W przerwanych objęciach

Zrodzone życie wymaga wzięcia za nie dozgonnej odpowiedzialności.

To los, byt oraz egzystencja będąca absolutnie zależna tylko od mamy i taty… ponieważ na Ich ciepłych dłoniach ułożone jest moje bezpiecznie i jeszcze spokojne śpiące – całe dalsze powoli rozbudzające się we mnie

- przeznaczenie – wtedy będące zupełnie małe, nieporadne i bezbronne, wobec ogromu Wszechświata.

A już niedługo, które dzięki Ich wsparciu, zacznie stawiać swe pierwsze kroki, aby później, z biegiem lat, korzystać coraz mniej z asekuracji czy oferowanej pomocy – chcąc samemu rozpędzić się oraz nabrać pewności siebie na tym etapie, w marszu. Będąc w każdym następnym bardziej niezależne oraz samodzielne – nie mogąc się doczekać – jak smakuje wolność, którą umożliwia bieganie.

- Dopiero teraz byłam gotowa żeby zobaczyć i zmierzyć z wybranym dla mnie kierunkiem na...

Drodze, jaką to właśnie – Oni – Moi Rodziciele- wybrali specjalnie dla i z myślą wyłącznie o Swojej Mniejszej Części – kierując się jej dobrem, szczęściem oraz brakiem zmartwień. I właśnie od tych dwóch osób: mojej najbliższej dwójki – TYCH spośród milionów innych na całym świecie… Jedynych…Wiecznych…

… Na zawsze mi przypisanych… Moich Rodziców… Wyjątkowych ludzi, od których tak wiele, przecież zależy ale też niejednokrotnie jest zależne… Mających wielki wpływ niemal na wszystko, co się wokół mnie dzieje, jako nauczyciele życie. Są i już zawsze nimi powinni pozostać. Autorytetami – niepodważalnymi. Niedoścignionymi ideałami, do których skrupulatne i konsekwentnie będę dążyć.

 

- Lecz najważniejsze jakim człowiekiem dzięki Nim się stanę?…- A także jak przeżyje to swoje życie – tutaj, na Ziemi?

 

I tej Naszej Relacji - Zależności nigdy nie wolno Im ani nikomu już tych zmieniać! Pod żadnym pozorem! Niezależnie od własnych wyborów, podjętych decyzji ani wymyślonych nagle pragnień…

Mają dożywotnio – niezbywalny obowiązek: godnego wychowania, wartościowego ukształtowania i przygotowania swojej małej kopii do zmierzenia się z trudami samodzielniej dorosłości, ciężarem podjętych opcji i ciężaru konsekwencji, który pewnie nie raz przygniecie. Zderzenia z bezlitosną rzeczywistością oraz podłymi ludźmi po niej chodzącymi całymi stadami… ale także bezwarunkowej miłości, poczucia bezpieczeństwa, bliskości oraz troskliwych skrzydeł pomocy i opieki, jak i rady – gdy znajdziemy odpowiedniego człowieka – partnera- kolejną z Bezcennych Bliskich Nam Osób…

 

***

A jeżeli dwoje dorosłych świadomych swoich czynów i wynikających z nich skutków, ludzi, pomimo tego wciąż niezmiennie, nie potrafi bądź dłużej nie chce utrzymywać pomiędzy sobą łączących Ich niegdyś więzi, uczuć ani emocji...Nie muszą na siłę być dalej razem, na siłę, skoro nie chcą… Nie ma przymusu wspólnego życia ani planowania przyszłości… Każdy ma prawo się rozstać…

- Moi Rodzice, również.

(… Aczkolwiek nie mają prawa zapomnieć, że w odróżnieniu od Ich „miłości” - mogącej się wypalić i zgasnąć… Lecz, nie mogą podobnie zachowywać się i postępować w stosunku do mnie, ponieważ

do własnego dziecka miłość nie ulega podobnemu wygaszeniu się, terminowości lub daty kochania do pewnej daty/momentu, a potem nie – bo minął termin i nie trzeba dłużej, ani dziecku z racji nie przysługuje...

Z definicji i w teorii pozostaje niezmienna oraz bezgraniczna do samego końca Ich życia…).

 

***

Nie mogą tym bardziej pozwolić, żeby wygrała podstępna nienawiść, która na stałe rozgościła się w Ich zgorzkniałych sercach ani pozwolić opętać się tej samolubniej i egoistycznej chęci zemsty– ukarania byłego partnera za te wszystkie wspólnie stracone lata, zmarnowane bezpowrotnie marzenia i to całe życie – nieżycie razem, którego przecież wcale nie chcieliśmy ani dla siebie nie wybraliśmy…

- Tak, się jakoś szybko potoczyło.

Pomimo tego, co zaszło jak twarde są zarzuty albo ciężkie winy oraz ,po której stronie leżą… Nie zależnie jak mocno się teraz nienawidzą, gardzą sobą wzajemnie ani jak źle nawzajem sobie oboje życzą… To i tak nie wolno Im niszczyć życia własnego dziecka – niezależnie od pobudek, racji, słuszności… Niczego…

- Mojego życia. Ich małej Sarenki.

- Tutaj nie ważnie jest wynik, liczba zgromadzonych punktów, wygrana/przegrana, bo w prawdziwym życiu nie ma rankingów czy innych bzdurnych złotych laurów i palmy pierwszeństwa. To zupełnie nie ta GRA… A Oni postanowili w Niej utkwić na stałe… Postanawiając nigdy nie otrząsnąć i nie wrócić do realności, gdzie zostałam ja…

 

***

...Żadna wrogość czy zawiść nie jest warta niewinnych ofiar tej przykrej wojny kiedyś kochających się osób… Zaślepionych widmem wykańczania przeciwnika… Tak zaciekłych… Niezmordowanych… I konsekwentnych w swoim działaniu… I zatraceniu w nim bez reszty…

 

***

Nie dostrzegając skutków swojego pojedynku – ani szkliście odbijającego się w moich oczach smutku, który będzie mi towarzyszył wszędzie i już na zawsze pozostanie obok mnie dokądkolwiek nie pójdę…Gdziekolwiek nie spróbuję uciec... Przypominając o ciągnących się w nieskończoność coraz gorszych krzywdach, jakie wyrządzali sobie z przyjemnością codziennie wzajemnie, nie jednokrotnie angażując czy posługując się mną w prowadzonych Grach i Gierkach oraz cierpieniu na jakie perfidnie oboje, tym razem jednomyślnie zgodni, skazali mnie …

-Swoją córkę.

 

Zmuszając, bym przyglądała się dotkliwie wyniszczającej potyczce…

...Tej zaledwie do wczoraj nierozerwalnej pary gruchający gołąbków szepczących to niezmienne czułe Kocham…

 

***

Dwoje Najbliższych mi osób, które kiedyś były całym światem.

 

-Kiedyś, ponieważ skreślili się sami i definitywnie postanowili wypisać z mojego życia… Odchodząc bez pożegnania… Żadne z nich – zgodnie... A wcale ja nie przestałam Ich kochać nawet wtedy i teraz też...

 

… … ...

 

… A wszystko miało wyglądać inaczej… Zupełnie inaczej

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Bajkopisarz 30.03.2020
    Najlepszym komentarzem byłoby trzykropki

    A mniej udanym – ten test jest po prostu nudny. A wiesz dlaczego? Bo napisałaś go tylko i wyłącznie dla siebie i dla nikogo innego. Skutkiem tego osoba postronna nie znajduje w nim nic, do czego mogłaby się odnieść. W żaden sposób nie wciągasz czytelnika w sytuację. Kartka z pamiętnika, której nikt no może poza jeszcze jedną bliską osobą nie powinien czytać.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania