Upał

idźmy sobie

krętą drogą

powsinogą

olabogą

 

przydreptany, przytuptany, zaśpiewany

nucę ten refrenik głupawy

nucę i idę sobie, a zefirek podwiewa

i przywiewa, a to beczenie kozy

a to pieska ujadanie, a to trel jaki ptasi

i błogi i sielski i rzewno=poetycki mam nastrój

zwłaszcza te wierzby płaczące małym Fryckiem

boziu boziu

upał zatętnił gorącem nad rżyskiem

muchy ostatecznie zleniwił

przycupnęły na kupce nawozu

drgają fatamorgany szklistym okiem

krzywią gęby dziwne stwory, potwory, otwory

 

pójdę sobie nad rzeczkę

w te krzaki wikliny

i uwiję tam gniazdko

dla mojej dziewczyny

 

oj tam oj tam!

nie ma rzeczki, nie ma wikliny, ani tym bardziej dziewczyny

ale znucić śpiewkę można

jak najbardziej można

nucę nutę śpiewną, radosną

muchy brzęczą, zeszklone powietrze drga i pomryga

dziwadła tworzy, potworzy

motyle czarnym kopciem naśmieciły wokół głowy

drgającą wstęgą wzbiły się, opadły

łupią w bębny dobosze

kowale wykuwają kręgi czerwone

łup, łup

dup, dup

we łbie, we łbie

kiełbie we łbie

dup, dup

łup, łup

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania