świetny początek. potem chyba za szybko pogalopowałeś. ale i tak super. bardzo poruszające. i przypominające mi szóstą klasę podstawówki mieliśmy koleżankę ofiarę klasową. chłopacy jej dokuczali. nazywali "Hessona" czyli czarownica. strasznie ją dręczyli. ja nie brałem w tym udziału ale też w żaden sposób jej nie pomogłem. do tej pory mam wyrzuty sumienia. tak jak bohater Twojego opowiadania.
Z tym galopowaniem to akurat mój zamysł. Nie chciałem rozciągać, skupiłem się tylko na najważniejszych punktach. No, i spoko, że opko ma coś wspólnego z rzeczywistością, przeszłością. O to chodziło
Ok. Na wstępie, jeszcze przed przeczytanie, napiszę Ci to, co wiedziałem już wczoraj. To najlepszy tytuł - oczywiście jeno dla mnie - od dawien, dawien dawna.
OK, to tera dalej. Generalnie ten świat opowiadań jest już tak skonstruowany, że jak na górze jest ach, na dole nie ma och. Git i lipa zawsze są blisko siebie. Zajebistość czegoś zajebistego często jest uwypuklana przez coś słabego. Całość tworzy dualistuczną przestrzeń postrzegania.
U Ciebie nie ma nic, co ściąga tekst w dół, a i tak jego zajebiste przymioty należycie są wypuklone. Chodzi mi o to, że, to zdecydowanie Twoje najlepsze opowiadanie. Twój Everest.
Za-je-bi-ste.
Kliniczne, sterylne w zapisie, brudne, prawdziwe.
Cz-czekaj... To już? Mój everest? Tak szybko!? Kurcze, koleś, w życiu bym tak nawet nie pomyślał o tym opku. Dzięki wielkie z całego serca tak w ogóle. Dla takich komentów właśnie się bawię w pisanie :)
Pan Buczybór, tak. Dla mnie na ten moment to Twój absolutny top-one. Z całą świadomością, że jest to nieco "odzierające". Miałeś spoko z tą marchewkową księżniczką. Miałeś kilka, gdzie opór było do poprawy, ale tutaj zamykasz system.
To wszystko subiektywne, wiadomo, ale ta bezspójnikowa kliniczność zdań to absolutnie me gusta.
„—...sobie z tym z poradzić” – brakuje spacji przed wielokropkiem
Świetne opowiadanie, Bucz. Historia bardzo prawdziwa, jednak najważniejszy jest tu sposób jej przedstawienia. Pomijając już, że starannie, bez błędów, płynną narracją, to – najważniejsze – w bardzo naturalny, a zarazem poruszający emocje i wyobraźnię sposób. W zasadzie to nawet nie za bardzo potrafię zdefiniować to „coś”, co sprawiło, ze opowiadanie jest z najwyższej półki – być może dobre wczucie się w głównego bohatera – narratora, być może wydobycie gorzki uczuć – żalu, poczucia winy, czegoś na kształt gorzkiego uśmiechu.
Zdecydowanie najlepsze Twoje, brawo :)
Pozdrawiam
Wątpliwości:
1."Ignorant" chyba nie ma zastosowania w tym przypadku. Ignorancja, to nie to samo, co ignorowanie.
2."U dwóch pozostałych dziewczynek szybciej zauważono zmiany. Ruszyło śledztwo, ofiary bały się wydać oprawcę." - To zwykłe czepialstwo, ale może się przydać na przyszłości, a może to ułomność ma. Nie bardzo potrafię wyobrazić sobie procesu dowodowego w wykonaniu policji. Bez fizycznych śladów policja nie rozpocznie postępowania. Znalezienie zdjęć w telefonie jest wystarczającą przesłanką. Ale nie dziwne, nienaturalne zachowanie. Trochę się zdezorientowałem. Wybacz proszę. nie wszyscy są kumaci :-)
Co do treści. Ważny temat. Teoretycznie grzany na okrągło, lecz i tak co chwilę spotyka kogoś coś strasznego.
Dla mnie najważniejszym przesłaniem jest odpowiedź samemu sobie na pytanie: A co ja mogę zrobić, by tak się nie działo?
Pan Buczybór
2. Akurat lubię szczegóły i sam się często na nich wypierdalam. Niemniej zwracam na to uwagę i właśnie w tym miejscu zacząłem czytać na nowo opka szukając powiązań. Całość odbieram, jako strumień świadomości bohatera i rozumiem to. Ale... :-)
Przy czym nie jest to zarzut. Rzecz w tym, iż zdarzają się czytelnicy, tacy jak ja. Na pocieszenie powiem Ci, że jest ich niewielu :p
Znakomity tekst. Poruszyłeś bardzo trudną sprawę. Pomijam że TW opisane bardzo dobrze, to jeszcze dałeś z siebie wszystko. Trudny temat, ale poradziłeś sobie super. Dla mnie rewelacja. Pewnie nie jeden nauczyciel ma taki psychologiczny problem: reagować czy nie i zazwyczaj pewnie nie reaguje, co może doprowadzić do tragedii. 5
Komentarze (29)
Ilu z nas jest ślepych?
Nie wiem, co więcej napisać.
Na błędy nie zwróciłem uwagi, no może przecinków ciut zbyt dużo.
Pozdrawiam.
OK, to tera dalej. Generalnie ten świat opowiadań jest już tak skonstruowany, że jak na górze jest ach, na dole nie ma och. Git i lipa zawsze są blisko siebie. Zajebistość czegoś zajebistego często jest uwypuklana przez coś słabego. Całość tworzy dualistuczną przestrzeń postrzegania.
U Ciebie nie ma nic, co ściąga tekst w dół, a i tak jego zajebiste przymioty należycie są wypuklone. Chodzi mi o to, że, to zdecydowanie Twoje najlepsze opowiadanie. Twój Everest.
Za-je-bi-ste.
Kliniczne, sterylne w zapisie, brudne, prawdziwe.
To wszystko subiektywne, wiadomo, ale ta bezspójnikowa kliniczność zdań to absolutnie me gusta.
Ach opowi to ma dopiero zdolną młodzież. Ty i Nimfetka, zadziwiacie.
Pięć!
Dobrze opowiedziana historia, brawo!
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
Świetne opowiadanie, Bucz. Historia bardzo prawdziwa, jednak najważniejszy jest tu sposób jej przedstawienia. Pomijając już, że starannie, bez błędów, płynną narracją, to – najważniejsze – w bardzo naturalny, a zarazem poruszający emocje i wyobraźnię sposób. W zasadzie to nawet nie za bardzo potrafię zdefiniować to „coś”, co sprawiło, ze opowiadanie jest z najwyższej półki – być może dobre wczucie się w głównego bohatera – narratora, być może wydobycie gorzki uczuć – żalu, poczucia winy, czegoś na kształt gorzkiego uśmiechu.
Zdecydowanie najlepsze Twoje, brawo :)
Pozdrawiam
1."Ignorant" chyba nie ma zastosowania w tym przypadku. Ignorancja, to nie to samo, co ignorowanie.
2."U dwóch pozostałych dziewczynek szybciej zauważono zmiany. Ruszyło śledztwo, ofiary bały się wydać oprawcę." - To zwykłe czepialstwo, ale może się przydać na przyszłości, a może to ułomność ma. Nie bardzo potrafię wyobrazić sobie procesu dowodowego w wykonaniu policji. Bez fizycznych śladów policja nie rozpocznie postępowania. Znalezienie zdjęć w telefonie jest wystarczającą przesłanką. Ale nie dziwne, nienaturalne zachowanie. Trochę się zdezorientowałem. Wybacz proszę. nie wszyscy są kumaci :-)
Co do treści. Ważny temat. Teoretycznie grzany na okrągło, lecz i tak co chwilę spotyka kogoś coś strasznego.
Dla mnie najważniejszym przesłaniem jest odpowiedź samemu sobie na pytanie: A co ja mogę zrobić, by tak się nie działo?
2. Eee... Może moje niedopatrzenie? Pisałem pod wpływem chwili, nie wszystko sprawdzałem dwa razy :v
A tak w ogóle dzięki za komenta
2. Akurat lubię szczegóły i sam się często na nich wypierdalam. Niemniej zwracam na to uwagę i właśnie w tym miejscu zacząłem czytać na nowo opka szukając powiązań. Całość odbieram, jako strumień świadomości bohatera i rozumiem to. Ale... :-)
Przy czym nie jest to zarzut. Rzecz w tym, iż zdarzają się czytelnicy, tacy jak ja. Na pocieszenie powiem Ci, że jest ich niewielu :p
Przypominamy o obdarowywaniu zestawami – jutro o godz. 20.00.
Pozdrawiamy :)
Postać: Nauczycielka
Zdarzenie: Ostatni spacer
Gatunek (do wyboru): Science fiction lub Proza poetycka lub Felieton lub Horror i pochodne
Czas na pisanie: 7 lipca (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania