W powietrzu czuć smutek
Idę, krok mam ciężki, w powietrzu wyczuwam nuty smutku, spadające na mnie niczym rój wściekłych pszczół. Moje oczy jeszcze nie przywykły do widoku szczęśliwych twarzy. W myślach powtarzam sobie, że to wszystko nie ma znaczenia, że muszę żyć dalej. Ale czy na pewno muszę, czy muszę przeżyć jeszcze jeden dzień w cierpieniu. Czekam, aż moje myśli przykryje gruby osad zapomnienia, a bezsilność zamieni się w monety, za które będę mogła kupić sobie spokój.
Podobno jestem mądrą kobietą, taką o której marzą mężczyźni...podobno.
Nie mam przyjaciółek, nie potrzebuje ich, tych wszystkich fałszywych uśmiechów, pocieszania które oplata mnie niczym pajęczyna, dusząc moje uczucia. Nie potrzebuje przytulania, bo kiedy odwracam twarz one uśmiechają się chytrze myśląc, że nie mam pojęcia, jak cieszy je moje cierpienie. One wszystkie są jak sępy, które czekają, aż powinie mi się noga.
Muszę znaleźć sposób, żeby ludzie patrzyli na świat moimi oczami. Nie mogę pozwolić, by ktokolwiek mówił mi, ile jestem warta. Nie ważne jest jaki mam status, kolor skóry ,jakiego jestem wyznania, bo ludzi powinniśmy kochać za to, że są a nie za to kim są. Gdyby zabrać ludziom ich pieniądze, odrzeć ich do gołego i ustawić w szeregu, okaże się, że serce osoby która trzyma talerz jest identyczne jak serce osoby która z tego talerza je. Prawda jednak jest taka, że ci którym podstawiamy talerz pod nos, zadzierają go wysoko, z powodów tak niskich jak kasa, którą śmierdzą na odległość.
Nigdy nie będę służącą, ani kobietą bogatą, nigdy nie będę kimś innym, niż w rzeczywistości jestem.
Nigdy nie będę matką.
Nigdy nie będę matką.
Nigdy jest słowem bez nadziei, a ona przecież musi żyć, choćbym raz za razem miała jej podawać epinefrynę i raz za razem poddawać kardiowersji. Nie poddam się, bo miłość nie poddaje się nigdy.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania