Uciekinierka
Siedziałam w pokoju, w którym miałam mieszkać przez jakieś kolejne dwa lata. U babci, we Włoszech było cieplej niż w Ameryce, przez co ostatnio chodziłam tylko w topach i krótkich spodenkach.
Gdy już miałam zacząć czytać książkę o nauce Włoskiego, zadzwonił telefon. Na ekranie wyświetlał się napis, który uświadomił mnie, że ten ktoś dzwoni z USA. Odebrałam.
— Halo? — Usłyszałam głos. Głos, który wprawił mnie w osłupienie. — Tina, jesteś tam?
Ale nie byłam w stanie teraz odpowiedzieć. Odezwałam się dopiero po chwili:
— Se… Seweryn?
— Tak — odpowiedział cicho.
— Co chcesz?
— Prze… Przeprosić.
— Posłuchaj…
— Nie, to ty mnie posłuchaj — przerwał mi. — Wiem, że nie wrócisz do Stanów, ale przynajmniej mnie wysłuchaj. Nie było mnie, kiedy wyjeżdżałaś, przepraszam, wiem, że się na mnie zawiodłaś. Mimo, że nie ma cię tu dopiero tydzień, ja już tęsknię. Za spacerami po lesie, za wieczorami gier i za zawsze spalonym popcornem. Tu jest nudno, Ava już wyjechała do Wirginii Zachodniej, do college’u. Piter też. A ty jesteś we Włoszech, najdalej. Z mamą jest gorzej, już sam nie daję rady… Ale nie po to dzwonię.
— Mogłeś zadzwonić wcześniej. — Zauważyłam.
Westchnął.
— Mogłem. Ale… Właściwie nie mogłem.
Milczałam, ale on wiedział, że właśnie podniosłam do góry jedną brew i zadałam mu nieme pytanie.
— Mama. Jest gorzej, a żadna z moich sióstr nie może się nią zająć, pozakładały swoje rodziny, wiem, ale… Zostaliśmy z nią sami, a wszystko robię ja sam… Braciom też się nie chce. Już powoli nie wyrabiam…
— Rozumiem.
Po chwili milczenia dodałam:
— Gdzie teraz jesteś?
— W domku na drzewie.
— Tym domku na drzewie!? Tak dawno tam nie byłam…
— Ja też. Tu w ogóle jest zasięg, zdziwiłem się.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Domek na drzewie był naszą kryjówką. Oazą spokoju.
— Wybaczysz mi, że nie było mnie na lotnisku, kiedy wylatywaliście?
— Tak.
Dało się usłyszeć, jak wypuszcza wstrzymywane w płucach powietrze. Wyraźnie mu ulżyło.
— Co teraz? — spytałam.
— Nie mam pojęcia, Tina. Co u Karvy?
— Nie ma problemu z temperaturą powietrza, jest mu tu dobrze. Blisko jest sklep, w którym chce dorabiać, ewidentnie wczuł się w otoczenie.
— A jak zniósł przeprowadzkę względem Ellen?
— Nie wiem, pożegnali się i wsiadł do samolotu.
— Tylko!?
— No. Mu nie przeszkadza zmiana klimatu, chyba nawet przeprowadzka mu pomogła. Wydaje się szczęśliwszy.
— Może to właśnie przez Ellen był taki przygaszony?
— Może.
— A jak ci idzie z językiem Włoskim, Tina?
— Uczę się. Na razie tylko podstawy.
Nastała bardzo niezręczna cisza, jaka do tej pory nigdy między nami nie zapadła. Znaliśmy się od dziecka, zawsze wszędzie chodziliśmy razem… Był dla mnie jak brat, miałam z nim relacje na tym samym stopniu, co z Karvą.
— Brakuje mi cię — powiedział w końcu.
— Mi ciebie też.
Wtedy do głowy wpadł mi pomysł. Głupi, bardzo głupi, ale… Potrzebowałam w tamtej chwili tylko znaleźć się u boku najlepszego przyjaciela.
— Wiem co zrobię. Ucieknę. Już mam dość Włoch.
— Tina! Nie możesz uciec…
— Mogę, bo za dwa dni ja i Karva obchodzimy osiemnaste urodziny. Oby dwaj będziemy pełnoletni. Mogę wrócić, jeśli chcę. To nie będzie ucieczka.
— Ale…
— Seweryn, potrzebujesz pomocy. I wsparcia. Osobą, która ci to da, jestem ja. Bo gdy już rodzina cię zawiedzie, do akcji muszę wkroczyć ja, jako najlepsza przyjaciółka. Koniec tematu, czekaj na mnie za cztery dni na lotnisku.
Komentarze (18)
Sorki, przez laptop nie słychać sarkazmu. To było z tym twoim takie specyficznym sarkazmem? Typu : "mmmmmmmm, klimatcznieeeeee"
????????????????????????
Bo już się zgubiłam
❤️❤️❤️❤️
W moim pokoju od miesiąca leży twoja katanka.
Tak tylko mówię
Eghemn, no...
Mówiłam, że wrócę ...
Tekst jest oparty na moim opowiadaniu. Bardzo źle napisanym i nigdzie nie opublikowanym. Ogólnie akcja działa się w przyszłości, tak przyszłości, i... Pisałam wtedy na telefonie. Okropnie to wygląda graficznie i ogólnie, ale być może kiedyś to odświeżę i opublikuję.
No... Jest okropnie napisany i nie mogę go opublikować bo nie da się go czytać. Ale myślę, że Gwenny potwierdzi, iż sama fabuła raczej ma potencjał i być może do niej wrócę
Czytaj swoje teksty, bo głupi słownik w telefonie zmienia słowa
Tak, w moich tekstach widać podobieństwo i doskonale o tym wiem. Jakoś blisko mi do tego klimatu :)
Tak teraz czytam i tu tyle błędów jest... Ja nie wiem, za dużo. Tak czy siak dziękuję za wizytę :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania