W pogoni za szczęściem

Moja przeszłość

 

Gdy byłam małą dziewczynką zawsze chciałam zostać księżniczką. Marzyłam o własnym zamku i wielu pięknych sukniach. Pytałam rodziców czy mogę nią być, wtedy obydwoje się śmiali i odpowiadali że już nią jestem. Do 6 lat byłam najszczęśliwszym dzieckiem na świecie, miałam przy sobie zawsze mamę a wieczorami także tatę. Do tej pory mam ten widok przed oczami gdy siedzimy wszyscy razem, pijąc gorące kakao i śmiejemy się z bajek opowiadanych przez tatę. Miałam nadzieję że nigdy to się nie zmieni i zawsze będzie tak jak do tej pory.Niestety jak to w życiu bywa, wszystko co dobre szybko się kończy. Kiedy skończyłam 6 lat, mama wynajęła niańkę do opieki nade mną. Starsza pani, która codziennie kazała pić mi szklankę mleka. Od razu jej nie polubiłam. Przezywałam ją a raz nawet ugryzłam, myślałam że jeżeli tak będę się zachowywała ona odejdzie a wtedy mama wróci do mnie. Nie mogłam zrozumieć dlaczego nie może być tak jak dawniej, byłam przecież wtedy jeszcze dzieckiem potrzebującym troski i ciepła obydwojga rodziców. Zamiast tego otrzymywałam przeróżne zabawki, których każdy mi zazdrościł. Tym chcieli wynagrodzić mi swój brak obecności. W końcu nadeszły moje długo oczekiwanie 10 urodziny, miał być to najpiękniejszy dzień w moim życiu. Może to dziwne ale nie cieszyłam się z tego że przyjęcie odbędzie się w najlepszym lokalu w mieście. Dla mnie liczyło się tylko to, że na cały wieczór będę mieć rodziców wyłącznie dla siebie. Czekałam bardzo długo... Nie przyszli. Około 20 zadzwonił do mnie tata i przeprosił za to wykręcając się masą pracy w biurze, podobnie jak mama. Uciekłam do łazienki, straciłam ochotę na zabawę. Płakałam przez całą godzinę. Później powiedziałam że źle się czuję i poprosiłam ciocię abyśmy pojechały już do domu. Nie mogłam usnąć, wierciłam się z boku na bok. Wtedy coś we mnie pękło, wstałam z łóżka, wszystkie zabawki wrzuciłam do wielkiego pudła i wyniosłam na korytarz. Jak na złość właśnie wtedy weszli do domu. Zadowoleni śmiali się i ledwo co trzymali na nogach. Popatrzyłam na nich zaczęły lecieć mi łzy. - Nie chcę tych zabawek, zróbcie z nimi co chcecie wydusiłam i uciekłam do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i zasnęłam.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania