TW 2.0 - Hymn jak tlen

Postać: Kopaczka dziur na wynajem

Miejsce: Poczekalnia dla onanistów

Zdarzenie: Miłość na desce rozdzielczej

Emocje: Oburzenie/Ból

 

 

Zawahała się jak nigdy. Jeszcze raz spojrzała na wytarty napis obok wejścia sugerujący, że stoi przed drzwiami tego znanego na okolicę biura z usługami tak oryginalnymi, jak jej profesja, którą się szczyci od ponad dekady. Weszła do środka powoli, niepewnie jakby tylko chciała sprawdzić, czy ma dość odwagi, aby przejść następne kilka metrów. W głównym holu unosił się specyficzny zapach wyraźnie odczuwalny po jego prawej stronie. Z lewej strony ów zapach zanikał. Na wprost znajdowały się dość stare drewniane schody. Widać było, że nie są użytkowane. Ustrojone pajęczyną poręcze pamiętały zapewne jeszcze czasy złotej ery kopaczy. Dzisiaj to zawód wręcz wymarły. Jedynie rodzinne dziedziczenie profesji dawało mu pewną przyszłość, więc gdy i ta zasada odeszła do lamusa sam zawód powoli zaczął odchodzić w niepamięć. Kobieta rozmarzyła się we wspomnieniach, z których objęć wyrwał ją dźwięk rozbijającego się wazonu, który rozkołysał przeciąg. Po obu stronach holu znajdowały się kolejne wejścia.

Do biura można było się dostać tylko przechodząc przez jedną z poczekalni. Kobieta instynktownie skierowała się do wejścia po jej prawej stronie. Możliwe, że zachęciła ją melodia, która zaczęła rozbrzmiewać za metalowymi drzwiami, skąd dobiegał ten charakterystyczny zapach. Jeszcze raz poprawiła swój muślinowy beret i pociągnęła z trudem za dziwaczny uchwyt nam miejscu klamki. Teraz nie było już odwrotu. Grupka mężczyzn przeszyła ją swoim wzrokiem. Tuż pod sufitem rozciągał się kłąb papierosowego dymu. Ściany pokryte były w wielu miejscach dziwną białawą mazią, która była sprawcą tego dziwnego zapachu. Kleiła się niesamowicie. Kobieta szła dalej, mijając kolejną, zarośniętą gębę wpatrzoną w nią. W pewnej chwili jeden z facetów siedzących na skraju od strony wejścia zaczął wykonywać dziwne ruchy dłonią trzymana w swych podartych dżinsach.

- Paniusiu, jest kolejka — usłyszała z tyłu.

- Ja bym weszła tylko na chwilę. Muszę jedynie oddać dokument.

- Nie ma takiej opcji. Tu panują surowe zasady. Każdy, kto przekroczy próg tej poczekalni, musi się do nich stosować — nie odpuszczał stary zgred. Jednocześnie również i jego dłoń powędrowała w rytm melodii wybrzmiewającej w tle do wnętrza spodni z gracją.

- To jakaś forma odprężenia? - spytała zaskoczona.

- To jest nasze życie. To jest tlen, który utrzymuje nas na tym świecie w tych skórnych powłokach — wtrącił na wpół ślepy osobnik w środku kolejki.

- Co taka urocza istota robi w poczekalni do BMO?

- Co takiego? To nie jest biuro usług wymarłych?

- Kobiecinko to po drugiej stronie. Chyba jesteś tu pierwszy raz. No z plusów to możesz wsłuchać się w ten onanistyczny hit. Poczuj tę melodię. Ona nas pobudza, to taki solidny zastrzyk, aby zrobić to jeszcze raz — wydukał ślepiec.

- To chyba nie jest dobry pomysł. Powinnam być w innym miejscu.

- To już niestety twój problem. „Miłość na desce rozdzielczej” to nasz hymn. Gardzenie nim to przestępstwo. Przychodzę tu od dwudziestu lat. Wyrzuciłem moją żonę i pięcioletniego syna na zbite pyski. Zdechli podobno zgwałceni gdzieś za miastem. To wszystko dla tych niewiarygodnych rozkoszy, jakie tu przeżywam. Gdybyś tylko była facetem. Poczekalnie obupłciowe są w fazie testów — brodaty mężczyzna ze szklanym okiem powstał na swoje usiane żylakami nogi i podszedł do kobiety. - Jesteś niczego sobie nawet z bliska. Może i bym się skusił na ciebie. Czym się zajmujesz?

- Tym, co daje mi pieniądz wystarczający, by nie musieć patrzeć na tak szpetne mordy, jak twoja — burknęła natychmiast.

- Miałaś powód, żeby tu wejść. A tymczasem, zamiast okazać należny szacunek naszemu hymnowi, ty postanawiasz odejść ot, tak.

Każda źrenica, nawet ta, która od dawna nie spełniała swej funkcji, skupiła się na kobiecie. Ta instynktownie uśmiechem próbowała skłonić każdego z osobna do rekreacyjnych ruchów dłońmi w spodniach z nadzieją, że ostudzi to w nich złość bijącą w jej kierunku.

- Nawet twoje jakże obfite walory nie złagodzą naszego rozgoryczenia. Dokładnie tak jak w pięćdziesiątym drugim — oznajmił siedzący w kącie starzec.

Te słowa dały im znak. W rytm hymnu, ich świętości rozdarli jej ubranie pomiędzy sobą. Wulkan podniecenia eksplodował w momencie. Daremne były jej krzyki o pomoc. Utonęła w potoku lepkiej mazi tak jak wszyscy.

 

BMO - Biuro Mobilizacji Onanistów

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (24)

  • Canulas 29.03.2018
    "Zawahała się jak nigdy. Jeszcze raz spojrzała na wytarty napis obok wejścia sugerujący, że stoi przed drzwiami tego znanego na okolicę biura z usługami tak oryginalnymi, jak jej profesja, którą się szczyci od ponad dekady." - jednolitość narracji. Jeśli "spojrzała", to też: "szczyciła"

    ". Możliwe, że zachęciła ją melodia, która zaczęła rozbrzmiewać za metalowymi drzwiami, skąd dobiegał ten charakterystyczny zapach. " - moze po prostu: która pobrzmiewała?

    "Jeszcze raz poprawiła swój muślinowy beret i pociągnęła z trudem za dziwaczny uchwyt nam miejscu klamki. " - "nam?

    " Grupka mężczyzn przeszyła ją swoim wzrokiem. " - Maroku, to zdanei "potworek". Sam zobacz. Swoim tu pasuje niekoniecznie.

    "Ściany pokryte były w wielu miejscach dziwną białawą mazią, która była sprawcą tego dziwnego zapachu." 2x była. Poza tym "maź" to... kobitka - więc: sprawczynią - jeśli już.

    " To jakaś forma odprężenia? - spytała zaskoczona.
    - To jest nasze życie. To jest tlen, który utrzymuje nas na tym świecie w tych skórnych powłokach — wtrącił na wpół ślepy osobnik w środku kolejki." - haha, zajebiste i ładnie ujęte.

    "- Kobiecinko to po drugiej stronie. Chyba jesteś tu pierwszy raz. No z plusów to możesz wsłuchać się w ten onanistyczny hit. Poczuj tę melodię. Ona nas pobudza, to taki solidny zastrzyk, aby zrobić to jeszcze raz — wydukał ślepiec." - ja pierdolę, srogo. Zaczyna sie robic fajne i ciekawie napisane.

    "- Tym, co daje mi pieniądz wystarczający, by nie musieć patrzeć na tak szpetne mordy, jak twoja — burknęła natychmiast." - dogree.

    Nooo, czytając początek siemęczyłem, ale dalej... Dwutorowy tekst. Zyskuje od połowy. Naprawdę miałeś (jak tera patrzę) trudne losowanie). Jeszcze trochę wykończenie szwankuje.
    Muszę być wobec siebie szczery i dać Ci 4, choć chcę to nadrobić komentarzem, bo naprawdę druga połówka bardzo ok.
    No, ale pierwsza...
    No, tyle
    Git, że się udało.
  • fanthomas 29.03.2018
    jak dla mnie super, genialnie absurdalne, 5 z dwoma plusami
  • Aisak 29.03.2018
    Rany Julek!!!! Jestem zbyt wstrząśnięta, by cokolwiek wydusić z siebie. Trzy fragmenty mnie zmiotły z powierzchni Globu: upaćkane ściany, zgwałceni żona z synem, i utonięcie banki w białym morzu protein xDDD

    Obrzydlistwo!!!!!!!
    xD
    nie, ale serio ohyda :/
  • Aisak 29.03.2018
    utonięcie babki*
  • marok 29.03.2018
    Aisak wiedziałem że może być dla niektórych zbyt dosłowne ale dzięki za wizytę.
  • fanthomas 29.03.2018
    mój bieda-komentarz pod tym canulasa,ale on w koncu juz wszystkie bledy wypisał, więc co sie będę powtarzał
  • marok 29.03.2018
    Fanthomas, jaką tam bida. Po prostu skompresowany mocno. Dzięki za wpadnięcie.
  • Canulas 29.03.2018
    Nieee, ani wszystkie na nie, ani wszystkie na tak. Ot "kąski"
  • Aisak 29.03.2018
    marok,

    co prawda jest to wstrętne, ale zostawię cztery za pomysłowość. Wiem, że trzeba się mocno nagłówkować, żeby to miało jako taki sens.
  • Aisak 29.03.2018
    co za pech, pięć mi się wcisło.
    Przez te cholerne serdelowate paluchy!
  • marok 29.03.2018
    Aisak no to tylko gwiazdki. Komentarz się liczy
  • marok 29.03.2018
    Aisak no to tylko gwiazdki. Komentarz się liczy
  • Aisak 29.03.2018
    marok, ale ja sobie żartuję :)



    nikt nie zna się na moich wysublimowanych żartach :/
    nikt.
  • Szudracz 29.03.2018
    Obrzydliwie okrutne i jednocześnie zabawne. :) Momentami podkręcanie szczegółami klimatu udane. :)
  • marok 30.03.2018
    Dzięki ;)
  • Justyska 29.03.2018
    Chyba jeszcze nigdy nie czytałam czegoś tak obleśnego:). Choć przyznać muszę ze i zabawne. :)
    Pozdrawiam
  • marok 30.03.2018
    Dzięki
  • Canulas 30.03.2018
    Eh, To to jesteś biedny.
    Wszystko naprawdę wina zestawu i pod tym kątem się wybroniłaś zajebiście, a tera za to dostaniesz łatkę oblecha łopowi. Świat jest tak bardzo cruel
  • marok 30.03.2018
    Co poradzić, trzeba z tym żyć. Może jeszcze mnie ułaskawią
  • Agnieszka Gu 31.03.2018
    Witam,
    Zestawu nie zazdroszczę, choć przyznaję, wybroniłeś się nieźle. Naprawdę ;)
    Pozdrawiam
  • Elorence 04.04.2018
    O matko, kiepski zestaw, ale fajnie się wybroniłeś.
    Widzę progres w porównaniu do poprzednich TW, więc nie masz czym się martwić :)
    Było obrzydliwie - tak bardzo nie w moim stylu, ale piąteczka się należy :)
    Pozdrawiam!
  • Ritha 11.04.2018
    „Poczekalnie obupłciowe są w fazie testów” :D
    Masz burdel z kreseczkami, raz długie, raz krótki np.:
    fazie testów — brodaty / podszedł do kobiety. - Jesteś niczego

    Wiesz co, ten zestaw był naprawdę pojebany :D A tekst adekwatnie do zestawu. Ale powiem Ci, że nie najgorzej. Czytałam tu gorsze rzeczy. U Okropnego non stop jest podobnie. Końcówka bardzo wymowna. „Miłość na desce rozdzielczej” jako hymn onanistów. A mogłeś napisać piękny i subtelny romans... :D Albo mogłeś pójść jeszcze bardziej na całość. Utopić ją w wannie spermy zbieranej od lat.
    Wiesz co, zestaw ode mnie i ja Ci muszę dać pięć, bo po prostu nadal nie wiem co mnie podkusiło :D Ale tw dobre, nie wybitne, ale jest ok.
    Pozdro
  • marok 11.04.2018
    Ritha tak szczerze to się trochę cykalem iść na całość. Bałem się że wyjdzie ten tekst na takie absurdalne nie wiadomo co
  • Różowa pantera 13.04.2018
    Kolejne gówno zjebanego autora

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania