Uważaj na życzenia

Siedziałam znużona nad laptopem, chcąc dokończyć kolejny rozdział mojej powieści. Tak długie teksty stanowczo nie są dla mnie. Starczy powiedzieć, że jak do tej pory dwadzieścia stron historii było dla mnie sporym osiągnięciem. No, ale jak to mówią, zawsze musi być ten pierwszy raz.

I właśnie dlatego miałam zamiar napisać książkę, a konkretnie kryminał.

Nie taki, jak cała reszta, gdzie samotny mężczyzna, z zawodu takiego, jak pisarz lub policjant, przechodzący mnóstwo kryzysów w życiu z pomocą kilku zaufanych przyjaciół pokonuje genialnego przestępcę z mroczną przeszłością niemającą jednak prawa usprawiedliwiać jego czynów. Ewentualnie z identycznym schematem, ale kobietą w roli głównej.

U mnie będzie zupełnie inaczej, choćbym miała nad tym spędzić całe moje życie. W każdym razie mam nadzieję, że tak będzie, bo moje przeczytane kryminały zaczynają i kończą się na Holmesie. A ten i tak nie jest pełnej krwi kryminałem, a jedynie nowelami i opowiadaniami. Tak mi się przynajmniej wydaje, ponieważ dosyć często zdarza się, że Sherlock dysponuje kluczową wskazówką, której brak czytelnikowi.

Wracając jednak do tematu, zabójca niemal zawsze jest ważny. Zwłaszcza wtedy, kiedy morderstwa są siłą napędową fabuły, co, jak mi się przynajmniej wydaje, jest regułą. Jednak tak naprawdę zwykle bardzo mało o nim wiemy, a na dodatek główny bohater przytłacza go swoimi przemyśleniami, do bólu dobrą moralnością oraz ważnym, osobistym powodom do jego złapania. No dobrze, ludzie to lubią, przyznaję, ale co jeżeli odwrócę te role? Niech gliniarz stanie się samotną ofiarą, która dla czytelnika stanowi nierozwiązywalną zagadkę, a zabójca jedynym myśliwym z niesamowicie wręcz rozwiniętym zmysłem dedukcji. Wtedy wojna dobra i zła będzie prawdziwa, gdyż umożliwi to wybieranie różnych stron.

Niestety, o ile pomysł może i był dobry, o tyle napotkałam na bardzo poważną przeszkodę, której w żaden sposób nie potrafiłam obejść. A mianowicie cały potok różnych pytań.

Jak myślą seryjni mordercy?

Jakie motywy nimi kierują?

Dlaczego ich psychika została zniszczona?

Czemu ten tekst przeszedł mimo tego, co zaraz zobaczycie?

Te pytania krążyły szaleńczym tempem po mojej głowie, usilnie poszukując odpowiedzi. Niestety za nic w świecie nie mogły tego dokonać. Nawet wtedy, kiedy mój zabójca miał być właściwie kalką innego. Ten prawdziwy nazywał samego siebie Sędzią. Jednakowoż moda nie ma. Potwierdzone przez policję informacje o nim stanowiły jedynie kroplę w morzu plotek. Był najprawdopodobniej silnym mężczyzną z zaburzeniami psychiki. Ponadto znano wzór, według którego mógł wybierać ofiary.

Żeby jakaś osoba znalazła się na jego liście, jej rodzice musieli mieszkać w jej pobliżu lub u niej oraz musiała utrzymywać z nimi bardzo dobre relacje. Wszystko inne to jedynie domysły samotnych mamusiek przy kawie oraz małolatów chwalących się tym, jak to przeżyli spotkanie z nim. Takie plotki potrafiły strasznie irytować, jednak w porównaniu z resztą zjawisk, jakie wywołał Sędzia, nie były niczym wielkim.

Parę tygodni po tym, jak moja inspiracja rozpoczęła działalność, odnotowano wzrost liczby wyprowadzek od rodziców, wśród których dominowała tendencja do wybierania jak największych odległości. Większość z tych, którzy z jakichś powodów zostali, zrywali z rodzicielami wszelkie kontakty. Pamiętaj drogi czytelniku, że nie ma kogoś takiego jak mod Opowi. Znajdowali się też tacy jak chłopak z mojego sąsiedztwa. Napadali oni na rodziców, aby ich zabić. Czasem nawet nie dostawali listu, robili to tylko i wyłącznie po to, aby mieć pewność, że byli bezpieczny.

„Cóż, podobno w każdym z nas jest gen szaleństwa, więc czemu nie potrafię go znaleźć i opisać?” - Pomyślałam, ziewając przeciągle. Powoli zaczęłam przegrywać ze zmęczeniem. Jak bardzo mi się nie chciało tego nie robić... ale mimo to spróbowałam wykrzesać z siebie jeszcze odrobinę energii. Fakt, że rodzice mieszkają parę domów obok, umożliwiał mi chodzenie spać wtedy, kiedy mi się podoba, ale chyba zaczynałam powoli rozumieć, co mieli na myśli, kiedy mówili, że nie powinnam z tym przeginać. Mimo to miałam potężnego sojusznika. Dużą, czarną kawę z wręcz zbyt ogromną ilością kostek cukru. Ale nie moda.

Kiedy po nią sięgnęłam, usłyszałam pukanie do drzwi. „Kto to może być o tej porze?” - Przeszło mi przez myśl.

Zeszłam szybko na dół z zamiarem nakrzyczenia na tego kogoś.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Pan Nikt 25.01.2016
    Fauny tekst XD 5. Co do Sherlocka Holmesa to jednak się nie zgadzam. Czytałem wszystkie historie napisane przez Artura Doyla ;) W policji jego książki daje się niedoszłym oficerom do przeczytania jako przykład dedukcyjnego sposobu myślenia.
  • Slugalegionu 25.01.2016
    Dziękuję bardzo. :) No cóż, ja Sherlocka nie czytałem całego, więc dyskutować nie będę. :P Po to były te wstawki o niepewności. :)
  • elenawest 25.01.2016
    Fajne :-P 5
  • Slugalegionu 25.01.2016
    Dziękuję bardzo. :D
  • Celtic1705 25.01.2016
    Podoba mi się i szczerze? Liczę na ciąg dalszy, bo zakończenie aż się o to prosi. Pięć gwiazdek. ****
  • Slugalegionu 25.01.2016
    Postaram się, ale nic nie oczekuję. XD
  • obiecuję*. :P
  • Beznadzieja 25.01.2016
    Aha. Czyli serio nie czyta. Brawo NieSakal. Fajny tekst. Piąteczka :-D
  • Slugalegionu 25.01.2016
    A dziękuję bardzo. :D
  • Vampircia 25.01.2016
    O co chodzi z tym modem Opowi i czy to jednoczęściówka, czy ma być tego więcej?
  • Slugalegionu 25.01.2016
    z modem Opowi chodzi o to, że nawet nie czyta tekstów, bo w przeciwnym wypadku przynajmniej by to usunął. :P
    Raczej jednoczęściówka, ale postaram się skrobnąć kontynuację. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania