Ładnie. Subtelnie.
Cichy krzyk wołający pomocy, potrafił rozerwać bębenki, tak mi się kojarzy postawa dziewczyny.
Jej Mściciel zaś... cierpliwy, spokojny, zimny - tacy są najgorsi i najlepsi jednocześnie.
Dobrze mi się czytało. Może chciałabym więcej ze strony Mściciela...
Gdyby poczekał 20 lat i to samo zrobił córce Wierzeja...
Witaj Aisak :)
Myślę że karanie dziecka za błędy rodzica nie jest dobrym wyjściem. Ale chyba wiem co masz na myśli, w ten sposób cierpiały najbardziej.
Tak, wyrachowani są najbardziej niebezpieczni.
Dzięki wielkie za wizytę.
Pkropko→Napisane dobrze. Wlaściwie wszystko jest...
Ale... hmm... ciutkę coś mi tu nie pasuje. No nie wiem... jakby opisane... a nie napisane emocje.. takie czy inne.
Czasmi dziwnie się wysławiam, jak nie wiem, w jaki sposób coś wyrazić.
Za to ostatnie zdanie →bardzo!!
Pozdrawiam→4+
Witaj Aga, cieszę się że przypadło do gustu :)
Pozdrawiam też :D
Anonim04.08.2019
PKRopko,
bardzo fajne opowiadanko.
Nawet było zaskoczenie z tak długiego końca.
Było sporo interpunkcji, ze dwa kłujące powtórzenia, ale nie miałem siły, aby poprawiać jak zwykle. Ostatnio zbyt dużo pracuję i jestem przemęczony.
Dzięki Antoni za wizytę.
Ja też przemęczona i się nie przyłożyłam do testów programu. Więc znów bez narzędzia poszło.
No nic, może następnym razem.
Pozdrawiam serdecznie.
„Chłopak uścisnął wyciągniętą dłoń[,] szykując się na potok słów”
„zamrożona w tańcu[.] Piękna, smukła, wydawała się pełna siły lecz smutna”
„Jego twarz rozświetliła zapalniczka, którą zbliżył do papierosa. Anton nie miał pewności, wysiadł i niepostrzeżenie zbliżył się do znajomego” – 2x „zbliżył”
„Po chwili spaceru znaleźli starą kamienicę, której drzwi zostały wyrwane z zawiasów. Wspięli się schodami na dach z którego obserwowali zapuszczone podwórko. Wiatr poruszał liśćmi samotnego drzewa, na którym pokolenia dzieciaków wycinały swoje inicjały, jedyna latarnia co chwilę gasła zmęczona staniem na straży nocy. Obserwował szerokie plecy kolegi, wyciągając zza paska długi nóż, kupiony specjalnie na tę okazję. Wybrał go z wystawy i dotykał tylko przez materiał, w który był owinięty” – tutaj powtórzenia której/którego/którym/który
Dużo emocji, szkoda mi dziewczyny, zarazem Antek – świetnie zbudowana postać, bardzo na tak, i ta śmierć na końcu, powolna i to , że nie był zaskoczony, jest w tym wszystkim jakaś nostalgia.
Podobało mi się.
Pozdrawiam :)
Witaj Ritha.
Poprawię błędy, dzięki.
Cieszy mnie, że przypadło do gustu. Tym bardziej że pewnie co jakiś czas będę wracać do Antka. Polubiłam go :)
Pozdrawiam też :D
Wpleciony jest w ten tekst taki rodzaj emocji, który zmiękcza kolana. Nie jest nacechowany do końca skrajnymi szarpnieciami, gdzie ma się ochotę włączyć do akcji i unicestwić gada. Wyważony.
Dzięki północ za przeczytanie. Myślę, że mogłam się pokusić o zagłębienie w emocje, ale czasem bywa i tak, jak wyszło.
Niemniej cieszę się, że masz takie odczucia.
— Spodziewałeś się kary?
— Przecież wiem, że zawsze ją lubiłeś. - niejasne, masochista lubi karę, a tu zapewne chodzi o Madzię, ale tego nie widać :)
Wierzej oddychał coraz ciężej, kiedy odkładając nóż zastanawiał się, czy dobrze czyni. - jakby jakaś sprzeczność; Wierzej się zastanawiał czy bohater? A kto nóż skąd odkładał? :)
Niedopieszczony tekst i to widać. Pomysł zacny, który niezręczności niepotrzebnie psują :)
Tyle wątpliwości Czepialskiego.
Poprawię i dopieszczę w takim razie. Jeszcze mam czasem problemy jak mam więcej niż jednego bohatera tej samej płci. Albo mam za często imiona, albo wychodzą niezręczności. Nic, będę nad tym pracować. :)
Kojarzy mi się z filmem "Tape"... poniekąd.
Cała historia dość przewidywalna, ale koniec wynagradza. Ta gadka po wbiciu noża mi się wydaje dość, ekhm, filmowa... takie: umieram, ale Ci zdradzę :)
Całość ok, ale znam Twoje lepsze.
Pozdrówki
Komentarze (24)
Cichy krzyk wołający pomocy, potrafił rozerwać bębenki, tak mi się kojarzy postawa dziewczyny.
Jej Mściciel zaś... cierpliwy, spokojny, zimny - tacy są najgorsi i najlepsi jednocześnie.
Dobrze mi się czytało. Może chciałabym więcej ze strony Mściciela...
Gdyby poczekał 20 lat i to samo zrobił córce Wierzeja...
Jestem zła :(
Myślę że karanie dziecka za błędy rodzica nie jest dobrym wyjściem. Ale chyba wiem co masz na myśli, w ten sposób cierpiały najbardziej.
Tak, wyrachowani są najbardziej niebezpieczni.
Dzięki wielkie za wizytę.
Ale... hmm... ciutkę coś mi tu nie pasuje. No nie wiem... jakby opisane... a nie napisane emocje.. takie czy inne.
Czasmi dziwnie się wysławiam, jak nie wiem, w jaki sposób coś wyrazić.
Za to ostatnie zdanie →bardzo!!
Pozdrawiam→4+
Chyba rozumiem co starasz się przekazać. Masz rację, mogłam wejść głębiej w emocje, ale coś mi umknęło przy pisaniu.
Pozdrawiam też :)
Postać: Sekretarka
Zdarzenie: Oskarżenie o gwałt
Gatunek (do wyboru): Opowiadanie przygodowe/drogi lub (pod kątem Antologii) Horror i pochodne
Czas na pisanie: 18 sierpnia (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Subtelne, przejrzyście i bardzo poprawnie napisane opowiadanie. Sporo tu emocji.
Bardzo mi się podobało.
Pozdrowionka :))
Pozdrawiam też :D
bardzo fajne opowiadanko.
Nawet było zaskoczenie z tak długiego końca.
Było sporo interpunkcji, ze dwa kłujące powtórzenia, ale nie miałem siły, aby poprawiać jak zwykle. Ostatnio zbyt dużo pracuję i jestem przemęczony.
Pozdrawiam.
Ja też przemęczona i się nie przyłożyłam do testów programu. Więc znów bez narzędzia poszło.
No nic, może następnym razem.
Pozdrawiam serdecznie.
„Chłopak uścisnął wyciągniętą dłoń[,] szykując się na potok słów”
„zamrożona w tańcu[.] Piękna, smukła, wydawała się pełna siły lecz smutna”
„Jego twarz rozświetliła zapalniczka, którą zbliżył do papierosa. Anton nie miał pewności, wysiadł i niepostrzeżenie zbliżył się do znajomego” – 2x „zbliżył”
„Po chwili spaceru znaleźli starą kamienicę, której drzwi zostały wyrwane z zawiasów. Wspięli się schodami na dach z którego obserwowali zapuszczone podwórko. Wiatr poruszał liśćmi samotnego drzewa, na którym pokolenia dzieciaków wycinały swoje inicjały, jedyna latarnia co chwilę gasła zmęczona staniem na straży nocy. Obserwował szerokie plecy kolegi, wyciągając zza paska długi nóż, kupiony specjalnie na tę okazję. Wybrał go z wystawy i dotykał tylko przez materiał, w który był owinięty” – tutaj powtórzenia której/którego/którym/który
Dużo emocji, szkoda mi dziewczyny, zarazem Antek – świetnie zbudowana postać, bardzo na tak, i ta śmierć na końcu, powolna i to , że nie był zaskoczony, jest w tym wszystkim jakaś nostalgia.
Podobało mi się.
Pozdrawiam :)
Poprawię błędy, dzięki.
Cieszy mnie, że przypadło do gustu. Tym bardziej że pewnie co jakiś czas będę wracać do Antka. Polubiłam go :)
Pozdrawiam też :D
Pozdrawiam.
Niemniej cieszę się, że masz takie odczucia.
— Przecież wiem, że zawsze ją lubiłeś. - niejasne, masochista lubi karę, a tu zapewne chodzi o Madzię, ale tego nie widać :)
Wierzej oddychał coraz ciężej, kiedy odkładając nóż zastanawiał się, czy dobrze czyni. - jakby jakaś sprzeczność; Wierzej się zastanawiał czy bohater? A kto nóż skąd odkładał? :)
Niedopieszczony tekst i to widać. Pomysł zacny, który niezręczności niepotrzebnie psują :)
Tyle wątpliwości Czepialskiego.
Cała historia dość przewidywalna, ale koniec wynagradza. Ta gadka po wbiciu noża mi się wydaje dość, ekhm, filmowa... takie: umieram, ale Ci zdradzę :)
Całość ok, ale znam Twoje lepsze.
Pozdrówki
Zrobiłeś się wybredny, ale to dobrze. Chociaż już wiem że moje następne TW też Cię nie zachwyci.
Co począć?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania