Upadek ostatnij nadziei

Nawet jeśli swój życiorys o ten beton w dole skruszysz,

Niewesołą mam wiadomość - nie uwolnisz się od duszy.

 

Nawet jeśli twoja czaszka w kawałeczki się rozleci,

Albo kutry cię wyciągną gdzieś na środku morza z sieci,

Choć pociągu motorniczy łkałby w głos u terapeuty,

Kląć na los nic nie pomoże, ni go błagać, bo, niestety -

 

Niema kogoś, kto by z woli poniewierał się po świecie

Niezachwiana to reguła, aż po pierwsze tysiąclecie

Sam istnienia nie odłożysz gdzieś na półkę zakurzoną

Bogacz, biedak, prostak, mędrzec - nie on decyzyjną stroną

 

Czy kto sobie krwi upuści, czy zadynda pod sufitem,

Jest naiwny, jeśli myśli, że tym skończy z byciem bytem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Aisak 02.10.2018
    Nie pamiętam własnych bytów
    Nie wspominam przeszłych jaźni

    Martwy impuls od dendrytu
    Czy uchroni mnie od kaźni?
  • betti 03.10.2018
    Rym dokładny to zła droga, zaprowadzić może jedynie na manowce. Końcówka też słaba.


    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania