ukruszenie ciała

Co noc modliłam się aby się nie obudzić, bez wyraźnego powodu. Nie wiedziałam jednak, że coś mi odpowie.

Chcesz nie istnieć? Jest na to sposób inny bardziej trwały od śmierci. Oddaj mi swoją dusze.

-- Czy stracę po prostu pamięć z tego życia?

-- Zlepi się ona z moją.

-- Przecież i ty nie jesteś szczęśliwa skoro potrzebujesz czegoś z zewnątrz.

-- Mając twoją dusze na własność będę.

-- Nie wierze ci. Jak mam przestać istnieć? Wole umrzeć tradycyjną metodą.

-- Jestem aniołem. W niekończącej się inkarnacji będziesz cierpieć aż do zamglenia tego świata. Będę się temu przypatrywać i nigdy o tobie nie zapomnę. Natomiast kiedy twoja dusza będzie moją, zapomnę o tobie, a ty znikniesz.

-- Zamknij się! Kłamiesz! Nienawidzę cię. Żałuje, że kiedykolwiek się modliłam. Gdybym wiedziała, iż moralności strzegą takie kreatury.

-- Kreatury? Nie bardzo rozumiem czegoś się spodziewała po tym świecie. Przychodzę tu, aby spełnić twoje życzenie, a ty tylko mną pomiatasz. Mamy tak czy siak podpisany pakt, pamiętasz? Kiedy użyłaś swojej krwi na kartce papieru, pisząc moje imię.

-- Noena? Wymyślona przyjaciółka z dzieciństwa?

-- Tak, to byłam ja. To zawsze byłam ja, byłam przy tobie kiedy nikogo nie było.

-- Nie, nikogo przy mnie wtedy nie było. Ty nie jesteś ze mną, tylko przeciw mnie.

-- Skoro tak uważasz, uszanuje twoją wole. Musisz żyć nawet jak nie dla siebie to dla mnie.

-- Dla ciebie? A kim ty jesteś? Myślisz, że jesteś kimś lepszym?

-- Nie myślę, że jestem kimś lepszym, ale jestem dużo potężniejsza. Wy ludzie zawsze myślicie tymi kategoriami. My was traktujemy jako równych sobie, do czasu kiedy pychą nas obarczacie, wtedy traktujemy was tak samo jak wy.

-- Wiesz? Jest mi już wszystko obojętne. Oddam ci moją dusze. Tylko abym nie czuła tego obezwładniającego cierpienia.

 

Wtedy pochłonęłam jej wewnętrzny głos świadomości. Jej puste ciało bez najważniejszej rzeczy wkrótce obumrze.

Poczułam się przez chwile mniej samotna, karmiąc się cudzym nieszczęściem. Nie jestem w tym sama. Ale była to jedynie ułuda, te istoty ludzkie mają powód aby być pogrążonym w nieszczęściu, a ja nie mam. Powinnam chcieć im pomagać, ale teraz nic mnie to nie obchodzi. Niech znikają pogrążeni w wierze we mnie.

Kocham te uczucie kiedy różnica między mną, a kimś innym się zaciera. Może przez to jestem zmuszona być wiecznie samotna? Jednak tego nie odczuwam. Kiedy słyszę głosy w mojej głowie, należące do ludzi których ukruszyłam.

Pragnę więcej modlitw. Potwierdzenie mojego istnienia.

-- Wiesz skoro tak to jesteś pusta, nic w tobie nie ma oprócz mnie teraz.

Wtedy złamała mnie w pół i zabrała część mojej mocy, odradzając się jako odłam mnie, istoty anielskiej.

Patrząc na nią, zdałam sobie sprawę, że nie jestem żadnym aniołem. Skoro nie mogę zabrać zła tego świata, a tylko się tym karmie.

-- Obiecałaś mi nie istnienie, ale czy to jakkolwiek jest możliwe? Skoro istniałam? Czy da się to jakkolwiek wymazać?

 

Nad rankiem się obudziłam i przestałam w cokolwiek wierzyć.

Nie zabije się i nie zwariuje. Ponieważ brzydzę się nią, tym głosem co jest we mnie. Kiedy traktuje mnie jakbyśmy nie były złączone. Jakbym była samodzielnym niezależnym bytem. Wiem, że bez niej nadal bym była sobą, ale nadal jestem nią. Jej słowa już do mnie nie docierają tak jak było to dawniej.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Rubinowy 2 tygodnie temu
    -- nie wiem co to za zapis dialogowy, ale zdecydowanie niepoprawny.
    Poza tym w kilku miejscach zbyt ochocze stosowanie mnie, mocno zniechęca to do lektury. Ogólnie jako całość raczej średnie z niestety możliwym spadkiem na słabe
  • DrV 2 tygodnie temu
    Dobra recenzja
  • Rubinowy 2 tygodnie temu
    DrV :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania