Dzień dobry
"Wciąż miał poczucie winy. To on ich namówił, to on się zbuntował, to on chciał zmian.
To jemu nie wyszło." - skąd ja znam, ten majstersztyk? Hmmm.
"Zaklął pod nosem, wyhamował, odwrócił się, złapał ją za rękę i biegł dalej. Błagalne spojrzenie dziewczyny mignęło przed jego oczami na moment odpowiednio krótki i nieistotny, aby mógł zdeptać empatię w zarodku." - to jest bardzo ładne, ale chce wykorzystać ten fragment jako tarczę do szerszej refleksji.
Będzie ona prosta i czytelna.
Na przestrzeni miesięcy Ty zaczęłaś po prostu lepiej pisać.
Czemu lepiej, no bo samym lepiej, to jak chujem o stół: (Ano temu, że mas, po pierwsze: czystsze teksty. Ładniejsze, ciekawsze, uderzające w odczucie.) Nie tylko wzrok, słuch.
Jest refleksja, jest polot z małego zdania.
Ty nie pisałaś, aż tak dobrze. (Odnosząc się do pierwszysch serii o Lei - teraz piszesz po prostu ładniej, głębiej i lepiej) - Tak całokształtowo.
"Wiedział, że czymkolwiek są, mają słaby punkt i boją się zapachu zdeterminowanego człowieka"- płynę, więc mało wyjmuję, ale to muszę, bo przezacne. Serię rób. Taką obok głónej lub równoległą.
Końcóka cudo. Urwanie cudo.
No niech mi się tu ktoś do czegoś przypierdoli.
Tera trafiles, ze z roboty wypełzam, i nie mam czasu szerzej, a popoledniu masochistyczna ortodoncja mnie czeka, więc podziękuje jedynie lakonicznie i zaznaczę, że bardzo mi milo. Czytam zacnych opowijskich twórców ;) Czytam zacne ksiazki ;) To mi się zacnie udziela i przekłada na literky ;)
Pozdro
Witam,
"Wiedział też, że niektóre czyny, wymagają odrębnych stanów emocjonalnych.
Takich na specjalne okazje. Wiedział, że czymkolwiek są, mają słaby punkt i boją się zapachu zdeterminowanego człowieka.
Był taki nieustannie, zmuszał się do tego - męczące, ale skuteczne. " - kurwa! ależ to wybitna analiza doskonale odzwierciedlająca, podszyte determinacją, stadium instynktu przetrwania! Genialne!
I to, jak podczas "ich biegu" i na moment przed wbiciem sprężynowca w oko... celowo skracałaś zdania - wzmacniając przekaz. Bohaterce dudniło serce, a ja czułam jakby mnie dudniło. Świetny przekaz.
Pozwoliłam sobie na tak emocjonalny komentarz, bo to cholernie mocny tekst! W skali do 5 - masz 11!
Kawał dobrej, solidnej, powalającej roboty!
Czasami (często) płodzisz takie teksty, że... brak mi słów. Pozdrawiam nieco wstrząśnięta...
Idę se kawę zaparzyć, trza trochę ochłonąć ;)
No właśnie widzę. Ritha ma ogromny talent i wyczucie. Ogromny. Bohater biegł, dyszał... a ja, kuźwa razem z nim "dyszałam"... Taaa kolejne części stanowczo by się zdały. Stanowczo!
Hm... No.... Hm.
No przekonaliście mnie :p
Ale to je głęboka woda, będę machać łapkami szybko, ale jak pojdzie na dno to żądam mnie wyławiać na siate! Albo chociaż wspomniec, że kieeedys Ritha dobrze pisala... zanim my ją namówili na tę serię.
:D
Nawet nie wiem czy to pod antyutopie można podciagnac...
Agnieszko... Jakże mnie mi jest, aż mi zęby świeżonpo ortodoncie podskakujo radośnie. Zestawienie mnie i slowa "talent" w jednym zdaniu mile łechcze i powoduje, ze nie siegam po odkurzacz, bo skoro mam talent, to mogie miec brudno ;> :D
Grazie!
Aż mnie ciarki przeszły, bo i ja napisałam coś w takim apokaliptycznym tonie. Coś jest na rzeczy...?!
Świetny tekst na tyle, że nawet się błędów szukać nie chce.
Pozdrówka
albo zamieć, taka z ziemie, co to zawieje i zamiecie
jedna zamieć
dwie, trzy zamiecie
cztery, pięć zamieci, głupio brzmi dwie, trzy zamieci, ale skoro jest dopuszczalne piszta jak chceta :)
Karolcia po pierwsze dziękuję za wizytę, po drugie zmienię na "postacie".
Okropny merytorycznie o tekście pół słowa, czy ino deptasz innym po pietach? ;p
Ritha, aż z tego wszystkiego przeczytałem i powiem Ci szczerze, że 100x lepiej Ci wychodzą, jak dla mnie, takie teksty, niż Lea - tu dajesz popis finezyjności opisu, wartkiej akcji i ciekawego, kurwa, zwoju mózgowego, weź to sobie do serca, przy pisaniu makaronu wyciskaj na max z każdego rozdziału, części, tubki, fiuta. Do bólu.
"aż z tego wszystkiego przeczytałem" - no ładnie, jakbym Cię nie siepła z łokcia, to byś nie przeczytał. Słuchaj, Lea to było pierwsze cokolwiek, co nie było jednostrzałem, miej na to poprawkę.
Tu też, mówicie, że jest git. Ok. Jest git. Ale to były krótkie sceny, jeden potok myśli, zarysowany we łbie przedwczoraj wieczorem, wyraźnie, z zaakcentowaniem najdrobniejszych szczegółów i wczoraj jedynie przelanie tego krótkiego czegoś na literki.
Zacznę robić plan wydarzeń, zmiksuje polot na wiór... Dlatego myślę wyjebać wszystkie plany w kosmos. Od roku próbuję, nie potrafię pisać z planem. Potrafię pisać tu i teraz, na fali. Wtedy wyciskam max. No ale jak zrobić serie bez planu, cwaniaczku? :>
Chodzi o to, że cała otoczka wokół tego tekstu jest tajemnicą. Dla czytelnika i... dla mnie. Jak zacznę odsłaniać tę tajemnicę, to istnieje wysokie ryzyko, że to albo przestanie trzymać się kupy, albo... starci to coś. Ale! Ale tu Państwo wyżej mnie szturchnęli, żeby kontynuować, i ja serio mam ochotę kontynuować, aczkolwiek z góry wiem jak to będzie i sobie na głos tutaj wątpliwości pod własnym osobistym tekstem artykułuję, bo kurde, pierwsza część Lei, pierwsza pierwsza, też była lepsza niż kolejna. I co? Zagwozdka.
"Ritha to byla ironia, ja pisze serie bez planu" - ani Pulpa, ani Kopf nie wymagały sztywnego planu. Napisz kryminał nie wiedząc kto zabił i zmieniając typ w zależności jak wiatr zawieje a słońce przyświeci. Dlatego wyszło jak wyszło. Dlatego zmęczyło mnie po drodze. No Wyspy... wybrnąłeś, ale zwiecha była (!)
A tu - napisz postapo, siedząc po uszy w tekstach do bólu życiowych. Kuszące, moje kolano subtelnie podskakuje czujac jak przykładam do niego lufę ;)
Miękoś, mniej myśl o jakości tekstu jako całości, bardziej się skupiaj na tym, co masz przed nosem. Nie wyjawiaj otoczki, buduj napięcie, daj nam pożywkę w stylu "Co do chuja jest w walizce" w Pulp Fiction. I pamiętaj, że tam tez byly rozdziały.
Haha, ok - argument z walizką jest nie do ruszenia. "bardziej się skupiaj na tym, co masz przed nosem" - to akurat potrafię chyba. Na pewno brzmi lepiej niż trzymanie się planu. Nawet fragmentarycznego.
Okropny nie no tak serio, rozpisuję Leę (Veritę tera) na kilka kluczowych punktów do przodu. Ale najlepsze sprawy i tak wynikają spontanicznie i im więcej myślę o tym jako o całości, tym bardziej przygniata mnie ciężar przedsięwzięcia i tym bardziej tracę zapał. Dobra. Koniec marudzenia. Będę tera pisać dwa, w zależności od dnia cyklu. I bedę skupiać sie na tym co mam aktualnie przed oczami, z delikatnym zarysem plany z tyłu głowy. Koniec mazgajstwa.
Simona ma wzięcie widzę. Cecita ma szansę ją przebić ;)
Ritha Simona i Luigi sa wyrazistymi postaciami, mają fegelein. Simona-milf w szpilkach, zazdrość, temperament, a Luigi jest wesołym dobrym heheszkiem. Albert i Cesare tez, ale Lea i Vittiria Ci się potracily, a szkoda. Jak chcesz, to Ci pomogę ze stworzeniem mapy zależności
Okropny ani słowa o bożyszczu - Marco? Wstydź się. Vittoria to postać poboczna (jak Luigi, choć ten się wybił). Postać Lei, pomimo, że tytuowa, potraktowałam po macoszemu. Nie czułam jej, przyznaje bez bicia. Simonę czuję. Marca i Cesarego też. Luigi jest łatwo do pisania. Nad Albertem muszę popracować.
Can, wiesz że się nad tym głębiej nie zastanawiałam. Ja czytając Ciebie mam tyle smaczków językowych przed oczami, że sama fabuła jakoś mi nie zgrzyta. Zawsze podświadomie zakładam, że wiesz co robisz. Ps. Co z ostatnią częścią?
A to wyżej mnie kusi jak jasna cholera. Już mnie mini postapo przy bdd kusiło. Jak wychowana na antyutopijnym Matrixie, do dziś jak mam deja vu, to pod czachą takie "hmm..., kolejny błąd matrixa" ;)
*w zimie
i oczywiście z tej szybkości pomyliłam liczebniki :)
miało być:
jedna zamieć, później dwie, trzy, cztery, a dopiero później pięć i więcej, ale nie piszę przecież do ułomków, każdy zakumał - kum, kum :)
Dzięki Szu :)
Mam nadzieję, że szczerze.... Bo wiesz, jeśli nadal kusi Cię pedzieć, że stać mnie na więcej, to nie obawiaj się ;) Jeśli coś nie halo, zawsze mów, ja tylko dyskutuję na spokojnie...
Poza tym, tera widać, że przeczytałaś, jak zaznaczasz byt. Nakłaniam do tego, bo to jakoś tak zdrowiej, napomknąć, że się było, że się przeczytało. Nie idzie na marne :)
Ritha, to było genialne! Wpisałaś się w mój klimat już na wstępie ze względu na imiona: Cassie i Max <3
I te opisy... <3
Normalnie dałabym Ci szósteczkę za to cudeńko tutaj! I widzę, że postanowiłaś to pociągnąć dalej. Nawet fajna nazwa dla serii: CMYK.
To TW robi świetną robotę, bo widzę u wielu użytkowników takie rozwinięcie skrzydeł, że o matko!
A to fragment, który mi się najbardziej spodobał:
"- Co zrobimy jutro?
Pytała o to codziennie. Zbyt dużo myślała. Nie mógł zostawić jej nawet na chwilę samej. Nie mógł i nie chciał. Nie mógł też dać tego po sobie poznać. Chciał, żeby była silna.
- Jutro? - powtórzył, nie odrywając oczu od czytanego tekstu. - Nauczymy cię szybciej biegać."
Tera mi głupio, że zamiast smacznie chrapać, Ty przedzierałaś się przez następne teksty o.o
"To TW robi świetną robotę" - zgadzam się, otwiera coś we łbie, może nie przy każdym podejściu, ale otwiera, owszem.
Dziękuję pięknie, kłaniam się w pas, poćwiczę ;p :)
Canulasie, te zapewnienia zbędne, ja wiem, że dotrzesz i liczę na szczerość bom zadowolona na pół gwizdka. Tymczasem ja mam tyle opowijskich zaległosci do czytanie, że aż nie wiem w co ręce włożyć. Zara działam :)
Ritha, musiałam za coś się zabrać, bo mały poszedł w głęboki sen, a musiałam poczekać aż się obudzi i wtedy przenieść go do łóżeczka... :) Przynajmniej wszystko nadrobiłam :D
I o dziwo, mimo robali, pająków i innych takich (w TW, które pisali panowie) nie miałam żadnych koszmarów.
Czytam, chcąc nadrobić tego nieszczęsnego Cmyka. Już 4ta część na szali a ja jeszcze w powijakach. To lecim.
"Od czasu do czasu poruszała źrenicami, one jednak były coraz głębiej i głębiej." - były strasznie spowalnia tempo tego zdania. To nie błąd oczywiście, ale ponieważ zależy ci tu pewnie na szybkiej akcji, poszukałabym substytutów. 'Być' zawsze jest wolniejsze i bardziej statyczne od innych czasowników #potwierdzoneinfozfizyki
" (...) one jednak były coraz głębiej i głębiej. Uczucie potrzasku irytowało go od tygodnia. To stanowczo zbyt długo, siódma noc z rzędu w opuszczonej drukarni. Alice nie była w stanie (...)" -zresztą i tak były stanowi tu powtórzenie
"Błagalne spojrzenie dziewczyny mignęło przed jego oczami na moment odpowiednio krótki i nieistotny, aby mógł zdeptać empatię w zarodku" - zajebiste
"Dopiero teraz to poczuł. Dopiero teraz uderzyło zmęczenie, bezsilność i mnożące się czarne scenariusze. Był wściekły, że pozwolił wybić się z rytmu. Ten odpoczynek nie był im potrzebny. Był jedynie destrukcyjny i obnażał każdą słabość umysłu. " - dopiero dopiero był był był .. rozumiem, że powtórzenie można zastosować celowo, ale tu trochę tego za dużo i za blisko siebie.
"(...) z wrogim nastawieniem emanującym całą posturą, z prowokującym wyrazem twarzy włącznie" - wyraz twarzy nie jest częścią postury. To 'włącznie' jest bez sensu.
"Wszedł przez otwór z wystającymi po bokach szklanymi odłamkami, który kiedyś był zapewne drzwiami. Metalowe schody skrzypiały pod naciskiem ich kroków. Zapach tuszu nadal był (...) " - był/był
Zakończenie bardzo git. Podoba mi się treść. Widać, że masz pomysł z rozmachem, choć szczerze mówiąc, dla mnie nagromadzenie powtórzeń niszczy ten tekst. Wiem, że używasz tego celowo. Ale celowo stosujesz ten zabieg z 5/6 razy w tekście który ma ile? 2 strony? Trochę too much. Ja jestem pojebana na punkcie perfekcjonizmu opisowego i takie rzeczy okropnie mnie drażnią. Odbierają mi całą przyjemność z opisu. Może dlatego Cmyk mnie nie zachwycił, choć nie ukrywam, że czytałabym dalej. No i jest dużo smaczków w tekście, tzn ładnych zdań. Dam 5 i looknę dalej.
Pozdrawiam. ;)
Wiesz ile ja mam u Ciebie do nadrabiania... U Ciebie, u Agnieszki, choć gdzie jeszcze. Powolutku ponadrabiam, muszę sie jakoś zorganizować :)
Wszystkie sugestie w domu przemyślę, wiem, że to "był" to aż czasami traca po oczach, bardzo możliwe.
"Widać, że masz pomysł z rozmachem" - zdziwiłabyś się jak bardzo nie :D Mam ostatnią część w głowie, tyle, ze dwa punkty po drodze, reszta powstaje w czasie rzeczywistym, z łbem na wysokich obrotach.
Z powtórzeń nie zrezygnuję, choćby mnie przypalali. Lubię je, chcę by były częścią stylu. "Był" owszem, za czesto. Reszta zostaje. Perfekcjonizm opisowy zamieniam na naszpikowanie emocjami. No tak wolę, mamy deczko inne gusta, tym bardziej doceniam, że zajrzałaś. Bardzo mi miło i wiedz, że jesteś na mojej liście do czytania.
Pozdro :)
Starał się nie rozglądać, nie analizować, nie martwić, zarazem zachowując maksymalną czujność.
Wciąż miał poczucie winy. To on ich namówił, to on się zbuntował, to on chciał zmian.
To jemu nie wyszło.
- Przestań powtarzać moje imię. Przestań zwalniać. Przestań utrudniać. Przestań się poddawać... - cedził przez zęby, wbijając w nią spojrzenie granatowych oczu. - Przestań myśleć. Po prostu biegnij.
Przemokły mu buty. Dopiero teraz to poczuł. Dopiero teraz uderzyło zmęczenie, bezsilność i mnożące się czarne scenariusze.
Był wściekły, że pozwolił wybić się z rytmu. Ten odpoczynek nie był im potrzebny. Był jedynie destrukcyjny i obnażał każdą słabość umysłu. Max kipiał ze złości.
Nie przestraszyła go nędzna imitacja broni. Przestraszyła go determinacja i zdecydowanie chłopaka.
Pytała o to codziennie. Zbyt dużo myślała. Nie mógł zostawić jej nawet na chwilę samej. Nie mógł i nie chciał. Nie mógł też dać tego po sobie poznać. Chciał, żeby była silna.
Wylapalam 7 powtorzen. Wszystkie zamierzone, wszystkie majace cos na celu. Jedynie to z "był" mi zgrzyta. Reszta raczej zgrabna, tam przynajmniej mi sie wydaje.
"Z powtórzeń nie zrezygnuję, choćby mnie przypalali. Lubię je, chcę by były częścią stylu." - to najważniejsze. Sto procent poparcia od niejakiego mnie.
"Milczącym wyrazem twarzy wyprosiła kilka sekund, podczas których ich oddechy krążyły w chaotycznym tańcu pomiędzy blachą, cegłami a świecącym zbyt intensywnie księżycem." – bardzo ładne zdanie.
"Wiedział też, że niektóre czyny, wymagają odrębnych stanów emocjonalnych. Takich na specjalne okazje." – to też.
Wreszcie zaczęłam Twoją serię. Pierwsza część bardzo intrygująca.:)
Pozdrawiam i lecę do 2:)
Pomyslałem sobie, że kuknę na twój tekst i muszę przyznać, że wciągnęło mnie całkiem mocno. Podoba mi się akcja a także niektóre zdania, a szczególnie to " Przestań powtarzać moje imię. Przestań zwalniać. Przestań utrudniać. Przestań się poddawać... — cedził przez zęby, wbijając w nią spojrzenie granatowych oczu. — Przestań myśleć. Po prostu biegnij" - dobrze powiedziane, ostro ale konkretnie. Cóż biegnę dalej bo mam wielkie tyły hahahahaha 5+
Tak, zacząłem. Nie będę tego odbierał pod kątem wylosowanych tematów, przynajmniej na razie. Oddam się lekturze bez żadnych obramowań. A, com przeżył, i com widział, niebawem opowiem ;)
Dobrze Adamie, serduszko mi sie raduje, że czytasz, bo zdanie Twe cenie bardzo. Tematy wylosowane były tylko w tej pierwszej części, TW było iskierką, zalążkiem, czymś takim, a potem historia toczy się niezależnie. To miłej lektury życzę :)
Tech-aid (chociaż nie tylko)
"...Buty miarowo uderzały o kolejne kałuże." - tutaj mam wątpliwość, czy uderzanie o kałuże ma sens. Czy można o kałuże uderzać. W kałuże - tak, ale nie pasuje mi to "o".
"...po przedwczorajszej pełni księżyc nadal przyświecał solidnie i gdyby sprawa nie stała się aż tak pilna, zaczekałby jeszcze kilka dni, aż niebo pociemnieje solidniej." - tu podmiotem jest księżyc, wynika ze zdania, że to księżyc "zaczekałby jeszcze kilka dni".
"Alice nie była w stanie podróżować, a jego przyjaciel nie ruszy się bez niej. Tymczasem on obiecał, że będą trzymać się razem" - po pierwsze "nie ruszy się" zakłóca ciągłość czasu, lepiej: "...nie chciał się bez niej ruszyć". Poza tym, kto obiecał? Bo tu na dwoje babka wróżyła, bohater czy przyjaciel. Jest to ciut niejasne.
"Kilka jeszcze krótszych sekund potrzebnych, aby je wykrzyczeć." - Max, krzyczane przez kilka sekund brzmiałoby: Mmmmmaaaaaaaaakkkkkkkkksssssssss! ;)
"Błyskawiczne starcie strachu, determinacji i prośby. Trzy literki, trzy emocje. " - to piękne. To mocne. To Twoje bardzo. Lubię.
"Błagalne spojrzenie dziewczyny mignęło przed jego oczami na moment odpowiednio krótki i nieistotny, aby mógł zdeptać empatię w zarodku. " - zdanie samo w sobie świetne, kłóci mi się tylko "odpowiednio" z "aby mógł...". Trochę się tu składnia posypała. Może tak: "Błagalne spojrzenie dziewczyny mignęło mu przed oczami na tyle długo, aby mógł zdeptać empatię w zarodku". Luźna propozycja.
"Echo pokonywanych metrów odbijało się od niej i kilkukrotnie wzmocnione bębniło dookoła. Nie wypuszczał jej mokrej, drżącej dłoni ze swojej, spoconej..." - podmiotem domyślnym w pierwszym zdaniu jest blacha, ale w drugim chyba już nie, chociaż wszystko wskazuje na to, że jednak dalej jest to blacha i robi się komicznie. Czasem warto jednak powtórzyć imię bohaterki.
"...jęknęła równolegle do głuchego odgłosu pleców uderzających o ogrodzenie." - logicznie się kłoci, ale brzmi cudnie ;)
"Milczącym wyrazem twarzy wyprosiła kilka sekund, podczas których ich oddechy krążyły w chaotycznym tańcu pomiędzy blachą, cegłami a świecącym zbyt intensywnie księżycem" - ten fragment to czysta moc pisania. Kapitalny.
"Milczenie ogłuszało" - miodzio!!!
"Wzdłuż blachy popłynął jedynie odgłos upadającego na wilgotny beton ciała." - perełkowo się robi.
"Max wyminął towarzyszy, ciągnąc za sobą oniemiałą dziewczynę. " - brzmi to, jakby wymijał jakichś swoich towarzyszy, a to przecież nie o to chodzi. Ci "towarzysze" są tu niefortunni.
Tekst uderza niepokojem, zagadką, to przede wszystkim. Uderza tempem, przynajmniej z początku. Można się jedynie domyślać, co się dzieje, co się stało. Nie czytałem komentarzy, żeby się nie sugerować nikim. A ponieważ dziś męczy mnie jakieś paskudztwo i łeb mam jak sklep, toteż i komentarz jest taki sobie.
Widać, że szukasz, choć kiedyś czytałem Twoje PDD duźo bardziej niepokojące. Ale tu jest masa niepokoju, jakieś zapadające się oczy, piaskowe dziecię, ludzie-nieludzie z okiem lewym dobrym do wykłuwania. Od dawna zasadzałem się na ten tekst. Z wielką radochą przeczytałem.
Pozdrawiaki ;)
Tak mnie zatkał komentarz, że aż musiałam odetchnąć. Po pierwsze, dziękuję za wszystkie sugestie i całe wsparcie techniczno-stylistyczno-logiczne, wszystko obadam na spokojnie w domu na weekendzie. Dużo widzisz, oko czujne, bene.
Uśmiecham się już nawet nie na sam fakt, że chwalisz, ale że wyciągasz momenty, które i ja lubię. Ty i Canulardo zawsze mieliście podobne do mojego gusta jeśli chodzi o pewne zwroty/zdania/myki słowne, co mnie ogromnie cieszy.
Nie czytałeś komentarzy - brawo. Nie czytaj w Cmyku, bo zaspoilerują wszystko.
I nie - Twój komentarz nie jest taki sobie, weź rzuc okiem na to coś naskrobał i lepiej zażyj jeszcze jaka aspiryne na to "paskudztwo" jeśli uważasz, że jest taki sobie ;)
Bardziej niepokojące? No ciekawe, chyba to o kosmitach, pisane jako dziennik, tak obstawiam, z tym, że tamtego nie bardzo umiałam rozwinąć, a tu powiem Ci, że pisze mi sie Cmyka elegancko, wkręciłam się mocno.
Ok, długa droga przed Tobą. Cieszę się, ze skusiłeś sie w nią wyruszyć.
Dziękuję raz jeszcze, każdą sugestię na spokojnie przeanalizuję.
Pozdrawiam :)
Ok, melduję że część błędów poprawiłam, ale niektóre wątpliwości, głównie te dotyczące podmiotów, choć się z nimi całkowicie zgadzam, póki co zostawiam - nie potrafię na chwilę obecną ich zmieniać w taki sposób, żeby mi nie zgrzytało.
Cóż, no jest jak jest :)
Hej :)
Tak już od dłuższego czasu kombinowałem żeby się „za Ciebie wziąć” , ale jak zobaczyłem ilość tekstów to zgłupiałem, miałem nawet pomysł aby zapytać, co Ty sama byś mi poleciła...
Na ogłoszeniu, chyba mogę to tak nazwać, TW, znalazłem, że jedną z Twoich perełek jest Cmyk, no to i jestem :)
Opowiadanie bardzo wciągające, akcja wartka choć nie szaleńcza, a to ok, przynajmniej tak na początek aby się wkręcić w opowiadanie.
Nie jest to mój najbardziej ulubiony z rodzajów opowiadań, ale Gra o tron tez nie była, aż nie obejrzałem pierwszej części, potem drugiej i trzeciej...
Wybieram się na kolejne części Cmyka, wiec jest szansa, że zmieni jak wyżej wymieniony film, moje preferencje gatunkowe.
Póki co nie powiem nic mądrego, jeśli w ogóle kiedys mi sie to przydarzy, ale opowiadanie po pierwszej odsłonie bardzo mocno rokujące.
Pozdrawiam :)
Maurycy! Milo Cie widziec pod Cmykiem, nie ogladalam/czytalam Gry o Tron :)
Jesli Ci nie podejdzie klimat serii to nie morduj się! :D
Niemniej jednak dziekuję :))
Gdybyś powiedziała, że to antyutopia a nie fantasy, to bym nie żarł tego rosołu :) Dużo zagadek, a więc retardacja fabuły - dobry manewr do zachęcenia na dalsze rozdziały. Końcówka dobra, taka cwaniacka - nauczymy się szybciej biegać - *that sarcasm* używany, gdy wiesz że rozmówca nic nie złapie albo nie masz nic do powiedzenia. Bardzo mi się podobało, mimo że punkt ciężkości na emocjach bohaterów, jednak na razie - doskonale wyważonych. Zazwyczaj jak się pojawia kobita i chop, to mam wrażenie, że pójdzie w kierunku double Sue albo przedwczesnego romansowania. Reszta na potem, bo muszę lecieć :) Jedna z ciekawszych rzeczy, jakie czytałem ostatnio w necie :P
"Gdybyś powiedziała, że to antyutopia a nie fantasy, to bym nie żarł tego rosołu :)" - gdybyś zapytał, to bym powiedziała.
Wspaniale komentujesz, szczerze, bez pierdololo, doceniam.
Jestem "babom", wplątuje romansowe wątki, ale spokojnie, jest tego raczej niewiele, to wielogatunkowiec bardziej, seria nie jest skończona, na razie stoi i czeka 9 bóg jeden wie na co, na cud chyba).
Ostatnie zdanie komcia - no Paaanie, ju mejd maj iwning.
Dziękuję, pozdrawiam :)
Wpadłam i tu. Podoba mi się co czytam :)
Widać na pierwszy rzut oka, że dobrze zaplanowałaś świat. Nie dziwię się, że Cię namówili na serię, szkoda zmarnować tak przemyślaną historię.
No i Max. Już uwielbiam chłopaka <3
Heh, przemyślaną historię powiadasz... 95 % Cmyka bylo pisane na czystym, niezmaconym planem flow, czyly - pisze zdanie i nie wiem co bedzie za 3 kolejne zdania :3 Ryzykowne, duze nieścislości fabularne i blokady z tego wynikaja, ale jest to jeden ze sposobow pisania, jaki cyklicznoe uskuteczniam. Max to postac, ktora (w mojej opinii) posrod tworzonych przeze mnie bohaterow, wyszła mi najlepiej.
Dziekuje pieknie za wizytę, pkropko :)
Może zmienię zdanie, jak przeczytam kolejne części, ale na podstawie tej mogę stwierdzić, że w takim razie świetnie sprawiasz pozory ;)
Nie ma sprawy :D
Bardzo dobrze napisany tekst, stanowiący wstęp do dłuższej historii. Dużo tajemnic, nastrój mrocznej grozy, czytelnik może snuć różne przypuszczenia. Znakomicie wykorzystałaś prostą z pozoru scenę powrotu z wyprawy po tajemniczy specyfik, by zarysować opisywane uniwersum i zachęcić do dalszej lektury. Do tego staranny język. I tutaj jedyna uwaga. Mamy fragmenty, w których zbyt często występuje czasownik "być"(np. scena spotania z rzezimieszkami). To słowo-wytrych, wskakuje wszędzie, gdzie się da, jeżeli mu pozwolić. A to daltego, że często używamy go w mowie potocznej i w naturalny sposób, idąc trochę na łatwiznę, wykorzystujemy również w narracji literackiej. Tam jednak prezentuje się już znacznie gorzej i warto zastanowić się zawsze, jakim innym słowem można to "być" ewentualnie zastąpić. Prawda, wymaga to niejednokrotnie przebudowania całego zdania.
Pozdrawiam
Dzień dobry! Miło powitać nową twarz pod Cmykiem. Bardzo fajnie, że podzieliłeś się spostrzeżeniami. Tak, możliwe jest, że za dużo "być" wystąpiło, ten tekst ma ponad rok, robiłam wtedy na pewno znacznie więcej błędów. Siądę kiedyś do korekty, to wezmę Twoje rady pod uwagę.
Dziękuję pięknie za wizytę
Pozdrawiam :)
Piękny jest ten pęd opowiadania. Młodzi, gniewni, ucieczka przed kimś lub czymś. Już chyba trochę wsiąknęłam w ten świat. Nie da się jakoś tego nie polubić. Jak podpełznę później, to poczytam dalej.
Pozdrówki :)
Komentarze (94)
Na pewno są...
Ja dziękuję za wizytację :)
"Wciąż miał poczucie winy. To on ich namówił, to on się zbuntował, to on chciał zmian.
To jemu nie wyszło." - skąd ja znam, ten majstersztyk? Hmmm.
"Zaklął pod nosem, wyhamował, odwrócił się, złapał ją za rękę i biegł dalej. Błagalne spojrzenie dziewczyny mignęło przed jego oczami na moment odpowiednio krótki i nieistotny, aby mógł zdeptać empatię w zarodku." - to jest bardzo ładne, ale chce wykorzystać ten fragment jako tarczę do szerszej refleksji.
Będzie ona prosta i czytelna.
Na przestrzeni miesięcy Ty zaczęłaś po prostu lepiej pisać.
Czemu lepiej, no bo samym lepiej, to jak chujem o stół: (Ano temu, że mas, po pierwsze: czystsze teksty. Ładniejsze, ciekawsze, uderzające w odczucie.) Nie tylko wzrok, słuch.
Jest refleksja, jest polot z małego zdania.
Ty nie pisałaś, aż tak dobrze. (Odnosząc się do pierwszysch serii o Lei - teraz piszesz po prostu ładniej, głębiej i lepiej) - Tak całokształtowo.
"Wiedział, że czymkolwiek są, mają słaby punkt i boją się zapachu zdeterminowanego człowieka"- płynę, więc mało wyjmuję, ale to muszę, bo przezacne. Serię rób. Taką obok głónej lub równoległą.
Końcóka cudo. Urwanie cudo.
No niech mi się tu ktoś do czegoś przypierdoli.
Ritha, bardzo dobry tekst.
Pozdro.
Pozdro
kojarzy mi się trochę z Igrzyskami śmierci.
rozumiem dlaczego nie piszesz wierszy.
czy w swojej tabeli macie może Scenariusz?
przydałby się, może ktoś to przeczyta i nakręci porządny film, a nie jakieś gówna typu Podatek od kupy...
te opisy by mnie zutylizowały, gdybym musiała je pisać. Brawo!
Podatek od kupy to pewno hemoroidy. Zacny temat. Walczymy, nie marudzimy!
Grazie!
"Wiedział też, że niektóre czyny, wymagają odrębnych stanów emocjonalnych.
Takich na specjalne okazje. Wiedział, że czymkolwiek są, mają słaby punkt i boją się zapachu zdeterminowanego człowieka.
Był taki nieustannie, zmuszał się do tego - męczące, ale skuteczne. " - kurwa! ależ to wybitna analiza doskonale odzwierciedlająca, podszyte determinacją, stadium instynktu przetrwania! Genialne!
I to, jak podczas "ich biegu" i na moment przed wbiciem sprężynowca w oko... celowo skracałaś zdania - wzmacniając przekaz. Bohaterce dudniło serce, a ja czułam jakby mnie dudniło. Świetny przekaz.
Pozwoliłam sobie na tak emocjonalny komentarz, bo to cholernie mocny tekst! W skali do 5 - masz 11!
Kawał dobrej, solidnej, powalającej roboty!
Czasami (często) płodzisz takie teksty, że... brak mi słów. Pozdrawiam nieco wstrząśnięta...
Idę se kawę zaparzyć, trza trochę ochłonąć ;)
No przekonaliście mnie :p
Ale to je głęboka woda, będę machać łapkami szybko, ale jak pojdzie na dno to żądam mnie wyławiać na siate! Albo chociaż wspomniec, że kieeedys Ritha dobrze pisala... zanim my ją namówili na tę serię.
:D
Nawet nie wiem czy to pod antyutopie można podciagnac...
Agnieszko... Jakże mnie mi jest, aż mi zęby świeżonpo ortodoncie podskakujo radośnie. Zestawienie mnie i slowa "talent" w jednym zdaniu mile łechcze i powoduje, ze nie siegam po odkurzacz, bo skoro mam talent, to mogie miec brudno ;> :D
Grazie!
Świetny tekst na tyle, że nawet się błędów szukać nie chce.
Pozdrówka
Dziękuję Fel :)
jedna postać
dwie, trzy, cztery postacie
pięć i więcej postaci, bo analogicznie jak kapeć :)
Bardzo ciekawie zakończone, ostatnie zdania świetne, wymowne. Całość intrygująca, dobrze się czyta, 5 :) Pozdrawiam :)
jedna zamieć
dwie, trzy zamiecie
cztery, pięć zamieci, głupio brzmi dwie, trzy zamieci, ale skoro jest dopuszczalne piszta jak chceta :)
Okropny merytorycznie o tekście pół słowa, czy ino deptasz innym po pietach? ;p
<3
Tu też, mówicie, że jest git. Ok. Jest git. Ale to były krótkie sceny, jeden potok myśli, zarysowany we łbie przedwczoraj wieczorem, wyraźnie, z zaakcentowaniem najdrobniejszych szczegółów i wczoraj jedynie przelanie tego krótkiego czegoś na literki.
Zacznę robić plan wydarzeń, zmiksuje polot na wiór... Dlatego myślę wyjebać wszystkie plany w kosmos. Od roku próbuję, nie potrafię pisać z planem. Potrafię pisać tu i teraz, na fali. Wtedy wyciskam max. No ale jak zrobić serie bez planu, cwaniaczku? :>
A tu - napisz postapo, siedząc po uszy w tekstach do bólu życiowych. Kuszące, moje kolano subtelnie podskakuje czujac jak przykładam do niego lufę ;)
Lea strzela z szotgana Marco do Luigiego na barce po kolacji.
I tylko tyle musisz miec na względzie.
Simona ma wzięcie widzę. Cecita ma szansę ją przebić ;)
Can, wiesz że się nad tym głębiej nie zastanawiałam. Ja czytając Ciebie mam tyle smaczków językowych przed oczami, że sama fabuła jakoś mi nie zgrzyta. Zawsze podświadomie zakładam, że wiesz co robisz. Ps. Co z ostatnią częścią?
i oczywiście z tej szybkości pomyliłam liczebniki :)
miało być:
jedna zamieć, później dwie, trzy, cztery, a dopiero później pięć i więcej, ale nie piszę przecież do ułomków, każdy zakumał - kum, kum :)
Pozdrawiam
Bieganie jest spoczi.
Pozdrawiam Pasja :)
Mam nadzieję, że szczerze.... Bo wiesz, jeśli nadal kusi Cię pedzieć, że stać mnie na więcej, to nie obawiaj się ;) Jeśli coś nie halo, zawsze mów, ja tylko dyskutuję na spokojnie...
Poza tym, tera widać, że przeczytałaś, jak zaznaczasz byt. Nakłaniam do tego, bo to jakoś tak zdrowiej, napomknąć, że się było, że się przeczytało. Nie idzie na marne :)
I te opisy... <3
Normalnie dałabym Ci szósteczkę za to cudeńko tutaj! I widzę, że postanowiłaś to pociągnąć dalej. Nawet fajna nazwa dla serii: CMYK.
To TW robi świetną robotę, bo widzę u wielu użytkowników takie rozwinięcie skrzydeł, że o matko!
A to fragment, który mi się najbardziej spodobał:
"- Co zrobimy jutro?
Pytała o to codziennie. Zbyt dużo myślała. Nie mógł zostawić jej nawet na chwilę samej. Nie mógł i nie chciał. Nie mógł też dać tego po sobie poznać. Chciał, żeby była silna.
- Jutro? - powtórzył, nie odrywając oczu od czytanego tekstu. - Nauczymy cię szybciej biegać."
Pozdro (poćwicz) :D
"To TW robi świetną robotę" - zgadzam się, otwiera coś we łbie, może nie przy każdym podejściu, ale otwiera, owszem.
Dziękuję pięknie, kłaniam się w pas, poćwiczę ;p :)
Usiądę dopiero jak będę miał cała godzinę, a nie pińć minut.
I o dziwo, mimo robali, pająków i innych takich (w TW, które pisali panowie) nie miałam żadnych koszmarów.
"Od czasu do czasu poruszała źrenicami, one jednak były coraz głębiej i głębiej." - były strasznie spowalnia tempo tego zdania. To nie błąd oczywiście, ale ponieważ zależy ci tu pewnie na szybkiej akcji, poszukałabym substytutów. 'Być' zawsze jest wolniejsze i bardziej statyczne od innych czasowników #potwierdzoneinfozfizyki
" (...) one jednak były coraz głębiej i głębiej. Uczucie potrzasku irytowało go od tygodnia. To stanowczo zbyt długo, siódma noc z rzędu w opuszczonej drukarni. Alice nie była w stanie (...)" -zresztą i tak były stanowi tu powtórzenie
"Błagalne spojrzenie dziewczyny mignęło przed jego oczami na moment odpowiednio krótki i nieistotny, aby mógł zdeptać empatię w zarodku" - zajebiste
"Dopiero teraz to poczuł. Dopiero teraz uderzyło zmęczenie, bezsilność i mnożące się czarne scenariusze. Był wściekły, że pozwolił wybić się z rytmu. Ten odpoczynek nie był im potrzebny. Był jedynie destrukcyjny i obnażał każdą słabość umysłu. " - dopiero dopiero był był był .. rozumiem, że powtórzenie można zastosować celowo, ale tu trochę tego za dużo i za blisko siebie.
"(...) z wrogim nastawieniem emanującym całą posturą, z prowokującym wyrazem twarzy włącznie" - wyraz twarzy nie jest częścią postury. To 'włącznie' jest bez sensu.
"Wszedł przez otwór z wystającymi po bokach szklanymi odłamkami, który kiedyś był zapewne drzwiami. Metalowe schody skrzypiały pod naciskiem ich kroków. Zapach tuszu nadal był (...) " - był/był
Zakończenie bardzo git. Podoba mi się treść. Widać, że masz pomysł z rozmachem, choć szczerze mówiąc, dla mnie nagromadzenie powtórzeń niszczy ten tekst. Wiem, że używasz tego celowo. Ale celowo stosujesz ten zabieg z 5/6 razy w tekście który ma ile? 2 strony? Trochę too much. Ja jestem pojebana na punkcie perfekcjonizmu opisowego i takie rzeczy okropnie mnie drażnią. Odbierają mi całą przyjemność z opisu. Może dlatego Cmyk mnie nie zachwycił, choć nie ukrywam, że czytałabym dalej. No i jest dużo smaczków w tekście, tzn ładnych zdań. Dam 5 i looknę dalej.
Pozdrawiam. ;)
Wszystkie sugestie w domu przemyślę, wiem, że to "był" to aż czasami traca po oczach, bardzo możliwe.
"Widać, że masz pomysł z rozmachem" - zdziwiłabyś się jak bardzo nie :D Mam ostatnią część w głowie, tyle, ze dwa punkty po drodze, reszta powstaje w czasie rzeczywistym, z łbem na wysokich obrotach.
Z powtórzeń nie zrezygnuję, choćby mnie przypalali. Lubię je, chcę by były częścią stylu. "Był" owszem, za czesto. Reszta zostaje. Perfekcjonizm opisowy zamieniam na naszpikowanie emocjami. No tak wolę, mamy deczko inne gusta, tym bardziej doceniam, że zajrzałaś. Bardzo mi miło i wiedz, że jesteś na mojej liście do czytania.
Pozdro :)
Wciąż miał poczucie winy. To on ich namówił, to on się zbuntował, to on chciał zmian.
To jemu nie wyszło.
- Przestań powtarzać moje imię. Przestań zwalniać. Przestań utrudniać. Przestań się poddawać... - cedził przez zęby, wbijając w nią spojrzenie granatowych oczu. - Przestań myśleć. Po prostu biegnij.
Przemokły mu buty. Dopiero teraz to poczuł. Dopiero teraz uderzyło zmęczenie, bezsilność i mnożące się czarne scenariusze.
Był wściekły, że pozwolił wybić się z rytmu. Ten odpoczynek nie był im potrzebny. Był jedynie destrukcyjny i obnażał każdą słabość umysłu. Max kipiał ze złości.
Nie przestraszyła go nędzna imitacja broni. Przestraszyła go determinacja i zdecydowanie chłopaka.
Pytała o to codziennie. Zbyt dużo myślała. Nie mógł zostawić jej nawet na chwilę samej. Nie mógł i nie chciał. Nie mógł też dać tego po sobie poznać. Chciał, żeby była silna.
Wylapalam 7 powtorzen. Wszystkie zamierzone, wszystkie majace cos na celu. Jedynie to z "był" mi zgrzyta. Reszta raczej zgrabna, tam przynajmniej mi sie wydaje.
"Wiedział też, że niektóre czyny, wymagają odrębnych stanów emocjonalnych. Takich na specjalne okazje." – to też.
Wreszcie zaczęłam Twoją serię. Pierwsza część bardzo intrygująca.:)
Pozdrawiam i lecę do 2:)
"...Buty miarowo uderzały o kolejne kałuże." - tutaj mam wątpliwość, czy uderzanie o kałuże ma sens. Czy można o kałuże uderzać. W kałuże - tak, ale nie pasuje mi to "o".
"...po przedwczorajszej pełni księżyc nadal przyświecał solidnie i gdyby sprawa nie stała się aż tak pilna, zaczekałby jeszcze kilka dni, aż niebo pociemnieje solidniej." - tu podmiotem jest księżyc, wynika ze zdania, że to księżyc "zaczekałby jeszcze kilka dni".
"Alice nie była w stanie podróżować, a jego przyjaciel nie ruszy się bez niej. Tymczasem on obiecał, że będą trzymać się razem" - po pierwsze "nie ruszy się" zakłóca ciągłość czasu, lepiej: "...nie chciał się bez niej ruszyć". Poza tym, kto obiecał? Bo tu na dwoje babka wróżyła, bohater czy przyjaciel. Jest to ciut niejasne.
"Kilka jeszcze krótszych sekund potrzebnych, aby je wykrzyczeć." - Max, krzyczane przez kilka sekund brzmiałoby: Mmmmmaaaaaaaaakkkkkkkkksssssssss! ;)
"Błyskawiczne starcie strachu, determinacji i prośby. Trzy literki, trzy emocje. " - to piękne. To mocne. To Twoje bardzo. Lubię.
"Błagalne spojrzenie dziewczyny mignęło przed jego oczami na moment odpowiednio krótki i nieistotny, aby mógł zdeptać empatię w zarodku. " - zdanie samo w sobie świetne, kłóci mi się tylko "odpowiednio" z "aby mógł...". Trochę się tu składnia posypała. Może tak: "Błagalne spojrzenie dziewczyny mignęło mu przed oczami na tyle długo, aby mógł zdeptać empatię w zarodku". Luźna propozycja.
"Echo pokonywanych metrów odbijało się od niej i kilkukrotnie wzmocnione bębniło dookoła. Nie wypuszczał jej mokrej, drżącej dłoni ze swojej, spoconej..." - podmiotem domyślnym w pierwszym zdaniu jest blacha, ale w drugim chyba już nie, chociaż wszystko wskazuje na to, że jednak dalej jest to blacha i robi się komicznie. Czasem warto jednak powtórzyć imię bohaterki.
"...jęknęła równolegle do głuchego odgłosu pleców uderzających o ogrodzenie." - logicznie się kłoci, ale brzmi cudnie ;)
"Milczącym wyrazem twarzy wyprosiła kilka sekund, podczas których ich oddechy krążyły w chaotycznym tańcu pomiędzy blachą, cegłami a świecącym zbyt intensywnie księżycem" - ten fragment to czysta moc pisania. Kapitalny.
"Milczenie ogłuszało" - miodzio!!!
"Wzdłuż blachy popłynął jedynie odgłos upadającego na wilgotny beton ciała." - perełkowo się robi.
"Max wyminął towarzyszy, ciągnąc za sobą oniemiałą dziewczynę. " - brzmi to, jakby wymijał jakichś swoich towarzyszy, a to przecież nie o to chodzi. Ci "towarzysze" są tu niefortunni.
Tekst uderza niepokojem, zagadką, to przede wszystkim. Uderza tempem, przynajmniej z początku. Można się jedynie domyślać, co się dzieje, co się stało. Nie czytałem komentarzy, żeby się nie sugerować nikim. A ponieważ dziś męczy mnie jakieś paskudztwo i łeb mam jak sklep, toteż i komentarz jest taki sobie.
Widać, że szukasz, choć kiedyś czytałem Twoje PDD duźo bardziej niepokojące. Ale tu jest masa niepokoju, jakieś zapadające się oczy, piaskowe dziecię, ludzie-nieludzie z okiem lewym dobrym do wykłuwania. Od dawna zasadzałem się na ten tekst. Z wielką radochą przeczytałem.
Pozdrawiaki ;)
Uśmiecham się już nawet nie na sam fakt, że chwalisz, ale że wyciągasz momenty, które i ja lubię. Ty i Canulardo zawsze mieliście podobne do mojego gusta jeśli chodzi o pewne zwroty/zdania/myki słowne, co mnie ogromnie cieszy.
Nie czytałeś komentarzy - brawo. Nie czytaj w Cmyku, bo zaspoilerują wszystko.
I nie - Twój komentarz nie jest taki sobie, weź rzuc okiem na to coś naskrobał i lepiej zażyj jeszcze jaka aspiryne na to "paskudztwo" jeśli uważasz, że jest taki sobie ;)
Bardziej niepokojące? No ciekawe, chyba to o kosmitach, pisane jako dziennik, tak obstawiam, z tym, że tamtego nie bardzo umiałam rozwinąć, a tu powiem Ci, że pisze mi sie Cmyka elegancko, wkręciłam się mocno.
Ok, długa droga przed Tobą. Cieszę się, ze skusiłeś sie w nią wyruszyć.
Dziękuję raz jeszcze, każdą sugestię na spokojnie przeanalizuję.
Pozdrawiam :)
Cóż, no jest jak jest :)
Tak już od dłuższego czasu kombinowałem żeby się „za Ciebie wziąć” , ale jak zobaczyłem ilość tekstów to zgłupiałem, miałem nawet pomysł aby zapytać, co Ty sama byś mi poleciła...
Na ogłoszeniu, chyba mogę to tak nazwać, TW, znalazłem, że jedną z Twoich perełek jest Cmyk, no to i jestem :)
Opowiadanie bardzo wciągające, akcja wartka choć nie szaleńcza, a to ok, przynajmniej tak na początek aby się wkręcić w opowiadanie.
Nie jest to mój najbardziej ulubiony z rodzajów opowiadań, ale Gra o tron tez nie była, aż nie obejrzałem pierwszej części, potem drugiej i trzeciej...
Wybieram się na kolejne części Cmyka, wiec jest szansa, że zmieni jak wyżej wymieniony film, moje preferencje gatunkowe.
Póki co nie powiem nic mądrego, jeśli w ogóle kiedys mi sie to przydarzy, ale opowiadanie po pierwszej odsłonie bardzo mocno rokujące.
Pozdrawiam :)
Jesli Ci nie podejdzie klimat serii to nie morduj się! :D
Niemniej jednak dziekuję :))
Wspaniale komentujesz, szczerze, bez pierdololo, doceniam.
Jestem "babom", wplątuje romansowe wątki, ale spokojnie, jest tego raczej niewiele, to wielogatunkowiec bardziej, seria nie jest skończona, na razie stoi i czeka 9 bóg jeden wie na co, na cud chyba).
Ostatnie zdanie komcia - no Paaanie, ju mejd maj iwning.
Dziękuję, pozdrawiam :)
Widać na pierwszy rzut oka, że dobrze zaplanowałaś świat. Nie dziwię się, że Cię namówili na serię, szkoda zmarnować tak przemyślaną historię.
No i Max. Już uwielbiam chłopaka <3
Dziekuje pieknie za wizytę, pkropko :)
Nie ma sprawy :D
Pozdrawiam
Dziękuję pięknie za wizytę
Pozdrawiam :)
Pozdrówki :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania