TW #9 Lalki
Postać: Fałszywy dziennikarz
Zdarzenie: List od nieznanego nadawcy
Gatunek: Dziennik
20.05.
Włosy umyte, uczesane. Grzebień trzeba zmienić, ten nowy szarpie. Mówiłem, że będzie zły, ale baba w drogerii się upierała. One zawsze wiedzą lepiej. Do zapamiętania: ja wiem, inni nie wiedzą. Szampon się kończy. Za często myję.
Mycie = troska.
Pisanie do siebie = debilizm.
Ale psych zapyta. Znowu. I znowu trzeba się będzie tłumaczyć.
Do kupienia: grzebień z rzadkim rozstawem zębów
27.05.
Psych pochwalił. Nie zdradziłem, że to tylko jeden wpis. Poczucie winy.
Muszę się poprawić.
Psych pyta, za co kocham swoje lalki. Za niewinność. On nie rozumie. Wraca do "nieprzepracowanej traumy z dzieciństwa". Mówi, że nigdy nie dojrzałem. Żałuję, że nie mogę mu wytłumaczyć.
Do kupienia: perfumy damskie, woda toaletowa dla dzieci, czekolada
28.05.
Znowu widziałem Magdalenę z Helenką. Pokonane oczy, bez światła. Chód, w którym nie ma energii. Życie zabrane przez cierpienie.
Decyzja: POMOGĘ.
Po decyzji: spokój. Zostało działanie. Plan. Wiem, że się uda. Zawsze się udaje.
Historia Magdaleny i Helenki: Rok temu spalił się ich dom. Od papierosa Magdy. Zginął mąż i roczny synek. Pięciolatka przeżyła, kilka operacji, wszędzie blizny, zepsuta twarz.
Córka blond włosy. Magdalena szatynka.
Do kupienia: herbata, kawa
1.06
Udało się.
Była pod szkołą, podszedłem. Pokazałem legitymację dziennikarską. Nie chciała rozmawiać, ale czekała na dziecko, nie mogła odejść.
Wyjaśniłem: wiem, co przeżywa, bo jako dziecko doświadczyłem czegoś podobnego. Opowiedziałem o Tomku, małym braciszku. Jak wszyscy potem udawali, że to nie moja wina. Jak chciałem do niego dołączyć, ale nie umiałem.
Zapłakała i dała się objąć. Porozumienie - oboje wiemy, że tak się nie da żyć. Wina pożera wszystko. Jak zwlec się z łóżka, jak umyć twarz, ubrać się, posmarować chleb masłem i zrobić herbatę? Jak uczestniczyć w wymianie słów z ludźmi i znosić ich spojrzenia?
Zgodziła się na wywiad w redakcji. Obiecałem, że poczuje się lepiej. Ludzie mi wierzą, jak tak mówię. Zawsze. Wszyscy. Wierzą, bo mówię prawdę.
Za 10 dni wielki dzień. Będzie już zawsze wolna i uśmiechnięta. Helence znikną blizny, na twarzy i w pamięci.
Żałuję, że nikt nie może tego zrobić dla mnie.
Do kupienia: puszki na obiad
2.06.
Psych nie pozwala oglądać ani czytać wiadomości.
Dziś zajrzałem. Tylko na moment. Wypadki, choroby, błędy nie do naprawienia, nagłe nieszczęścia. Codziennie. Zawsze. Do końca świata.
Nie mogę wszystkich uratować.
Nie mogę.
Nie mogę.
Nie mogę.
Siebie też nie uratuję.
Skupić się. Oddychać. Powoli. I liczyć oddechy.
Pomogę Magdalenie. Pomogę małej Helence.
To dużo.
Do kupienia: chloroform, strzykawki, igły, mikrofaza
3.06.
Psych zauważył, że się "ożywiłem". Ostrożność. Nie zapominać. Nigdy.
Kupić: pastę do zębów i dezodorant
6.06.
Mam siedem lalek. Najpiękniejsza jest Beata - ma rude loki. Delikatne sprężynki, lubię je ciągnąć lekko i patrzeć, jak wracają do poprzedniego kształtu. Ania też cudowna, blondynka, jej włosy są proste i lśniące jak włosy modelek na reklamach. Długie do pasa. Czuję ich elegancką śliskość pod palcami. Moje ulubienice.
Ale inne też kocham.
Patrzę z dumą. Buzie bez winy i bez cierpienia. Ich los nic nie waży. Nigdy się nie rozczarują. Nie będą musiały patrzeć na brzydotę. Nie będą się pociły, śmierdziały, wydalały. Nigdy nie przypomną sobie, co się stało.
Do kupienia: dwie lalki, jedna większa, druga mniejsza
9.06.
Magdaleno, ja wiem, co robisz codziennie w myślach. Cofasz czas. Rzucasz palenie na tydzień przed wypadkiem, na dzień, tego samego poranka. Nie rzucasz palenia, ale nie zostawiasz papierosa w sypialni, nie wychodzisz do łazienki, nie stoisz na tarasie i nie patrzysz na gwiazdy, nie myślisz o rzeczach, których nie ma, choć może ich pragniesz, a wracasz do sypialni i w porę gasisz papierosa.
Magdaleno, oboje wiemy: nie rzucisz palenia, nie zgasisz papierosa, wszystko już się wydarzyło i wydarza się nieustannie w twojej pamięci.
Beata nie weźmie po imprezie taksówki dla siebie i szwagierki, lecz pojedzie własnym samochodem. Ania nie wypije kawy, lecz zaśnie, zostawiwszy otwarte okno i swojego półtoraroczniaka bawiącego się autkami. Sylwia nie wyrzuci trujących grzybów. Bliźniaczki nie będą pamiętały, gdzie zadzwonić, kiedy mama się dusi. Ja nie powiem Tomeczkowi, że lód może się złamać i nie wrócę z nim do domu na kolację, nie położymy się spać, nie będziemy śnić zwykłych snów.
Magdaleno, nie bój się już. Odpoczniesz. I twoja córeczka też odpocznie. Obiecuję.
Do kupienia: worki na gruz
10.06.
Psych znowu o robocie. Że praca w spalarni to nie dla mnie. Nie muszę się ograniczać, stać mnie na więcej.
A ja nie muszę się spełniać w pracy. Mam swoją misję. Praca to tylko środek do osiągnięcia celu.
Psych mówi, że mam w sobie coś z artysty. Pokazywałem mu zdjęcia lalek. Fryzur. Zachwycony. Nie pytał, skąd…
Ktoś puka.
***
To sąsiadka. Przychodzi czasami.
Ta by się spodobała psych. Prawdziwa artystka. Rzeźbiarka. Robi popiersia.
Miła. Ładna. Bardzo ładna.
I docenia moje lalki. "Widać, że je kochasz" - to na poważnie, nie śmieje się.
Skupić się. To już jutro.
Kupić ciastka dla gości
11.06.
Przyszły obie. Mała wycofana i smutna. Straszna twarz. Do naprawy. Pozwoliłem jej obejrzeć lalki. Głaskała je po głowach. Wzruszenie. Dziecko czuje.
Magdalena zdziwiona: przecież mówiłem, że to redakcja. Ale weszła, usiadła, poczęstowała się. Opowiadała, udawałem, że notuję.
Znam jej historię. Jednak bolała. Dała mi chusteczkę, oboje płakaliśmy. Ona po raz ostatni.
Potem wszystko poszło sprawnie. Chloroform (najpierw matka, potem córka), zastrzyk, golenie. Na włosy czekają nowe lalki. Lalka Magdaleny ma zbyt niebieskie oczy, będę musiał je poprawić, dodać szarość i odrobinę zieleni.
Ciała poczekają do jutra, to tylko skorupki. Dusze są we włosach, za kilka dni będą w lalkach.
Do kupienia: farbki do plastiku
24.06.
Zaniedbałem pisanie. Psych - dezaprobata.
Nowe lalki patrzą na mnie z uśmiechem. W oczach (kolor udał się bdb) spokój.
Czeszę je. Zazdroszczę im.
Są piękne.
Przyszedł list. Nadawca nieznany. Jedno zdanie "Nie jesteś sam".
Muszę zacząć się rozglądać, jak wychodzę z domu. Czasami zapominam, że są inni ludzie, patrzą, myślą, widzą mnie.
Do kupienia: kwiaty, bukiet, nowe się ucieszą
27.06.
Dziś randka - psych nie wierzył. A jednak.
Sąsiadka zaprasza do siebie. Pokaże swoje dzieła. Zrobi moje popiersie.
Mówi, że sztuka uwalnia.
Wierzę jej.
Komentarze (39)
Ta kliniczność zapisu - miód. Straszny progres. Zazdro, kurde. Świetny tekst, kapitalnie poprowadzony.
Motyw z lalkami dopełnia w oryginalny sposób psyche bohatera, urozmaica przyczynę zajść/zejść.
Czy psycholog nie zorientowałby się w zamiarach pacjenta? Zapisek z 1 czerwca mi powiedział niemal wszystko (poza związkiem lalek z włosami). Rozumiem, że dziennika 'dziennikarza' prowadzący terapię nie czytał?
Zapis prosty, ale na pewno świadomie odzwierciedlający osobowość bohatera opka.
5.
Tutaj jednak coś mi nie gra:
"Beata nie weźmie taksówki dla siebie i szwagierki zamiast kierować po imprezie. Ania nie wypije kawy zamiast zasnąć przy otwartym oknie na ósmym piętrze, zostawiając półtoraroczniaka przy zabawie autkami."
- Beata nie weźmie taksówki dla siebie i szwagierki, lecz pojedzie własnym samochodem po imprezie z alkoholem. Ania nie wypije kawy i zaśnie, zostawiając bawiącego się półtoraroczniaka przy otwartym oknie. - ?
Tak, zapis świadomy, ten bohater nawet nie za bardzo chciał pisać;) Psych oczywiście nie widział dziennika, wiedział tylko, że bohater zaczął go prowadzić (na jego polecenie).
We wspomnianych przez Ciebie fragmentach rzeczywiście było coś nie tak. Dzięki też.
Pozdrowienia!
bardzo dobre, choć ja wolałem Twoje inne, bardziej "zwyczajnie" napisane. Kiedyś próbowałem pisać w podobny sposób, ale potem (i teraz) miałem wrażenie, że to wymuszone. Ale to tylko subiektywne zdanie, na co dowód masz wyżej w postaci opinii Canulasa.
A w tym opowiadaniu najbardziej spodobał mi się koniec:
Mówi, że sztuka uwalnia.
Można wiele pomyśleć.
Pozdrawiam.
Tak, zakończenie może zwrócić uwagę. Zauważ, że bohater nie zrobił listy zakupów;)
Dzięki wielkie za przeczytanie i opinię!
chodziło mi o formę.
Zapis świetny, taki trochę wyprany z uczuć. Czytając zapomniałam, że to fikcja.
Pomysł super, bardzo w moim guście. No i polubiłam Twojego bohatera.
Lubię dziwnie, więc musiało mi się podobać. Treściowo też!! Pozdrawiam→*****
Pozdrawiam ;)
GRATULEJSZYN!!!
(Zimna Wojna nie bardzo mi się podobała, tzn piękna muzyka i kadry, plastycznie majstersztyk, i aktorzy dobrzy, ale scenariusz mnie zabił, cała ta ich niby miłość. I jeszcze to zakończenie o lepszym widoku hahahaha).
Piąteczka i pozdrowienia!
Pisanie do siebie = debilizm.
Ale psych zapyta. Znowu. I znowu trzeba się będzie tłumaczyć.
Do kupienia: grzebień z rzadkim rozstawem zębów"
O kurwax... Słyszałam, że niezły, byłam ciekawa, ale nie myślałam, że aż tak wystartujesz... Czytam dalej.
Nie mogę.
Nie mogę.
Nie mogę.
Siebie też nie uratuję” – nie mam pytań
„Skupić się. Oddychać. Powoli. I liczyć oddechy.
Pomogę Magdalenie. Pomogę małej Helence.
To dużo” – nadal nie mam
„Patrzę z dumą. Buzie bez winy i bez cierpienia. Ich los nic nie waży. Nigdy się nie rozczarują. Nie będą musiały patrzeć na brzydotę. Nie będą się pociły, śmierdziały, wydalały. Nigdy nie przypomną sobie, co się stało.
Do kupienia: dwie lalki, jedna większa, druga mniejsza” – i to (wyciągam niektóre, ale całość nokautuje)
„Muszę zacząć się rozglądać, jak wychodzę z domu. Czasami zapominam, że są inni ludzie, patrzą, myślą, widzą mnie” – i to
To jest najlepszy tekst, jaki czytałam od kilku, hm, tygodni na pewno, zaryzykuje określenie – miesięcy. Nie mam pytań, wysadziło mnie na orbitę.
Gratuluję :)
Przypominamy o obdarowywaniu zestawami – jutro o godz. 20.00.
Pozdrawiamy :)
Postać: Hurtownik galaretek
Zdarzenie: Czuły punkt
Gatunek (do wyboru): Thriller lub Opowiadanie obyczajowe lub Horror i pochodne
Czas na pisanie: 23 czerwca (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Spokojnie, w stonowany sposób oczami bohatera spisałaś makabryczną historię. Podoba mi się.
Pozdrawiam
Może, gdyby Tomek wciąż żył, bohater byłby innym człowiekiem?
Ciąży na nim poczucie winy...
Jezu, okropnie mocny tekst...
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania