*****Uśmiech na zamówienie***

*****Uśmiech na zamówienie***

 

Adam był zwykłym nastolatkiem, który miał zwykłe problemy: nudną szkołę, irytujących rodziców, brak dziewczyny. Nie miał też wielu przyjaciół, bo był raczej nieśmiały i zamknięty w sobie. Nie lubił się śmiać ani bawić, wolał siedzieć w domu i grać na komputerze. Jego życie było szare i monotonne.

 

Jednak pewnego dnia wszystko się zmieniło. W drodze do szkoły Adam zauważył na ulicy niewielki sklepik z napisem „Uśmiech na zamówienie”. Zaintrygowany wszedł do środka i zobaczył półki pełne kolorowych baloników. Za ladą stał uśmiechnięty starszy pan, który przywitał go serdecznie.

 

– Witaj, synku! Szukasz czegoś szczególnego? – zapytał sprzedawca.

 

– Nie wiem... Co to za sklep? – odparł Adam.

 

– To sklep z gazem rozweselającym! – wyjaśnił sprzedawca. – Każdy balonik zawiera specjalny gaz, który poprawia nastrój i wywołuje śmiech. Jest to całkowicie naturalny i bezpieczny produkt, nie uzależnia ani nie ma skutków ubocznych. Możesz wybrać dowolny kolor i smak balonika, a ja napełnię go gazem za jedyne 5 złotych.

 

– Gaz rozweselający? – powtórzył Adam z niedowierzaniem. – To brzmi jak jakiś żart.

 

– Wcale nie! To prawda! Spróbuj, a sam się przekonasz! – zachęcał sprzedawca. – Masz tu darmową próbkę. Weź ten niebieski balonik i wdychaj powoli gaz przez ustnik.

 

Adam wzruszył ramionami i pomyślał: „Co mi szkodzi?”. Wziął balonik i zaczął wdychać gaz. Poczuł słodki smak gumy balonowej i lekkie mrowienie w nosie. Po chwili poczuł też dziwne uczucie w brzuchu i gardle. Zanim zdążył się zorientować, co się dzieje, wybuchnął głośnym śmiechem.

 

– Hahaha! To jest niesamowite! – zaśmiał się Adam. – Czuję się tak dobrze! Jakby wszystkie moje problemy zniknęły!

 

– Widzisz? Mówiłem ci! – uśmiechnął się sprzedawca. – Gaz rozweselający działa cuda! Chcesz kupić więcej baloników?

 

– Tak, tak! Poproszę dziesięć! – odpowiedział Adam bez namysłu.

 

– Proszę bardzo! Oto twoje baloniki! Miłej zabawy! – powiedział sprzedawca, wręczając mu torbę pełną kolorowych baloników.

 

Adam zapłacił i wyszedł ze sklepu szczęśliwy jak nigdy. Postanowił podzielić się swoim odkryciem z innymi ludźmi. Poszedł do szkoły i rozdał baloniki swoim kolegom i koleżankom z klasy. Wkrótce cała szkoła była pełna śmiechu i radości. Nawet nauczyciele ulegli pokusie i spróbowali gazu rozweselającego. Adam stał się nagle popularny i lubiany przez wszystkich. Znalazł nawet dziewczynę, która podzielała jego zamiłowanie do baloników.

 

Adam był przekonany, że znalazł sposób na szczęśliwe życie. Codziennie kupował nowe baloniki i wdychał gaz rozweselający. Nie interesowały go już żadne inne sprawy. Nie uczył się, nie rozmawiał z rodzicami, nie dbał o swoje zdrowie. Jego jedynym celem było śmiać się i bawić. Nie zauważał, że jego zachowanie zaczęło niepokoić innych ludzi. Jego koledzy i koleżanki z klasy zaczęli się od niego odwracać, bo uznali go za dziwaka. Jego dziewczyna zerwała z nim, bo nie potrafił z nią rozmawiać o niczym innym niż baloniki. Jego nauczyciele i rodzice próbowali go przekonać, żeby ograniczył używanie gazu rozweselającego, bo to nie jest zdrowe ani normalne. Ale Adam nie słuchał nikogo. Uważał, że wszyscy są po prostu zazdrośni i chcą mu odebrać jego szczęście.

 

Pewnego dnia Adam poszedł do sklepu „Uśmiech na zamówienie”, żeby kupić kolejną porcję baloników. Jednak ku swojemu zdziwieniu zobaczył, że sklep jest zamknięty. Na drzwiach wisiała kartka z napisem: „Przepraszamy, ale sklep został zamknięty na zawsze z powodu naruszenia przepisów sanepidu. Gaz rozweselający okazał się być nielegalnym i szkodliwym środkiem psychoaktywnym, który powoduje uzależnienie i zaburzenia psychiczne. Wszyscy klienci sklepu są proszeni o zgłoszenie się do najbliższego szpitala psychiatrycznego w celu poddania się leczeniu odwykowemu”.

 

Adam nie mógł uwierzyć w to, co czytał. Poczuł się oszukany i zdradzony. Nie miał już żadnych baloników ani gazu rozweselającego. Nie miał też nikogo, do kogo mógłby się zwrócić po pomoc lub pocieszenie. Poczuł się samotny i nieszczęśliwy. Zrozumiał, że popełnił wielki błąd, oddając się uzależnieniu od gazu rozweselającego. Zdał sobie sprawę, że prawdziwe szczęście nie polega na sztucznym śmiechu i zabawie, ale na miłości, przyjaźni i rozwoju osobistym. Postanowił więc zmienić swoje życie i poddać się leczeniu. Była to jednak bardzo trudna i długa droga do wyzdrowienia.

 

Koniec.

 

Adam nauczył się na własnym bólu, że nie można kupić uśmiechu na zamówienie. Uśmiech musi być prawdziwy i płynąć z serca. Tylko wtedy może być źródłem szczęścia i nadziei. Aby się uśmiechać, trzeba też umieć płakać i cieszyć się z małych rzeczy. Trzeba też kochać i być kochanym. Trzeba żyć pełnią życia, a nie uciekać od niego w sztuczne iluzje.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania