Umieram ze strachu
Umieram ze strachu chodząc w twoje miejsca sama
Brak zapachu świeżych bułek przy naszej ulubionej piekarni
Zarośnięta trawa przysłaniająca zatokę
Gdzie wschód słońca jest niewidoczny
Nie jak kiedyś
Umieram ze strachu chodząc w twoje miejsca
Skupiam się na kroplach deszczu spływających po mojej kurtce
Podnoszę wzrok i widzę naszą kwiaciarnie
Zawsze kupowałaś tam kwiaty dla mamy kiedy się żegnaliśmy
Krwistoczerwone róże
Umieram ze strachu chodząc w twoje miejsca
Tak bardzo boję się
Zobaczyć cię przypadkiem w ulubionej piekarni
Tak strasznie nie chcę podnieść wzroku na te budynki ponownie
Żeby nie ujrzeć krwistoczerwonych róż
Które ktoś podaruje tobie przy kwiaciarni koło przystanku
Z myślą że są dla Ciebie
Umieram ze strachu kiedy wracam do domu
I muszę odwrócić wzrok
Skupiam się na kroplach deszczu spływających po moich policzkach
Komentarze (10)
Uwielbiam takie wiersze, które zostawiają luki, jakie czytelnik musi sam uzupełnić. Tutaj właśnie użyłaś tego manewru, choć bardzo szybko nasunęło mi się, że ukochany podmiotu jest już martwy, że podmiot go wspomina i boi się, że zwariuje, że rozerwie mu się serce, kiedy przypadkiem wyobrazi sobie postać zmarłego. Zdaje się, że nie umie sobie poradzić z naporem wspomnień i nie może pogodzić się ze stratą. Żyje w ciągłym strachu, że zobaczy twarz, którą tak kochała... i dalej kocha. Taka jest moja interpretacja. Zostawiam 5 :)
Umieram ze strachu podobnie czasem,
nie wiem, wiersz piękniejszy, czy dziewczyna na zdjęciu xD (dobra, to m0że trochę niepoważna dygresja, ale. Bądźmy niepoważni).
Że mnie się podoba. To chciałam powiedzieć. No.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania