-----(wykasowany)-----

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (37)

  • Witamy nowy tekst! :)
  • Anonim 17.08.2019
    A witojcie, witojcie!
  • Bożena Joanna 17.08.2019
    Obecność tego dzieciaka nadaje opowiadaniu niesamowity charakter, świetnie wczułeś w postać małego chłopca, jego specyficzna mowa przyprawia o łzy. Osobiste przeżycia głównego bohatera schodzą na drugi plan, mowa malucha wzrusza i przyprawia o łzy. Piękna opowieść. Serdecznie pozdrawiam!
  • Anonim 18.08.2019
    Bardzo Ci, Bożeno, dziękuję za wizytę.
    I za te słowa. Sam przyznam, że gdy to pierwszy raz czytałem, puściły mi nieco emocje.
    Pozdrawiam.
  • Ritha 17.08.2019
    Wiatr szarpnął otwieranymi drzwiami i uderzył go chód nocy - chłód*

    "– Nie dźwoń, ona i tak mnie nie chcie" :(

    Kurde, przejechałeś po emocjach jak rozpędzony motocykl. Podobało mi się bardzo. To, że chłopiec seplenił jeszcze bardziej unaoczniło sytuację. Łap duże gwiazdy.
    Pozdrawiam
  • Anonim 18.08.2019
    Ritha,

    dzięki za wizytunek. Sam nie sądziłem, że napiszę coś dobrego, nie mając na nic czasu. Bo przecież od dłuższego czasu nawet prawie nie komentuję z braku czasu. A z tego tekstu jestem cholernie zadowolony. Zawarłem w nim wszystko, co u mnie najlepsze, tak przynajmniej próbowałem.
    I dzięki za poprawkę. I opinię o emocjach.

    Pozdrawiam.
  • Karawan 18.08.2019
    A gdy koła przekroczyły Wisłok, cały podrygiwał i podskakiwał z radości. Jeszcze tylko odstawienie auta na parking, - wątpliwość dotyczy odległości parkingu od Wisłoka oraz usytuowania tej rzeki, która tylko w górze jest w pobliżu Bieszczad nie stanowiąc jednak granicy tychże.
    Opko w stylu bajki, a bajek nie lubią tylko ci co uważają że są za dorośli (a tak na prawdę zgubili samych siebie i została w nich jedynie gorycz). Dziękuję :)
  • Anonim 18.08.2019
    Dzięki za zwrócenie uwagi na zbytnia "szybkość" podróży. Pomyślę, jak to zmienić.
    A co do bajki. Tak, to ma być bajka, niejako bajka drogi. Drogi życia. Od śniegu w czerwcu, po chłopczyka.
    Jadnak martwi mnie, że nikt do tej pory chyba nie załapał, o co mi tak naprawdę chodziło w tekście. Już co nieco zmieniłem, aby sens stał się bardziej jasny.
    Pozdrawiam.
  • Aisak 18.08.2019
    Chłopczyk w lesie, to bohater...
    I nie seplenił, tylko mówił po dziecięcemu.

    Ładne. Dobre. Łezki same lecą.
  • Anonim 18.08.2019
    Aisak,
    Jak pisałem ciut wyżej: słaby ze mnie autor, że chyba nikt do tej pory nie skumał przesłania tekstu – za bardzo go zawoalowałem. Ale już naniosłem poprawki. Jakby co, pomyślę o następnych.
    Dzięki za wizytunek i słowa.

    Pozdrawiam.
  • Anonim 18.08.2019
    Wino było białe, półwytrawne, cierpkie, ale nie bardzo.
    Tu bym użył zwrotu frazeologicznego, dobrze podkreśliłby zdanie. Dodałbym coś jeszcze, ale o tym za chwilę.
    Wino było białe, półwytrawne, cierpkie, ale w sam raz.

    wydawało się, że będzie w tym związku na zawsze, a tymczasem odeszła niemal z dnia na dzień, bez jakiejś wielkiej kłótni czy zdrady.
    W tym zdaniu trochę mnie wybiło z rytmu, szczególnie przyslówek-tymczasem. Taka pierdółka, ale konsekwentnie trzymasz narrację, a tu zjeżdża na bohatera zamiast na opisywaną kobietę.
    wydawało się, że będzie w tym związku na zawsze, a potem odeszła niemal z dnia na dzień, właściwie bez powodu.

    Co prawda nie był to obfity opad, jednak pojedyncze płatki spadały powolnie z nieba.
    - opad zbędny. Zdanie wcześniej podkreślasz, że pada śnieg.
    Co prawda nie był to obfity, jednak pojedyncze płatki spadały powolnie z nieba.
    Wyrażenie-Co prawda. To przysłowiowy mlecz w ogródku, z jednej strony sprawia wrażenie, że autor wie co mówi, czyli kwiat, jednak tak naprawdę tylko zaśmieca tekst, dodając niepotrzebną liczbę znaków, a jak pozwolisz im się plenić, to Ci zarosną cały ogródek. Sam wbiłem to sobie do głowy i plenie jak mogę, ale i tak używam. Szczególnie przysłówka -zresztą.
    Nie był to obfity, jednak pojedyncze płatki spadały powolnie z nieba.

    Ogólnie jeśli chodzi o konstrukcję zdań, to zbyt często wybierasz "bezpieczne rozwiązania", przez co tekst balansuje na granicy dwóch poziomów. Budujesz obraz czy emocje, ale w pewnym momencie, zamiast zwieńczyć dom dachem, budujesz kolejną ścianę. Może dlatego treść nie jest do końca przejrzysta.

    Muzyka na uszach, chęć przeżywania, odczuwania natury, słońce nad głową i wolność we włosach.
    Tu nie mogłeś się zdecydować, przeżywania-odczuwania, a ja bym napisał-zbliżenie z naturą.

    dostrzegł malutkiego chłopca
    - malutki nie ma jednoznacznego wydźwięku, chyba lepiej użyć słowa o bardziej jednoznacznym zabarwieniu-kilkuletniego chłopca

    Treść skwituje jednym zdaniem: Opowieść melancholijna o tym, co ważne i ważniejsze. Za to największy plus, że wiedziałeś co chcesz napisać i nie szukałeś treści tam, gdzie jej nie ma. Reszta to pierdoły techniczne, które wcześniej czy później wyeliminujesz.

    Pozdrawiam.
    M.
  • Anonim 18.08.2019
    Marzycielu,
    dzięki za tak szczegółowe pochylenie się nad tekstem. Każdą z uwag biore do serca, ale nie każdą wprowadzę.
    tymczasem - zostawię
    co prawda - wywalę; obfity opad zmienię na obficie.
    przeżywanie - wyrzucę.
    kilkuletniego - zmienię

    A co masz na myśli: bezpieczne rozwiązania?

    Pozdrawiam.
  • Anonim 18.08.2019
    Antoni Grycuk Spoko, ja też nie implementuje wszystkich wskazanych zmian. A co do bezpiecznych rozwiązań, to piszesz płasko. (To ma konsekwencje, jeśli chodzi o bohaterów, czy narrację). Zamiast dookreślić rozpoczęte zdanie i użyć wyrazistego zwrotu, ciągniesz zdanie, które już nie buduje obrazu, tylko go spłaszcza, stąd nawiązanie do budowy domu. (Co i tak jest lepsze od niekonsekwencji w opisie). Może to wynika z nieporadności językowej, wiesz co chcesz napisać, ale nie potrafisz dobrać odpowiednich słów, może z powodu potraktowania tekstu po łebkach (pośpiech niewskazany, ale rozumiem, że czasem konieczny). Trudno powiedzieć. Z czasem zauważysz i wskoczysz głębiej, bo w warstwie j językowej nie zostało Ci wiele do zrobienia. Problemy zaczynają się dopiero później, przy strukturze, melodyce, konsekwentnym parciu z punktu A do punktu B i używaniu tylko potrzebnych elementów. Słowem, z grubsza już wiesz, jak to działa, ale teraz przyszedł czas, żeby dowiedzieć się, do czego służy każda śrubka. To praca na całe życie, czego i Tobie życzę.
  • Anonim 18.08.2019
    Marzyciel,
    nie wiem do końca, o jakie spłaszczanie chodzi.
    Faktem natomiast jest, że zawsze lubiłem prozę z prostymi zdaniami, a nie kwieciste pisanie. Ale to trochę jak z muzyką: zaczynając przygodę z muzyką, słuchałem prostej nuty, a dopiero po jakimś czasie przypadły do gustu te skomplikowane. Ale jazzu nigdy nie polubię, no, z małymi wyjątkami.
    Dla mnie np. PKRopka czasem pisuje tak, jak sam bym chciał: np "Studnia" czy początek "Ostatniego na ziemi".
    Reasumując: na pewno nie spocznę na laurach i nie powiem sobie, że umiem już wszystko, ale z drugiej strony zastanawiam się, jak wyglądałyby książki tego samego autora napisane całkowicie w inny sposób.

    Jeszcze raz dzięki.

    Pozdrawiam.
  • Anonim 18.08.2019
    Aha. A czy zrozumiały jest teraz sens opowiadania? Kim był chłopiec? Czy muszę jeszcze coś doprecyzować?
  • betti 18.08.2019
    Antoni, pięknie to napisałeś. Czytałam ze łzami w oczach... ta samotność nazwana dzieckiem - wspomnieniem. Zrozumienie powodu trudności dopasowania się do otoczenia, a nawet miłości.

    Podobał mi się też przeskok, z radosnej euforii do spotkania ze sobą, wejścia w siebie. Fajnie to zrobiłeś. Całość bardzo na tak.

    Pozdrawiam.
  • Anonim 18.08.2019
    Dzięki.
  • jesień2018 18.08.2019
    Podróż w głąb siebie. Taki rodzaj opowieści, który lubię i cenię:) Pięknie, Antoni.
    Tylko te dwa ostatnie słowa dla mnie niepotrzebne.
    Pozdrowienia!
  • Anonim 18.08.2019
    Czyli sens jest jasny. Niepotrzebnie dałem te dwa ostatnie słowa, bo martwiłem się po wcześniejszych komentarzach, że za bardzo zaciemniłem obraz.
    Dziękuję Ci za czytanie i słowa.

    Pozdrawiam.
  • jesień2018 18.08.2019
    Nieee, obraz jest jasny. Teraz lepiej:)
  • Witam,
    Starałam się, no bardzo się starałam wczuć i jakoś tak rostkliwić ale.... cóż.
    Ładnie napisane opowiadanie. Czyta się płynnie, ale jakoś mnie nie porwało zbytnio.
    Pozdrawiam
  • Anonim 18.08.2019
    Aga,
    jeśli masz się starać wczuć, to chyba nie o to chodzi. Tekst powinien wciągać.
    Ale z drugiej strony dobre teksty nie zawsze podobają się wszystkim. Jeden woli jazz, a drugi rocka, i za cholerę nie poczuje jeden drugiego.
    Zastanawiam się tylko, czy nie napisałem tego zbyt ckliwie. Ale doskonale pamiętam, że mój ulubiony tekst w necie to taki trochę ckliwy, więc chyba nie powinienem się tego obawiać.

    Dzięki za wizytę i opinię.

    Pozdrawiam.
  • pkropka 19.08.2019
    Piękne i bardzo plastyczne. Jestem bardzo na tak.
    "Janusz przetarł dłońmi z wrażenia twarz." - tu Ci coś trochę nie zagrało.
    Poza tym kłaniam się nisko :)
  • Anonim 19.08.2019
    PKRopko,
    bardzo Ci dziękuję za wizytunek i opiniotex.
    A nie wyszło za bardzo ckliwie?

    Pozdrawiam.
  • pkropka 19.08.2019
    Nie wydaje mi się. Dobrałeś poziom ckliwości odpowiedni do człowieka, który nigdy w życiu nie zaznał bezwarunkowej miłości. Takiego, który wciąż jest dzieckiem spragnionym tylko, żeby ktoś przy nim był.
    Jak dla mnie było akurat.
  • jesień2018 19.08.2019
    Wtrącę się, bo zapomniałam poprzednio - ckliwe jest słowo "łezki" - pasuje do babuni, która mówi do wnunia ;) Zdecydowanie lepsze byłyby po prostu "łzy".
  • Anonim 19.08.2019
    Dzięki, kobitki, za odpowiedź.
    Pewnie za dwa, trzy lata napisałbym to znacznie lepiej.

    Pozdrawiam Was.
  • Wrotycz 19.08.2019
    Ckliwo ciut, no i łopatologicznie o wyparciu dziecka w sobie i odnalezieniu... hm szczególnie seplenienie w nadmiarze robi złą robotę.
    Szkoda, bo miejscami całkiem, całkiem narracja. (bez oceny)
    Pozdro.
  • Anonim 19.08.2019
    Wrotysiu,
    starałem się jak najlepiej oddać język czteroletniego dziecka. Tyle że byc może trzeba tu było pójść na kompromis i ograniczyć to do minimum. Pomyślę.

    Pozdrawiam.
  • Wrotycz 19.08.2019
    Antoni Grycuk, spoko, zamiar jest oczywisty pod względem językowym, mam po prostu poczucie nadmiaru seplenienia.
  • krajew34 19.08.2019
    Dość emocjonalnie, tekst uderza w dość ckliwe struny duszy. Choć ten Janusz mi tu nie pasował, nie wiedzieć czemu.
  • Anonim 20.08.2019
    Krajew,

    dzięki za wizytunek i opinotex.
    Zastanawiam się, czemu Janusz miałby nie pasować. Ja wzorowałem się na bardzo konkretnej osobie. Oczywiście nie wchodzi ona na dach, ale zamyka się w pokoju, woli samotność niż nawet miłość. Ale może faktycznie z czymś przesadziłem? Przeczytam jeszcze raz pod tym kątem.

    Pozdrawiam.
  • Canulas 19.08.2019
    A ja uważam, że przejaskrawienie w seplenieniu tylko dodaje emocji do i tak emocjonalnego trekstu. Niezbytbukryłeś kto i co, ale raczej nie taki był zamiar.
    Bardzo ładny tekst.
    Ciekawy też ten Ursus ;)
  • Anonim 20.08.2019
    Dzięki, Canulas, za słowa.
    Próbowałem napisać w sposób nieoczywisty, ale na tyle zrozumiały, aby raczej nikt nie miał wątpliwości.

    Pozdrawiam.
  • JamCi 19.08.2019
    Wybacz, ze tak późno, ale nie było mnie. Dla mnie bardzo dobre. Powolutku się otwiera historia. I delikatnie prowadzony suwak od total realności do świata przeżyć. Mnie też trochę seplenienie na początku przszkadzało, ale jak sie zastanowiłam, jak można to inaczej, to uznałam, ze chyba nie mam pomysłu i machnełam ręką, bo ono coś jednak znaczyło. Bezradność taką, obdarcie z każdej tarczy. Bardzo dobrze napisane.
  • Anonim 20.08.2019
    JamCi,

    ja też późno odpisuję, bo nawał pracy.
    Pomyślę, jak zmniejszyć tę ilość seplenienia, ale tak, aby nadal to było prawdziwe.

    Dzięki za nalot na tekst i kilka słów.

    Pozdrawiam.
  • JamCi 20.08.2019
    Antoni Grycuk tak jak mówiłam, dla mnie ono jednak czemuś służy, więc wisz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania