W parku, w najdzikszej alejce

W parku, w najdzikszej alejce

Rosną dziwne drzewa

Gałęzie dotykają alejki

Wyglądają tak jakby nigdy ich nikt nie podlewał

Są suche i stare

Są skośne i ciche

Nie siedzą na nich żadne zwierzęta

A jednak rosną

Nikt ich nie wyciął

Są najwyższe w całej alejce i całym parku

Chyba jest maj, a one nie kwitną

 

Głaszczę ich korę

Jest zrogowaciała i zimna

Jak ręka chorego człowieka

Głaszczę ich liście

Zamknięte i brudne

Jak listy, których nikt nie wysłał

 

Zrywam owoce

I chowam do kieszeni

Nadgnite i ciężkie

Paskudne i cuchnące

Z kolcami i lepkie od robactwa

Jak wspólne fotografie bliskich sobie obcych na dnie miejskiego wysypiska

 

Rozglądam się wokół

Ale na szczęście nikt dostrzegł

Jak kradnę jabłka z rajskiego drzewa

 

Nie czuję się lepiej

Nie czuję się

Nie czuję

Nie

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Violet 30.11.2016
    Jest coś w tym wierszu. 4 Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania