R*&*C→Wrzuciłem→1 tekst, skomentowalłem 1→ale teraz muszę wyjść.
A byłoby dziwne, gdybym ''Dziwadełka'' przeczytał po łbach:).
Przeczytam jeżeli wrócę:) Pewności na 100%→nigdy nie ma.
Dobra, wszystko zwolniło, straciło sporo ze swojego pędu. Znowu muszę się ostro zastanawiać kto jest kim, ae idzie się połapać co do niektórych. Teksty czasem takie Wasze, nie sposób się nie uśmiechnać. Trochę takie jakby przygotowanie do startu do kolejnej rundy. Podsyciło apetyt na tę kolejną.
Ritha & Canulardo a no i ciekawi mnie reakcja na pozornie olaną informację. Bo zdaje się, ze wszystko zmierza do spotkania. I aż się boję co się wydarzy.
Ja również dziękuję :) Tak zwolniło troszkę, nie jedna się gubisz w bohaterach, mam cichą nadzieję, ze w końcu te postaci się "przyjmą" :)
Pozdrawiam :)
Oddech, zgniły od tych grzybów i syfu, ale jest.
Już się bałam, że będzie akcja z Luną. Przeskoczę tą sytuację, jeśli znowu ją będzie torturował.
Osadzenie postaci w tych warunkach wyśmienite.
Nie wiem jak podzieliliście się tu w pisaniu, ale to moja ulubiona, jak do tej pory, część. I tym razem tyle komentarza. W ogóle bardzo równy poziom wszystkich partii. Wow.
Jol, różnie się dzielimy w pisaniu, czasem więcej bazowej treści wychodzi ode mnie, czasem od Cana (tu więcej mojej, w ostatniej Cana, różnie), ale! Ale ta treść bazowa zostaje poddana solidnej, wspólnej obróbce, w wyniku której to obróbki bazowe treści puchną i są plątaniną myśli moich i Cana. Jeśli wyszło spójnie, to bardzo gites :)
Dzięki piękne, pozdrówki.
(R)
Tutaj to w zasadzie niewiele się dzieje poza tym, że dużo chodzą, miałam nadzieję, że może trafią na jakieś stwory albo coś takiego... a tu prawie grzecznie i w miarę spokojnie... odczuwam pewien niedosyt.
Nie dogodzi czytelnikowi. Jak nie za szybko, za duzo, to za wolno :) Czesc miala 8 stron, ciachnelismy na pol bo za duzo jak na jeden raz. Piszemy to jako calosc-calosc nie jako rozdzial-calosc, wiec beda rozne poziomy tempa.
Dzieki za wizytę, pozdrox
Ritha nie o to chodzi, przyzwyczaiłam się chyba, że dużo się dzieje i trudno złapać oddech i czekałam, kiedy gdzieś - coś wyskoczy... ja chyba należę do tych, którzy lubią się bać. Oglądam horror, a w pewnych momentach - zamykam oczy, ale nikt mnie nie oderwie od ekranu... Przecież wiem, że muszą być momenty przestojowe, żeby mogła być akcja, to takie preludium do czegoś strasznego, no i ja czekam... bo poziom emocji ładnie podniesiony...
Pozdrawiam.
betti, tak jak już sobie sama odpowiedziałaś, tak potwierdzam. Muszą być momenty oddechowe jeśli seria zaplanowana jest na długą. Już Dekaos słusznie zauważył, że gdyby non stop były tylko gwałty, straciłoby to wszystko sens.
Pozdrox
Język, składnia, dialogi - okey, widać ogromną wprawę.
Gubię się w postaciach, wątkach... Chyba lepiej będzie poczekać do finału i na spokojnie całość zaliczyć.
To poczekasz dlugo :) Taa, mozliwe, ze mozna sie pogubic, chociaz... jestes mocno ogarnieta, nie wierze, ze 7 osob to za duzo, by miec orient ;)
Dzięki za wizytę.
Pozdrawiam
Ritha, ale to już któraś osoba, więc błąd jest po naszej stronie. Trzeba po prostu robić rzadsze przeskoki. Np. Jedna cześć o jednym Boh. Ewentualnie, jednej parze
Canulas o, to, to.
Mniej miksowania postaci, kto jest kim, kiedy, najebane imion i ksywek, kto w końcu kogo wyruchał i wyrzucił przez okno, wiesz. Godołech Ci.
Ritha rozpiska chuja da, bo nikt normalny (wg mnie) nie będzie czytał rozpiski i co chwilę do niej zaglądał. Zwłaszcza, że to nie dramat, gdzie masz listę bohaterów wypisaną na starcie.
Canulas kombinuję teraz trochę nad tym, co mi powiedziałeś przed wiekiem, że za dużo dojebanych postaci to też niedobrze, potrzebni są równiez bohaterowie drugoplanowi (to a propo Wysp).
Spróbujcie może przy post-produkcji, przy montażu na opowi już jakoś to podzielić na mniejsze grupy, zrobić pojedyncze postaci bardziej wyraziste w jakiś zewnętrzny sposób, żeby się nie zlewały w taki post-apokaliptyczny, pełen przemocy ludzki kisiel.
Ritha można pisać tak, by uniknąć powtórzeń, wiesz o tym. Rudy, wyższy, blady, drugi... zaznaczać i akcentować bardziej ich przez pryzmat tego, co robią
R*&*C→Nu szak... hmm... muszę jeszcze raz przeczytać części wsteczne, bo ciutkę się pogubiłem w postaciach jakby deczko:)
--------------------------------------------------------
Nie, nie. Napisane dobrze. Tekst wchodzi jak ślimak bez skorupy do gardła.
Tylko znowu.. to samo... ''hurtem szarosć'' To nie tyle zarzut, tylko subiektywne me odczuwanie świata pisanego.
---------------------------------------------------------
Zdaniem mym, od poczatku by się przydał jakiś... w pewnym sensie... leitmotiv... bardziej wyrazisty.
Dążą od: A, by uzyskać: B.
Albo też jakaś tajemnica, co się powtarza w każdej części, chociaż dziebko, pewien rodzaj niepokoju, który się wyjasni na końcu.
Może jakiś konspekt teraz dołożyć- skrót - kto z kim, dlaczego:)))
-----------------------------------------------------------
No dobra kończę wymądrzanie. Musze kiedyś też coś spróbować napisać normalnego:)
Z diaogami z narracją - o jejku...
Bo to chyba tak przeważnie jest, że w cudzych, chcemy czytać: siebie.
W sensie stylu, fory... ale są wyjątki.
--------------------------------------------------------
Tak czy siak śledzić będę→Pozdrawiam ?????
Znowu bosky komentarz. Jak być może widzisz, tam pod spodem już rozprawiamy na tematy przejrzystości. Co do wędrówki i braku wyrazistego antagonisty, cóż, to część odpoczynkowa. Takie będą się pojawiać dla równowagi.
"Albo też jakaś tajemnica, co się powtarza w każdej części, chociaż dziebko, pewien rodzaj niepokoju, który się wyjasni na końcu." - Dekaos, widzisz, mi sie wydaje, ze piszemy na innej zasadzie. Nie do końca scenariusza z plot twistami i innymi zabiegami, a bardziej na zasadzie przemierzania świata z bohateriami. Rozpiska mam nadzieję pomoże.
Dzięki za refleksje, wszystkie cenne
Pozdro
R*&*C→Sumienie dziabnęło moje ego.
Przecież sam czasmi piszę pokręcone teksty, w których trudno się połapać.
Skoro na innej zasadzie, to o.k.
Dostosuję moje postrzeganie do panujacych warunków:))
Dekaos Dondi :D chodzi mi o to, ze byc moze byloby lepiej zaaranzowac taka i taka scene, a my, ja, osobiscie pisze na zasadzie wczucia sie w sytuacje. No mniejsza z tym, to nie zarzut do Ciebie, ot glosno mysle :D
Teraz dostałem obuchem zrozumienia w łeb..
Na podobnej zasadzie piszę dialogi. Dopada mnie początek, a później już nie planuję, pytań i odpowiedzi.
Jeno ogólny zarys mam w głowie. Żeby było w miarę naturalnie.
Dekaos Dondi noo, my tak samo..Szkic jest, kilka punktow "must have", reszta dzieje sie sama..Ja osobuscie staram sie nie oatrzec oczami narratora czy autora prowadzacego te historie, tylko oczami bohaterow. Skonocilam sobie juz kilka fabul przez to, ale licze ze a) cos sie moze na bledach nauczylam b) Can mla zastopuje, jak cos poknoce.
Twoje dialogi to czyste flow zdaje się :D
Ja tam nie wiem, o co draka. Bohaterów jest raptem kilku, mają imiona, charakterystykę na tyle wyrazistą, że bez trudu można dopasować pod konkretną osobę. Od pierwszego rozdziału minęło już trochę czasu, był czas się zaprzyjaźnić. Żeby to pierwszy rozdział, to rozumiem, ale teraz... Dziwne te zarzuty.
Okropny, źle więc się wyraziłam... powinno być ''lekkie'' zamieszanie, ale może to też źle... wymiana poglądów albo własne racje. Co nie zmienia faktu, że tekst jest przejrzysty i zrozumiały.
Na przykładzie tej części – po szpitalu łażą:
Pike Sanders – facet, który zgwałcił Ann w kiblu
Mekesh – portorykaniec, wafel Raya, był kelnerem w tej knajpie
Po mieście łażą:
Ray Bonnano – największy i najfajnieszy, właściciel tej knajpy, z której spierdalali
Ann Liebersten – bab nie ma dużo, to chyba wiadomo
W poprzedniej części mieliśmy natomiast:
Nortona - ten co był pijany w sztok i dla relaksu wyłomotał podłogę (kumpel Pike’a, on jest normalny, ale… z kim się zadajesz itp.)
Luna – ta z kolczykami
Ernie Berstein – psychopata, zwyrodnialec, zrobił Lunie kuku
Myślę, że Pike i Ernie najbardziej się mylą ludziom, a to dlatego, że obaj są napaleni, różnica polega na tym, że Ernie przy okazji robi większe kuku, jest głupszy, ale za to ma , ekhm, bujniejszą wyobraźnię
Jeszcze raz:
Ann, Luna
Ray, Mekesh, Norton, Pike i Ernie
Tak ogólnie. Jest to coś innego, czego nie czytałam jeszcze i za to plus. Sposób prowadzenia innowacyjny, lubię inności i dziwności więc to mi się z jednej strony podoba, chociaż z drugiej strony gdzieś tam z tyłu głowy dźwięczy mi dziwnie, i pojawiają się mieszane uczucia. Podoba mi się pomysł i nawiązanie do tego roku 2023. A resztę tak jak powiedziałam na sam koniec całościowo najlepiej spojrzeć i wypowiedzieć się, wtedy też pewnie wątpliwości i niepewności same się rozmyją. Ale mam pewien problem z wejściem głębiej, mnie zanurzam się, i to może wynikać też z faktu nie wiem z jakiś moich subiektywnych odczuć, sama przemoc dla przemocy bez ukazania czegoś więcej mnie chyba odrzuca i się blokuję.
"Cisza faktycznie przewiercała skronie, ale skoro liczba mieszkańców uległa denominacji, nic chyba w tym niezwykłego?" - denominacja liczby mieszkańców ;D obrazowo ujęte :)
No, dokładnie dobrze, dobrze... Łażą, szukają mety... I natykają się na "zawiniątko". - zakończenia macie dobre, czy raczej kończycie w dobrym momencie :)
Heeej, nadrabiam zaległość :)
Podobało się ale nieco mniej niż wcześniejsze. Ale tak ociupinkę. W bohaterach staram się nie gubić, a poza tym lubię wracać, żeby się upewnić, że to faktycznie jest ten, a nie tamten.
Siemanko :)
"Niebo było dziwne. Jakby... bez definiowalnego je koloru." - głowy nie dam, ale bez definiującego je koloru, albo definiowalnego koloru. Definiowalny - dający się określić, dotyczy koloru, a nie nieba.
"— Duszno tu?
— Pytasz, czy stwierdzasz?
— Stwierdzam.
— Na pewno? Wydawało mi się, że widzę znak zapytania." - cudowna wymiana zdań łamiąca czwartą ścianę <3
Ogółem część na poziomie. Zwolniona, mamy czas złapać oddech przed kolejnym szaleństwem.
Z tym definiowalny też obadamy wolniejszym czasem, interesująca rozkmina, hm, brzmi jakbyś miała rację.
Tak, czwartą ścianę łamie Can, on umi :)
Dziękujemy i tutaj :)
Komentarze (75)
A byłoby dziwne, gdybym ''Dziwadełka'' przeczytał po łbach:).
Przeczytam jeżeli wrócę:) Pewności na 100%→nigdy nie ma.
Pozdrawiam :)
Już się bałam, że będzie akcja z Luną. Przeskoczę tą sytuację, jeśli znowu ją będzie torturował.
Osadzenie postaci w tych warunkach wyśmienite.
Pozdrox
Dzięki piękne, pozdrówki.
(R)
Dzieki za wizytę, pozdrox
Pozdrawiam.
Pozdrox
Gubię się w postaciach, wątkach... Chyba lepiej będzie poczekać do finału i na spokojnie całość zaliczyć.
Dzięki za wizytę.
Pozdrawiam
Dzięks
Mniej miksowania postaci, kto jest kim, kiedy, najebane imion i ksywek, kto w końcu kogo wyruchał i wyrzucił przez okno, wiesz. Godołech Ci.
Ritha rozpiska chuja da, bo nikt normalny (wg mnie) nie będzie czytał rozpiski i co chwilę do niej zaglądał. Zwłaszcza, że to nie dramat, gdzie masz listę bohaterów wypisaną na starcie.
Spróbujcie może przy post-produkcji, przy montażu na opowi już jakoś to podzielić na mniejsze grupy, zrobić pojedyncze postaci bardziej wyraziste w jakiś zewnętrzny sposób, żeby się nie zlewały w taki post-apokaliptyczny, pełen przemocy ludzki kisiel.
Zara zrobie rozpiske, tylko kawe wypije
Nazwiska to nie wszystka!
--------------------------------------------------------
Nie, nie. Napisane dobrze. Tekst wchodzi jak ślimak bez skorupy do gardła.
Tylko znowu.. to samo... ''hurtem szarosć'' To nie tyle zarzut, tylko subiektywne me odczuwanie świata pisanego.
---------------------------------------------------------
Zdaniem mym, od poczatku by się przydał jakiś... w pewnym sensie... leitmotiv... bardziej wyrazisty.
Dążą od: A, by uzyskać: B.
Albo też jakaś tajemnica, co się powtarza w każdej części, chociaż dziebko, pewien rodzaj niepokoju, który się wyjasni na końcu.
Może jakiś konspekt teraz dołożyć- skrót - kto z kim, dlaczego:)))
-----------------------------------------------------------
No dobra kończę wymądrzanie. Musze kiedyś też coś spróbować napisać normalnego:)
Z diaogami z narracją - o jejku...
Bo to chyba tak przeważnie jest, że w cudzych, chcemy czytać: siebie.
W sensie stylu, fory... ale są wyjątki.
--------------------------------------------------------
Tak czy siak śledzić będę→Pozdrawiam ?????
Dzięki za refleksje, wszystkie cenne
Pozdro
Przecież sam czasmi piszę pokręcone teksty, w których trudno się połapać.
Skoro na innej zasadzie, to o.k.
Dostosuję moje postrzeganie do panujacych warunków:))
Na podobnej zasadzie piszę dialogi. Dopada mnie początek, a później już nie planuję, pytań i odpowiedzi.
Jeno ogólny zarys mam w głowie. Żeby było w miarę naturalnie.
Twoje dialogi to czyste flow zdaje się :D
Na przykładzie tej części – po szpitalu łażą:
Pike Sanders – facet, który zgwałcił Ann w kiblu
Mekesh – portorykaniec, wafel Raya, był kelnerem w tej knajpie
Po mieście łażą:
Ray Bonnano – największy i najfajnieszy, właściciel tej knajpy, z której spierdalali
Ann Liebersten – bab nie ma dużo, to chyba wiadomo
W poprzedniej części mieliśmy natomiast:
Nortona - ten co był pijany w sztok i dla relaksu wyłomotał podłogę (kumpel Pike’a, on jest normalny, ale… z kim się zadajesz itp.)
Luna – ta z kolczykami
Ernie Berstein – psychopata, zwyrodnialec, zrobił Lunie kuku
Myślę, że Pike i Ernie najbardziej się mylą ludziom, a to dlatego, że obaj są napaleni, różnica polega na tym, że Ernie przy okazji robi większe kuku, jest głupszy, ale za to ma , ekhm, bujniejszą wyobraźnię
Jeszcze raz:
Ann, Luna
Ray, Mekesh, Norton, Pike i Ernie
Pike Sanders
Norton Greenwood
Ernie Berstein
Ray Bonnano
Mekesh
Ann Liebersten
Luna
???
Musimy po prostu dłużej o jednych. Przeplatanka odcinkowa, ale w obrębie danego odcinka - jedna osoba/grupa
Ok, ide, tyle offtopu. Rozpiska jest :)
Pozdrawiam
R
"Cisza faktycznie przewiercała skronie, ale skoro liczba mieszkańców uległa denominacji, nic chyba w tym niezwykłego?" - denominacja liczby mieszkańców ;D obrazowo ujęte :)
No, dokładnie dobrze, dobrze... Łażą, szukają mety... I natykają się na "zawiniątko". - zakończenia macie dobre, czy raczej kończycie w dobrym momencie :)
Dziękuje i tu, Agu. Nie wiem co moglabym dodac. Jestem mega śledziem dzis :3
Podobało się ale nieco mniej niż wcześniejsze. Ale tak ociupinkę. W bohaterach staram się nie gubić, a poza tym lubię wracać, żeby się upewnić, że to faktycznie jest ten, a nie tamten.
Zorganizowanyś.
Z bohaterów Cię przepytam niebawem :D
Dzięki :)
Dzięki piękne :)
"Niebo było dziwne. Jakby... bez definiowalnego je koloru." - głowy nie dam, ale bez definiującego je koloru, albo definiowalnego koloru. Definiowalny - dający się określić, dotyczy koloru, a nie nieba.
"— Duszno tu?
— Pytasz, czy stwierdzasz?
— Stwierdzam.
— Na pewno? Wydawało mi się, że widzę znak zapytania." - cudowna wymiana zdań łamiąca czwartą ścianę <3
Ogółem część na poziomie. Zwolniona, mamy czas złapać oddech przed kolejnym szaleństwem.
Tak, czwartą ścianę łamie Can, on umi :)
Dziękujemy i tutaj :)
I tutaj też ukłon i dziękujemy :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania