W parku, w najdzikszej alejce
W parku, w najdzikszej alejce
Rosną dziwne drzewa
Gałęzie dotykają alejki
Wyglądają tak jakby nigdy ich nikt nie podlewał
Są suche i stare
Są skośne i ciche
Nie siedzą na nich żadne zwierzęta
A jednak rosną
Nikt ich nie wyciął
Są najwyższe w całej alejce i całym parku
Chyba jest maj, a one nie kwitną
Głaszczę ich korę
Jest zrogowaciała i zimna
Jak ręka chorego człowieka
Głaszczę ich liście
Zamknięte i brudne
Jak listy, których nikt nie wysłał
Zrywam owoce
I chowam do kieszeni
Nadgnite i ciężkie
Paskudne i cuchnące
Z kolcami i lepkie od robactwa
Jak wspólne fotografie bliskich sobie obcych na dnie miejskiego wysypiska
Rozglądam się wokół
Ale na szczęście nikt dostrzegł
Jak kradnę jabłka z rajskiego drzewa
Nie czuję się lepiej
Nie czuję się
Nie czuję
Nie
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania