TW#01 Nuncjusz i Fanthomas, czyli nie ma jak w domu
Kto: dziewczyna z gorzelni
Co: złoty strzał
Karol Filipiak przemierzał świat w swoim wysłużonym Fiacie 125. Podwoził przy okazji piękną nieznajomą, którą spotkał przy drodze, zatrzymującą samochody w stroju nieco lubieżnym. Oczywiście nie mógł się nie zatrzymać widząc jej walory zewnętrzne i wewnętrzne. Okazało się, że dziewczyna pracowała w gorzelnianym obozie pracy i ledwo co udało jej się uciec stamtąd. Opowiedziała o podłych warunkach, nieprzestrzeganiu przepisów BHP i ppoż.
- A do tego bili nas pejczami po łydkach - zakończyła swe rewelacje.
- Prawie jak w klubie sado-maso, w którym niedawno byłem. To dokąd cię podrzucić?
- Jak najdalej stąd.
- Aż tak daleko nie jadę. Na Antarktydzie nie ma nic ciekawego.
- To dokąd zmierzasz?
- Akurat niedaleko stąd odbywa się festiwal piwa o nazwie Złoty Strzał, ale Złoty Wodospad byłby bardziej odpowiedni, bo trunek leje się tam kaskadami. Zamierzam wziąć udział w konkursie i zgarnąć główną nagrodę.
- Tylko nie alkohol. Mam już tego dość.
- Albo pojedziesz ze mną, albo się pożegnamy. Tu i teraz, na tym zadupiu. Co wybierasz?
- No dobra. Tylko nie bądź niemiły.
- Będziesz moją damą do towarzystwa... czy jak to sie teraz mówi. W każdym razie liczę na twój doping i zaangażowanie.
- Nie każ mi pić piwa.
- Spokojnie, nie starczy dla ciebie. Zamierzam się uchlać jak dzika świnia kalidońska.
Wkrótce dotarli na miejsce, gdzie odbywał się festiwal piwa, a działy się tam bardzo intrygujące rzeczy. Dla niepijących, aczkolwiek zainteresowanych jakąś formą czynnego udziału, zorganizowano zapasy w kisielu i budyniu oraz skoki do basenów wypełnionych mieszanką wody i napoju o smaku jabłkowym.
Karol zaprowadził dziewczynę do wielkiej sali, gdzie odbywała się degustacja. Zawodnicy, w tym nasz Karolas, zasiedli przy wielkiej, dębowej ławie, długiej jak stąd do Andrychowa. Każdego z degustatorów podłączono do kadzi rurką. Piwo było pompowane wprost do ich gardzieli. Przegrywali ci, którzy pękli od nadmiaru złocistej ambrozji.
Nasz bohater przyssał się do szlaucha, natomiast dziewczyna, ziewając przyglądała się chwil kilka. Czuła, że to się raczej dobrze nie skończy, postanowiła zatem zjeść odrobinę budyniu czekoladowego, zapić go kisielem żurawinowym, a następnie podstępnie zwędzić Filipiakowi kluczyki od auta marki Fiat 125p i udać się w siną dal, o ile tym rzęchem dojedzie dalej niż do Koluszek.
Gdy Karol Filipiak, obrzydliwy opijmorda nadął się od piwa jak balon, sprytnie spenetrowała jego kieszenie w ramach niby gry wstępnej, Wmówiła mu, że to jak chleje, niesamowicie ją podnieca. Uzyskawszy ta drogą dostęp do stalowego mustanga, pognała nim w nieznane, nie oglądając się za niczym, ani za nikim.
Niestety, z gorzelnianego obozu pracy, wysłano umyślnych, którzy mieli za zadanie penetrację otoczenia (oczywiście też w ramach gry wstępnej, ponieważ poszukiwania zbiegłych niewolnic bardzo ich podniecała). Ruszyli zatem jej tropem, przemieszczając się samolotem.
Wkrótce namierzyli ją przy pomocy GPS-ów i psów oraz innych nowoczesnych technologii. Zaprowadzono zbiegłą z powrotem do pijalni piwa, ponieważ była to filia ich przedsiębiorstwa, a ona miała pracować przy pompach piwnych aż po kres żywota. Na szczęście była sprytną niewiastą i skoro raz udało jej się uciec nie omieszkała spróbować ponownie. Szef wszystkich szefów, czyli właściciel gorzelni przybył na imprezę w roli gościa honorowego by upić się jak wieprz. Tak też zrobił, a dziewczyna donosząc mu do degustacji trunki wymieszała różne alkohole metylowe i etylowe ze sobą uzyskując mieszankę wybuchową. Po zażyciu końskiej dawki specyfiku boss dostał skrętu kiszek i pomieszania zmysłów, a na końcu wpadł do basenu z sokiem, z którego raczej już nie wypłynął. Wszyscy wpadli w popłoch, a niepilnowane przez nikogo pompy piwne popękały zalewając cały plac hektolitrami piwa. Nawet dla zaciekłych alkoholików były to za duże ilości by osuszyć teren. Dziewczyna wykorzystała okazję i prysnęła, a za nią podążył upity Karol. Co prawda w stanie upojenia był bardziej kulą u nogi niż pomocnikiem, ale gdy wytrzeźwiał oraz się ogolił i wydepilował wyglądał prawie jak Brad Pitt. Po tych nieoczekiwanych wspólnych przygodach para zakochała się w sobie i wzięli ślub, a potem wspólnie otworzyli nocny klub.
Komentarze (23)
Fajne to to, lekkie i z humorem ;)
Pozdrowionka
Pozdrawiam :)
"(oczywiście też w ramach gry wstępnej, ponieważ poszukiwania zbiegłych niewolnic bardzo ich podniecała)." - podniecały
Ech, końcówka przyspiesza na modłę Marg.
Jest początek - środkowe perypetie i zakończenie (z happy endem!!!), więc jest wszystko.
Bardzo dobrze wybroniony temat, jednak znam też kilka Twych lepszych tekstów.
Pozdrawiam. :)
Chopcy, chopcy, radarowcy, już jesteście takie opowijskie dinozaury, że oto wyciągam kamienia:
"- A do tego bili nas pejczami po łydkach - zakończyła swe rewelacje" - naprawdę na długie kreski nadszedł już czas
I teraz uwaga, Fanthomas, to jest Twoje (poznaje), patrz na dialog:
"- A do tego bili nas pejczami po łydkach - zakończyła swe rewelacje.
- Prawie jak w klubie sado-maso, w którym niedawno byłem. To dokąd cię podrzucić?
- Jak najdalej stąd.
- Aż tak daleko nie jadę. Na Antarktydzie nie ma nic ciekawego.
- To dokąd zmierzasz?
- Akurat niedaleko stąd odbywa się festiwal piwa o nazwie Złoty Strzał, ale Złoty Wodospad byłby bardziej odpowiedni, bo trunek leje się tam kaskadami. Zamierzam wziąć udział w konkursie i zgarnąć główną nagrodę.
- Tylko nie alkohol. Mam już tego dość.
- Albo pojedziesz ze mną, albo się pożegnamy. Tu i teraz, na tym zadupiu. Co wybierasz?
- No dobra. Tylko nie bądź niemiły.
- Będziesz moją damą do towarzystwa... czy jak to sie teraz mówi. W każdym razie liczę na twój doping i zaangażowanie.
- Nie każ mi pić piwa.
- Spokojnie, nie starczy dla ciebie. Zamierzam się uchlać jak dzika świnia kalidońska"
Być może stylizujesz to tak specjalnie, ale tu nie ma ani jednego wtrącenie podialogowego. Na krótkiej przestrzeni, wymiany kilku zdań/słów, robi to niezłą robotę, ale w dłuższym dialogu powoduje, że czuję się jak na stand-upie, a nawet i nie to, tylko, hm, no nie buduje mi się w głowie otoczenie - jakby oni na czarnej scenie stai i sobie gadali. Brakuje mi czegoś w takich dialogach, choćby jednego zdania narracji.
"w ramach niby gry wstępnej, Wmówiła mu" - albo kropka, albo "wmówiła" z małej
"Uzyskawszy ta drogą dostęp" - tą*
Całość w miarę okej, lekko i z humorem, aczkolwiek można z Was więcej wycisnąć ;)
W każdym razie tu sobie odpoczęłam od ciężkich tematów. Bardzo fajne.
Przypominamy o obdarowywaniu zestawami – jutro o godz. 20.00.
Pozdrawiamy :)
Postać: Moczymorda
Zdarzenie: Seks w bimbrowni
Gatunek: Postapo lub Horror (do wyboru)
Czas na pisanie: 24 luty (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania