Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
TW #10 - Ibn Batuta
(Opowiadanie wchodzi w skład Bordo Literary Universe)
Postać: Moja niania jest wampirem
Zdarzenie: Utrata mlecznego zęba
Gatunek: Opowiadanie obyczajowe
Bagdad, rok tysięczny
Dawno temu w piaszczystej Arabii, w Bagdadzie żył raz pewien szejk ibn Batuta. Znany był z tego, że był strasznie skurwiałym i ohydnym typem. Z twarzy i głosu przypominał nieco Jerzego Urbana.
Pewnego razu do ibn Batuty przybył kupiec z Aleksandrii.
- Niech Allah i jego wielki emir Abdul będą pozdrowieni! Ibn Batuto, wszystkie towary, które ci wiozłem, zostały zrabowane, gdy napadł mnie Mohamed Psia Łydka wraz ze swoimi ludźmi.
Ibn Batuta skrzywił mordę i burknął
- Jaaajco.
Wieczorem, gdy panowały już egipskie ciemności, ibn Batuta uprawiał seks ze swoją nałożnicą. Za ścianą z bambusa przysłuchiwali się temu słudzy. Nagle usłyszeli
- Oj kurwa, kupę muszę robić!
Więc gdy poruszyła się klamka w drzwiach i ibn Batuta wychodził z komnaty, słudzy już byli pochowani w wielkich kufrach.
Dzieci ibn Batuty nie miały łatwo. Jego najstarszy syn, Chabib, spotykał się po zmroku ze swoją ukochaną. Planowali razem przyszłość, w tym ślub, ale Chabib wiedział, że z charakterem jego ojca nie będzie to łatwe. Więc gdy ibn Batuta skończył swoje zabawy, Chabib przyszedł do jego komaty porozmawiać. Ibn Batuta wyjadał fioletowe winogrona leżące na złotej tacy i słuchał.
- Ojcze, ja i moja dziewczyna się kochamy. Pozwól nam zamieszkać razem, byśmy żyli w szczęściu i dostatku, proszę cię!
- Nie wkurwiaj mnie, gnojku - odparł ibn Batuta. - Rok temu kupiłem ci konia, a kilka dni później znalazłeś jego łeb we własnym łóżku! Więc skąd pewność, że i żony ktoś ci nie zgwałci i nie zapierdoli? I co wtedy zrobisz? Weź już mi kurwa daj spokój, Chabib, bo i tak już po tym winie mnie wkurwiło w głowie, a teraz jeszcze ty mi tą głowę zawracasz jakimiś wierutnymi bzdurami! Jak ci nie wstyd!
Chabib zdenerwowany wyszedł z komnaty ojca trzaskając drzwiami. Idąc korytarzem usłyszał jakieś dziwne dźwięki z komnaty swoich braci. Wszedł powoli do środka i ujrzał, jak jego rodzeni bracia są pożerani przez swoją nianię. Ta niania nie była człowiekiem. Miała ogromne kły i przekrwione oczy. Była wampirem!
Potwór dostrzegł Chabiba, a ten pochwycił krzesło i uderzył nim go w łeb. Jednak nic to nie dało. Niania wytarła sobie krew z braci Chabiba, po czym była już gotowa do zadania morderczego dźgnięcia. Chabib zamknął oczy i szykował się na śmierć. Gdy niania już miała zadźgać go swoimi kłami, momentalnie został zasłonięty przez... swojego ojca! Kły niani zatopiły się w ibn Batucie. A że stary arab miał o wiele większą masę, wampir złamał sobie na nim kieł. A utrata kła dla wampira oznacza śmierć. Tak więc stary ibn Batuta był ostatnią ofiarą tej śmiercionośnej bestii.
KONIEC
Komentarze (13)
Z twarzy i głosu przypominał nieco Jerzego Urbana.
Zupełnie niszczy fajny klimat, mogłeś napisać przypominał starego, pomarszczonego wielbłąda.
Tak to widać mały, ale jednak progres.
Nadal razi mnie ta zbyt wielka ilość przekleństw, jakbyś się przygotował to znalazł byś bardziej pasujące do epoki i kraju. Ode mnie masz 2, bo na pewno jest lepsze od pozostałych.
Bywało gorzej, ale mnie nie pasują tu nawiązania do współczesnej kultury. Do tego szybko wszystko się dzieje, tylko lekko zarysowujesz fabułę.
"zadźgać go swoimi kłami," - zadzgać kłami?
No więc do rozmowy z ojcem nawet mi się podobało. Było glupawe, ale śmieszne. Potem ta niania już na siłę i na chama. Ogólnie takie 3+, więc progres.
Wygląda to trochę jak strumień świadomości, mocno niekontrolowany;)
Tylko albo aż tyle.
Pozdrawiam
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania