W miłosnym uścisku

Tego poranka, kiedy obudziłam się w jego ramionach otulona kołdrą, a gorąc zeszłego wieczoru nadal unosił się w powietrzu zdałam sobie sprawę, że właśnie tego chcę do końca swojego życia. Przejechałam palcem po własnych ustach, szyi i dekolcie... z zamkniętymi oczami wspominając noc, jego pocałunki i dotyk. Wtedy cichutko wyślizgnęłam się z jego silnych, męskich ramion i stojąc jeszcze chwilę nad łóżkiem, uśmiechając się do siebie delektowałam się jego widokiem. Spał tak słodko, że z trudem oderwałam wzrok by zażyć kąpieli. Leżąc w wannie i zmywając z siebie zmęczenie z lekką przykrością zmywałam zapach jego skóry, jego perfum. Po czym chwytając lusterko by zmyć rozmazany makijaż w odbiciu zauważyłam z jakim zachwytem i czułością obserwuje moje ruchy przez uchylone drzwi łazienki. Odwróciłam głowę, ale znikną za ścianą. Moje serce biło tak mocno, że utrudniało mi to oddech, a jego spojrzenie paliło moją skórę... kiedy wsunęłam na swoje wilgotne jeszcze ciało sukienkę, weszłam do sypialni, usiadłam na rogu łóżka i zaczęłam wsuwać pończochę na swoją lewą nogę. Ukląkł przede mną:

-Pozwól.

Zostawił pocałunek na mojej kostce i objął swoimi dłońmi moje dłonie zaczynając wspominać z zachwytem zeszły wieczór, chwaląc jedzenie, moją sukienkę, uśmiech, atmosferę zapewniając, że będzie na zawsze, że nic nas nie rozdzieli. Pieszczoty jednak zostały przerwane. Zadzwonił telefon. Alarm. I strażak zerwał się na dwie proste nogi, pocałował mnie w czoło i pojechał jak szybko tylko było to możliwe. Czekając na niego z obiadem martwiłam się jeszcze bardziej... w końcu ile to może trwać... chodząc z okna do okna, trzęsąc się ze strachu o niego moje myśli pisały czarne scenariusze. Wrócił. I tak jest do dziś dzień. Żyjemy, kochamy się, z każdym dniem mocniej, wychowując dzieci, tworząc szczęśliwą rodzinę. Wyglądam za okno i wiem, że on zawsze do mnie wróci. Bóg nad nami czuwa.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania