Usrana śmierć (Niepowtarzalny Styl)

Pokładłem na niej chłodne, kalkulujące spojrzenie. Zadrżała zauważalnie, ze strachem podnosząc trzęsącą się dłoń ku twarzy. Dotknęła lepkiej, nieco zastygłej już krwi, po czym na ślepo powędrowała dotykiem ku pustym oczodołom, penetrując ich zaczerwienione wnętrze. Wykrzywiła usta w grymas bólu, ale nadal nie opuściła ręki. Była zafascynowana własnym cierpieniem, swego rodzaju rozkoszą, utkwioną we wszelkich ranach cielesnych. Próbowała odszukać mnie wzrokiem, czuciem, wychwycić jakikolwiek szmer, gdy przemieszczałem się po pomieszczeniu, albo mój miarowy oddech. Na próżno. Nadal siedziała w kącie, przykuta łańcuchem do ściany, we własnej krwi i fekaliach. Uderzyła z całej siły głową w ścianę, a ja obserwowałem, jak robi to kolejny raz, i kolejny, i kolejny. Tak do usranej śmierci.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Nazareth 28.08.2016
    Mocne. Podoba mi się zwięzłość i gra słów w tytule i zakończeniu.
  • 60secondsToDie 29.08.2016
    Miło mi, że zajrzałeś. Dzięki!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania