Umrzeć (nie wiem czy będę jeszcze coś wstawiać na opowi, chyba odejdę)
Tak na prawdę nie chcę nic
Tak serio, nie muszę żyć
Mój żywot oplata nemesisowa nić
Tego wcale nie trzeba kryć
Jestem zwykłą prostą dziewczyną
Co nie umie za wiele
Niektóre dni są podciągane koniczyną
Ale większość to jedno nieszczęście
Przez całe moje istnienie nie dobrze mi się żyło
Bo po co mi życie
Jakby pasmo fatum nade mną krążyło
I po co mi wstawać o świcie
Wszyscy mi mówią, że jestem do niczego
Ale dlaczego?
Ja przecież nie zrobiłam nic złego
Ale też nic dobrego...
Całą swoją energię poświęcam na wstanie rano
I codziennie zadaję sobie te pytanie
Dlaczego mnie urodziłaś mamo?
Chyba właśnie to jest mój ostatni wiersz na opowi. Nie umiem pisać wierszy, to nie jest raczej moje powołanie. Nie odchodzę dlatego, nie odchodzę przez babcię. Mam dużo innych problemów. Tak na prawdę nie mam sensu życia i zaczynam się zastanawiać czy powinnam odejść, ale nie tylko na opowi. Po prostu, zżera mnie niewiedza, to że nie mam jakichkolwiek ambicji, że nic mi się nie chcę, że nic nie umiem, że nie mam na nic siły. Teraz wychodzę z gimnazjum, składam papiery do liceum. Nie wiem czy z moimi ocenami mnie przyjmą. Boję się dorosnąć, boję się studii, że nie dam sobie rady. W moim mieście nie ma dużo szkół, żebym dojeżdżała nie ma opcji. Technikum... Nie ma takiego co by mnie zainteresowało, chyba nie ma po prostu dla mnie miejsca w tym przykrym świecie. Nikt nie wie czego się boję, najbliższi, przyjaciele, chłopak. Nie chcę nikomu zawracać głowy. Pójdę do psychologa szkolnego (znowu) chodziłam w pierwszej klasie i drugiej. Pomogli mi z pojedynczymi problemami (bo z takowymi przychodziłam). Może czasem coś wrzucę (jeżeli będę mieć taką potrzebę). Jak to niektórzy piszą to nie jest forum od żalenia się. No nie, ale jednak miło jest sobie popisać z kimś kogo się nie zna. Poza tym niektórzy odwiedzają mnie regularnie, a ponieważ szanuję tych ludzi, normalnie mówię o co chodzi. Pozdrawiam wszystkich opowijczyków. Dużo wytrwałości i szczęścia.
Komentarze (124)
Doceń się, choćby nikt cię nie doceniał. Ludzie ogólnie są teraz zagubieni, świat pędzi przed siebie nie patrząc na szczęście pojedynczych ludzi. To co teraz przeżywasz to koniec pewnego okresu w twoim życiu nic dziwnego że czujesz się niepewnie.
Jeszcze zmienisz się wiele razy i będziesz miała inne problemy - jak i również powody do uśmiechu. Zostań, z samej ciekawości, może wiele cię ominąć jeśli "odejdziesz". Może spotkają cię rzeczy które wychodzą poza twoją wyobraźnię?
Pomaga Ci wyrzucanie z siebie emocji, wyrzucaj więc. Przelewaj na papier, na klawiaturę... może w ten sposób pomożesz nie tylko sobie, ale i innym, Twoim rówieśnikom, którzy też mają chwile zwątpienia, ale wstydzą się o tym mówić. Jednak będą czytać... Może to Twoja życiowa misja? Bo Ty w przeciwieństwie do innych masz odwagę mówić. Pomyśl o tym.
Pozdrawiam.elka.
nie jestem lepsza, jestem gorsza, jak to świnia, wiadomo.
Odezwała sie ta co wczoraj jeszcze mowila, ze takie miejsca jak to (forum literackie) to nie miejsca na zwierzenia, mówienia o swoich problemach, żalenia sie itp XDDD
A ja zostałem filologiem
betti wczoraj o 18:18
"KarolaKorman to forum literackie, a nie konfesjonał, gdzie można się wypłakać. Co wy zrobiliście z tego forum???"
Co do poruszania miejsce i sytuacja były idealne. Dobranoc.
poza tym jest w cholere wątków do rozmów, nie ma potrzeby zakładania kolejnych
Dlaczego skupiasz się na mnie, a nie na problemach tej fajnej dziewczyny? Mnie możesz dokopać w każdym innym miejscu. Trudno to pojąć?
moja intuicja podpowiada mi, że to podpucha, ale
mogę się mylić, więc Julsiu,
internet, to nie jest odpowiednie miejsce dla młodych wrażliwców, bo ktoś to może wykorzystać,
nie dawaj nikomu maila, porozmawiaj z żywymi koleżankami, na pewno masz,
i musisz uwierzyć, że wszystko się ułoży, wiara, to podstawa, nie mam na myśli boga w niebie, ale ciebie, uwierz w siebie. dziecko,
to byłam ja, ciocia chrum
:)
Nieraz nasze problemy kumulują się, nie pozwól, by Cię zniszczyły. Pamiętaj, że to Ty jesteś władcą swojego życia, poskladaj je do kupy. Problemy miną, tak to jest. Psycholog będzie niezlym rozwiązaniem. Porozmawiaj ze znajomymi. Znajdź osobę godną zaufania. Lekiem mogą byc listy, poszukaj korespondentów - na kartce wszystko napisać jest o wiele, wiele łatwiej! Przede wszystkim - nie poddawaj się! Odpocznij. Gdybyś chciała wymienić się kilkoma zdaniami, to zapraszam na maila. Zazwyczaj łatwiej wyjawić wszystko nie znajac odbiorcy. Pozdrawiam, bądź silna!
Serdecznie cię pozdrawiam i trzymam kciuki, by za twoim rogiem czekały Cię tylko miłe, dopingujące rzeczy :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania