pkropka→Zaskoczyłaś mnie nawet. Już samo miasto na tym miejscu. Później piwnica i w zależności od powodów... tak albo tak. I sama kwestia mądrości teraz osiągalnej...Gdyby rozbudować i napisać scenariusz... to kto wie?:)) Pozdrawiam-5
"Szło mi powoli, jednak dotarłem do wskazówki, że miejsce rytuału znajduje się na wzgórzu pokrytym mleczami." - nie brzmi mi to zdanie. Może jakoś:
Szło mi powoli, jednak dotarłem do wskazówki, z której wyczytałem, że miejsce rytuału znajduje się na wzgórzu pokrytym mleczami.
Albo:
Szło mi powoli, jednak wkrótce odkryłem, że miejsce rytuału znajduje się na wzgórzu pokrytym mleczami. — no nic. Pod rozwagę.
Kurde, no. Do miasta już się nie czepiam, bo jest uzasadnione. Idziesz wybranym torem myślowym, więc to nie przypadek.
Dziwni mnie trochę jego trzy miesiące pracy bez sprzeciwóów żony, że nagle zmiana i w ogóle, ale rozumiem, że zostało to poddane uproszczeniu lub pominięte.
Podoba mi się motyw i końcówka. Opowiadanie jest ciepłe i nienachalnie przemyca uniwersalne wartości. Pod tym kątem bardzo mi się podoba kompozycyjnie.
Żeby jednak uciec od lekkiej infantylności – tylko moja opinia – widziałbym jeden zapis inaczej. W sensie.
"– Bo świat nie jest sprawiedliwy. Ktoś musi to naprawiać. Ty jesteś porządny, wracaj do żony i pamiętaj, że dobro zawsze zwycięża."
Na
"– Bo świat nie jest sprawiedliwy. Ktoś musi to naprawiać. Ty jesteś porządny, wracaj do żony i pamiętaj, że dobro czasem zwycięża." — mały myk, a zamiast epatować lekką pompatycznością, zostawia po prostu nadzieję. Ot tak. Pod rozwagę.
Dzięki pKropka.
Było git.
Wyłapałeś zdanie, które chyba miliard razy zmieniłam. Też mi nie leżało - rozważone i poprawione. Dziękuję zza sugestię.
faktycznie trochę uprościłam czekanie Miał być traper, który co jakiś czas znika na ponad dwa miesiące. Powinnam była o tym wspomnieć gdzieś po drodze.
Ciekawe, że odebrałeś to jako infantylność. Moje założenie było, że typ jest fanatykiem, który niezachwianie wierzy w swoje racje. Nad tym zdaniem jeszcze pomyślę, możesz mieć rację, że bardziej pasuje.
pkropka, tak widziałem to jako lekką naiwność, natomiast to też kwestia grupy docelowej. W zasadzie, jeśli celujesz do młodszych organizmów, to takie używanie treści, by przemycić wartości jest zajebiste.
Może się okazać, że wina leży po stronie mojej zgnilizny odczuciowej, niźli Twego zapisu.
Na całe szczęście moje prognozy z poprzedniego komentarza w Części I nie sprawdziły się. Szkoda tylko, że tekst umieściłaś we współczesnym świecie, trochę traci na klimacie. Zastanawia mnie skąd ci cali "egzekutorzy" wiedzą kto co i jak? Mają magiczne moce, czy co, że poznają ty gwałciciel zapraszamy, okradłeś starowinkę, również zapraszamy, ty jesteś niewinny spadaj stąd. No zachowanie żonki trochę mnie zdziwiło, jak na teraźnejsze czasy myślałem, że będzie czekać z wałkiem w łapie, albo z papierami rozwodowymi, z pytaniem gdzieś ty się szlajał przez tyle czasu? Tak jak pisałem według mnie opowiadanie trochę traci na współczesności, myśliwy, podróż, czekająca żona, znalezienie nietego co szukał, powrót i happy end bardziej pasuje do krainy średniowiecza, ale może się nie znam, nie wiem. Za sam happy end masz ode mnie wielkiego plusa, bardzo dobrze się czytało, pozdrawiam.
Myślę, że wiele można ocenić po rozmowie na podstawie i samych wypowiedzi i zachowania. Resztę sobie dopowiedzą i wyjdzie na ich - i tak nikt nie sprawdzi.
Już wyżej pisałam Canulasowi - z założenia miała być przyzwyczajona, ze tak znika. Faktycznie nie dopilnowałam, żeby o tym wspomnieć. Postaram się gdzieś dodać.
Co do czasu, w którym ich osadziłam - wiedziałam że tekst będzie względnie długi. Nie jestem do takich przyzwyczajona, więc wolałam poruszać się w świecie, który znam.
Dziękuję bardzo za przemyślenia i uwagi. Doceniam.
I pozdrawiam :)
Na całe szczęście moje prognozy z poprzedniego komentarza w Części I nie sprawdziły się. Szkoda tylko, że tekst umieściłaś we współczesnym świecie, trochę traci na klimacie. Zastanawia mnie skąd ci cali "egzekutorzy" wiedzą kto co i jak? Mają magiczne moce, czy co, że poznają ty gwałciciel zapraszamy, okradłeś starowinkę, również zapraszamy, ty jesteś niewinny spadaj stąd. No zachowanie żonki trochę mnie zdziwiło, jak na teraźnejsze czasy myślałem, że będzie czekać z wałkiem w łapie, albo z papierami rozwodowymi, z pytaniem gdzieś ty się szlajał przez tyle czasu? Tak jak pisałem według mnie opowiadanie trochę traci na współczesności, myśliwy, podróż, czekająca żona, znalezienie nietego co szukał, powrót i happy end bardziej pasuje do krainy średniowiecza, ale może się nie znam, nie wiem. Za sam happy end masz ode mnie wielkiego plusa, bardzo dobrze się czytało, pozdrawiam.
Ładnie to wszystko rozłożyłaś. Może odrobinę nie moje klimaty, bo zwykle podróżuje w innych światach. Na pewno ukryłaś tu jakieś przesłanie. Dobrze się czytało, bynajmniej mi :)
Pozdrawiam.
Witaj, muszę przyznać, że dałam się troszkę zaskoczyć z tym "świniobiciem" . Tak jak pisałam wcześniej lekko piszesz, chociaż cała historia wydaje mi się trochę uproszczona, to podoba mi się zamysł. Przypomniała mi się taka jedna opowieść o kobiecie, której mąż wrócił z wojny zmieniony, agresywny. Udała się ona więc do starej kobiety po radę, a ta odesłała zmartwioną żonę do lasu, żeby przyniosła włosy niedźwiedzia, potrzebne do wykonania zaklęcia. Poszła, ale niedźwiedź okazał się agresywny. Kobieta postanowiła się nie poddawać. Codziennie podsuwała mu jedzenie, siedziała w ciszy, aż w końcu oswoiła zwierza i zdobyła włosy. Zadowolona wróciła do starej kobiety ale ona nie była zainteresowana zdobyczą. Kazała jej iść do męża i postępować tak samo jak z niedźwiedziem:)
„Nie chciałem patrzeć na beton zgniatający moje marzenia” – to ładne
„Jedyne, co nowego znalazłem, to wzmianka o świniobiciu, widać rytuał wymagał ofiary” – jak sprytnie przemycony zestaw, git
Pomysł tu jest dobry, taka przygodowa baśń, nadal jednak, czytając, towarzyszyło mi poczucie skrótowości. Myślę, ze można by z Ciebie więcej wycisnąć (wyczuwam potencjał), niemniej jednak nie było źle.
Pozdrawiam :)
Kiedyś wrócę do tego tekstu i go przekopię. Bo zgadzam się z Wami, że jest przyspieszony. Muszę jeszcze dojrzeć z nim.
Pokornie proszę o wybaczenie i obiecuję poprawę przy nowym rozdaniu. :)
Komentarze (22)
Pozdrawiam również.
Wątpliwości:
"Szło mi powoli, jednak dotarłem do wskazówki, że miejsce rytuału znajduje się na wzgórzu pokrytym mleczami." - nie brzmi mi to zdanie. Może jakoś:
Szło mi powoli, jednak dotarłem do wskazówki, z której wyczytałem, że miejsce rytuału znajduje się na wzgórzu pokrytym mleczami.
Albo:
Szło mi powoli, jednak wkrótce odkryłem, że miejsce rytuału znajduje się na wzgórzu pokrytym mleczami. — no nic. Pod rozwagę.
Kurde, no. Do miasta już się nie czepiam, bo jest uzasadnione. Idziesz wybranym torem myślowym, więc to nie przypadek.
Dziwni mnie trochę jego trzy miesiące pracy bez sprzeciwóów żony, że nagle zmiana i w ogóle, ale rozumiem, że zostało to poddane uproszczeniu lub pominięte.
Podoba mi się motyw i końcówka. Opowiadanie jest ciepłe i nienachalnie przemyca uniwersalne wartości. Pod tym kątem bardzo mi się podoba kompozycyjnie.
Żeby jednak uciec od lekkiej infantylności – tylko moja opinia – widziałbym jeden zapis inaczej. W sensie.
"– Bo świat nie jest sprawiedliwy. Ktoś musi to naprawiać. Ty jesteś porządny, wracaj do żony i pamiętaj, że dobro zawsze zwycięża."
Na
"– Bo świat nie jest sprawiedliwy. Ktoś musi to naprawiać. Ty jesteś porządny, wracaj do żony i pamiętaj, że dobro czasem zwycięża." — mały myk, a zamiast epatować lekką pompatycznością, zostawia po prostu nadzieję. Ot tak. Pod rozwagę.
Dzięki pKropka.
Było git.
faktycznie trochę uprościłam czekanie Miał być traper, który co jakiś czas znika na ponad dwa miesiące. Powinnam była o tym wspomnieć gdzieś po drodze.
Ciekawe, że odebrałeś to jako infantylność. Moje założenie było, że typ jest fanatykiem, który niezachwianie wierzy w swoje racje. Nad tym zdaniem jeszcze pomyślę, możesz mieć rację, że bardziej pasuje.
Dzięki Canulasie. Za uwagi i za zestaw. :)
Może się okazać, że wina leży po stronie mojej zgnilizny odczuciowej, niźli Twego zapisu.
Już wyżej pisałam Canulasowi - z założenia miała być przyzwyczajona, ze tak znika. Faktycznie nie dopilnowałam, żeby o tym wspomnieć. Postaram się gdzieś dodać.
Co do czasu, w którym ich osadziłam - wiedziałam że tekst będzie względnie długi. Nie jestem do takich przyzwyczajona, więc wolałam poruszać się w świecie, który znam.
Dziękuję bardzo za przemyślenia i uwagi. Doceniam.
I pozdrawiam :)
Pozdrawiam.
Pozdrawiam również.
Dziękuję za przeczytanie :)
„Jedyne, co nowego znalazłem, to wzmianka o świniobiciu, widać rytuał wymagał ofiary” – jak sprytnie przemycony zestaw, git
Pomysł tu jest dobry, taka przygodowa baśń, nadal jednak, czytając, towarzyszyło mi poczucie skrótowości. Myślę, ze można by z Ciebie więcej wycisnąć (wyczuwam potencjał), niemniej jednak nie było źle.
Pozdrawiam :)
Pokornie proszę o wybaczenie i obiecuję poprawę przy nowym rozdaniu. :)
Przeleciałam całość. Całkiem niezłe opowiadanie. Był pomysł. Niezła realizacja. Dla mnie, ok.
Pozdrawiam
Pozdrawiam.
Postać: Fujara z fujarą
Zdarzenie: Zabójstwo w piwnicy
Gatunek: Postapo lub Horror (do wyboru)
Czas na pisanie: 24 luty (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania