Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
TW#15 Trochę inny
TW#15
Postać: bramkarz w klubie
Zdarzenie: czyja to noga?
Styl: komedia, groteska, makabreska
*****
— W moim mieście otworzyli klub. Nie jakiś taki chujowy, gdzie to grają „u dwa”. Tylko taką prawdziwą, polską muzykę. Zatrudnili mnie tam. Jako bramkarza — kumpel nawija. Ja słucham. Tak...
Chyba zawsze byłem inny. Trochę inny. Czasem nawet bardzo inny. Chociaż zazwyczaj niby jednak taki sam. Chodziłem do szkoły tak samo. Tak samo ćpałem i bawiłem się tak samo. W niczym się nie różniłem. Prawie w niczym.
Oni po zejściu wstawali jak feniks. Przynajmniej tak mi się zdawało (w sumie do dziś nie wiem jak to z nimi było, nikt nie chciał o tym gadać, każdy wolał to robić). Ja jakoś powolutku zaczynałem czuć coś dziwnego. Właściwie to nie dziwnego. Nagle do mnie dotarło, że mam strasznie złe zęby. Poczułem potrzebę zrobienia czegoś z tym. Teraz. Natychmiast. Nie zniosę tego ani sekundy dłużej. Domagałem się od rodziców i wszystkich wokół, żeby natychmiast mi je wyrwano, albo ustawiono aparatem. Teraz. Już!!!
— Ale teraz, już, to się nie da — mówili.
Jak to się nie da? Z takimi nie będę żył. Próbowali tłumaczyć. Zaciągnęli do psychiatryka. Zupełnie nie rozumiałem dlaczego. Dawali jakieś leki. Po co? Nie wiedziałem. Kazali – dobra. Biorę. Cichło powoli. Cichło pozornie. Mogłem przez chwilę o tym nie myśleć. Mogłem palić głupa i szczerzyć zęby. Nadal krzywe. Poszczerzyłem, wróciłem do domu.
Wyłamali drzwi. Nic już nie czułem, niczego nie widziałem. Wyłamali. Wanna pełna krwi. Dlaczego? Nie wiem. Ja chciałem tylko poprawić to, co było nie do przyjęcia. Mój członek był dziwny. Nie pasował do świata. Chciałem tylko zrobić coś, żeby był taki, jak trzeba. Przeszkadzali mi, więc się schowałem. Chciałem tylko naprawić. Ale o co chodzi?
Kolejny psychiatryk. Potem drugi, taki bardziej tego. Kontrola. Pilnują mnie na każdym kroku. Dlaczego? Po co? Przecież wszystko jest w porządku. Leki, ludzie, tłumaczenia. Jakieś osoby coś gadają. Wszystko jest w porządku, daję radę.
Tak? To spoko.
Wyszedłem. Odwyk, potem dom. Dobrze jest. Biorę leki. Radzę sobie.
Leżę sobie w łóżku zadowolony. Dobrze jest. Odrzucam kołdrę.
Kurwa! Czyja to noga???
*****
Komentarze (69)
Tablicy nie miało, bo tor ower był :-)
mam nadzieje ze nie dorwiesz, bo to ja jechałam
Ale jest drugie dno w tej historii.
Czytając myślałam sobie, że to nie jest śmieszne, tylko smutne raczej, tragiczne, przykre. I nadal tak uważam, ale mimo to zakończenie mnie rozwaliło na wesoło.
Bardzo fajne opowiadanie!
Tekst mi się bardzo podobał. No tak. Pozdrawiam:)
Krótkie, więc i komentarz ode mnie będzie tym razem skromny, ale naprawdę mi się podobało! :-D A tak się wzbraniałaś, żeby się podzielić!
Buźki, JamCi :-)
zmieniłam zdanie i tak po ludzku zrobiło mi się żal chłopaka.
Pozdrawiam.
Mnie osobiście szkoda takich eksperymentów z ludźmi.
Pozdrawiam
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
Fajnie rozpracowałaś zestaw. Wyobraźnia zadziałała. :)
Pozdrawiam.
A tu szok. Relacja naprawdę chorego.
Masakra.
Anormalność odczuwań bywa często przez otoczenie wyśmiewana, ot, choćby szeroko stosowane określenie: czubek.
Zaburzenia funkcjonowania mózgu - terra incognita wciąż. Leki w dużej mierze na zasadzie - a może pomoże. Bywa często, że tak, ale, jak pokazujesz w opku... to nie antybiotyk antybakteryjny.
Interesujący tekst.
Dziękuję za obecność i pozdrawiam :-)
Pozdrawiam :-)
Średnie.
Nie oceniam.
Bardzo Ci dziękuję za czytanie i uwagi.
Pozdrawiam
Czyja to noga, a ja kiedyś miałam taką akcję z ścierpniętą ręką. Zanim do mnie doszło po przebudzeniu, że to moja próbowałam ją wyrzucić z łóka, tą która mi nie zdrętwiała. :)
Ale w końcu przytuliłaś z powrotem do siebie?
Dziękuję i pozdrawiam. :-)
Na wstępie, w związku z tym: "...Nie jakiś taki chujowy,.." - "chujowy" znaczy, całość może trza by ometkować, że dla dorosłych ;)
Podobnie, na okoliczność "Kurwa! Czyja to noga???" - tzn tej całej "kurwy" ;)
A tak ogólnie, fajnie wybrnęłaś z zestawu. Uśmiechnęłam się troszkę pod nosem.
Koniec super :))
Pozdrawiam :))
Pozdrawiam, lecę naprawiać głupote moje. :-)
Ciekawe, ciekawe.
Na plus, świetny balans między potocznością, a jednak zachowaniem literackiej wartości w zapisie. Chaos, ale taki pozorny. Taki klarowny, w którym się nie pogubiłem.
Dobrze oddane też gatunkowo. R.Topor się kłania.
Natomiast nawartswianie krótkich zdań w pędzie niechybnie obiecuje druzgoczącą puentę. I ta puenta jest... ale nie druzgocze. Tekst ciekawy, nieszablonowy. Podobał mi się, ale nie uwiódł mnie bez reszty jak choćby Hispańskie kiełbaski Chorizo.
Pozdrox
Takie prawdziwe chorizo? A to może i dobrze, bo te które jadłam w Barcelonie były o fu. A już fuet zupełnie wielokrotne fu :-) A ja bym nie chciała pisać opka o fu ;-)
Widzę, że Ty się znasz :))))
Pozdrawiam!
Buziaki, pozdrawiam.
Postać: Rozważny bibliotekarz
Zdarzenie: Nie możemy zasnąć
Gatunek (do wyboru): Postapo lub (pod kątem Antologii) Horror i pochodne
Czas na pisanie: 29 września (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania