Hm.... Tekst jest takim jakby wymieszaniem historii i uczuć. Taka makabra z uczuciem w środku. Tak szczerze mówiąc to jako historyk nie wiem jak to ugryźć. Czy to iluzja z historią w tle, czy też jakaś opowieść o smutku.Tak szczerze, to nie za bardzo kumam co chcesz przez takie wizje przekazać!
On jest dokładnie wymieszaniem historii (bohaterów) i uczuć. Pomieszałam ze świadomym ryzykiem, że mogłam przesadzić i może być problem ze zrozumieniem. To taki tekst, który każdy może odebrać po swojemu. W zakończeniu należy doszukiwać się sedna. Nie chce spoilerować i roztłumaczać zamysł, bo ludki (ja tez) często najpierw zerkają na komentarze. Dziękuję za spostrzeżenia Ozar. Być może całość zbyt refleksyjno-mataforyczba, jak na historyka lubiącego fakty:)
Ritha A Ty Ty, to się tego oducz zerkania najpierw na komentarze; mnie zawsze korci, ale jeszcze nigdy się nie poddałem, bo jakby był ten pierwszy raz to byłby i następny. Wcześniejsze zerkanie na komentarze zaburza proces odbioru i oceny.
Nachszon wiem... Niestety wiem. Nie zawsze zerkam, ale zdarza mi się. Jam odporna na opinię, raczej miewam własne zdanie o danym tekście, przynajmniej się staram...
Mówić, że coś jest wymieszaniem historii i uczuć to jakby mówić, że zupa jest wymieszana z garem, w którym się gotuje. Historia to również dzieje ludzkich emocji.
Nachszon no niby tak, ale nie zawsze musi być przedstawiona emocjonalnie. Może być sztywnym przybliżeniem faktów z pominieciem uczuc. Wtedy by pewnie Ozarro lepi zakumał ;p
Ritha Nie jest przedstawiona emocjonalnie, jest przedstawiona zimno, więc tym większy dreszcz przechodzi przez człowieka. Opisać emocje a opisać coś emocjonalnie to są dwie różne rzeczy. W tym przypadku emocjonalny opis zrobiłby z tekstu tanio łzawy badziew.
Nachszon bardzo możliwe, dlatego też nie czytam romansów, bo z poważnych spraw robią srake.
Zimno jest przedstawiona... Hm, cholera, moze i tak, ja się nad tym nie zastanawiam pisząc, napisałam pare zdań o miłości, więc stwierdziłam, że jest emocjonalnie :D
Najlepsza jest egzemplifikacja, zatem spróbujmy zrobić krótkie warsztaty na temat różnicy między opisem emocjonalnym a opisem emocji
Opisywana sytuacja:
Reakcja kobiety i kilkuletniego inteligentnego dziecka na wiadomość o śmierci męża kobiety i jednocześnie ojca dziecka. Mężczyzna został zamordowany podczas napadu rabunkowego. Rodzina kochająca się, przeciętna, ciesząca się zwykłymi chwilami.
Tworzymy opis emocjonalny:
Kobietę ogarnął straszny, potworny smutek nie do wytrzymania, nie wiedziała co ze sobą zrobić. Czy się od razu zabić? Ale przecież są dzieci, ach tak dzieci. Moment, kiedy podbiegła do niej córeczka był rozdzierający serce, przecież trzeba jej teraz będzie powiedzieć, że nigdy nie zobaczy kochanego tatusia. Nie można było patrzeć na dziewczynkę, nie można tego opisać, gdy dotarł do niej sens wydarzenia i wybuchł żal ze łzami i krzykiem.
Tworzymy opis emocji:
Policjant poinformował ją krótko:
- Przykro mi, pani mąż został zamordowany. Motywem był zwykły rabunek.
Zrozumiała od razu i natychmiast byt rozdzielił się na cztery części, z których żadna nie chciała się połączyć w poprzednią całość. Całość cierpiała, ale cztery fragmenty nowego złego świata jako odizolowane od siebie trwały w kobiecie bez jakiekolwiek czucia, bo przestały być istotą ludzką. Cztery osobne części. Ona, świat, mąż, dzieci.
- Coś cię boli mamusiu, prawda? – zapytała córeczka, widząc łzy na dziwnie spokojnej twarzy mamy.
- Tatuś nie żyje – odparła krótko jedna z czterech części rozbitej całości – nigdy go już nie zobaczysz.
Dziewczynka najpierw uśmiechnęła się lekko, wreszcie w oczach pojawił się błysk niepohamowanej złości.
- Przestań mamo!!! – wrzeszczała- to są głupie bajki!!!
Upadła i, waląc małymi piąstkami w podłogę, krzyczała:
- Zobaczysz!!! Powiem tacie!!! Że takie straszne bajki mówisz!!! Zobaczysz!!! Głupia jesteś, głupia!!!
Kobieta patrzyła na córkę bez jakiejkolwiek emocji. W tej chwili oczy matki na pewno należały do tej części, która leżała najdalej od jakiekolwiek człowieczeństwa, należały do wrogiego świata.
Co zrobiliśmy w pierwszym przypadku, aby uzyskać zapis emocjonalny:
1) Nazywaliśmy uczucie wprost (smutek) w dodatku obdarzyliśmy emocję epitetami (straszny, potworny) – zatem narrator już się odkrywa – to on czuje ten smutek, to dla niego jest straszny, potworny, to tak naprawdę emocja narratora i tekst specjalnie tego nie ukrywa
2) „Moment rozdzierający serce” – egzaltowany i płytki opis stanu przez użycie powszechnie stosowanego terminu w opisach uczuć żalu. Brak informacji komu rozdarło się serce znowu zwraca emocję w kierunku narratora, to jego emocja.
3) „Nie można było patrzeć na dziewczynkę” generalizacja – w domyśle: nikt nie mógłby patrzeć na żal dziewczynki. To również wiedza i emocja narratora, ponieważ dotyczy osoby „żadnej konkretnej”
Co zrobiliśmy w drugim przypadku, aby uzyskać opis emocji:
1) Staraliśmy się nie nazywać uczucia
2) Staraliśmy się przedstawić uczucie smutku, żalu, przygnębienia, szoku w sposób opisowy, pamiętając że istnieje wiele postaci tych emocji; my wybraliśmy rozbicie osobowości, rodzaj kwadrofenii.
3)Nie nazwaliśmy uczucia dziecka, narrator tylko przedstawił zachowanie dziewczynki
To wszystko na szybko, więc trochę chaotycznie wygląda, ale trochę chyba zbliżyliśmy się do tematu:)
Ritha Pewnie masz rację, ale ciekawi mnie dlaczego sięgasz po taką trudną tematykę jak obozy? Pytam, bo znam temat bardzo dobrze i kiedyś nawet coś napisałem prozą, ale stwierdziłem, że to cholernie trudne klimaty.
Ozar bo trafiłam obóz koncentracyjny w tw, odgórnie narzucony motyw. Ale... bylam zadowolona z takiej tematyki, lubię jak szoruje po łbie. Może masochizm, nie wiem.
Nachszon dziękuję Ci za tak rozbudowaną analizę. Taa, teraz mogę stwierdzić, że opis emocji jest mi dużo bliższy niż opis emocjonalny. Nie lubię histeryzować pisząc, wole poruszać czytelnika w taki sposób, jaki tu np. w tym Hansie. Ja nie wiem jak to się dzieje, nie planuję jaki będzie tekst, proces samego pisania ma tu dziwną moc sprawczą. Ja jestem trochę emocjonalny wariat, książki tez lubię takie, które mnie rozpierdalają uczuciowo, i nie są to romansidła. Borowski pisał, ze jego ukochaną przerobili na mydło. Tyle, takie zdanie, zero dopowiedzeń, a w głowie czytelnika całe rozwinięcie jego stanu emocjonalnego w tej sytuacji. Tak wolę. Dzięki raz jeszcze.
A skąd ja wiem, może przesadziłam, Ozar nie czaji, ludzie dają piątkibi spieprzają cichaczem, cholera wie. Jak się samemu coś pisze, to trudno obiektywnie z boku popatrzać ;)
Siii :)
Ale popoledniu mam korki i ortodonte, a nakurwiający brzuch zwiastuje nadchodzące łokresowe problemy w ciagu najblizeszej godziny.
Czyli widzisz jak jest, taka karma czy cuś... :D
"Mami na tyle mocno, faszerując mózg chemiczną mieszanką, podkręcając obroty, wyostrzając zmysły, by ostatecznie zrujnować realny osąd sytuacji. " - oj tak.
"Hans ją ukrył, dokarmiał, całował w czoło. To ten gest, prawda? Gdy facet całuje kobietę w czoło, oznacza, że naprawdę ją kocha." - oj tak.
". Gdzie nastolatki godzinami analizują gesty, słowa, smsy chłopców przyuważonych na osiedlowym boisku, próbując rozpracować ich charakter i tym samym podatność urobienia na pokornego towarzysza w przyszłości. Myśli mdłe i nijakie. Czyny także.
Ale wiesz, nikt przynajmniej nie musi nikogo ukradkiem dokarmiać. Jak rannego ptaka." - ostatnie zdanie... kurde, jakoś niekomfortowo się czuję sztkując ten tekst, bo jego piękno, to chyba całość, a nie kawałkowość. Chuj. Trudno. Nic już nie wycinam.
Ok. Trzy, cztery razy chciałem, ale nie skopiowałem. Widziałem fragment z tego kryminału, co mówiłaś. Nesbo, ale...
Już nie chcę pisać "o kurwa" i "ja pierdolę" - to wszystko jest w tej chwili za krótkie.
Symbol literki Ź - także.
Dojebałaś mi tym tekstem nie do opisania.
Nie wiem. Pewnie się jeszcze odniosę - może tu - może inaczej.
Nie mam za bardzo słów.
Nie chodzi o to, że Twój progres od Lei... i w ogóle.
Już sam chyba nie wiem o co chodzi.
To co wyczyniasz, to naprawdę...
Się odniosę jak się zbiorę z ziemi.
Kurde.
No, no, panie Canulasie, jeszcze ze trzy książki poleć, jeszcze w trzech komentarza doradź, jeszcze pogadaj ze mła ze trzy razy i będziesz widział, jak się będziesz zbierał z ziemi:D
A tak bardziej poważnie - martwię się, że to chwilowo mi się coś z głowa stało :D
No nie wiem, w kazdym razie cieszę się, że chwalisz, że progres widzisz i kurde czuję sie zmotywowana nieustannie i to przez to pewnie :) Na pewno przez to ;)
Przeczytałam dwa razy, bo tekst jest zdecydowanie inny i daje do myślenia. Szczególnie: "Mieszasz te imiona, wspomnienia, historie. Kim jesteś... Hans?" Mnie się wydaje, że miesza wspomnienia i to, że czasami są z innej perspektywy, niż zostało napisane. Możliwe, że się mylę. Ale ten odjeżdżający pociąg daje do myślenia.
W tych czasach miłość rozpieprza się o szczegół niepamiętania daty urodzin, czy kłótni o wyniesienie śmieci. – jakie to życiowe
Zaufanie jest cementem. Czasami kruszeje w jednej chwili. – i te słowa
Wszyscy mogą stać się kimś innym, obcym, wynaturzeniem. Czas zatrzymania, wspomnień i tego, co było kiedyś. Tekst pełen uczuć, lubię <3
Miesza historie, bo zna je wszystkie, w każdej Hans umiera, a ten Hans żyje... Końcówka roztłumacza, swiat nie jest różowy, kim jest Hans, zgadnij ;)
Pociag jest z pierwszej części, napisalam wstęp, być może bez niego odbiór jest jeszcze bardziej utrudniony.
Dziękuje Tanaris :)
Trudne studium o miłości. Trzeba oddzielić się od przestrzeni tej tu i tej tam. Tu jest tu, a tam jest tam. Posegregować sobie, ale nie systematycznie, bo wtedy można się zagubić dla dobra samej systematyki. Powiedzieć, że jest inaczej, sobie. I ty to zrobiłaś.
Tylko nie być zaraz trabą jerychonską. Krzyk, ale w milczeniu.
Pocięte te twoje historie i posiekane na nowo jak makatka.
Pozdrawiam
W tych czasach miłość rozpieprza się o szczegół niepamiętania daty urodzin, czy kłótni o wyniesienie śmieci. Gdzie nastolatki godzinami analizują gesty, słowa, smsy chłopców przyuważonych na osiedlowym boisku, próbując rozpracować ich charakter i tym samym podatność urobienia na pokornego towarzysza w przyszłości. Myśli mdłe i nijakie. Czyny także.
O ja pierdolę, jak trafnie.
Zastanawiasz się, który byłby najbardziej bezduszny, gdyby zmienić czas i miejsce? Ja tak.
Dobra. Okej. W porządku.
Trzy głębsze wdechy i można pisać komentarz.
Jeden z poprzedników już napisał, że to nie tekst, pod którym pisze się mądrości i ma rację. Poruszyłaś ciężki temat, owinęłaś wokół niego uczucia i emocje, dając mu siłę, czyli coś, czego brakuje wielu innym tekstom (chodzi o ogół). Po przeczytaniu, człowiek na chwile nieruchomieje, oddalając się myślami od teraźniejszości.
Było ciężko. Wiem, że problemy dzisiejsze są niczym w porównaniu z tamtymi. Nawet miłość jest słabo odczuwalna w porównaniu do wtedy. Przykre to, bo ludzie nie szanują innych ludzi, już nie wspominając o uczuciach. Stali się egoistami, mającymi klapki na oczach i patrzącymi w jeden punkt, a najlepiej we własny nos.
Na playliście wybrała mi się piosenka, którą bardzo lubię i zawsze zmusza mnie do refleksji. W połączeniu z tym tekstem, zmusiła mnie dwa razy bardziej do przemyśleń.
To było bardzo dobre. Bardzo, BARDZO, dobre.
Pozdrawiam :)
No. To tera wróć do dobrego humora i nie myśl o ciężkiej tematyce. Spostrzeżenia trafne, adekwatne.
Miło mi, że wdepłaś. Bardzo. Grazie :)
Pozdrawiam, buziaki ślę :)
"Czarnowłosa, krnąbrna, zaciekawiona nim tak, jak jest się zaciekawionym czymś niedostępnym, niewłaściwym, wykraczającym poza możliwości, przywileje i przede wszystkim rozsądek. " - i od razu taki początek. Bardzo mi odpowiada taki opis, takie stawianie sprawy wprost i z wyczuciem.
Zastanawiająca tematyka, za którą nie przepadam, jednak podałaś ją w sposób bardzo interesujący i nakreślony, jakby od wewnątrz.
TW narzuca nam czasami takie tematyczne miksy, że wychodzą z tego niejednokrotnie bardzo ciekawe opowiadania.
To do takich niewątpliwie należy.
Pozdrawiam :)
Trudna tematyka to fakt, nie posałabym w niej na dluzsza mete ale jako jednostrzal ucieszylam.sue bardzo widzac oboz na tw. Od razu uderzyla wizja.
Dziekuje za wizyte i mile slowa :)))
Dziękuję i tu :)
Miss Blanka marudziła, że Verity mało. Masz wrzoconą z powrotem Leę. To opko jak Verita, tez makaronce itp. Nie namawiam, bo jest tego sporo, ale informuje, bo Verity poki co nie bedzie, na rzecz Cmyka. Ot news.
Pozdrawiam ;)
Ritha , ano marudziła! Marudziła bo mogła i powód miała ;p :):):) Że sporo to akurat mnie nie zniechęca:) Jak wygospodaruje więcej czasu, to pewnie zaglądne:) Pzdr:)
Przeczytałem więc, obie części. Trochę mnie zatkało, ale nie aż tak - nie aż tak, bo byłem przygotowany na to, że mnie zatka.
Patrząc pod kątem czysto literackim, sam tekst; pierwsza część wyprowadzenie ciosu, druga - wylądowanie. Nie na wątrobie, nie między oczami; gdzieś na skroni.
Trudne to jest, ciężkie to jest.
A żeby było ciężej dodam swoje przekonanie, mam nadzieję, błędnie. Maks. 50 lat - i znów się tutaj coś przetoczy...
pzdr
ps. może i z Borowskim się wreszcie zapoznam, ch wie.
Hehehehe. Dzień dobry, nieznajomy.
Akurat grasuję dłubiąc w publikacji, a tu obcy pasażer Nostromo ;p
No, fajnie żeś wpadł bardzo :)
Borowski, muszę do niego wrócić, był moim licealnym topem.
Oby się nie przetaczało nic!
Dziękuję pięknie raz jeszcze. :)
Uczył Marcin Marcina a sam mądry jak kuropatwa - niestety na mnie wypadło. Dalej więc będę udawał, że... czując się bardzo nieswojo. Cóż, sam tego chciałem jak Dyndała. :)
ukradkiem dokarmiać. Jak rannego ptaka. - nie trafia do mnie to porównanie. Rannego ptaka nie dokarmia się ukradkiem. Przeciwnie. Hołubi się ptaszę, w cieple trzyma i cieszy jego obecnością zwłaszcza gdy goście wejdą... Gdyby to był młody lisek, jelonek - tak. Tego do domu nie zabieramy a idąc z kolejnym posiłkiem staramy się nie być widzianymi przez potencjalnych wrogów pupila.
obudziło mnie uderzenie. Karabinu. O moje skronie. - imho błąd logiczny. Kość skroniowa jest bardzo cienka. cios pięścią może zabić,a co dopiero okutą metalem krawędzią kolby. Więc albo twarz, albo potylica, bo bohater śpi.
Uczył Marcin Marcina a sam mądry jak kuropatwa - niestety na mnie wypadło. Dalej więc będę udawał, że... czując się bardzo nieswojo. Cóż, sam tego chciałem jak Dyndała. :)
ukradkiem dokarmiać. Jak rannego ptaka. - nie trafia do mnie to porównanie. Rannego ptaka nie dokarmia się ukradkiem. Przeciwnie. Hołubi się ptaszę, w cieple trzyma i cieszy jego obecnością zwłaszcza gdy goście wejdą... Gdyby to był młody lisek, jelonek - tak. Tego do domu nie zabieramy a idąc z kolejnym posiłkiem staramy się nie być widzianymi przez potencjalnych wrogów pupila.
obudziło mnie uderzenie. Karabinu. O moje skronie. - imho błąd logiczny. Kość skroniowa jest bardzo cienka. cios pięścią może zabić,a co dopiero okutą metalem krawędzią kolby. Więc albo twarz, albo potylica, bo bohater śpi.
Kurde mol, obie sugestie wydają się zasadne, a nawet bardzo zasadne, nie wiem co począć, bo ranny ptak i skronie wydają mi się takie wymowne, spróbuję obronić.
Rannego ptaka się nie dokarmia ukradkiem, fakt. Tak jak głodnych ludzi, też nie powinno być nic złego w ich dokarmieniu, ale to były czasy - czasy, gdy wiele spraw zostało niejako postawionych na głowie, rzeczy normalne, stały się zabronione, liska i jelonka tez się przecież nie dokarmia ukradkiem, żadnych zwierząt się nie dokarmia ukradkiem, chyba że komuś to nie pasuje - tak jak oprawcom nie pasowało dokarmianie Żydówki.
Co do uderzenia kolba w skronie - wszystko zależy od natężenia uderzenia. Koniec końców i tak go zabili, więc gdyby padł wtedy, byłoby im wszystko jedno. Załóżmy, że tylko go pacnęli ;D
Dziękuję, Karawan, za pogrzebanie w tym. Te sugestie jeszcze przemyślę.
Komentarze (78)
Nie top oców Nachszon;)
יופי ריטה חמש
:)
No tak, to wieke wyjaśnia:)
Zimno jest przedstawiona... Hm, cholera, moze i tak, ja się nad tym nie zastanawiam pisząc, napisałam pare zdań o miłości, więc stwierdziłam, że jest emocjonalnie :D
Najlepsza jest egzemplifikacja, zatem spróbujmy zrobić krótkie warsztaty na temat różnicy między opisem emocjonalnym a opisem emocji
Opisywana sytuacja:
Reakcja kobiety i kilkuletniego inteligentnego dziecka na wiadomość o śmierci męża kobiety i jednocześnie ojca dziecka. Mężczyzna został zamordowany podczas napadu rabunkowego. Rodzina kochająca się, przeciętna, ciesząca się zwykłymi chwilami.
Tworzymy opis emocjonalny:
Kobietę ogarnął straszny, potworny smutek nie do wytrzymania, nie wiedziała co ze sobą zrobić. Czy się od razu zabić? Ale przecież są dzieci, ach tak dzieci. Moment, kiedy podbiegła do niej córeczka był rozdzierający serce, przecież trzeba jej teraz będzie powiedzieć, że nigdy nie zobaczy kochanego tatusia. Nie można było patrzeć na dziewczynkę, nie można tego opisać, gdy dotarł do niej sens wydarzenia i wybuchł żal ze łzami i krzykiem.
Tworzymy opis emocji:
Policjant poinformował ją krótko:
- Przykro mi, pani mąż został zamordowany. Motywem był zwykły rabunek.
Zrozumiała od razu i natychmiast byt rozdzielił się na cztery części, z których żadna nie chciała się połączyć w poprzednią całość. Całość cierpiała, ale cztery fragmenty nowego złego świata jako odizolowane od siebie trwały w kobiecie bez jakiekolwiek czucia, bo przestały być istotą ludzką. Cztery osobne części. Ona, świat, mąż, dzieci.
- Coś cię boli mamusiu, prawda? – zapytała córeczka, widząc łzy na dziwnie spokojnej twarzy mamy.
- Tatuś nie żyje – odparła krótko jedna z czterech części rozbitej całości – nigdy go już nie zobaczysz.
Dziewczynka najpierw uśmiechnęła się lekko, wreszcie w oczach pojawił się błysk niepohamowanej złości.
- Przestań mamo!!! – wrzeszczała- to są głupie bajki!!!
Upadła i, waląc małymi piąstkami w podłogę, krzyczała:
- Zobaczysz!!! Powiem tacie!!! Że takie straszne bajki mówisz!!! Zobaczysz!!! Głupia jesteś, głupia!!!
Kobieta patrzyła na córkę bez jakiejkolwiek emocji. W tej chwili oczy matki na pewno należały do tej części, która leżała najdalej od jakiekolwiek człowieczeństwa, należały do wrogiego świata.
Co zrobiliśmy w pierwszym przypadku, aby uzyskać zapis emocjonalny:
1) Nazywaliśmy uczucie wprost (smutek) w dodatku obdarzyliśmy emocję epitetami (straszny, potworny) – zatem narrator już się odkrywa – to on czuje ten smutek, to dla niego jest straszny, potworny, to tak naprawdę emocja narratora i tekst specjalnie tego nie ukrywa
2) „Moment rozdzierający serce” – egzaltowany i płytki opis stanu przez użycie powszechnie stosowanego terminu w opisach uczuć żalu. Brak informacji komu rozdarło się serce znowu zwraca emocję w kierunku narratora, to jego emocja.
3) „Nie można było patrzeć na dziewczynkę” generalizacja – w domyśle: nikt nie mógłby patrzeć na żal dziewczynki. To również wiedza i emocja narratora, ponieważ dotyczy osoby „żadnej konkretnej”
Co zrobiliśmy w drugim przypadku, aby uzyskać opis emocji:
1) Staraliśmy się nie nazywać uczucia
2) Staraliśmy się przedstawić uczucie smutku, żalu, przygnębienia, szoku w sposób opisowy, pamiętając że istnieje wiele postaci tych emocji; my wybraliśmy rozbicie osobowości, rodzaj kwadrofenii.
3)Nie nazwaliśmy uczucia dziecka, narrator tylko przedstawił zachowanie dziewczynki
To wszystko na szybko, więc trochę chaotycznie wygląda, ale trochę chyba zbliżyliśmy się do tematu:)
Nachszon już czytam Twój komentarz
Ty już wisz, co ale.
Ja jeszcze w kołderkę zawinięta, więc miło czytać na dobry początek dnia :>
Ale popoledniu mam korki i ortodonte, a nakurwiający brzuch zwiastuje nadchodzące łokresowe problemy w ciagu najblizeszej godziny.
Czyli widzisz jak jest, taka karma czy cuś... :D
"Hans ją ukrył, dokarmiał, całował w czoło. To ten gest, prawda? Gdy facet całuje kobietę w czoło, oznacza, że naprawdę ją kocha." - oj tak.
". Gdzie nastolatki godzinami analizują gesty, słowa, smsy chłopców przyuważonych na osiedlowym boisku, próbując rozpracować ich charakter i tym samym podatność urobienia na pokornego towarzysza w przyszłości. Myśli mdłe i nijakie. Czyny także.
Ale wiesz, nikt przynajmniej nie musi nikogo ukradkiem dokarmiać. Jak rannego ptaka." - ostatnie zdanie... kurde, jakoś niekomfortowo się czuję sztkując ten tekst, bo jego piękno, to chyba całość, a nie kawałkowość. Chuj. Trudno. Nic już nie wycinam.
Ok. Trzy, cztery razy chciałem, ale nie skopiowałem. Widziałem fragment z tego kryminału, co mówiłaś. Nesbo, ale...
Już nie chcę pisać "o kurwa" i "ja pierdolę" - to wszystko jest w tej chwili za krótkie.
Symbol literki Ź - także.
Dojebałaś mi tym tekstem nie do opisania.
Nie wiem. Pewnie się jeszcze odniosę - może tu - może inaczej.
Nie mam za bardzo słów.
Nie chodzi o to, że Twój progres od Lei... i w ogóle.
Już sam chyba nie wiem o co chodzi.
To co wyczyniasz, to naprawdę...
Się odniosę jak się zbiorę z ziemi.
Kurde.
A tak bardziej poważnie - martwię się, że to chwilowo mi się coś z głowa stało :D
No nie wiem, w kazdym razie cieszę się, że chwalisz, że progres widzisz i kurde czuję sie zmotywowana nieustannie i to przez to pewnie :) Na pewno przez to ;)
W tych czasach miłość rozpieprza się o szczegół niepamiętania daty urodzin, czy kłótni o wyniesienie śmieci. – jakie to życiowe
Zaufanie jest cementem. Czasami kruszeje w jednej chwili. – i te słowa
Wszyscy mogą stać się kimś innym, obcym, wynaturzeniem. Czas zatrzymania, wspomnień i tego, co było kiedyś. Tekst pełen uczuć, lubię <3
Pociag jest z pierwszej części, napisalam wstęp, być może bez niego odbiór jest jeszcze bardziej utrudniony.
Dziękuje Tanaris :)
Tylko nie być zaraz trabą jerychonską. Krzyk, ale w milczeniu.
Pocięte te twoje historie i posiekane na nowo jak makatka.
Pozdrawiam
Pozdrawiam :)
O ja pierdolę, jak trafnie.
Zastanawiasz się, który byłby najbardziej bezduszny, gdyby zmienić czas i miejsce? Ja tak.
Ja też, cały czas.
Umyj się mną, Hans.
O ja cię pierdolę, Ritha. Chylę czoła.
Dzięki Okrop, mam nadzieję, że szczera reakcja ;)
(ot taki psychoteścik xd)
Phi!
Rzygnalem tęczą
obczaj sobie, taki, tylko nie śpiewał
https://www.youtube.com/watch?v=XTt5CaQXDD4
Trzy głębsze wdechy i można pisać komentarz.
Jeden z poprzedników już napisał, że to nie tekst, pod którym pisze się mądrości i ma rację. Poruszyłaś ciężki temat, owinęłaś wokół niego uczucia i emocje, dając mu siłę, czyli coś, czego brakuje wielu innym tekstom (chodzi o ogół). Po przeczytaniu, człowiek na chwile nieruchomieje, oddalając się myślami od teraźniejszości.
Było ciężko. Wiem, że problemy dzisiejsze są niczym w porównaniu z tamtymi. Nawet miłość jest słabo odczuwalna w porównaniu do wtedy. Przykre to, bo ludzie nie szanują innych ludzi, już nie wspominając o uczuciach. Stali się egoistami, mającymi klapki na oczach i patrzącymi w jeden punkt, a najlepiej we własny nos.
Na playliście wybrała mi się piosenka, którą bardzo lubię i zawsze zmusza mnie do refleksji. W połączeniu z tym tekstem, zmusiła mnie dwa razy bardziej do przemyśleń.
To było bardzo dobre. Bardzo, BARDZO, dobre.
Pozdrawiam :)
Miło mi, że wdepłaś. Bardzo. Grazie :)
Pozdrawiam, buziaki ślę :)
"Czarnowłosa, krnąbrna, zaciekawiona nim tak, jak jest się zaciekawionym czymś niedostępnym, niewłaściwym, wykraczającym poza możliwości, przywileje i przede wszystkim rozsądek. " - i od razu taki początek. Bardzo mi odpowiada taki opis, takie stawianie sprawy wprost i z wyczuciem.
Zastanawiająca tematyka, za którą nie przepadam, jednak podałaś ją w sposób bardzo interesujący i nakreślony, jakby od wewnątrz.
TW narzuca nam czasami takie tematyczne miksy, że wychodzą z tego niejednokrotnie bardzo ciekawe opowiadania.
To do takich niewątpliwie należy.
Pozdrawiam :)
Dziekuje za wizyte i mile slowa :)))
Miss Blanka marudziła, że Verity mało. Masz wrzoconą z powrotem Leę. To opko jak Verita, tez makaronce itp. Nie namawiam, bo jest tego sporo, ale informuje, bo Verity poki co nie bedzie, na rzecz Cmyka. Ot news.
Pozdrawiam ;)
Buziol:)
Rozwaliłaś skalę, Ritha, i to w pięknym stylu.
Rozserduszkowałam się.
Dziękuję <3
Patrząc pod kątem czysto literackim, sam tekst; pierwsza część wyprowadzenie ciosu, druga - wylądowanie. Nie na wątrobie, nie między oczami; gdzieś na skroni.
Trudne to jest, ciężkie to jest.
A żeby było ciężej dodam swoje przekonanie, mam nadzieję, błędnie. Maks. 50 lat - i znów się tutaj coś przetoczy...
pzdr
ps. może i z Borowskim się wreszcie zapoznam, ch wie.
Akurat grasuję dłubiąc w publikacji, a tu obcy pasażer Nostromo ;p
No, fajnie żeś wpadł bardzo :)
Borowski, muszę do niego wrócić, był moim licealnym topem.
Oby się nie przetaczało nic!
Dziękuję pięknie raz jeszcze. :)
Dzięki piekne :)
ukradkiem dokarmiać. Jak rannego ptaka. - nie trafia do mnie to porównanie. Rannego ptaka nie dokarmia się ukradkiem. Przeciwnie. Hołubi się ptaszę, w cieple trzyma i cieszy jego obecnością zwłaszcza gdy goście wejdą... Gdyby to był młody lisek, jelonek - tak. Tego do domu nie zabieramy a idąc z kolejnym posiłkiem staramy się nie być widzianymi przez potencjalnych wrogów pupila.
obudziło mnie uderzenie. Karabinu. O moje skronie. - imho błąd logiczny. Kość skroniowa jest bardzo cienka. cios pięścią może zabić,a co dopiero okutą metalem krawędzią kolby. Więc albo twarz, albo potylica, bo bohater śpi.
I tyle do rozważenia dla Twórcy ;)
ukradkiem dokarmiać. Jak rannego ptaka. - nie trafia do mnie to porównanie. Rannego ptaka nie dokarmia się ukradkiem. Przeciwnie. Hołubi się ptaszę, w cieple trzyma i cieszy jego obecnością zwłaszcza gdy goście wejdą... Gdyby to był młody lisek, jelonek - tak. Tego do domu nie zabieramy a idąc z kolejnym posiłkiem staramy się nie być widzianymi przez potencjalnych wrogów pupila.
obudziło mnie uderzenie. Karabinu. O moje skronie. - imho błąd logiczny. Kość skroniowa jest bardzo cienka. cios pięścią może zabić,a co dopiero okutą metalem krawędzią kolby. Więc albo twarz, albo potylica, bo bohater śpi.
I tyle do rozważenia dla Twórcy ;)
Rannego ptaka się nie dokarmia ukradkiem, fakt. Tak jak głodnych ludzi, też nie powinno być nic złego w ich dokarmieniu, ale to były czasy - czasy, gdy wiele spraw zostało niejako postawionych na głowie, rzeczy normalne, stały się zabronione, liska i jelonka tez się przecież nie dokarmia ukradkiem, żadnych zwierząt się nie dokarmia ukradkiem, chyba że komuś to nie pasuje - tak jak oprawcom nie pasowało dokarmianie Żydówki.
Co do uderzenia kolba w skronie - wszystko zależy od natężenia uderzenia. Koniec końców i tak go zabili, więc gdyby padł wtedy, byłoby im wszystko jedno. Załóżmy, że tylko go pacnęli ;D
Dziękuję, Karawan, za pogrzebanie w tym. Te sugestie jeszcze przemyślę.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania