UCISZCIE SIĘ

Marcin był pasjonatem kręgów zbożowych. Od lat śledził wszystkie doniesienia o tych tajemniczych znakach, które pojawiały się na polach uprawnych na całym świecie. Nie wierzył w teorie spiskowe, które twierdziły, że kręgi są dziełem ludzi lub wojska. Marcin był przekonany, że kręgi są formą komunikacji z innymi cywilizacjami, które obserwują Ziemię z kosmosu.

 

Marcin nie był jedyny w swoim hobby. Na całym świecie istniały grupy i organizacje zajmujące się badaniem i rejestrowaniem kręgów zbożowych. Marcin należał do jednej z nich - Polskiego Stowarzyszenia Kręgów Zbożowych (PSKZ). PSKZ było częścią międzynarodowej sieci, która wymieniała się informacjami i zdjęciami kręgów z różnych krajów. Marcin często korzystał z tej sieci, aby porównywać i analizować różne wzory i symbole.

 

Jednego dnia Marcin otrzymał wiadomość od swojego kolegi z PSKZ, który mieszkał w Wielkopolsce. Wiadomość zawierała zdjęcie kręgu zbożowego, który pojawił się na polu pszenicy niedaleko jego domu. Krąg był bardzo duży i skomplikowany. Składał się z wielu okręgów i linii, które tworzyły coś na kształt piktogramu. Marcin nigdy nie widział takiego kręgu wcześniej. Był pod wrażeniem i zarazem zaintrygowany.

 

- Co to jest? - napisał do kolegi.

 

- Nie wiem, ale wygląda niesamowicie - odpowiedział kolega. - Musisz to zobaczyć na żywo.

 

- Chciałbym, ale nie mam teraz czasu ani pieniędzy na podróż - westchnął Marcin.

 

- Szkoda, bo to może być coś ważnego - napisał kolega. - Może to być klucz do rozszyfrowania wiadomości od kosmitów.

 

- A próbowałeś już coś odczytać? - spytał Marcin.

 

- Tak, ale bez skutku - przyznał kolega. - To jest zupełnie inny język niż te, które widziałem dotąd. Nie ma żadnych podobieństw ani powtórzeń.

 

- To dziwne - stwierdził Marcin. - Może to być jakiś nowy rodzaj kodu lub szyfru.

 

- Albo może to być ostrzeżenie - dodał kolega.

 

- Ostrzeżenie? Przed czym? - zdziwił się Marcin.

 

- Nie wiem, ale mam złe przeczucie - przyznał kolega. - Coś mi mówi, że ten krąg nie jest po prostu kolejnym znakiem z kosmosu. To jest coś więcej.

 

Marcin poczuł dreszcz na plecach. Nie lubił takich słów od swojego kolegi, który zwykle był racjonalny i spokojny. Zastanawiał się, co kryje się za tym tajemniczym kręgiem zbożowym i czy faktycznie ma on jakieś znaczenie dla ludzkości.

 

Postanowił spróbować samodzielnie odczytać piktogram. Skopiował zdjęcie do swojego komputera i uruchomił program, który sam napisał do analizy kręgów zbożowych. Program porównywał wzory i symbole z bazą danych, która zawierała wszystkie znane języki ludzkie i pozaziemskie. Program był w stanie rozpoznać wiele znaków i przetłumaczyć je na polski, angielski lub dowolny inny język. Marcin miał nadzieję, że program pomoże mu rozwiązać zagadkę.

 

Wprowadził zdjęcie do programu i czekał na wynik. Po kilku minutach program wyświetlił komunikat:

 

**Nie znaleziono dopasowania. Nieznany język lub kod.**

 

Marcin był rozczarowany. Program nie był w stanie zidentyfikować ani jednego symbolu z kręgu zbożowego. To oznaczało, że krąg był naprawdę unikalny i niepodobny do niczego, co widziano wcześniej. Marcin zaczął się zastanawiać, czy kolega miał rację i czy krąg był ostrzeżeniem.

 

Zdecydował się spróbować innego sposobu. Skontaktował się z innymi członkami PSKZ i poprosił ich o pomoc. Wysłał im zdjęcie kręgu i poprosił o podzielenie się swoimi spostrzeżeniami i pomysłami. Niektórzy z nich byli ekspertami w dziedzinie lingwistyki, matematyki, kryptologii i astronomii. Marcin liczył na to, że ktoś z nich będzie w stanie coś wywnioskować z piktogramu.

 

Odpowiedzi zaczęły napływać po kilku godzinach. Większość z nich była negatywna lub niepewna. Nikt nie był w stanie odczytać ani zrozumieć znaczenia kręgu zbożowego. Jednak jedna wiadomość przykuła uwagę Marcina. Była od jego koleżanki, która była specjalistką od sztucznej inteligencji.

 

- Hej, Marcin - napisała koleżanka. - Zobaczyłam Twoje zdjęcie i postanowiłam spróbować czegoś nowego. Użyłam mojego własnego programu do generowania tekstu na podstawie obrazów. Program jest oparty na najnowszych technologiach sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego. Jest w stanie tworzyć sensowne i spójne teksty na podstawie dowolnych obrazów, nawet jeśli nie są one znane lub logiczne.

 

- I co? - spytał Marcin.

 

- I coś się udało - odpowiedziała koleżanka. - Program wygenerował tekst na podstawie piktogramu z kręgu zbożowego. Nie wiem, czy to jest prawda, ale jest to bardzo ciekawe i przerażające.

 

- Co tam jest napisane? - zapytał Marcin.

 

- Oto tekst, który wygenerował program - napisała koleżanka i przesłała mu plik.

 

Marcin otworzył plik i przeczytał tekst. Jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia i strachu. Tekst brzmiał:

 

**UCISZCIE SIĘ, BO INACZEJ WAS USŁYSZĄ**

 

**ONI SĄ BLISKO**

 

**ONI SĄ GŁODNI**

 

**ONI NIE SĄ PRZYJACIELAMI**

 

Marcin poczuł, jak serce mu wali w piersi. Nie mógł uwierzyć w to, co czytał. Czy to było możliwe? Czy to był żart? Czy to był błąd?

 

Sprawdził datę i godzinę na komputerze. Było 1 sierpnia 2023 roku, godzina 18:50:13.

 

W tym samym momencie na niebie pojawiły się setki świateł.

 

***

 

Marcin nie miał czasu na zastanawianie się. Gdy zobaczył światła na niebie, wiedział, że musi działać. Szybko wyłączył komputer i telefon, aby nie być namierzonym przez obcych. Wziął plecak, w którym miał zapasową baterię, latarkę, nóż, zapalniczkę, mapę i kompas. Nie zapomniał też o swoim aparacie fotograficznym, którym robił zdjęcia kręgów zbożowych. Miał nadzieję, że uda mu się zrobić zdjęcie statkom kosmicznym i udowodnić światu prawdę.

 

Wyszedł z mieszkania i pobiegł do samochodu. Nie chciał zostać w mieście, gdzie było zbyt wiele ludzi i hałasu. Myślał, że na wsi będzie bezpieczniej i łatwiej się ukryć. Wsiadł do samochodu i ruszył w kierunku południowym. Nie wiedział dokładnie, dokąd jedzie, ale liczył na to, że znajdzie jakieś spokojne i odległe miejsce.

 

Jechał przez kilka godzin, unikając głównych dróg i miast. Zauważył, że światła na niebie podążały za nim. Były coraz bliżej i większe. Marcin czuł się coraz bardziej przerażony. Nie miał pojęcia, co chcą od niego obcy i co zrobią, jeśli go złapią.

 

W końcu dotarł do małej wioski, która wydawała się opuszczona. Nie było tam ani jednego samochodu ani człowieka. Marcin postanowił się tam zatrzymać i schronić się w jednym z domów. Wybrał ten, który był najdalej od drogi i miał wysokie drzewa wokół. Zaparkował samochód za domem i wyszedł z plecakiem i aparatem.

 

Wszedł do domu przez okno, które było lekko uchylone. Dom był ciemny i cichy. Marcin poszukał przełącznika światła, ale nie znalazł go. Zdał sobie sprawę, że prąd został odcięty. Zapalił latarkę i rozejrzał się po wnętrzu. Dom był stary i zaniedbany. Na podłodze leżały śmieci i kurz. Na ścianach wisiały stare zdjęcia i obrazy. W kuchni stały naczynia z resztkami jedzenia. W łazience była wanna pełna brudnej wody.

 

Marcin poczuł mdłości i obrzydzenie. Nie chciał tam być ani chwili dłużej niż musiał. Poszedł do sypialni na piętrze i zamknął za sobą drzwi. Położył się na łóżku, które było pokryte starym kocem i poduszką. Próbował się uspokoić i zasnąć.

 

Nie mógł spać. Myślał o tym, co się dzieje na świecie. Czy ludzie zdawali sobie sprawę z zagrożenia? Czy rządy podjęły jakieś działania? Czy media informowały o tym ludzi? Czy ktoś jeszcze widział krąg zbożowy z ostrzeżeniem? Czy ktoś próbował się skontaktować z obcymi? Czy obcy byli przyjaźni czy wrogi?

 

Marcin nie miał odpowiedzi na te pytania. Czuł się samotny i bezradny. Nie miał nikogo, z kim mógłby porozumieć się lub poprosić o pomoc. Nie miał też żadnego planu ani celu. Nie wiedział, co ma robić.

 

Wstał z łóżka i podszedł do okna. Odsunął firankę i spojrzał na niebo. Zobaczył, że światła nadal były tam. Były jeszcze bliżej i większe. Marcin zauważył, że nie były to zwykłe światła. Były to kształty i kolory. Były to statki kosmiczne.

 

Marcin się zachwycił. Były to najpiękniejsze i najbardziej niesamowite rzeczy, jakie kiedykolwiek widział. Były to cuda techniki i sztuki. Były to dowody na istnienie innych cywilizacji i kultur. Były to okna na inne światy i galaktyki.

 

Marcin sięgnął po aparat i zaczął robić zdjęcia. Chciał uchwycić każdy szczegół i kolor. Chciał zapamiętać ten widok na zawsze. Chciał podzielić się nim z innymi ludźmi.

 

Nie zauważył, że jeden ze statków kosmicznych zmienił kurs i skierował się w jego stronę.

 

Marcin nie zauważył, że jeden ze statków kosmicznych zmienił kurs i skierował się w jego stronę. Był zbyt pochłonięty robieniem zdjęć i podziwianiem widoku. Nie słyszał też żadnego dźwięku, ponieważ statki były ciche i niewidoczne dla radarów.

 

Dopiero gdy statek był kilka metrów od okna, Marcin zobaczył coś, co przyprawiło go o dreszcz. Z dołu statku wysunęła się metalowa rura, która zakończyła się ostrym hakiem. Rura szybko zbliżyła się do okna i przebiła je z łatwością. Hak zaczął szukać czegoś, co mógłby złapać i wyciągnąć.

 

Marcin zdążył tylko krzyknąć i odrzucić aparat. Próbował uciec, ale było za późno. Hak złapał go za nogę i zacisnął się na niej. Marcin poczuł straszny ból i krwawienie. Hak zaczął ciągnąć go w kierunku statku.

 

Marcin krzyczał i szarpał się, ale nic nie pomagało. Hak był zbyt mocny i zbyt głęboko wbił się w jego ciało. Marcin widział, jak statek zbliża się do niego i otwiera się na nim okrągły właz. W środku widział ciemność i błyskawice.

 

Marcin nie wiedział, co go czeka. Nie wiedział, kim byli obcy i czego chcieli od niego. Nie wiedział, czy to była śmierć czy tortura. Nie wiedział, czy ktoś go usłyszy lub uratuje.

 

Marcin tylko wiedział, że popełnił błąd. Że nie posłuchał ostrzeżenia. Że nie uciszył się.

 

Marcin został wciągnięty do statku kosmicznego przez hak, który przebił mu nogę. Krwawił i cierpiał, ale nie stracił przytomności. Chciał walczyć i uciekać, ale nie miał siły ani szansy. Był bezbronny i samotny.

 

W środku statku panowała ciemność i zimno. Marcin widział tylko błyskawice, które wydobywały się z różnych urządzeń i kabli. Słyszał tylko dziwne dźwięki, które przypominały trzaski, piszczenie i sapanie. Czuł tylko smród, który drażnił jego nos i gardło. Był to smród spalenizny, metalu i gnijącego mięsa.

 

Marcin nie wiedział, gdzie jest i co się z nim dzieje. Nie wiedział też, czy jest sam na statku, czy też są tam inni ludzie lub istoty. Nie widział nikogo i niczego, co mogło by mu pomóc lub zaszkodzić.

 

Nagle hak, który trzymał go za nogę, puścił go i upuścił na podłogę. Marcin upadł z hukiem i jękiem. Poczuł, jak krew zalewa mu but i spodnie. Poczuł też, jak coś innego dotyka jego rany. Było to coś ciepłego i wilgotnego. Było to coś żywego.

 

Marcin spojrzał na nogę i zobaczył coś, co wywołało w nim obrzydzenie i przerażenie. Na jego ranie siedziała mała istota, która wyglądała jak mieszanka robaka, pająka i szczura. Istota miała długie ciało pokryte łuskami, osiem nóg zakończonych pazurami i dwa duże oczy na głowie. Istota miała też szeroki pysk pełen ostrych zębów, którymi gryzła ranę Marcina.

 

Marcin krzyknął i kopnął istotę. Istota odskoczyła od nogi Marcina i wydała z siebie piskliwy dźwięk. Marcin zobaczył, że istota ma na pysku krew i kawałki mięsa. Marcin poczuł falę mdłości i obrzydzenia.

 

- Co ty jesteś? - krzyknął Marcin do istoty.

 

Istota nie odpowiedziała. Tylko patrzyła na Marcina swoimi wielkimi oczami i sapnęła swoim pyskiem.

 

- Zostaw mnie w spokoju! - krzyknął Marcin do istoty.

 

Istota nie posłuchała. Tylko zbliżyła się do Marcina i zaatakowała go ponownie.

 

Marcin próbował się bronić, ale był zbyt słaby i ranny. Istota była zbyt szybka i zwinna. Istota ugryzła Marcina w rękę, szyję i twarz. Marcin krwawił coraz bardziej i tracił siły.

 

- Pomocy! - krzyknął Marcin.

 

Nikt nie odpowiedział. Nikt nie przyszedł mu na pomoc.

 

Marcin był sam na statku kosmicznym z obcą istotą, która chciała go zjeść.

 

**UCISZCIE SIĘ - ZAKOŃCZENIE**

 

Marcin był sam na statku kosmicznym z obcą istotą, która chciała go zjeść. Nie miał żadnej nadziei na ocalenie. Nie miał żadnej broni ani pomocy. Był tylko ofiarą i pożywieniem.

 

Istota kontynuowała swój atak na Marcina. Gryzła go i drapała po całym ciele. Marcin krwawił i cierpiał, ale nie poddał się. Walczył do końca, choć wiedział, że to bez sensu.

 

W pewnym momencie Marcin zobaczył coś, co dało mu iskierkę nadziei. Zobaczył, że istota zaczęła się trząść i skręcać. Zobaczył, że istota zaczęła wymiotować i krwawić. Zobaczył, że istota zaczęła umierać.

 

Marcin nie wiedział, co się stało. Nie wiedział, czy to był cud, czy też jakiś wirus lub trucizna. Nie wiedział, czy to był jego ostatni triumf, czy też kolejna pułapka.

 

Marcin nie miał czasu na zastanawianie się. Skorzystał z okazji i odepchnął martwą istotę od siebie. Próbował się podnieść i uciec z statku. Nie wiedział, jak to zrobić, ale miał nadzieję, że znajdzie jakiś sposób.

 

Marcin poszedł do włazu, którym został wciągnięty na statek. Zobaczył, że właz był zamknięty i nie miał żadnego przełącznika ani klamki. Marcin spróbował go otworzyć siłą, ale nic nie dało. Właz był zbyt mocny i zbyt dobrze zamocowany.

 

Marcin poczuł się bezsilny i rozpaczliwy. Nie miał żadnej możliwości wydostania się z statku. Był uwięziony i skazany na śmierć.

 

Wtedy usłyszał głos.

 

- Cześć - powiedział głos.

 

Głos był ludzki i męski. Głos był spokojny i przyjazny. Głos był znajomy.

 

- Kto tam jest? - spytał Marcin.

 

- To ja - odpowiedział głos. - Twój kolega z PSKZ.

 

- Co? - zdziwił się Marcin.

 

- Tak, to ja - powtórzył głos. - Ten, który wysłał ci zdjęcie kręgu zbożowego.

 

- Jak to możliwe? - nie mógł uwierzyć Marcin.

 

- To długa historia - powiedział głos. - Ale teraz nie ma czasu na nią. Muszę ci pomóc.

 

- Pomóc? Jak? - pytał Marcin.

 

- Otworzę ci właz - powiedział głos. - Ale musisz być szybki i ostrożny.

 

- Dlaczego? - dopytywał się Marcin.

 

- Bo jesteśmy w niebezpieczeństwie - odpowiedział głos. - Bo obcy nas śledzą i atakują.

 

- Obcy? Kim oni są? Co oni chcą? - zadawał pytania Marcin.

 

- To też długa historia - powiedział głos. - Ale teraz nie ma czasu na nią. Musimy uciekać.

 

- Uciekać? Dokąd? - pytał Marcin.

 

- Do mojego statku - powiedział głos. - Do mojego prawdziwego statku.

 

- Twojego prawdziwego statku? Co to znaczy? - nie rozumiał Marcin.

 

- To znaczy, że ten statek, na którym jesteś, to nie mój statek - wyjaśnił głos. - To statek obcych. Ja tylko się do niego włamałem i podszyłem się pod nich.

 

- Podszyłeś się pod nich? Po co? - pytał Marcin.

 

- Żeby cię uratować - powiedział głos. - Żeby cię zabrać ze sobą.

 

- Zabrać ze sobą? Dokąd? - pytał Marcin.

 

- Do mojej planety - powiedział głos. - Do mojej prawdziwej planety.

 

- Twojej prawdziwej planety? Co to znaczy? - nie rozumiał Marcin.

 

- To znaczy, że nie jestem człowiekiem - wyznał głos. - To znaczy, że jestem kosmitą.

 

Marcin zaniemówił. Nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Nie mógł zrozumieć tego, co się działo. Nie mógł przyjąć tego, co się dowiedział.

 

- Nie jesteś człowiekiem? - powtórzył Marcin.

 

- Nie, nie jestem - potwierdził głos. - Jestem jednym z tych, którzy robili kręgi zbożowe.

 

- Robili kręgi zbożowe? Po co? - pytał Marcin.

 

- Żeby się z wami komunikować - powiedział głos. - Żeby was ostrzec i zaprosić.

 

- Ostrzec i zaprosić? Przed czym i dokąd? - pytał Marcin.

 

- Przed nimi i do nas - odpowiedział głos. - Przed obcymi, którzy chcą was zniszczyć i do nas, którzy chcemy was przyjąć.

 

- Zniszczyć i przyjąć? Dlaczego? - pytał Marcin.

 

- Bo takie są ich i nasze cele - powiedział głos. - Bo takie są ich i nasze natury.

 

- Jakie są ich i wasze natury? - pytał Marcin.

 

- Oni są drapieżnikami, a my jesteśmy opiekunami - powiedział głos. - Oni są wojownikami, a my jesteśmy pokojowcami. Oni są nienawiścią, a my jesteśmy miłością.

 

Marcin nie wiedział, co powiedzieć. Nie wiedział, co poczuć. Nie wiedział, co zrobić.

 

- Nie wiem, co mam robić - powiedział Marcin.

 

- Musisz mi zaufać - powiedział głos. - Musisz mi uwierzyć. Musisz ze mną pójść.

 

- Dlaczego mam ci zaufać? Dlaczego mam ci uwierzyć? Dlaczego mam z tobą pójść? - pytał Marcin.

 

- Bo jestem twoim przyjacielem - powiedział głos. - Bo jestem twoim bratem. Bo jestem tobą.

 

Marcin usłyszał te słowa i poczuł coś, czego nigdy wcześniej nie czuł. Poczuł ciepło i bliskość. Poczuł zrozumienie i akceptację. Poczuł miłość i pokój.

 

Marcin podjął decyzję.

 

- Dobrze, pójdę z tobą - powiedział Marcin.

 

W tym momencie właz się otworzył i z niego wyszedł ktoś, kogo Marcin nigdy wcześniej nie widział. Była to istota podobna do człowieka, ale inna. Była to istota piękna i mądra. Była to istota kosmiczna i boska.

 

Była to istota, która była jego kolegą z PSKZ.

 

Była to istota, która była jego przyjacielem i bratem.

 

Była to istota, która była nim samym.

 

Istota uśmiechnęła się do Marcina i podała mu rękę.

 

- Cześć, Marcin - powiedziała istota swoim ludzkim głosem. - Nazywam się Kira. Jestem tutaj po to, żeby cię zabrać do domu.

 

Marcin spojrzał na istotę i uśmiechnął się do niej. Wziął jej rękę i podniósł się z podłogi.

 

- Cześć, Kira - powiedział Marcin swoim kosmicznym sercem. - Jestem gotowy

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania