Poprzednie częściUskrzydlony - Prolog

Uskrzydlony - Rozdział I

-Hej Nath! - zawołał Christian. Mój, dwa lata starszy, najlepszy przyjaciel.

Ma siedemnaście lat. Trochę wyższy niż ja, zielonooki chłopak. Posiedział trochę w piątej klasie i od tego czasu chodzimy razem na ten sam rok.

-Hej… - mruknąłem mu, jak zwykle.

Szkoła, miejsce, którego szczerze nienawidzę. Bezsensowne lekcje i to tyle, nuda.

-Życia trochę, Złoty!

-Wiesz, że nie lubię tego przezwiska… - burknąłem.

Dzwonek… Kolejna nudna lekcja. Pierwsza z siedmiu, radość mnie rozpiera.

Szkoła to wielki budynek. Każda ściana pomalowana jest na inny kolor. Przyznam, że można dostać oczopląsu, co nie jest zbyt przyjemne. Dyrekcja wywiesiła na ścianie szyld o jakże ciekawej treści: „Naukowcy uważają, iż wiele barw dla młodego muzgu pomoże rozwinąć ucznia”. Tak, naprawdę napisali „muzgu”, zamiast „mózgu”. Uczą czegoś, czego sami nie potrafią. Wielu zgłaszało ten błąd, ale każdemu wpisano pałę. Profesorzy twierdzą, że to nowa pisownia. Budynek ma trzy piętra, przez co musisz biegać z pierwszego na trzecie, z trzeciego na drugie, z drugiego na trzecie, z trzeciego na pierwsze. No i tak w kółko. Nowa dyscyplina olimpijska: sprint międzylekcyjny.

Kilka godzin później szliśmy do domu. Nareszcie,,,

-Sto lat! - powiedział po chwili irytującego milczenia Chris,

Dopiero po kilku sekundach zorientowałem się, że mam dzisiaj urodziny i, że to do mnie.

-Dzięki…

Piętnaście lat… Nie wiem czemu, ale czuję się stary.

-Zostaję dziś u ciebie na noc. Urodzinowa niespodzianka. Twoja mama już wie.

Nie wiem jak on to robi, odpowiada na każde moje pytanie, nim je zadam. Uśmiechnąłem się.

-Coś cię nareszcie uszczęśliwiło…

Dostał w ramię.

-Auuuuuu! - udawacz…

 

~*~

 

Dodam jeszcze maksymalnie dwa rozdziały, przepraszam, że taki krótki, następne będą dłuższe.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania