TW 4.0 #4 Kim nieszczęśliwie zakochana (z użytkowniczką Margerita)

Zestaw

Postać: Bogaty przedsiębiorca

Miejsce: Pole

Zdarzenie: Jesienna depresja

 

Igor Longday był bogatym przedsiębiorcą, który wszystko zawdzięczał swojemu stalowemu charakterowi oraz surowym zasadom. Ufać tylko białym, nie głosować na demokratów, strzelbę trzymać nad łóżkiem, a córki wydać za bogatych kawalerów, to były jego wartości. Dzięki ogromnym uprawom tytoniu oraz kawy mógł pozwolić sobie na wiele rzeczy, nawet na pogardzanie i znęcanie się nad pracownikami, chłosta, krzyki i praca ponad siły były tutaj codziennością. Czy któryś doniósł na takie trudne warunki? Mieli rodziny na utrzymaniu, a tutaj w Meksyku to pieniądz w postaci łapówek decydował o wszystkim, trzeba było znieść podłe traktowanie i przynosić krwawy zarobek, uszczęśliwiając dziecięce twarze.

Rodzina nie mogła liczyć na inne traktowanie, piękna i przestraszona żona Maria cały czas czekała niczym na posterunku na powracającego z pracy męża, wykonując natychmiastowo każde jego polecenie. A córki, Kim oraz Sara miały zapewnione wszelkie możliwe lekcje od nauki języków obcych po wpajanie odpowiedniej etykiety towarzyskiej, o każdym ich ruchu meldowali słudzy, nic bez zgody ojca nie mogło istnieć. Jak wspaniałe, różnobarwne ptaki mogły obserwować świat spomiędzy prętów klatki.

Siostry stanowiły odrębne charaktery, Sara niska, blondynka oddana wszelkich rozkazom i Kim wysoka czarnowłosa o usposobieniu nieokiełzanej klaczy, ciągle do przodu, pod prąd, niesłuchająca nikogo, prócz wiatru na równinach. Z nią też Igor miał najwięcej problemu, nie pomagały groźby, prośby, a nawet środki ostateczne, jak zamykanie w domu, czy uważna obserwacja służby. Zawsze się jakoś wymykała, by na swoim wiernym koniu Espadzie podróżować w sobie znane regiony, przeżywając różne przygody.

Nastał dzień, gdy do tego szalonego serca wkradła się miłość, nie do przedstawianych kandydatów, ale do Diega, przystojnego, umięśnionego prostego młodzieńca z wioski. Nie znał on innego języka od swojego ojczystego, nie cytował Homera, nie czytał nic oprócz Biblii, wolał wolność natury od potęgi pieniądza, jednak to właśnie do niego biło serce Kim. Dawne samotne wycieczki zamieniły się w liczne spotkania z ukochanym w tajemnicy przed ojcem, wspólne oglądanie zachodzącego słońca, słuchanie nocnego wycia zwierząt przy blasku księżyca, aż wreszcie smak jego ust i dotyk jego dłoni na jej ciele, to wszystko sprawiało, że życie w klatce zamieniło się w skryty raj dwojga serc.

Tak jak miłość szybko się zaczyna, tak samo się kończy, gdy któregoś razu mieli się rozstać, by znów wrócić do swoich niechcianych ról, zostali pojmani i związani przez służbę ojca dziewczyny. Umieszczeni na centralnym placu, jak pospolici zbójcy czekali z niepokojem, co się z nimi stanie. Bogacz, kręcąc jedną ręką wąsa, a w drugiej opierając dubeltówkę o ramię, podszedł do zakochanych.

– Przymykałem oko na twoje wyskoki, jednak czas zakończenia tej farsy właśnie nadszedł. Chłopcze, jesteś kojotem, który kręci się wokół moich cudnych córek, a wiesz co, robi się z takimi zwierzęcymi intruzami? Masz pecha, trafiając na mnie. – Przyłożył chłodną lufę do piersi Diega i wystrzelił, okrzyk rozpaczy rozbrzmiał w całej okolicy, a ciężko ranny młodzieniec krwawił obficie, barwiąc czerwienią piasek. Igor spokojnie przeładował dwururkę i z głosem bez emocji zwrócił się do swojej córki.

– Dałem ci wybór i to wiele razy, mogłaś go uratować, lecz kontynuowałaś tę znajomość z tym podczłowiekiem. – Wycelował ponownie w swoją ofiarę.

– Nie, nie. Ojcze błagam, nie rób tego. – Z desperacją spoglądała na rodzica.

– Dlaczego nie? Ja jestem panem i władcą tych terenów, a on bez zgody wtargnął na moje ziemie, kładąc brudne łapska na moją córkę. – Odbezpieczył z głośnym trzaskiem podwójny kurek.

– Błagam, oszczędź go, zrobię, co chcesz. Tylko błagam cię, nie zabijaj go.

– Zgoda, ale jak tylko nadejdzie jesień, wyjdziesz za mąż, a twoim wybrankiem będzie właściciel fabryki broni. Zrobisz to, a może twój kochaś przeżyje. – Kim ze smutkiem spojrzała na ciężko rannego Diega, nie miała wyboru.

– Niech będzie. – Twarz Igora pojaśniała z zadowolenia.

– Szykuj się na ślub moja droga, a wy zabierzcie mi z oczu to ścierwo. – Kim po raz ostatni spojrzała na ukochanego, modląc się, by przeżył. Przeniosła wzrok na plecy, odchodzącego ojca, a nienawiść zabarwiła jej młode serce. Piękna jesień zmieniła swoje kolory, stając się depresyjną porą roku.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Canulas 13.12.2018
    No proszę. Całkiem zacnie żeśta napisali. Gdzieś tam, coś, ale wiadodo

    "Kim wysoka czarnowłosa o usposobieniu nieokiełzanej klaczy" - to jest ciekawe ;)

    Ogólnie widać, że dobrze się bawicie.
    Pozdrox
  • krajew34 13.12.2018
    Dzięki za wpadniecie, nie jest idealnie, ale wyszło dobrze.
  • jolka_ka 14.12.2018
    Podejście drugie do wspólnego pisania wyszło lepiej ;) Ten tekst podoba mi się bardziej, niż wasz poprzedni. No i kolejny raz imię Kim :D To chyba już na stałe zagości w Waszych opowiadaniach, jeśli jakieś jeszcze będą ;) Good job.
  • krajew34 14.12.2018
    Imiona wybierała Marg, ja tylko rozbudowalem o parę szczegółów :)
  • jolka_ka 14.12.2018
    krajew34 Domyśliłam się, że ona ;P
  • Margerita 15.12.2018
    Pięć podoba mi się nawet bardzo tak ja Jolka
  • Witamy tekst! :)
  • TW 4.0 #5
    ______________________________

    Gatunek: Horror/Baśń
    ______________________________

    Z racji, że święta są już przed nami, niech Wasze teksty nawiązują do świąt, choćby jedną rzeczą/słowem/czymkolwiek - NIEOBOWIĄZKOWE, tylko dla chętnych.
    Przypominam również, o możliwości łączenia się w pary. Więcej informacji tutaj:
    http://www.opowi.pl/forum/tw-40-w1104/
    ______________________________

    Twój zestaw:
    Postać: Szukający zemsty
    Miejsce: O charakterze niemieckim
    Zdarzenie: Przymierze wrogów

    Pozdrawiamy :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania