TW 16 - Temperatura zamarzania ognia
Kto: kolekcjoner figurek żółwi
Co: nie spuszczaj go z oczu
Miałem kolekcję żółwi przecudnej urody, a co najważniejsze takich, co to ani nie paskudzą, ani się zbytnio nie poruszają, bo są najzupełniej sztuczne. Tam ni krzty prawdziwego gada nie było, figurki z czystej porcelany z domieszką chińskiego plastiku. Mój kumpel jak je zobaczył po raz pierwszy i w zasadzie ostatni przeraził się okrutnie, gdyż cierpi na żółwiofobię połączoną z lękiem typu koro, czyli obsesyjnym rozmyślaniem o tym, że jego penis zostanie wessany do brzucha. Boi się tych opancerzonych zwierzaków niczym brudas czystej wody. Jęknął, stęknął, zemdlał prawie, a uspokoił się troszkę dopiero, gdy powiedziałem mu, iż zwierząt, które paskudzą nie znoszę i żadnych kotkopiesków, czy nawet pająków długonogowłochatych za próg swego domu nie wpuszczam. Czasem oczywiście zdarzy się wyjątek, ale takiego delikwenta żegnam ozięble, pozbywając się w try miga metodą karatekowego kopa z buta w odwłok. Kumpel jednak o imieniu Zenobiszczał, zatwardziały komunista, jął się jąkać i nadal pieprzyć trzy po cztery, że on nie wytrzyma widoku tych maszkar i dostaje wewnętrznej drżączki palpitacyjnej, gdy tylko wzrok jego natrafi choćby na fragment zółwiego pomiotu. Opowiedział mi nawet na do widzenia o traumatycznym przeżyciu z okresu wczesnego dzieciństwa, prawie noworodztwa, kiedy to miał chomika o imieniu Świnka, który to został pożarty przez dużego kocura rasy dachowiec. Akurat w telewizji leciał wtedy "Franklin i przyjaciele" i wszystko połączyło się w jedno, a trauma pozostała.
Po tych zwierzeniach psychologicznych Zenon opuścił mój dom, trzęsąc się jak sowa na trampolinie i powtarzając pod nosem jak mantrę: "Nie spuszczaj ich z oczu". Na początku uśmiechnąłem się tylko pod nosem, ale gdy wróciłem do pokoju okazało się, że coś się zmieniło. Figurki zółwi wydawały się jednakowo urocze jak wcześniej, ale jedna z nich leżała na podłodze, kołysząc się z boku na bok, jakby szykując do ucieczki. Na dodatek akurat tego samego wieczoru leciała w TV "Laleczka Chucky", a po niej reportaż o kobiecie zgwałconej przez Reptilianina. Zapałałem wtedy do żółwi nienawiścią pomieszaną z lękiem o własną prywatność i wyrzuciłem całą kolekcję do kosza.
Następnego dnia kosz był pusty, a nocą słyszałem stukot porcelanowych nóżek o podłogę.
Przypadek?
Komentarze (19)
Gites. Gwiazdy klikłam.
Pozdrówki :)
"trzęsąc się jak sowa na trampolinie" - piękne porównanie.
Ogółem jestem zachwycona. Żywe żółwie są podstępne, więc porcelanowe tym bardziej. Jestem pewna, że moje urządzają imprezy, jak wychodzę z domu.
Aż chciałoby się więcej, choć długość w sam raz.
Postać: Morderca bez oczu
Zdarzenie: Zauważ mnie
Gatunek (do wyboru): Postapo lub (pod kątem Antologii) Horror i pochodne
Czas na pisanie: 29 września (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Taaa, żółwi trzeba się bać ;)
Dość fajnie skleciłeś opko. Koniec wyśmienity.
Przypadek?
Pozdrowionka
:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania