto? Jego brat?
    — Przyjaciel” – hmmmmmmm, Merlin nie, Polip też raczej nie, Ukrop albo Saracen (ale to znaczy, ze to … prequel Pincet?!)

    „— Słodko. Robicie razem orzełki na piasku?” hahahhahahaha

    „— Musimy spróbować na trzy — wtrącił zupełnie od czapy, Albert Pike” – tu przecinek out

    „Następnie rozejrzał się, szukając durnia, który śmiał na jego i tak już pokancerowanym ciele domalować kolejny odcień bólu.
    Dość szybko odnalazł źródło” – to świetne (!)

    „Emerald nie odniósł się do zapytania, zwłaszcza że nosiło ono wszelkie znamiona pytania retorycznego” – i to

    Jest bardzo dużo zdań i opisów, które mi się widzą, w ogóle ten klimat, nooo, ja lubię, lubię bardzo.

    „Zamiast tego postanowił obwieścić im strategię, przy pomocy której mieli przetrwać.
    — Wymyśliłem strategię, przy pomocy której powinniśmy przetrwać” – następne, w sensie konstrukcja, kurdex, znów w punkt

    Gadki Wiwacika są też cudne. W ogóle tak się rozkręciłeś, że głowa mała. W pierwszej części było dużo zabawnych zwrotów itp., a tu jest konstrukcja zdań pincet/10, typu:
    „Pomysłodawca jedynej słusznej drogi ocalenia potrzebował naprawdę kilku chwil, by przetrawić nieprzychylne słowa. W końcu jakoś wezbrała w nim odpowiedź”

    "rucham wszystkie szprychy. Nawet te, których główne ogniwo kobiecości przypomina przeciętego szopa" hahahaha

    „— Wywód pełen ekspresji panie: "rucham wszystkie szprychy. Nawet te, których główne ogniwo kobiecości przypomina przeciętego szopa". I osobiście ćwoku, wolę sformułowanie: pobicie nożem . Nie rób draki, bo nie jesteś lepszy” – obadaj, po pierwszym dwukropku jest cudzysłów, po drugim już nie ma, a to tak jakby bliźniacze (w zapisie) wypowiedzi

    Ej, oddawaj Pincet, chciałam coś sprawdzić w ostatniej części a propos chłopaka, co nie lubi swojego imienia, a tu ni ma. No trudex.

    „Ten obrośnięty krostami podszedł na odległość kopa w łeb” hahahahaha

    „— No dobra — Odwrócił się” – chyba kropki brakuje

    Co? Powiesili tego niskiego? :(
    Opis okropieństw z Laosu bardzo sugestywny, brrrr

    „niejedna była w tym bieglejsza od samego, jebanego, Jessie Jamesa” – obadaj czy ostatni przecinek potrzebny

    „Pike odparł, że jeśli z tego wyjdą, to tak go właśnie nazwie.
    — Znaczy jak?
    — No Ukrop, panie Swan” – ha!

    „Wiem, że Swan oznacza łabędzia, ale nie oszukujmy się. Na łabędzia trzeba mieć prezencję.
    — Ty też nie jesteś perłą architektury krajobrazowej, Albercie Pike” hahahaha, nieprawda, Wiwacik jest piękny :> Wszystko było w Pincet dokładnie opisane.

    I końcówka! Jeeeee, właśnie bardzo zajebiście, że krzyknęli Yeeeeeee.

    Canulardo, powiem Ci tak, pierwsza część była mega, ale ta jest stokroć lepsza. Dawno nic mnie tak nie pochłonęło. Uwielbiam ten klimat. Językowo pincet/10, flow aż się wylewa z tekstu. Biję brawo na stojąco. I dziękuję za Wiwacika :)
  • Canulas 26.03.2019
    Wszystkie błędy odkręcę, ale dopiero już we domostwie swem. Takowoż i siebodniesę, ale już tu, w tej chwili, dziękuję za entuzjazmowego kopa. Wiem, że lubisz. Nie ciąłem tego na dwie mniejsze części, bo kto ma być - będzie.
    Kłaniam się.
    Pińcet i sequel oddam na dniach.
  • Ritha 26.03.2019
    No i dobrze, że nie ciąłeś, bo można była zatonąć w tekście. Kontentam :)
  • Canulas 26.03.2019
    Ritha, ja tu - jak już pisałem Frei - nie nastawiam się na wielki odbiór. To głównie odbiór dla starych wyg, oblatanych w uniwersum. Natomiast oczywiście uciesze się z każdej wizyty.
    Sporo głupot nasadziem, ale sądzę, że już czytałem na tyle pamięciowo, że bez pomocy bym ich nie dojrzał. Najbardziej boli ten romeo z małej. Zacznę poprawiać na przerwie, w domu skończę. Jeszcze raz dziękuję.
    Nie wykluczam innych kąsków z tego świata, bo to taki w sumie już mój dom.
    Pozdroxon
  • Ritha 26.03.2019
    Nooo, inne kąski mile widziane, wchłonę w ten deseń wszystko. Popraw na spokojnie, izi, romeo, no cóż , zdarza się.
    Oki, jeszcze raz dziękuję za lekturę, odmeldowuje się.
    Pozdro :)
  • Canulas 26.03.2019
    odbiór - ukłon
  • nimfetka 26.03.2019
    byde
  • Canulas 26.03.2019
    Yupix
  • nimfetka 28.03.2019
    Kurczę, czytałam przed dentystą i już z ryjem opuchniętym po, stwierdzam, że niesamowite.
    W sensie, od początku do końca. Wszystko gra ścieżkę muzyczną z soundtracku Nienawistnej Ósemki. Tylko pora roku jest odwrotna.
    Nie ma chwili nudy, uwaga nie wachnela mi sie ani razu, a bardzo często wyłączam się, czytając. Być może problem lezy bardziej w moim upośledzonym skupieniu, ale dopiero Twoja praca potrafiła ją na moment uzdrowić.

    Pozwól, że se poocham, bo na przykład to:
    „Albert Pike drzemał, śniąc naraz tuzin różnorakich snów, w których motywem przewodnim była woda. Woda jako ocean, woda jako drink, woda jako nieustający deszcz. Surfowanie po falach zimnej coli, czy zawody w chlaniu prosto z beczki na czas. Wybudzał się, widząc przed sobą obrobiony sennymi marzeniami krajobraz i skalne góry zredukowane odległością do roli półsennych namiotów. Wszystko zmiksowane i do granic możliwości popieprzone. We łbie tętnił poszum przypominający galopiadę koni.“
    Gaaaaaaaaaaahs. Przyprawiony w tak dobrym smaku. Nieprzedobrzone, wymierzone, wypracowane. Cudne. A dialog Pike'a, opisującego te wszystkie okropności z wojny w Laosie jest okraszony tak realistycznym brutalizmem, że głowa mała.

    No i dialogi, tak dialogi.
    „— Samica płetwala błękitnego podczas rodzenia rozwiera wargi sromowe na ponad jard.
    — No i?
    — No i jeśli nie skoczysz, wyjdzie na to, że jest drugą, co do wielkości pizdą, zaraz po tobie.“
    TAK DIALOGI. Bomba istna.

    Końcówka, którą szczyciłabym się jako autorka, ale której nie ukochałabym jako odbiorczyni. Lubię wiedzieć czy bohaterowie, którym kibicowałam skończyli dobrze, mimo że urwanie akcji w kulminacyjnym momencie jest według mnie super zabiegiem i świetnie, ze z niego skorzystałeś.
    No i cóż to. Ta część góruje, ale obie są udanym popisem umiejętności pisarskich.
    Ekstrerrra tekst.
  • Canulas 28.03.2019
    helloł Nimfetetka. No co ja Ci mam odpowiedzieć na tak energetyzujący, dający kopa do dalszego pisania, komentarz? :)
    Trzeba chyba lubić te wszystkie detale, nie wiem. Myślę, że tekst niedla wszystkich, że nie mając specyficznego gustu, naprawdę ma prawo tego czy tamtą wkurwić.
    Kokoszę sie dialogowo - lwia część jest teoretycznie o niczym - smaczki są dość mocno poukrywane.
    Kilku osobom podpasował i mnie to w zupełności leży. Nie mam ambicji szeroko-zbawczych, wiec morde mnie się raduje z każdego (tego typu komenta). Noo, normalne chyba, że jak komuś się cuś podoba, to jest to pokrzepiające.
    Dzięki Ci serdecznie.
  • Light 26.03.2019
    No... Takie Twoje, dość ciekawe, ale nie jestem zaznajomiona z 500 także nie wychwytuję żadnych nawiązań. Ciekawe też z tą grą, można było sobie wyobrazić wszystko. Język też okej. I w sumie tyle. Komentarz od czapy, bo nie moja bajka, nie moje poczucie humoru ;(

    Co nie umniejsza wagi utworowi, bo dialogi bardzo spoko, nie są kanciaste i ten. Może już zamilkne xD
  • Canulas 26.03.2019
    No tak, ja wiem, wiem. I tak super, że pezeleciałaś, bo dość długie. Dzięki piękne.
  • kalaallisut 26.03.2019
    Muzyczka super:)) wiem wiem mam nie o tym, ale jeszcze czytam ratalnie...
  • Canulas 26.03.2019
    Haha, możesz, o czym chcesz :)
  • kalaallisut 26.03.2019
    Kurczę pouciekały mi perełki....(może potem chociaż widzę długi koment Rit, więc pewnie już zrobiła solidnie, wyjadając kawałki). Co mi pozostaje? Od tyłu najprościej więc:
    "— Samica płetwala błękitnego podczas rodzenia rozwiera wargi sromowe na ponad jard.
    — No i?
    — No i jeśli nie skoczysz, wyjdzie na to, że jest drugą, co do wielkości pizdą, zaraz po tobie."

    Dorąbałeś na końcu tym humorem. I popatrz popatrz i wiwiat i ukrop jest! Fajne masz tutaj skropione ukropem pióro łabędzie.
    Jest męsko, dialogi wartkie, jest trochę pieprzu i soli, jest pazur, hmm szpony, jest drapanie, hmm wyrywanie, jest puls. Tekst bije w rymt rozrysowanych drani.
  • Canulas 26.03.2019
    kalaallisut, e tam, perełki. Lubię Edwarda Lee, a nie dawno dorwałem książkę jego ucznia, Ryana Hardinga z kapitalną, ale na pewno nie dla wszystkich, Blasfemią. Dni mijają, a ciągle jestem pod urokiem tego pojebane go do granic zbioru.
    Stąd tego typu humor i cała masa przekleństw :))
    Dziękuję Ci ślicznie, Kall.
  • Canulas 26.03.2019
    Ritholinda, wszystko sumiennie poprawiłem. Bardzo Ci jeszcze raz dziękuję za ten energetyczny wywód. Bardzom rad, że całość - mimo długości - spasowała.
    Pozdroxon.
  • Ritha 26.03.2019
    Can, w przypadku takich treści, długość nie jest wadą, a zaletą :)
  • Mia123a 26.03.2019
    No Canu! Tera tak ciężko mi się myśli i Ty jeszcze dowalasz tym swoim tekstem. Ale akurat tutaj ni ma nad czym się zastanawiać. Jak Ty płyniesz w tym wszystkim. Jak to wszystko jest takie spójne, takie naturalne, przyjemne do czytania. Miałam wrażenie żeś to napisał w dwie minuty od tak. Zapewne zajęło co to trochę więcej ale to właśnie chulera znaczy umić pisać. Żeby się czytelnik nie zmęczył w połowie, od tego Twojego tyrania. Ogóle co za genialny pomysł z tym drzewem i tymi wisielcami. No jak zawsze, pikna robota.Ale, ale panie Canu żeby tak Cię nie rozpieścić za bardzo. Ja rozumiem wszystko, ale dlaczego tak dużo wulgaryzmów. Jejku w pewnych momentach. Ach i te opisy też w pewnych momentach. Ale nie, ja to oczywiście rozumiem, to tylko dodaje temu opowiadaniu. Ok będzie tych moich zachwytów narazie. Jak mi się cuś jeszcze uwidzi to się odezwę :)
  • Canulas 26.03.2019
    Droga Mio. Dobrych pytań kilka.
    Co do czasu, to około 11h mi zajęło + poprawki. Całość na dwie tury. (Oczywiście, mówimy tylko o drugiej części). Wulgaryzmów jest sporo, ale głównie pojawiają sie w dialogach, a te postacie (Są to postacie z uniwersum: 500 mil do domu) tak już mają. Poza tym jestem obecnie lekko zafascynowany jednym pisarzem - pisałem wyżej o tym - i pewnie podświadomie przenoszę niektóre elementy. Pomysł z drzewem (z samym skokiem, miałem już we łbie od jakiegoś czasu. Brakowało tylko słów. Dzięki Ci serdecznie za wizytex.
  • pkropka 26.03.2019
    Panie Canulasie, byłam, przeczytałam. Sam wiesz, że dobrze piszesz i lubię to, jak piszesz, ale:
    na mój gust trochę przegadana ta cześć. Jak coś się dzieje, to króciutko, co ci chłopacy tak szybko stracili zainteresowanie?
    No i jak to tak, że już koniec. A co dalej? Rozumiem, że zakończenie otwarte i te sprawy, ale ja bym chciała zemstę i krew i jeszcze więcej zemsty. Bo polubiłam potencjalnych wisielców.
  • Canulas 26.03.2019
    Miss pKroppenhauer, dalsze losy są w serii: - 500 mil do domu.
    Szach-mat ;)
    A że przegadane. Nooo wiesz, miało to wyglądać na takie Tarantinowskie pierdziu-pierdziu. Być może przesoliłem. Mam wprawdę w nadbajaniu i drugi dan w pierdzieleniu. Dziękuję, że jednak wpadłaś.
  • pkropka 26.03.2019
    Ok, reklama zrobiona, bydę czytać. Lepiej, żeby obaj żyli :p
    Jak miało takie być, to dobrze Ci wyszło. Nie da się wszystkim dogodzić, tym bardziej, że mi się podobało pomimo 'ale'.
    No to pojechałeś. Nawet czytałam Schopenhauera, więc się nie obrażę.
  • Canulas 26.03.2019
    pkropka - Pińcet leżakowało we warsztacie. Dziś oddałem większość z 23-częściowej serii. To, co tera czytałaś, to prequel. Jest jeszcze jednostrzał z tego uniwersum - WIlczy Bilet - tekst, który cenię najbardziej, ale jeśli faktycznie miałabyś zamiar zapoznać się z serią, to nie czytaj go przed nią. Rozpiepszy się chronologia.
    Pozdrox
  • Mia123a 26.03.2019
    Eooojo to ja żem się już pogubiła. Czyli że jak ja mam czytać. Wilczka? A 500 mil to co to? Ileś Ty masz tych seri, preguel czy czego tam jeszcze. Proszę się tłumaczyć, bo ni wim za co się mam brać :)
  • Mia123a 26.03.2019
    Dobra już wszystko wiem, kliłam se w Twego avatara i faktycznie masz jakoś serię 500 mil. Długa więc będzie co czytać. Do Wilczka to ja się już od dwóch dni zabieram więc może też ogarnę wkoncu. Ok dzięki :)
  • Canulas 26.03.2019
    Mia123a, ech, to jest tak:
    1. Pięćset mil - oddałem z garażu (23 części) - moja ulubiona seria
    2. Kiepskie karty, złe wybory dróg - jeszcze w garażu (obecnie 9 części) - kontynuacja 500-set mil
    3. Wilczy bilet - jednostzrał, ale lepiej czytać po 500

    Gdzieś tam - trylogia rury w ziemi (łaczy się, ale ledwie, ledwie). Zdziwiłbym się, gdybyś miała... poprawka: Gdyby ktokolwiek miał chęć się cofać aż tak, ale na przykłądzie Adelajdy, która chyba walnęła całość w dwa dni, widzę, że wszystko możliwe. Przeczytasz-nie przeczytasz. I tak dzięki ogólnie za obecność i każde z napisanych słów.
  • Mia123a 26.03.2019
    Taa jasne, wiem że masz mnie już dosyć :) A co by było gdybym sobie czytała Wilczka przed 500 mil?
  • Canulas 26.03.2019
    Mia123a, nie mam, czemu mialbym? Nic by się nie stało
  • Mia123a 26.03.2019
    Okej, czyli już wszystko jasne. Dzięks, lecę :)
  • Ritha 26.03.2019
    Czytaj, czytaj, Mia. Wszystko czytaj - Rurę, Pincet, Wilczka. Pincet i Wilczka. Pincet. Wilczka. Syćko. Warto. Polecam. Howgh!
  • Canulas 26.03.2019
    Ritha, no i "Pińcet" ;)
  • Mia123a 26.03.2019
    Ritha syćko chyba ni dam rady. Ale Wilczka to sobie zaraz do pączka czytne :)
  • Wrotycz 26.03.2019
    Lubię takie pogrywki narratora jak w prologu cz.1. - wmontowują niejako odbiorcę w tekst, sympatycznie nawiązują relację. Nie warto, nie warto, a teraz już warto byś, czytelniku, skupił uwagę. I faktycznie opowiadanie wymaga uważnego wodzenia po frazach i akapitach, treść nie płynie prosto gładko jak źródełko po równinie. Nie staje się lekturą miłą i przyjemną, i... zapominaną po przeczytaniu.
    Kapitalnie charakteryzujesz postacie, opis pośredni. Czy to poprzez wypowiedzi, strój, czyny - no taki narracyjny dramat. Jak diabeł święconej wody unikasz ich (postaci) wartościowania przez narratora. Pole do popisu wyobraźni odbiorcy. Duży plus.
    Pan Oz oczywiście skojarzył się z oszustem czarodziejem Ozem. Tu rządzi inną krainą, z prawnukiem ostatniego Daltona łączy go umiejętność sprawowania rządów silnej ręki.
    Dobrze, że nie od razu poznajemy przewiny tych już prawie wisielców. Ten od zaliczonych córek Oza - przykładnie ginie. Zresztą nieciekawy typ w przeciwieństwie do skaczącej w finale pary charakterniaków.
    Jak to u Cana przepych upiornego tańca tortur, strzelanina, pustynny pająk i koszmarna Jenga. Fabularne zło niknie podczas opisu wschodnich metod męczenia ludzi. Tak jakbyś chciał nimi zetrzeć w proch to, co dzieje się w fabule. Ciekawe, że tak mocno ten kontrast odczułam. Fikcja - historia faktów. Zawsze powtarzam, że real to najciekawsza, najokrutniejsza, najbardziej zaskakująca arena zdarzeń możliwych do pomyślenia i nie do pomyślenia. Wszechświat, w którym żyjemy - przegenialna - samo tocząca się powieść.
    Kto nie ryzykuje, ten ma niewiele do powiedzenia. Twoi bohaterowie też się tę prawdę wpisują.
    Na koniec warto podkreślić piękno surowej scenerii.
    Jest klimat stosowny do charakteru wydarzeń. Widzę bardzo wyraźnie wyschłe drzewo na pustyni.
    Teraz tylko z jednym 'lokatorem'.
    Wciągnąłeś w opowiadanie od pierwszego akapitu, potem było coraz ciekawiej.
    Oczywiście - pięć się należy z ogromnym plusem.
  • jesień2018 26.03.2019
    Po pierwsze: co za paskudni smarkacze!! A poza tym uniwersum nie znam, a i tak przeczytałam z przyjemnością, czasami rozbawiona, czasami obrzydzona, czasami oburzona. I myślę, że ta gałąź się złamała! Dobra robota! Pozdrowienia:)
  • Canulas 26.03.2019
    Nooo taaa, słynne uniwersum. Nie no, stop nachalności reklam. Nie chcę mieć ksywy Polsat. Masz rację. Prawdziwi z nich nicponie, hultaje, huncwoty i łapserdaki. Wiwat powinien na nich poczewać i wedle obietnicy, przystęplować im łby oparciami krzeseł.
    No i tyle. Rówież Ci bardzo dizękuję za podróż w otchłanie zepstutego umysłu Canulardo.
    Dzienks, Jesień.
  • Canulas 26.03.2019
    "Jak diabeł święconej wody unikasz ich (postaci) wartościowania przez narratora." - to bardzo ciekawae. Być moze mam taką podprogową skłonność do uników. tak samo jak często ( o czym też już było nadmieniane) czasem przeskakuję moment kulminacyjny na "zaraz po". Se pomyślę nad tym. Do zbieżności Pana Osa z Panez Ozem się nie będe odnosił, ale na pewno na wypunktowanie zasługuje to: "Fabularne zło niknie podczas opisu wschodnich metod męczenia ludzi" - dokładnie to albo dokałdnie tak.
    Pechem Twoim, Wrotyczko, choć trudno tu mówić opechu, jest to, że już największe banki porozbijałaś na początku naszej, ekhm, współpracy. Słynne rozkodowanie "Wróć wcześniej" nie jest tu wyjątkiem. I ja już teraz nawet nie koduję wysoko, więc niejako z automatu wiem, że rozkodujesz Ty. Może kiedyś sie postaram o coś, a moze nie. Nie wiem.
    Nie ma o co piać ;)
    Jedna rzecz. Kurde, być może źle cuś objaśniłem, zamotałem czy cuś, ale od córek był średni. Ukrop. Ten, który przeżył. Grzechów najniższego nie zdołaliśmy postań. Być może nawet ich nie miał.
    No i cóż. No i tyle. Trzeba lubić talanie oceanach zwykłego gaworzenia. Się też nie dziwię i nie oskarżam, że dla niektórych był to zwykły bełkot. Lubię taki styl. Jest mi bliski. To chyba ważne, żeby robić coś, co się lubi.
    Dziękuję bardzo za podwójną wizytę.
  • Wrotycz 26.03.2019
    Jasna cho... za szybko czytałam i kodowałam wzrokowe przekłamania.
    Bardzo przepraszam. Wybacz.
  • Canulas 26.03.2019
    Wrotycz, nie no. To się zdarza, a ja lubię zamotać. Znaczy nie lubię, ale coś we mnie lubi za mnie. Niekiedy tak się dzieje.
  • Wrotycz 26.03.2019
    Ja to akurat lubię, ale teraz poległam, cóż, zdarza mi się to wręcz systematycznie. Wrotycze tak mają:)
  • Canulas 26.03.2019
    Wrotycz, heh, no ja jestem wikipedyjną definicją botanicznego (czy co to tam odpowiada za kwiaty#rośliny) uber-analfabety. Dla mnie Twój avatariusz przypomina bandę mleczy. A po powiększeniu żółte pączko-donaty rosnące na pokrzywach. Także tego. Chyba czas iść spać. Jeszcze raz dziękuję. Balsam radości płynie kanalikiem mych nad wyraz otłuszczonych żył.
  • Wrotycz 26.03.2019
    Canu, Ty nawet nie przypuszczasz, co potrafisz zrobić mojej psyche... notowania z - 100 do + 100 dla każdego pączka:)))
  • Canulas 26.03.2019
    Wrotycz, produkty z biedronki polecają się na święta. Cieszę się. Taki Patch Adams jestem. Może też się powieszę.
  • Wrotycz 26.03.2019
    Canu, mam biedronki w domu, chmary zleciały się pod koniec lata i ciągle gdzieś je odkrywam.
    Oszczędź jednak sobie scenerii Jengi:)
    A weź, nie żartuj, upadnie sens publikowania tutaj. Mówię serio.
  • Canulas 26.03.2019
    Wrotycz, cynizm jest ostatnim stadium bezradności ;)
    Acz miłe słowa Twe.
    Podziękował.
  • Wrotycz 27.03.2019
    Dzisiaj zalałam sobie rano klawiaturę herbatą. Niesłodzony earl grey. Postawiłam wnętrze (częśc klawiaturową) na kaloryferze. Po południu się uruchomił, ale kursor nie chodził.
    Mój cynizm polegał na tym, że się nie zdenerwowałam, wręcz stwierdziłam, że obejdę się bez neta.
    Laptop wrócił na grzejnik. ale wieczorem, sam z siebie ruszył.
    Cyniczne podejście do wirtualnego świata przeszło natychmiast.
  • Canulas 27.03.2019
    Wrotycz, o tym, co ja sobie i jak i ogolnie, to minimum Twa grube tomiszcza. No, ale nie dziś.
    Dzięki jeszcze raz za kolejną porcję energii.
    Ciao.
  • Wrotycz 27.03.2019
    Dobrej nocy, Canu.
  • Ozar 29.03.2019
    Dotarłem i muszę przyznać, że jakoś tak mi mniej stykło niż część I. Tu jakby mnie zajebistych zdań, choć od "
    „Trzy, czasem cztery doby wystarczały", do " mniej więcej pierwszej doby" znakomity kawałek. Aha jeszcze ten o samicy wieloryba. Jedno czego nie kumam, to jakby początku samej akcji, miejsca, czasu itd. To mi trochę wygląda jak kawałek wyciągnięty z większej całości, albo coś dopisane do czegoś poprzedniego. Pomysł na Pustynną Jengę dobry, ale twój czy gdzieś wynorałeś? Ogólnie jak zwykle tu i tam światełko przygasa, ale mieszcze się w normie hahahahaha. 5 dla mnie.
  • Canulas 29.03.2019
    To się tak niejako w połowie urywa. Liczę na domysły. Tak, racja. Nie tyle wycinek większej całości, co taki ochłap z mojego głównego uniwersum 500mil. Kiedyś czytałeś, ale nie kleiłeś chyba do końca i dałeś se spokój. Dzięki pinkne.
  • Ozar 29.03.2019
    Canulas Dokładnie w 500 światło mi zgasło, wolę twoje starsze teksty być może dlatego, że są jakby prostsze w odbiorze.
  • Canulas 29.03.2019
    Ozar - wczoraj oddałem wszystkie, jak cuś ;)
  • Canulas 29.03.2019
    Ozar, ale weź pod uwagę, żes też ewoluował.
  • Ozar 29.03.2019
    Canulas Tak i nie będę ukrywał, że wzoruje sie na twoich tekstach na tyle na ile potrafię. Twoje "szaleństwo" tak długo biło mi w łepa że wreszcie cos tam dotarło.
  • Agnieszka Gu 07.04.2019
    Witaj,
    No to jestem..

    Czytam... czytam... jest super.. i wogóle atmosferka...
    aż tu nagle: "...w stanie Kansas wystrzelany został gang Daltonów." — czar prysł, nie powiem "co" mnie strzeliło... Wypisz wymaluj, pojawił mi sie przed oczami błyskawicznie obraz Daltonów z... zajb...stej kreskówki — Lacki Luck...

    Potem była sielanka - starzy dobrzy znajomi: Ukrop i Wiwat :D Bosko to przesmyknął :))))
    Pozdrowionka :)
  • Canulas 07.04.2019
    No proszę. Dzięki za wizytex, A.Gu
  • 00.00 08.04.2019
    Gęsto, namacalnie i mniej zabawnie. Odniosłam wrażenie lekkiego pędu, ale później się wyrównało.
    Wszystko poza tym mieści się w superlatywie.
  • Canulas 08.04.2019
    Haha, superos Szu... Dzięki za "mniej zabawnie" :))
  • Lamb 16.04.2019
    Ilez ja mam zaleglosci w Tobie.
    Noir spalonej ziemii to najcudniejsze ostanie Twe samodzielne, pocztowki w duecie.
    Ilez zaleglosci :(.

    Musze nadrobic.
  • Canulas 16.04.2019
    Jakoś nie wiem czy masz zaległości, bo odnotowałem Twe przybycie chyba pod większością tekstów, ale jeśli chcesz powrócić, to ja się oczywiście nie obrażę.
  • Ritha 16.04.2019
    „Na dodatek samochodowa szyba rykoszetowała promień słońca pod bardziej niż podłym kątem” – wydaje mi się, ze promień słońca nie może występować w liczbie pojedynczej, jest tak jakby, hm, niepoliczalny, pod rozważenie zostawiam

    „Po zwłokach zastrzelonego kwadrans temu ćpuna spacerowało coś, przypominające bezwłosego jeża.” – zastanawiam się nad zasadnością przecinka tutaj

    „Trzy, czasem cztery doby wystarczały, by nadzieja na ratunek była zaledwie czysto matematyczną.” – nie wiem czy nie matematyczna* (tak i tak chyba poprawnie)

    ‘Połowa koniokradów, indiańców, czarnuchów, czy kto tam się wtedy nie nawinął pod prężnie działające ramię sprawiedliwości” – nie nawinął czy nawinął? „czy kto tam się wtedy nawinął” (?)

    „W każdym razie Pan Os dał niefortunnej trójce swoje słowo, że za równo siedemdziesiąt dwie godziny wróci” – za równo wizualnie sugeruje, że powinno być „zarówno”, ale wiadomo, że o co inne chodzi, więc może „ za równe” (?)

    „— Zabiłeś gościa[,] kmiocie!” (fifty-fifty)

    „Wtedy do tej śmiałej wymiany zdań wtrącił zdanie najniższy” – zdań/zdanie, być może zamierzone

    „I jak? — gnój skierował pytanie do drugiego.” – zobaczy czy gnój z małej czy z dużej, bo tu też mam wątpliwości

    „Odwrócił się, kierując gębę w kierunku trójki umęczonych mężczyzn.” – kierując w kierunku

    Tyle :)
  • Canulas 16.04.2019
    Ok, nie ma dużo. Z tym zdanie/zdań, to dałem dupiszcza, aż piecze pod trzecim żebrem. Nareperuję. Dzienax
  • Pasja 16.04.2019
    Witam i tu
    Kadr pod jałowcem i czekanie na egzekucję jak widać wcale nie musi być straszne. Można się dogadać z katem, czego dowodem jest Albert Pike vel Wiwat
    Prawnuk Emmeta Daltona zagrał z nimi w Pustynną Jangę, miał przed sobą dobrego gracza, chociaż nie wiedział o tym. Najniższy z trójki przegrał.
    Kundel, który mi wychędożył córki? Lissie i Gwen?... słowo wychędożył bardzo śmiesznie brzmi w ustach potwora i co sie okazuje, że Emerald vel Ukrop był tym Trojkątem.
    Ciekawy dialog wisielców z odrobiną krotochwili. Może dlatego czas im upływał spokojnie.
    Zresztą całość jest bardzo rozciągnięta w spokojnej narracji, bez krwi i strzałów. Pustynna nicość.
    Na koniec jednak wysuszony jałowiec babki spełnił swoje zadanie.

    a gorąc dowalał, jak u diabła w solarium. Na dodatek samochodowa szyba rykoszetowała promień słońca pod bardziej niż podłym kątem, ogniskując gorąc na... w bardzo bliskiej odległości powtórzenie "gorąc"
    Pozdrawiam
  • Canulas 16.04.2019
    Dziękuję i tutaj. Wszystko obadam. Taa, znasz bohaterów. Trochę uspokoiłem temat i rzuciłem pod innym kątem. Sporo tu jeszcze, widzę, do roboty.
    Pozdrówki, miss Pasją.
  • Komes 16.04.2019
    Oznajmiam, że jestem w posiadaniu gry "Call of Juarez". Próbując wyobrazić sobie ów bardziej niż podły kąt padania Słońca, zerkam na grę trzeci raz. Będziesz winien, że ją zainstalowałem:)
  • Canulas 16.04.2019
    Taaa, no pacz. A ja w posiadaniu Red Dead, ale nie startuję z tym, bo mi zje pół roku.
    Dzięki za (dość zaskakującą w sumie) wizytę.
  • Dzień dobry!
    Przypominamy o obdarowywaniu zestawami – jutro o godz. 20.00.
    Pozdrawiamy :)
  • Canulas, oto Twój zestaw:
    Postać: Dzieci bez ust
    Zdarzenie: Karaluchy na zapleczu smażalni ryb

    Gatunek (do wyboru): Kryminał lub Bajka/baśń/legenda/przypowieść lub Horror i pochodne
    Czas na pisanie: 12 maja (niedziela) godz. 19.00

    Powodzenia :)
  • Canulas 28.04.2019
    Taaa, dziena
  • Dagon 28.05.2019
    Kurde, czytam Cię od dawna, jeszcze zanim założyłem konto i póki co jesteś w mojej czołówce.
  • Canulas 28.05.2019
    Dziena
  • Tomek Bordo 02.06.2019
    Czemu takie długie?
  • Canulas 02.06.2019
    Niech mnie chuj zastrzelił, jeśli to nie jest pytanie w środek tarczy :)
    Poprawię się w tym segmencie.
  • Tomek Bordo 04.06.2019
    Canulas co sądzisz o moich piosenkach disco polo?
  • Canulas 04.06.2019
    Bordowy Tomaszu - nic nie sądzę, gdyż się z nimi nie zaznajamiam.
  • Tomek Bordo 04.06.2019
    Chcę tylko przypomnieć, że niedługo kolejne opowiadania z Bordo Literary Universe - Furia, Prawo Ringu, Labirynt Minotaura, kontynuacja "Zemsty" Aleksandra Fredry etc.
  • Tomek Bordo 04.06.2019
    I będę brał udział w kolejnym TW
  • Canulas 05.06.2019
    Extra - I
  • Canulas 05.06.2019
    Extra II
  • Tomek Bordo 06.06.2019
    Canulas zapraszam do poczytania 1 rozdziału Dobermana 2
  • Something 02.06.2019
    Masz talent do tworzenia zgrabnych, inteligentnych fabuł, z mocnymi postaciami. W to mi graj, Can - szkoda, że tekst dość stary. ;)
  • Canulas 02.06.2019
    Teraz mnie mentalnie nie ma, ale już mniej mnie nie ma, niż mnie nie było.
    Sumując - dziękuję
  • Canulas, oto Twój zestaw:
    Postać: Zmyślony przyjaciel-morderca
    Zdarzenie: Noc wisielców

    Gatunek (do wyboru): Thriller lub Opowiadanie obyczajowe lub Horror i pochodne
    Czas na pisanie: 23 czerwca (niedziela) godz. 19.00

    Powodzenia :)
  • Canulas 09.06.2019
    O proszę. Do 23 :)
  • Canulas, oto Twój zestaw:
    Postać: Anonim
    Zdarzenie: Podróż pociągiem

    Gatunek (do wyboru): Science fiction lub Proza poetycka lub Felieton lub Horror i pochodne
    Czas na pisanie: 7 lipca (niedziela) godz. 19.00

    Powodzenia :)
  • Canulas 24.06.2019
    Ok, będę walczył. Tak informacyjnie. Dzięki za korektę Ritha. Tekst właśnie wyfrunął pod ostateczną edycję. Tera czekamy ;)
  • fanthomas 04.07.2019
    działa
  • Canulas 04.07.2019
    Dziękuję fantomasie.
  • Ritha 04.07.2019
    Buuuu
  • Canulas 04.07.2019
    Dziękuję, dziękuję.
  • Adelajda 07.07.2019
    Geneza powstania Wiwata :) Ale gdzie dalsze losy Polipa i Thelmy?
    Tu chyba nieco gęściej jak w pierwszej części, troszkę się zmęczyłam, ale to chyba dlatego, że dawno nie czytałam takich gęstych tekściorów.
    Lubię jak kreujesz bohaterów i świat wkoło nich, wszystko ma swój unikalny charakter i wydźwięk.
    Pozdrawiam :)
  • Canulas 07.07.2019
    Dziękuję. Miałem przerwę. Długą, grubą, umysłową ciemnię. Rozpuszczam zasłony. Zobaczymy
    Kłaniam się.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania