Urodziny
wrześniowa noc mrużyła oko
osiemnasta wybijała co prędzej
chwile
szczęścia
z mojego święta
złocisty okrąg śmiechem zbył to
widowisko
zostawił po sobie puste miejsce
księżyc dziś bawił krótko
i nisko
znów sam wśród samotności
bo szczere słowa przechodzą
obok
dociera tylko
cichy skowyt miłości
pragnę choć raz
odnaleźć szczęście wśród świeczek
niech spłoną już wiecznie
a zrodzą się ludzie
wreszcie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania