Ty wciąż udajesz.

Ty wciąż udajesz, że mnie nie pamiętasz.

Że nie kojarzysz żadnego naszego wspólnego zdjęcia

Widzisz, a ja pamiętam cię doskonale.

Bo jak można, zapomnieć kogoś dla kogo byłam powietrzem.

Kogoś, kto miał mnie obok, a nie doceniał.

Przychodził tylko, gdy zdradziła go dziewczyna.

A ja jak głupia cię pocieszałam.

Łudząc się, że kiedyś mnie zauważysz.

Lecz minął tydzień, miesiąc i rok.

A ty znów na kolejnej pustej pannie zawiesiłeś wzrok.

Więc ja po cichutku z miasta pełnego łez wyjechałam.

Wyleczyć się z ciebie, usilnie wtedy chciałam.

I minął jakiś czas.

Ja jestem szczęśliwa.

No może tylko jak brzydkie kaczątko.

W łabędzie się przeobraziłam.

Lecz teraz to ja nie patrzeć ci w oczy.

Bo znalazłam kogoś, komu nie musiałam udzielać.

Miłosnej pomocy.

Przeciwnie ten ktoś mi pomógł zapomnieć.

O tobie, o tych ludziach ból mi zadających.

Więc czemu tu wróciłam, na ten bal?

Rocznice mojego miłosnego upadku.

A po to byś teraz ty się zastanawiał.

Czemu ona nie patrzy mi w oczy?

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania