Dziękuję bardzo. Cieszę się, że przypadło do gustu :)
Anonim04.04.2019
Świetny pomysł. Przyjemne opowiadanie. Sprawnie napisane, widać że wiesz, co chciałaś osiągnąć. Polemizowałbym z gatunkiem, ponieważ przyjęta konwencja bardziej pasuje do baśni, ale równie dobrze można to naciągnąć na przygodę.
Wkradło się kilka błędów. Trochę interpunkcji:
Potwory są tak różne, jak dzieci, których pilnują.
Zbędny przecinek.
Potwory są tak różne, jak dzieci których pilnują.
Głównym problemem jest nadużywanie zaimków.
Poczuła, że ciąży jej głowa. Szybciutko wróciła do łóżka i poszła spać. Całą noc śnił jej się zrujnowany dom, w którym była zamknięta. Próbowała się wydostać, lecz za każdym razem, gdy dotykała jakiejś klamki, ta ją parzyła.
Poza tym powinnaś uważać na zaimek zwrotny „się".
Obudziła się po krótkiej drzemce i ruszyła bez ociągania. Skoro został dzień drogi, chciała jak najszybciej go zakończyć. Bagno stopniowo zmieniło się w las. Róża zauważyła wznoszące się w oddali skaliste wzniesienia.
Tekst wymaga kosmetyki, ale ogólne wrażenie jest dobre. Siadaj piątka. :)
Pozdrawiam.
M.
Bardzo dobre opowiadanie. Widać, że całość została przemyślana, odwołuje się do świata dziecięcych uczuć, wyobraźni, kreatywności, które gdzieś potem najczęściej zanikają i zostaje szary człowiek, pozbawiony marzeń. Barzdo piękna i poetycka wręcz wizja. Najwyraźniej Twój potwór ocalał. Wstawiam pięć.
PS. Odrobina krytyki. Zwróć, proszę, uwagę na zdania z czasownikiem "być". Pojawia sie ich coraz więcej w dalszych partiach tekstu, często następują kolejno po sobie, w większej liczbie. Nad tym warto popracować.
Dziękuję Nefer, staram się dbać o mojego potwora :)
Spojrzę jeszcze raz na "być", mogło mi umknąć. Jak tyle razy czytam to samo to niektóre rzeczy uciekają, dopóki ktoś mi nie pokaże palcem na co mam zwrócić uwagę. Dzięki za uwagę.
Hej Kropka, najpierw kilka szczegółów:)
"Długo wyczekiwany dzień nadszedł, kiedy zaczęli tracić nadzieje" - nadzieję, oraz, ja bym dodała "już" - "zaczęli już tracić"
"niczego nie osiągnął. Poza córeczką" - nie można osiągnąć córeczki :)
"próbując zrozumieć gdzie jest" - brakuje przecinka przed "gdzie"
"Teraz miała wykorzystać wiedzę" - może lepiej: Teraz będzie mogła wykorzystać tę wiedzę. - ?
"gdzie nie spojrzeć tylko piasek" - przecinek przed "tylko"
"nie mogła uwierzyć co znalazła" - przecinek przed "co". Ok, dalej też nie wszystkie przecinki są, jak trzeba, ale już mniejsza o nie :)
"Dylemat nie był ciężki" - dylemat chyba nie może być ciężki, raczej trudny.
"Potwór przekonał się, że dzieci mają serca i potrafią ich kochać" - kochać potwory, czyli "je", a nie "ich".
"Cały dzień wędrowała w kierunku lasu, cały czas pilnując" - powtórzenie. Może: "bez przerwy pilnując"?
"będzie musiała puścić koc, a to nie skończyłoby się dobrze" - jeśli "będzie musiała", to potem "nie skończy"
"Ze złością rzuciła się na posłanie" - jakie posłanie?
"słońce wzeszło niedawno. Przespała cały dzień" - to coś nielogiczne
"Oo wciąż ją odwiedza" - mieliśmy przerywnik, więc dałabym imię - odwiedza Różę
Bardzo ładna baśń! Taka pełna emocji i sensualna :) Przeczytałam z przyjemnością :) Warstwa metaforyczna też do mnie przemawia. Pozdrowienia!
Dziękuje bardzo za uwagi, poprawię :)
Co do ""Potwór przekonał się, że dzieci mają serca i potrafią ich kochać" - kochać potwory, czyli "je", a nie "ich"." - uznałam, że potwory myślą o sobie w takiej formie, jak ludzie. Ale pomyślę, możesz mieć rację.
""Oo wciąż ją odwiedza" - mieliśmy przerywnik, więc dałabym imię - odwiedza Różę" - ją, czyli mamę. Chyba zostawię, ale jeszcze pomyślę.
Co do reszty, w wolnej chwili poprawię. Dziękuję za cenne uwagi <3
Cieszę się, że miałaś przyjemność z czytania. Pozdrawiam serdecznie :)
Ale to słodziaśne! Przyjemne do poczytania. Jak każde Twoje opko, genialne. Kurcze co za pomysł! Ty to umisz, z każdego zestawu takie cuś wyczarować. Znowusz tak trochę baśniowo, pięknie. I ileś się biedna musiała tych skarpetek naszukać. I potworek też fajny. I mądrze bardzooo, też :)
Mia, tym razem miałam łatwo. Fanthomas dał mi zdarzenie w którym się zakochałam jak tylko zostało zaproponowane do tabel (nie pamiętam przez kogo, ale był to geniusz). <3
Dziękuję bardzo za przebrnięcie, cieszę się, że się podobało :)
Pkropka→Przeczytałem wolno i dokładnie. Jak wiele tu zawarłaś. I w ogóle sam tekst, treść, pomysły stworków i taki baśniowy klimat... i długość tekstu!!
Jeżeli chodzi o ostatnie zdanie, to właśnie dzisiaj coś podobnego pomyślałem. Zwalczając ''tego typu potwora'' w sobie, niszczymy też - siebie, bo jesteśmy - jedno. Zawsze lepiej - jeżeli tylko to możliwe - starać się zrozumieć niż zwalczać.
Z drugiej strony są inne ''potwory'' w nas. Ale to już inna bajka.
Bardzo mi się podobało.!!!!
Właśnie wrzuciłaś; ''Czekam'':)) Pozdrawiam-5
Nie musiałam długo czekać :)
Jak przekroczyłam trzy strony, to myślałam "DD będzie ze mnie dumny". Poważnie :D
Cieszę się, że podobało się na tyle wykrzykników! <3
Co do potworów - ostatnio sporo się stresowałam i mi to przeszkadzało. Ale potem pomyślałam, że się stresuję, bo mam marzenia które chcę zrealizować. Gdybym ich nie miała, to bym się nie stresowała, ale miałabym smutne życie.
Tak myślę, że się z Tobą zgadzam. Sami jesteśmy swoimi potworami.
No... tam tego, chyba nie czytałem żadnej twojej pracy wcześniej, tak se myślę. Przydzielone zadanie, właściwie, wymuszało jakiś wątek dziecięcy, więc nie dziwota, że poleciałaś takim trybem. Chyba nie ma człowieka, który w dzieciństwie nie miał lęków tego rodzaju, coś tam się dzieje w ciałach migdałowatych i różnego rodzaju fiksacje podświadomości dają o sobie znać...
Właściwie to taka klasyka zryta do niemożności; dziewczynka, jakieś zagrożenia i perypetie z tym związane. Jednak trudno przejść obojętnie, ponieważ to chwyt, przeważnie, uwodzący czytelnika poprzez uwarunkowania socjalizacyjne...
Pomimo tego wszystkiego twoje opko nie znudziło mnie, są w nim dosyć ciekawe opisy, otoczenie, postacie, przygody i teges, widać sporo włożonej pracy, pomysłów – ogólnie wporzo.
Nie czytałem z nastawieniem na wyszukiwanie potknięć, ale jest trochę takich spraw w zapisie, jednak nie są to drastycznie rzeczy – już wyżej coś tobie zasygnalizowano.
No i nie ma tego spryciarza z łukiem, kurde :(
Tak se pomyślałem, że gdyby na mnie trafił taki zestaw, to bym odjebał absolutnego fikoła i wplótł w kanwę nawet nie Robina, ale ten krążownik HMS Hood – co go wyjebało w powietrze podczas potyczki z Bismarckiem w czasie ll w.ś. ;) Pozdrawiam serdecznie
Witaj Freya, też mi się wydaje, że po raz pierwszy :)
Cieszę się, że Cię nie zanudziłam. Przyjmę "ogólnie wporzo" :D
Potknięcia w wolnej chwili wyszperam i podniosę. Nie mogą tak leżeć i kuć w oczy.
Ooo, pomysł z krążownikiem dobry, nie wpadłabym na to. Ale nie wiem, czy bym sobie poradziła od takiej strony ;)
Dziękuję za wizytę i pozdrawiam serdecznie.
No... tam tego, chyba nie czytałem żadnej twojej pracy wcześniej, tak se myślę. Przydzielone zadanie, właściwie, wymuszało jakiś wątek dziecięcy, więc nie dziwota, że poleciałaś takim trybem. Chyba nie ma człowieka, który w dzieciństwie nie miał lęków tego rodzaju, coś tam się dzieje w ciałach migdałowatych i różnego rodzaju fiksacje podświadomości dają o sobie znać...
Właściwie to taka klasyka zryta do niemożności; dziewczynka, jakieś zagrożenia i perypetie z tym związane. Jednak trudno przejść obojętnie, ponieważ to chwyt, przeważnie, uwodzący czytelnika poprzez uwarunkowania socjalizacyjne...
Pomimo tego wszystkiego twoje opko nie znudziło mnie, są w nim dosyć ciekawe opisy, otoczenie, postacie, przygody i teges, widać sporo włożonej pracy, pomysłów – ogólnie wporzo.
Nie czytałem z nastawieniem na wyszukiwanie potknięć, ale jest trochę takich spraw w zapisie, jednak nie są to drastycznie rzeczy – już wyżej coś tobie zasygnalizowano.
No i nie ma tego spryciarza z łukiem, kurde :(
Tak se pomyślałem, że gdyby na mnie trafił taki zestaw, to bym odjebał absolutnego fikoła i wplótł w kanwę nawet nie Robina, ale ten krążownik HMS Hood – co go wyjebało w powietrze podczas potyczki z Bismarckiem w czasie ll w.ś. ;) Pozdrawiam serdecznie
Patrzcie państwo cóż to się wyprawia
Aktualna bajka która mi się podoba?
Mi?
Żarty jakieś..
...
Ech
...
Cóż. Przekonała mnie bajeczka kompletnie
Ilość klasycznych nawiązań mnie powala
Przypomina mi to trochę "Żywoty kapitana niebieskiego misia" czy jakoś tak co mi tata czytał jak byłem gówniarzem.
Sentymenty u mnie się obudziły do cholery!
Niezły sukces jak na TW
Tyle to pewne
Serdeczna 5
I niski ukłon za talent
Pozdrawiam
Kapelusznik
Nie czytałam "Żywotów...", będę musiała nadrobić :)
Cieszę się, że trafiłam w sentyment. Bardzo mi z tym miło.
Kłaniam się nisko za tak miłe słowa i pozdrawiam serdecznie <3
Pierwsza myśl, jak mnie uderzyła to a propos narracji – to opowiadanie samo się czyt. Druga – nazwa potwora, cudnie. I trzecia, to zdanie:
„Pewnego dnia do pokoju Róży wślizgnęła się przez okno dziewczynka w czerwonej pelerynce, z kapturem narzuconym na głowę. Oo skulił się na jej widok i zaczął pufać” – urocza scenka, już polubiłam tego potworka
„Miała czarujący głos, brzmiący jak tysiące dzwoneczków” – to też mi się podoba
„Tym razem wszystkie drzwi i okna było otwarte” – były*
Dbasz o detale, typu piżamka w krokodylki, nie jest ich za dużo, są rzucone gdzieniegdzie z wyczuciem – bardzo na plus.
„Po kilku chwilach wzięła się w garść i zaczęła przyglądać okolicy. Obserwowała wędrówkę słońca, wiszącego wysoko na niebie. We wszystkich gazetkach o survivalu pisali (…)
Ruszyła, kiedy wiedziała jaką drogą podąża słońce. Nie była pewna w którą iść stronę, wybrała więc Zachód. W filmach ze szczęśliwym zakończeniem, bohaterowie odjeżdżają w stronę zachodzącego słońca. Róża miała nadzieję, że też znajdzie tam szczęście” – cały ten fragment sprawił, że bardzo polubiłam te dziewczynkę
Rozmowa z tym drugim potworkiem – urzekająca.
„My tylko pilnujemy dzieci, żeby nie uciekła im wyobraźnia” – pomysłowe
„dla krótkich nóżek Róży był to prawie dzień drogi.
Róża grzecznie podziękowała za pomoc. Na pożegnanie przytuliła się do chudej szyi. Było to dla niego dziwne, ale bardzo miłe. Rozstali się z lżejszymi duszami. Potwór przekonał się, że dzieci mają serca i potrafią ich kochać, a Róża zobaczyła cień szansy, że uratuje Oo.” – tu jest 3 x Róża, można byłoby jedno zamienić
„Cały dzień wędrowała w kierunku lasu, cały czas pilnując położenia słońca” – 2 x „cały”
„z gardła wyrwał mu się dźwięk dźwięk przypominający głęboki śmiech” – 2 x „dźwięk”
Potem podróż w paszczy żółwie, no super to wymyśliłaś.
„Róża zauważyła wznoszące się w oddali skaliste wzniesienia” – wznoszące się wzniesienia, to wizualnie takie masło maślane
„Pomimo braku wiatru, miał wrażenie, że bije od nich chłód” – miała*
„Kiedy się męczył, zabierałem go do łózka i spałem jak z przytulanką” – łóżka*
Powiem Ci, Pkropciu, że nie przepadam za bajkami, baśniami i tym podobnymi, choć to takie opowiadanie przygodowe/drogi faktycznie jest i to bardzo przygodowe i bardzo drogi, ale ma takie dziecięco-bajkowe elementy i jeśli miałabym je umieścić również w kategorii bajek, to jest to zdecydowanie najlepsza bajka, jaką kiedykolwiek czytałam na tym portalu. Urzekająca i urocza. Kupiła mnie od początku do końca. Naszpikowana urzekającymi detalami, w przyjemnej narracji, podszyta pomysłowością. Dużo włożonej pracy, opłaciło się, odwaliłaś kawał świetnej roboty. Jestem pod dużym wrażeniem, a rzadko (prawie nigdy) w opowiadaniach tego typu, jestem pod wrażeniem.
Biję Ci brawo.
Pozdrawiam :)
Ritho, dziękuję za mnóstwo przemiłych słów. Sprawiasz (jak i cała reszta), że morda mi się cieszy.. Aż ludzie w pracy pytają co się tak cieszę <3
Najpóźniej jutro jeszcze przysiądę nad poprawkami, daliście mi wiele cennych uwag.
Cieszę się, że udało mi się z bajką, pamiętam że ich nie lubisz ;) Tym bardziej mi miło.
Aż nie wiem co więcej napisać, poza bardzo dziękuję i pozdrawiam cieplutko :)
Toż to o ekranizacje sie prosi :))) jestem oczarowana ta historią, naprawde cudne. Uwielbiam bajki i az zazdroszcze ze na taka nie wpadłam;) a gdybym miala sie czegos czepic to trochę bym zwolnila. Zrobilabym moze i trzy czesci i troszke wiecej opisow, ale z drugiej strony dzieci chyba tego nie lubią. Nie no... super.
Tłuste gwiazdy i pozdrowienia!
"– Nazywam się Rudzik – spod pelerynki wysunęła się szczupła dłoń. Róża ujęła wyciągniętą w powitaniu rękę i przeszył ją ból. Była lodowata. Zimno promieniowało aż do kości, paraliżując wszystkie nerwy. Postać wyszczerzyła małe kiełki – Wybacz" - "Spod" z wielkiej, bo nie odnosi się bezpośrednio do sposobu wypowiedzi. Przed "Wybacz" kropka.
"Czerwona pelerynka załopotała, kiedy mała obróciła się i wyskoczyła przez okno." - brzmi, jakby to mała wyskoczyła, ale potwór przeuroczy. Świetnie nakreślony.
"Krajobraz by monotonny, gdzie nie spojrzeć, tylko piasek." - był.
"Jedna z łez upadłą na główkę Oo. Potworek powoli zamrugał, jednak Róża nie" - upadła.
Ok. Po finale.
Jedna z najlepszych bajek, jakie przeczytałem na portalu. Mądra i po prostu zajebista.
Twój najlepszy (dla mnie) tekst.
Już drugi tekst zresztą, który kojarzy mi się z filmem Little monsters, ale ten jeszcze bardziej.
Pozdrox
Poszedłem za ciosem i zajrzałem jeszcze i tu. Hm... Mocna jesteś w tych klimatach i musisz być naprawdę niegłupia aby wykombinować tak mądrą rzecz.
Czytanie tego opowiadania to była przyjemność!
pkropka nie no to było takie zakamuflowane stwierdzenie, jesteś kutą na cztery łapy lisicą, to widać po Twoim pisaniu :)
Odbijam z uśmiechem pozdrowienia :)
Komentarze (53)
Wkradło się kilka błędów. Trochę interpunkcji:
Potwory są tak różne, jak dzieci, których pilnują.
Zbędny przecinek.
Potwory są tak różne, jak dzieci których pilnują.
Głównym problemem jest nadużywanie zaimków.
Poczuła, że ciąży jej głowa. Szybciutko wróciła do łóżka i poszła spać. Całą noc śnił jej się zrujnowany dom, w którym była zamknięta. Próbowała się wydostać, lecz za każdym razem, gdy dotykała jakiejś klamki, ta ją parzyła.
Poza tym powinnaś uważać na zaimek zwrotny „się".
Obudziła się po krótkiej drzemce i ruszyła bez ociągania. Skoro został dzień drogi, chciała jak najszybciej go zakończyć. Bagno stopniowo zmieniło się w las. Róża zauważyła wznoszące się w oddali skaliste wzniesienia.
Tekst wymaga kosmetyki, ale ogólne wrażenie jest dobre. Siadaj piątka. :)
Pozdrawiam.
M.
Obadam zaimki i poprawię. Staram się na nie zwracać uwagę, wiem że mam z nimi problem, ale zawsze inaczej jak ktoś jeszcze spojrzy świeżym okiem.
Siadam i dziękuję <3
Pozdrawiam.
PS. Odrobina krytyki. Zwróć, proszę, uwagę na zdania z czasownikiem "być". Pojawia sie ich coraz więcej w dalszych partiach tekstu, często następują kolejno po sobie, w większej liczbie. Nad tym warto popracować.
Spojrzę jeszcze raz na "być", mogło mi umknąć. Jak tyle razy czytam to samo to niektóre rzeczy uciekają, dopóki ktoś mi nie pokaże palcem na co mam zwrócić uwagę. Dzięki za uwagę.
"Długo wyczekiwany dzień nadszedł, kiedy zaczęli tracić nadzieje" - nadzieję, oraz, ja bym dodała "już" - "zaczęli już tracić"
"niczego nie osiągnął. Poza córeczką" - nie można osiągnąć córeczki :)
"próbując zrozumieć gdzie jest" - brakuje przecinka przed "gdzie"
"Teraz miała wykorzystać wiedzę" - może lepiej: Teraz będzie mogła wykorzystać tę wiedzę. - ?
"gdzie nie spojrzeć tylko piasek" - przecinek przed "tylko"
"nie mogła uwierzyć co znalazła" - przecinek przed "co". Ok, dalej też nie wszystkie przecinki są, jak trzeba, ale już mniejsza o nie :)
"Dylemat nie był ciężki" - dylemat chyba nie może być ciężki, raczej trudny.
"Potwór przekonał się, że dzieci mają serca i potrafią ich kochać" - kochać potwory, czyli "je", a nie "ich".
"Cały dzień wędrowała w kierunku lasu, cały czas pilnując" - powtórzenie. Może: "bez przerwy pilnując"?
"będzie musiała puścić koc, a to nie skończyłoby się dobrze" - jeśli "będzie musiała", to potem "nie skończy"
"Ze złością rzuciła się na posłanie" - jakie posłanie?
"słońce wzeszło niedawno. Przespała cały dzień" - to coś nielogiczne
"Oo wciąż ją odwiedza" - mieliśmy przerywnik, więc dałabym imię - odwiedza Różę
Bardzo ładna baśń! Taka pełna emocji i sensualna :) Przeczytałam z przyjemnością :) Warstwa metaforyczna też do mnie przemawia. Pozdrowienia!
Co do ""Potwór przekonał się, że dzieci mają serca i potrafią ich kochać" - kochać potwory, czyli "je", a nie "ich"." - uznałam, że potwory myślą o sobie w takiej formie, jak ludzie. Ale pomyślę, możesz mieć rację.
""Oo wciąż ją odwiedza" - mieliśmy przerywnik, więc dałabym imię - odwiedza Różę" - ją, czyli mamę. Chyba zostawię, ale jeszcze pomyślę.
Co do reszty, w wolnej chwili poprawię. Dziękuję za cenne uwagi <3
Cieszę się, że miałaś przyjemność z czytania. Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję bardzo za przebrnięcie, cieszę się, że się podobało :)
Jeżeli chodzi o ostatnie zdanie, to właśnie dzisiaj coś podobnego pomyślałem. Zwalczając ''tego typu potwora'' w sobie, niszczymy też - siebie, bo jesteśmy - jedno. Zawsze lepiej - jeżeli tylko to możliwe - starać się zrozumieć niż zwalczać.
Z drugiej strony są inne ''potwory'' w nas. Ale to już inna bajka.
Bardzo mi się podobało.!!!!
Właśnie wrzuciłaś; ''Czekam'':)) Pozdrawiam-5
Jak przekroczyłam trzy strony, to myślałam "DD będzie ze mnie dumny". Poważnie :D
Cieszę się, że podobało się na tyle wykrzykników! <3
Co do potworów - ostatnio sporo się stresowałam i mi to przeszkadzało. Ale potem pomyślałam, że się stresuję, bo mam marzenia które chcę zrealizować. Gdybym ich nie miała, to bym się nie stresowała, ale miałabym smutne życie.
Tak myślę, że się z Tobą zgadzam. Sami jesteśmy swoimi potworami.
Właściwie to taka klasyka zryta do niemożności; dziewczynka, jakieś zagrożenia i perypetie z tym związane. Jednak trudno przejść obojętnie, ponieważ to chwyt, przeważnie, uwodzący czytelnika poprzez uwarunkowania socjalizacyjne...
Pomimo tego wszystkiego twoje opko nie znudziło mnie, są w nim dosyć ciekawe opisy, otoczenie, postacie, przygody i teges, widać sporo włożonej pracy, pomysłów – ogólnie wporzo.
Nie czytałem z nastawieniem na wyszukiwanie potknięć, ale jest trochę takich spraw w zapisie, jednak nie są to drastycznie rzeczy – już wyżej coś tobie zasygnalizowano.
No i nie ma tego spryciarza z łukiem, kurde :(
Tak se pomyślałem, że gdyby na mnie trafił taki zestaw, to bym odjebał absolutnego fikoła i wplótł w kanwę nawet nie Robina, ale ten krążownik HMS Hood – co go wyjebało w powietrze podczas potyczki z Bismarckiem w czasie ll w.ś. ;) Pozdrawiam serdecznie
Cieszę się, że Cię nie zanudziłam. Przyjmę "ogólnie wporzo" :D
Potknięcia w wolnej chwili wyszperam i podniosę. Nie mogą tak leżeć i kuć w oczy.
Ooo, pomysł z krążownikiem dobry, nie wpadłabym na to. Ale nie wiem, czy bym sobie poradziła od takiej strony ;)
Dziękuję za wizytę i pozdrawiam serdecznie.
Właściwie to taka klasyka zryta do niemożności; dziewczynka, jakieś zagrożenia i perypetie z tym związane. Jednak trudno przejść obojętnie, ponieważ to chwyt, przeważnie, uwodzący czytelnika poprzez uwarunkowania socjalizacyjne...
Pomimo tego wszystkiego twoje opko nie znudziło mnie, są w nim dosyć ciekawe opisy, otoczenie, postacie, przygody i teges, widać sporo włożonej pracy, pomysłów – ogólnie wporzo.
Nie czytałem z nastawieniem na wyszukiwanie potknięć, ale jest trochę takich spraw w zapisie, jednak nie są to drastycznie rzeczy – już wyżej coś tobie zasygnalizowano.
No i nie ma tego spryciarza z łukiem, kurde :(
Tak se pomyślałem, że gdyby na mnie trafił taki zestaw, to bym odjebał absolutnego fikoła i wplótł w kanwę nawet nie Robina, ale ten krążownik HMS Hood – co go wyjebało w powietrze podczas potyczki z Bismarckiem w czasie ll w.ś. ;) Pozdrawiam serdecznie
Aktualna bajka która mi się podoba?
Mi?
Żarty jakieś..
...
Ech
...
Cóż. Przekonała mnie bajeczka kompletnie
Ilość klasycznych nawiązań mnie powala
Przypomina mi to trochę "Żywoty kapitana niebieskiego misia" czy jakoś tak co mi tata czytał jak byłem gówniarzem.
Sentymenty u mnie się obudziły do cholery!
Niezły sukces jak na TW
Tyle to pewne
Serdeczna 5
I niski ukłon za talent
Pozdrawiam
Kapelusznik
Cieszę się, że trafiłam w sentyment. Bardzo mi z tym miło.
Kłaniam się nisko za tak miłe słowa i pozdrawiam serdecznie <3
Ciekawiło mnie jak do tego podejdziesz, bo to ja wymyśliłem to zdarzenie, a sam miałem zupełnie inny pomysł.
Jestem ciekawa Twojego pomysłu. Ale nie zdradzaj, może jeszcze trafisz. Najwyżej przypomnę się po zmianie tabel :D
„Pewnego dnia do pokoju Róży wślizgnęła się przez okno dziewczynka w czerwonej pelerynce, z kapturem narzuconym na głowę. Oo skulił się na jej widok i zaczął pufać” – urocza scenka, już polubiłam tego potworka
„Miała czarujący głos, brzmiący jak tysiące dzwoneczków” – to też mi się podoba
„Tym razem wszystkie drzwi i okna było otwarte” – były*
Dbasz o detale, typu piżamka w krokodylki, nie jest ich za dużo, są rzucone gdzieniegdzie z wyczuciem – bardzo na plus.
„Po kilku chwilach wzięła się w garść i zaczęła przyglądać okolicy. Obserwowała wędrówkę słońca, wiszącego wysoko na niebie. We wszystkich gazetkach o survivalu pisali (…)
Ruszyła, kiedy wiedziała jaką drogą podąża słońce. Nie była pewna w którą iść stronę, wybrała więc Zachód. W filmach ze szczęśliwym zakończeniem, bohaterowie odjeżdżają w stronę zachodzącego słońca. Róża miała nadzieję, że też znajdzie tam szczęście” – cały ten fragment sprawił, że bardzo polubiłam te dziewczynkę
Rozmowa z tym drugim potworkiem – urzekająca.
„My tylko pilnujemy dzieci, żeby nie uciekła im wyobraźnia” – pomysłowe
„dla krótkich nóżek Róży był to prawie dzień drogi.
Róża grzecznie podziękowała za pomoc. Na pożegnanie przytuliła się do chudej szyi. Było to dla niego dziwne, ale bardzo miłe. Rozstali się z lżejszymi duszami. Potwór przekonał się, że dzieci mają serca i potrafią ich kochać, a Róża zobaczyła cień szansy, że uratuje Oo.” – tu jest 3 x Róża, można byłoby jedno zamienić
„Cały dzień wędrowała w kierunku lasu, cały czas pilnując położenia słońca” – 2 x „cały”
„z gardła wyrwał mu się dźwięk dźwięk przypominający głęboki śmiech” – 2 x „dźwięk”
Potem podróż w paszczy żółwie, no super to wymyśliłaś.
„Róża zauważyła wznoszące się w oddali skaliste wzniesienia” – wznoszące się wzniesienia, to wizualnie takie masło maślane
„Pomimo braku wiatru, miał wrażenie, że bije od nich chłód” – miała*
„Kiedy się męczył, zabierałem go do łózka i spałem jak z przytulanką” – łóżka*
Powiem Ci, Pkropciu, że nie przepadam za bajkami, baśniami i tym podobnymi, choć to takie opowiadanie przygodowe/drogi faktycznie jest i to bardzo przygodowe i bardzo drogi, ale ma takie dziecięco-bajkowe elementy i jeśli miałabym je umieścić również w kategorii bajek, to jest to zdecydowanie najlepsza bajka, jaką kiedykolwiek czytałam na tym portalu. Urzekająca i urocza. Kupiła mnie od początku do końca. Naszpikowana urzekającymi detalami, w przyjemnej narracji, podszyta pomysłowością. Dużo włożonej pracy, opłaciło się, odwaliłaś kawał świetnej roboty. Jestem pod dużym wrażeniem, a rzadko (prawie nigdy) w opowiadaniach tego typu, jestem pod wrażeniem.
Biję Ci brawo.
Pozdrawiam :)
Najpóźniej jutro jeszcze przysiądę nad poprawkami, daliście mi wiele cennych uwag.
Cieszę się, że udało mi się z bajką, pamiętam że ich nie lubisz ;) Tym bardziej mi miło.
Aż nie wiem co więcej napisać, poza bardzo dziękuję i pozdrawiam cieplutko :)
Tłuste gwiazdy i pozdrowienia!
Zgadzam się, mogłoby być dłuższe. Ale i tak jest 3x dłuższe, niż zwykle. Następnym razem ;)
Pozdrawiam serdecznie :D
"Czerwona pelerynka załopotała, kiedy mała obróciła się i wyskoczyła przez okno." - brzmi, jakby to mała wyskoczyła, ale potwór przeuroczy. Świetnie nakreślony.
"Krajobraz by monotonny, gdzie nie spojrzeć, tylko piasek." - był.
Koment rozbiję na dwa
Ok. Po finale.
Jedna z najlepszych bajek, jakie przeczytałem na portalu. Mądra i po prostu zajebista.
Twój najlepszy (dla mnie) tekst.
Już drugi tekst zresztą, który kojarzy mi się z filmem Little monsters, ale ten jeszcze bardziej.
Pozdrox
Fajne, lekkie, nie przekoloryzowane. Miałaś dobry pomysł i dobrze go rozpisałaś ;)
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za przeczytanie i miłą opinię :)
Pozdrawiam <3
Poprawki wprowadzone, dziękuję.
Miło mi, że Ci się podobała bajka.
Jak najlepszy, to się cieszę, znaczy, że kroczę do przodu, zamiast cofać się w tył ;)
Pozdrawiam serdecznie <3
Czytanie tego opowiadania to była przyjemność!
Cieszę się, że podeszło. Pozdrawiam serdecznie!
Odbijam z uśmiechem pozdrowienia :)
:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania