W zasadzie prawie całość mi się szalenie podobała. Jeno końcówki albo nie kumam, albo jest zwyczajnie niedokończona.
I wydaj mi się, że chwilami posłużyłaś się tym, co lubię u Ciebie najbardziej – tym obrazowym opisem zatrzymanym w chwili.
Ogólnie bardzo dobre, mimo końcówki.
Błędy:
— Halo — warknął do nieznanego nadawcy.
Nadawcy?
Schody, z których najprawdopodobniej spadł, prowadziły stromo w rok piętra.
rok piętra? nie kumam.
operator rozdanie samochody w nagrodę, jeżeli na czas płacisz rachunki.
rozdanie?
Sapiąc i stękając mozolnie wspinali się wzdłuż od lat nieużywanych torów tramwajowych,
... wzdłuż nieużywanych od lat torów...
Franek stał sparaliżowany strachem, ściskając ostrze pobielała dłonią.
Pobielała?
Interpunkcji nie zaznaczałem, a było jej niestety sporo.
Ojoj. Dużo błędów, jutro poprawię. Dziękuję :)
Co do interpunkcji - albo się opuściłam, albo żyłam w błogiej niewiedzy. Aż chyba przetestuję jakieś programy do tego, może pomogą w nauce.
Końcówka chciałam, żeby była niedopowiedziana. Ale może niedopowiedziałam za bardzo.
Już trudno, będę miała na uwadze następnym razem.
Opisy rozbudowałam, boś mi ostatnio uwagę zwrócił ;)
Anonim16.07.2019
PKRopko,
interpunkcji najwięcej miałaś przy braku przecinków oddzielających części zdania z imiesłowami przymiotnikowymi. Np: Szła, patrząc. Milcząc, wziąłem się do roboty.
A do interpunkcji i nie tylko polecam Ci LibreOffice/OpenOffice z LanguageTool (wymagane Java) - darmowe.
Dziękuję za cenne rady, spróbuję się z tym ogarnąć. Akurat openoffica używam, więc zobaczę co i jak.
Widzę, że jeszcze nie odniosłam się do określenia kogoś dzwoniącego mianem nadawcy. Szczerze - zwyczajnie nie wiem jak nazwać taką osobę jednowyrazowo, a tak chciałam. Jeszcze pomyślę, może coś mi przyjdzie do głowy.
Ach, te przecinki. Zawsze takie niesforne ;)
Popracuję nad nimi, aż mi wstyd.
To trafiłam z imieniem. Nieźle ;)
Widzę, że zakończeniem chybiłam. Pewnie już nie zmienię, ale pomyślę. Nie chciałam do końca wyjaśniać o co chodzi, ale możliwe, że zbyt pokręciłam na koniec.
Super tekst :) Czytało się go z ciekawością i przyjemnością. Bardzo podobały mi się opisy. Jednak ja również nie bardzo kumam zakończenia. Chodziło o diabła? Mimo, że nie zabił kolegi to nie ucieknie przed diabłem, ponieważ on dalej będzie go kusił do zrobienia czegoś złego. Na razie tylko to mi przychodzi na myśl, pozdrawiam :)
"Rozejrzał się po pomieszczeniu. Białe ściany, od których płatami odchodziła farba, kontrastowały z czarnym wyliniałym dywanem. Schody, z których najprawdopodobniej spadł, prowadziły stromo w rok piętra" - rok?
Nooo, treść fajna. Ogólnie pomysł bardzo ciekawy. Coś tam bym powywalał an poziomie pojedynczego zdania, ale tekst na plus.
Przepraszam za komentarzową lakoniczność. Muszę się dobudzić.
Pozdro
Początek średni, choć interesujący masz tu koncept. Tylko moim zdaniem, w tym, co najmocniej powinno wybrzmieć, nie odznaczasz się tak mocno.
A chodzi o poczucie przeze mnie, czytelnika, emocji postaci.
Bo stany bohaterów i ich uczucia opisujesz wyraźnie. Widzę niepewność, widzę strach. Tylko nie mogę się tym przejąć. I widzę w tym winę stylu narracji – a konkretnie motywu, że narrator przypisuje większą rolę drugoplanowej postaci. Widzę cel takiego zabiegu, ale niestety za mało poczułam przez to sytuację na ekranie.
Pierwsze spostrzeżenie - ogólnie nie przepadam, jak imiona w tekstach są polskie (może to być dla kogoś dziwne, wiem), ale tutaj akurat fajnie trafiłaś z Frankiem, bo to takie przyjemne imię, więc zupełnie nie wpływa to jednak negatywnie na odbiór ;-)
" Zakończył połączenie nie czekając na odpowiedź." - czy tu nie przecinek? (ale się cwaniara zrobiłam, najpierw sama TAAAKIE byki interpunkcyjne sadziłam, a teraz to łohoho, 'czy tu nie przecinek?' :-P)
Po pierwszym akapicie trudno mi usytuować Franka w pomieszczeniu. Wiem, że jest puste, ale i że ma schody. Korytarz w domu? A może na klatce schodowej, skoro puste? Bardzo mnie to ciekawi!
"Mrok, w który wbijał wzrok, wydawał się żyć." - super!
"— Bo biegłem jak debil." - bardzo 'nieporadnie naturalne' ;-) Podoba mi się!
"wydawało mi się, że schodzi do mnie ciemność." - także perełeczka
"Zarzucił sobie śpiącego na ramię. Zenek chyba lekko się przebudził, bo powłóczył nogami, wleczony przez Franka." - tutaj taka drobiazgowa nieścisłość. Bo zarzucenie, to tak nie do końca wleczenie, a tutaj mamy i tak i tak. W sensie, jak się niesie kogoś na ramieniu, to już się go nie wlecze (w domyśle po ziemi), tylko tak o, taszczy, czy coś. Tak sądzę.
"Mimo że nigdzie nie było widać strażnika, ani działających kamer, coś mu podszepnęło, żeby ominąć plamę światła." - wyobrażam sobie, że w takich sytuacjach intuicja człowieka stoi na innym, 'astralnym wręcz poziomie. Super to wplotłaś
I skończone.
Więc mamy tutaj troszkę takiego życiowego zamotańca, jak widzę, co bardzo klei się z jego pragnieniem zdobycia nagrody, samochodu, co utożsamia z zyskaniem automatycznie lepszego statusu (i pewnie komfortu) życia. Jak się domyślam, porpowiedzi jego bliskich o telefonie sterowane były demonicznie, podobnie jak ta nieznajoma wykonująca połączenia. Składa się to w całość, oczywiście. To dotknęło go albo bez powodu, albo dlatego, że przypadkiem wylądował po popijawie w niewłaściwym miejscu i być może nałożył na siebie niechcianą klątwę, która później przemawiała do niego ustami innych.
Z ciekawością śledziłam prezentowaną tajemnicę, choć jej rozwiązanie nie trafiło do mnie w zbyt emocjonalny sposób. Sądzę, że to chyba przez te 'demoniczne' podwaliny, bo udana manipulacja nimi w tekście, moim zdaniem oczywiście, to bardzo delikatna sprawa.
Bardzo płynnie się Ciebie czyta, zawsze chętnie zajrzę do Twoich nowych tekstów. Masz ogromną wyobraźnię. Tutaj zabrakło mi takiej troszkę konsekwencji może i dopieszczenia szczegółów, w których ukryty byłby strach, bo do czytania tego opka skłaniała mnie przede wszystkim ta tajemnica co się w ogóle dzieje, niż to poczucie zaszczucia.
Oczywiście to moje estetyczne wrażenia i nie trzeba się z nimi zgadzać, wiadomo, a i specjalista ze mnie żaden :-P
Niemniej 'miła' lektura, nie dłużyła się w ogóle, akcja porządnie wartka.
Pozdrawiam,
Kawa.
Witaj Kawusiu! :)
Ja w ogóle nie lubię jak mają imiona :p Ale cieszę się, że Franek Ci nie przeszkadzał.
Widzisz, ja Ciebie poprawiałam z przecinkami żyjąc w błogiej nieświadomości jak źle jest u mnie :p Teraz Ty masz piękną interpunkcję, a ja powinnam się schować w kącie. Poprawię się.
Celne uwagi wypisałaś. Jak będę miała większe możliwości umysłowe, to przemyślę i może podłubię. Podkreślając może, ale na pewno zapamiętam na przyszłość. Dziękuję <3
Kombinujesz blisko mojego zamysłu, fajnie że miałaś chęć pogłówkować. Taka informacja też jest cenna, będzie mi łatwiej szukać co zamotałam w końcówce, że mi tam na górze na nią narzekają (pewnie słusznie) :)
Co do samego strachu i dopieszczenia - już któryś raz próbuję napisać tekst "na śmiesznie". A zamiast śmiesznie wychodzi wyglądający na niedopracowany. Chyba muszę się pogodzić, że nie mam poczucia humoru.
Specjalista najlepszy, przynajmniej w sferze własnych wrażeń. A te są ważne (o ile nie najważniejsze).
Pkropko→Intrygujący tekst. Lubię takie. Jego zaletą jest z lekka pomieszanie odpowiednio napisane.
A zatem możliwość różnego zrozumienia.
Co do zakończenia, to można by nawet pomyśleć, ż staje się pomału tym gościem z obrazka, co jest owinięty łańcuchami.
Skorao miał slad na ramieniu. Albo inaczej →że został w ten sposób naznaczony.
Niedopowiedzenia są chyba zawsze zaletą?
Pozdrawiam:)→5
Dekaosie,
Zawsze lubię czytać Twoje interpretacje. Chodzisz mało utartymi ścieżkami i często pokazujesz mi coś, czego sama nie widziałam. Super :D
Nie wiem czy zawsze niedopowiedzenia są zaletą, ale na pewno miło mieć wybieg dla własnej wyobraźni.
Dziękuję za miłą wizytę i też pozdrawiam :)
Zaśmiał się ponownie, chcąc ... - poprzednio się nie śmiał, wiec i nie ponownie(czyli powtórnie). Myślę, że zamiast mogłoby być histerycznie, albo... no, Autor sam doskonale znajdzie - jeśli tylko zechce ;)
Proszę jednak zważyć iż to tylko sugestia, a tekst Autora :)
Dzięki Karwanie, że do mnie zajechałeś :)
Ponownie, bo wcześniej stoi: "Po ciasnej alejce, ledwo oświetlonej przez pobliską latarnię, rozszedł się histeryczny śmiech.". Bo się z siebie śmiał on. Ale sugestie zawsze mile widziane <3
„krzywiąc niezbyt urodziwą twarz[,] powoli doczłapał do telefonu”
„Zakończył połączenie[,] nie czekając na odpowiedź”
„— To tylko zwykły dom — powtarzał dla dodania sobie otuchy,” – tutaj masz przecinek na końcu zdania zamiast kropki
„— Jeden z pana kolegów zabłądził w drodze do domu i teraz śpi w krzakach. Proszę go odnaleźć i oddzwonić do mnie” – heh, dobre połączenie z panią a infolinii
„Spośród graffiti informujących czyje mamy parają się najstarszym zawodem świata, a kto lubi tę samą płeć, wyróżniało się jedno, przedstawiające ogromnego demona bez oczu. Wyszczerzone w uśmiechu kły sprawiły, że Frankowi podniosły się włoski na karku. Błoniaste skrzydła wyglądały jak u nietoperza, a liczne pordzewiałe łańcuchy okalające umięśnioną sylwetkę dawały wrażenie brutalności.
Pod malunkiem paliła się świeczka” – dobry opis
Franek w odpowiednim momencie zapytał z kim rozmawia. Dokładnie w tym samym momencie pomyślałam – z kim on rozmawia.
„Bał się konsekwencji nie usłuchania rozkazu, lecz jeszcze bardziej bał się tego, co nastąpi, jeżeli usłucha” – nieusłuchania*
Więc tak, tekst zbudowany na fundamencie z tajemnicy i niedopowiedzeń. Na początku swojsko i lekko, im dalej w las, tym bardziej demonicznie, klimat ewoluuje i to na plus, główny bohater nie wyłapuje momentu, w którym sytuacja wymyka mu się spod kontroli, czytelnik również. Niewinny telefon, do tego sugestie matki i kumpla, żeby odebrał, onirycznie wręcz, lubię niedopowiedzenia, a mimo to zawsze szukam logicznych powiązań, dlatego obstawiałabym żart, majaki, sen, nie wiem, a może właśnie „diabeł tkwi w szczególe” :D Już w tej piwnicy ilość schodów się zmieniała, już tam coś było nie teges. A zbudownaie postaci Franka tez dobre – taki trochę Janusz, dajo, trza brać :D Dobry tekst, narracja jak tu u Ciebie – czyta się samo, pomysł dobry, trochę końcówka noo hm, urwana jak dla mnie za szybko, ale całościowo bene.
Pozdrawiam!
Poprawki naniesione - dziękuję :)
Wszyscy mówią, że urwane za szybko, więc pewnie macie rację. Ale chciałam zostawić furtkę, żeby każdy wybrał, czy żart, czy demon.
No nic, na przyszłość rozwlekę Wam zakończenie tak, że będziecie mieli serdecznie dość ;)
No i to chyba oczywiste, że jak dajo, to trza brać :D
Witam
Jakby dwa światy równoległe... Franek pogubiony, ale próbuje pozbierać myśli i odpowiedzieć na pytania. Czy to sen trwa czy już jawa. Początek z loczkiem telefonicznego kabelka śliczny... pamiętam. Całość jak rusztowanie pnie się w górę i nie wiadomo dokąd.
Koniec zaś powała znamię po łańcuchu moim zdaniem to niewola w sieci komórkowej, jak pies na łańcuchu jesteśmy do niej przypięci.
Dobrze ulokowałaś samotnika już nie pośród ludzi tylko pośród łączy telefonicznych.
Zgrabnie napisane, ale raczej nie moje terytoria. Potrafisz zaciekawić i wykreować własny świat od początku do końca (czego naprawdę Ci zazdroszczę, bo ja napisałam początek prozy swojego TW i niestety poległam xd, wybrałam list)
Tak na szybko pkropka - fajny pomysł i wykonanie :)
Pozdrawiam.
Komentarze (39)
I wydaj mi się, że chwilami posłużyłaś się tym, co lubię u Ciebie najbardziej – tym obrazowym opisem zatrzymanym w chwili.
Ogólnie bardzo dobre, mimo końcówki.
Błędy:
— Halo — warknął do nieznanego nadawcy.
Nadawcy?
Schody, z których najprawdopodobniej spadł, prowadziły stromo w rok piętra.
rok piętra? nie kumam.
operator rozdanie samochody w nagrodę, jeżeli na czas płacisz rachunki.
rozdanie?
Sapiąc i stękając mozolnie wspinali się wzdłuż od lat nieużywanych torów tramwajowych,
... wzdłuż nieużywanych od lat torów...
Franek stał sparaliżowany strachem, ściskając ostrze pobielała dłonią.
Pobielała?
Interpunkcji nie zaznaczałem, a było jej niestety sporo.
Pozdrawiam.
Co do interpunkcji - albo się opuściłam, albo żyłam w błogiej niewiedzy. Aż chyba przetestuję jakieś programy do tego, może pomogą w nauce.
Końcówka chciałam, żeby była niedopowiedziana. Ale może niedopowiedziałam za bardzo.
Już trudno, będę miała na uwadze następnym razem.
Opisy rozbudowałam, boś mi ostatnio uwagę zwrócił ;)
interpunkcji najwięcej miałaś przy braku przecinków oddzielających części zdania z imiesłowami przymiotnikowymi. Np: Szła, patrząc. Milcząc, wziąłem się do roboty.
A do interpunkcji i nie tylko polecam Ci LibreOffice/OpenOffice z LanguageTool (wymagane Java) - darmowe.
Pozdrawiam.
Widzę, że jeszcze nie odniosłam się do określenia kogoś dzwoniącego mianem nadawcy. Szczerze - zwyczajnie nie wiem jak nazwać taką osobę jednowyrazowo, a tak chciałam. Jeszcze pomyślę, może coś mi przyjdzie do głowy.
Kocham to stwierdzenie ;)
w[u]siadł więc obok i zadzwonił do laluni licząc, że coś usłyszy z taką symfonią w tle.
Coś mi momentami przecinki nie grały, ale nie mam pewności, może ktoś inny to ogarnie (już ogarnął w trakcie jak pisałem).
Śmiesznie się czyta o imienniku. Podobały mi się opisy i cała koncepcja historii. Realizacja tematu interesująca. Zakonczenia nie kupuję.
Pozdrowionka
Popracuję nad nimi, aż mi wstyd.
To trafiłam z imieniem. Nieźle ;)
Widzę, że zakończeniem chybiłam. Pewnie już nie zmienię, ale pomyślę. Nie chciałam do końca wyjaśniać o co chodzi, ale możliwe, że zbyt pokręciłam na koniec.
Dzięki za wizytę :)
Nooo, treść fajna. Ogólnie pomysł bardzo ciekawy. Coś tam bym powywalał an poziomie pojedynczego zdania, ale tekst na plus.
Przepraszam za komentarzową lakoniczność. Muszę się dobudzić.
Pozdro
Nie wiem skąd tyle błędów, będę się musiała bardziej pilnować.
Spoko Canu, nie warto się budzić. Dzięki za zostawiony ślad.
Urwana bo miało być bez wykładania kawy na ławę. Widać sama się za bardzo zakręciłam :(
A chodzi o poczucie przeze mnie, czytelnika, emocji postaci.
Bo stany bohaterów i ich uczucia opisujesz wyraźnie. Widzę niepewność, widzę strach. Tylko nie mogę się tym przejąć. I widzę w tym winę stylu narracji – a konkretnie motywu, że narrator przypisuje większą rolę drugoplanowej postaci. Widzę cel takiego zabiegu, ale niestety za mało poczułam przez to sytuację na ekranie.
Dziękuję serdecznie za wizytę i materiał do przemyśleń :)
Pierwsze spostrzeżenie - ogólnie nie przepadam, jak imiona w tekstach są polskie (może to być dla kogoś dziwne, wiem), ale tutaj akurat fajnie trafiłaś z Frankiem, bo to takie przyjemne imię, więc zupełnie nie wpływa to jednak negatywnie na odbiór ;-)
" Zakończył połączenie nie czekając na odpowiedź." - czy tu nie przecinek? (ale się cwaniara zrobiłam, najpierw sama TAAAKIE byki interpunkcyjne sadziłam, a teraz to łohoho, 'czy tu nie przecinek?' :-P)
Po pierwszym akapicie trudno mi usytuować Franka w pomieszczeniu. Wiem, że jest puste, ale i że ma schody. Korytarz w domu? A może na klatce schodowej, skoro puste? Bardzo mnie to ciekawi!
"Mrok, w który wbijał wzrok, wydawał się żyć." - super!
"— Bo biegłem jak debil." - bardzo 'nieporadnie naturalne' ;-) Podoba mi się!
"wydawało mi się, że schodzi do mnie ciemność." - także perełeczka
"Zarzucił sobie śpiącego na ramię. Zenek chyba lekko się przebudził, bo powłóczył nogami, wleczony przez Franka." - tutaj taka drobiazgowa nieścisłość. Bo zarzucenie, to tak nie do końca wleczenie, a tutaj mamy i tak i tak. W sensie, jak się niesie kogoś na ramieniu, to już się go nie wlecze (w domyśle po ziemi), tylko tak o, taszczy, czy coś. Tak sądzę.
"Mimo że nigdzie nie było widać strażnika, ani działających kamer, coś mu podszepnęło, żeby ominąć plamę światła." - wyobrażam sobie, że w takich sytuacjach intuicja człowieka stoi na innym, 'astralnym wręcz poziomie. Super to wplotłaś
I skończone.
Więc mamy tutaj troszkę takiego życiowego zamotańca, jak widzę, co bardzo klei się z jego pragnieniem zdobycia nagrody, samochodu, co utożsamia z zyskaniem automatycznie lepszego statusu (i pewnie komfortu) życia. Jak się domyślam, porpowiedzi jego bliskich o telefonie sterowane były demonicznie, podobnie jak ta nieznajoma wykonująca połączenia. Składa się to w całość, oczywiście. To dotknęło go albo bez powodu, albo dlatego, że przypadkiem wylądował po popijawie w niewłaściwym miejscu i być może nałożył na siebie niechcianą klątwę, która później przemawiała do niego ustami innych.
Z ciekawością śledziłam prezentowaną tajemnicę, choć jej rozwiązanie nie trafiło do mnie w zbyt emocjonalny sposób. Sądzę, że to chyba przez te 'demoniczne' podwaliny, bo udana manipulacja nimi w tekście, moim zdaniem oczywiście, to bardzo delikatna sprawa.
Bardzo płynnie się Ciebie czyta, zawsze chętnie zajrzę do Twoich nowych tekstów. Masz ogromną wyobraźnię. Tutaj zabrakło mi takiej troszkę konsekwencji może i dopieszczenia szczegółów, w których ukryty byłby strach, bo do czytania tego opka skłaniała mnie przede wszystkim ta tajemnica co się w ogóle dzieje, niż to poczucie zaszczucia.
Oczywiście to moje estetyczne wrażenia i nie trzeba się z nimi zgadzać, wiadomo, a i specjalista ze mnie żaden :-P
Niemniej 'miła' lektura, nie dłużyła się w ogóle, akcja porządnie wartka.
Pozdrawiam,
Kawa.
Ja w ogóle nie lubię jak mają imiona :p Ale cieszę się, że Franek Ci nie przeszkadzał.
Widzisz, ja Ciebie poprawiałam z przecinkami żyjąc w błogiej nieświadomości jak źle jest u mnie :p Teraz Ty masz piękną interpunkcję, a ja powinnam się schować w kącie. Poprawię się.
Celne uwagi wypisałaś. Jak będę miała większe możliwości umysłowe, to przemyślę i może podłubię. Podkreślając może, ale na pewno zapamiętam na przyszłość. Dziękuję <3
Kombinujesz blisko mojego zamysłu, fajnie że miałaś chęć pogłówkować. Taka informacja też jest cenna, będzie mi łatwiej szukać co zamotałam w końcówce, że mi tam na górze na nią narzekają (pewnie słusznie) :)
Co do samego strachu i dopieszczenia - już któryś raz próbuję napisać tekst "na śmiesznie". A zamiast śmiesznie wychodzi wyglądający na niedopracowany. Chyba muszę się pogodzić, że nie mam poczucia humoru.
Specjalista najlepszy, przynajmniej w sferze własnych wrażeń. A te są ważne (o ile nie najważniejsze).
Dzięki raz jeszcze za wizytę. Pozdrawiam :D
A zatem możliwość różnego zrozumienia.
Co do zakończenia, to można by nawet pomyśleć, ż staje się pomału tym gościem z obrazka, co jest owinięty łańcuchami.
Skorao miał slad na ramieniu. Albo inaczej →że został w ten sposób naznaczony.
Niedopowiedzenia są chyba zawsze zaletą?
Pozdrawiam:)→5
Zawsze lubię czytać Twoje interpretacje. Chodzisz mało utartymi ścieżkami i często pokazujesz mi coś, czego sama nie widziałam. Super :D
Nie wiem czy zawsze niedopowiedzenia są zaletą, ale na pewno miło mieć wybieg dla własnej wyobraźni.
Dziękuję za miłą wizytę i też pozdrawiam :)
Proszę jednak zważyć iż to tylko sugestia, a tekst Autora :)
Ponownie, bo wcześniej stoi: "Po ciasnej alejce, ledwo oświetlonej przez pobliską latarnię, rozszedł się histeryczny śmiech.". Bo się z siebie śmiał on. Ale sugestie zawsze mile widziane <3
„Zakończył połączenie[,] nie czekając na odpowiedź”
„— To tylko zwykły dom — powtarzał dla dodania sobie otuchy,” – tutaj masz przecinek na końcu zdania zamiast kropki
„— Jeden z pana kolegów zabłądził w drodze do domu i teraz śpi w krzakach. Proszę go odnaleźć i oddzwonić do mnie” – heh, dobre połączenie z panią a infolinii
„Spośród graffiti informujących czyje mamy parają się najstarszym zawodem świata, a kto lubi tę samą płeć, wyróżniało się jedno, przedstawiające ogromnego demona bez oczu. Wyszczerzone w uśmiechu kły sprawiły, że Frankowi podniosły się włoski na karku. Błoniaste skrzydła wyglądały jak u nietoperza, a liczne pordzewiałe łańcuchy okalające umięśnioną sylwetkę dawały wrażenie brutalności.
Pod malunkiem paliła się świeczka” – dobry opis
Franek w odpowiednim momencie zapytał z kim rozmawia. Dokładnie w tym samym momencie pomyślałam – z kim on rozmawia.
„Bał się konsekwencji nie usłuchania rozkazu, lecz jeszcze bardziej bał się tego, co nastąpi, jeżeli usłucha” – nieusłuchania*
Więc tak, tekst zbudowany na fundamencie z tajemnicy i niedopowiedzeń. Na początku swojsko i lekko, im dalej w las, tym bardziej demonicznie, klimat ewoluuje i to na plus, główny bohater nie wyłapuje momentu, w którym sytuacja wymyka mu się spod kontroli, czytelnik również. Niewinny telefon, do tego sugestie matki i kumpla, żeby odebrał, onirycznie wręcz, lubię niedopowiedzenia, a mimo to zawsze szukam logicznych powiązań, dlatego obstawiałabym żart, majaki, sen, nie wiem, a może właśnie „diabeł tkwi w szczególe” :D Już w tej piwnicy ilość schodów się zmieniała, już tam coś było nie teges. A zbudownaie postaci Franka tez dobre – taki trochę Janusz, dajo, trza brać :D Dobry tekst, narracja jak tu u Ciebie – czyta się samo, pomysł dobry, trochę końcówka noo hm, urwana jak dla mnie za szybko, ale całościowo bene.
Pozdrawiam!
Wszyscy mówią, że urwane za szybko, więc pewnie macie rację. Ale chciałam zostawić furtkę, żeby każdy wybrał, czy żart, czy demon.
No nic, na przyszłość rozwlekę Wam zakończenie tak, że będziecie mieli serdecznie dość ;)
No i to chyba oczywiste, że jak dajo, to trza brać :D
Ale na: b napisałem już kiedyś. Jak chcesz to zerknij:)
http://www.opowi.pl/drabble-tautograf-bojowa-bialoglowa-a45793/
Pozdrawiam
Pozdrawiam też.
Przypominamy o obdarowywaniu zestawami – dziś o godz. 20.00.
Pozdrawiamy :)
Postać: Zamknięty w celi
Zdarzenie: Na najwyższym dachu
Gatunek (do wyboru): Western lub Romans/erotyk lub (pod kątem Antologii) Horror i pochodne
Czas na pisanie: 4 sierpnia (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Przypominamy o obdarowywaniu zestawami – dziś o godz. 20.00.
Pozdrawiamy :)
Jakby dwa światy równoległe... Franek pogubiony, ale próbuje pozbierać myśli i odpowiedzieć na pytania. Czy to sen trwa czy już jawa. Początek z loczkiem telefonicznego kabelka śliczny... pamiętam. Całość jak rusztowanie pnie się w górę i nie wiadomo dokąd.
Koniec zaś powała znamię po łańcuchu moim zdaniem to niewola w sieci komórkowej, jak pies na łańcuchu jesteśmy do niej przypięci.
Dobrze ulokowałaś samotnika już nie pośród ludzi tylko pośród łączy telefonicznych.
Pozdrawiam
Można być samotnym wśród ludzi i nie wiem, czy nie jest to jedna z najgorszych jej form.
Pozdrawiam serdecznie.
Tak na szybko pkropka - fajny pomysł i wykonanie :)
Pozdrawiam.
Nie zawsze da się utrafić w każdy gust. Niemniej serdecznie dziękuję za wizytę, cieszę się że doceniasz pomysł :)
Pozdrawiam też :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania