Utracona czystość

Dla tej chwili tak wyniosłej, tak ważnej okropnie

Zejdzie słońce, rozbłysną blaskiem gwiazdy.

Tylko my i niebo, tak beztrosko jasne,

Pełne galaktycznego życia.

Zabrałabym cię gdzieś daleko,

Tam gdzie kończy się świat, a zaczyna tylko przyjemność.

Podaj dłoń, zatańcz ze mną ten szatański taniec.

Niech poniesie nas w nieznane.

Rozpalę ogień twych ludzkich pragnień.

Otworzę drzwi do nadludzkich marzeń.

Ze mną możesz z gwiazd te przyjemności czytać.

Gdy zerwę łańcuch tych przyziemnych spojrzeń,

Zmażę wstyd ludzkiej nagość.

Niewinnie, lecz pełna grzechu poproszę cię o oddanie.

A wtem brama piekieł uchyli się i porwie nas w te gorące rejony.

Te zakazane dla normalnych ludzi...

Zwiedzimy je razem, stracisz oddech w lawinach pocałunków,

Stracisz czystości w imię diabelskich przyjemność.

A obudzisz się rano nieświadom niczego.

Snem twoim będę i zniknę co rano.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • riggs 29.09.2017
    Jak to czytam to zastanawiam się czy" Baśka miała fajny biust"... Tak mi się wydaje, że w przedostatnim wersie mogłabyś skreślić słowo rano, ponieważ robi powtórzenie z ostatnim. Oczywiście to tylko sugestia, Ty decydujesz

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania