Poprzednie częściW sidłach zniewolenia Prolog

W sidłach zniewolenia r.1

* Uwaga, rozdział zawiera treści erotyczne. Czytasz na własną odpowiedzialność.

 

 

— Jak możesz to robić? — spytał, gdy wsiedliśmy do samochodu. — Puszczasz się za kasę i co? Myślisz, że jakiś facet będzie cię kiedyś chciał? — Zaśmiał się.

— Zarabianie, a puszczanie jest zupełnie czymś innym. — odburknęłam, nadal trzęsąc się z zimna. Co on sobie myślał, że jest moim ojcem i może prawić mi morały? — Zresztą, to nie pana interes.

— Podaj adres, a nie bawisz się w pyskatego gówniarza, którym zresztą pewnie jesteś. Źle ci w domu? Rodzice nie dają ci na nową koszulkę z Hause’a? —powiedział, nie patrząc się na mnie, a w jego głosie było słychać drwinę.

Do moich myśli napłynął obraz wyniszczonej, kobiecej twarzy - posiniaczonej z workami pod oczami, z wymuszonym uśmiechem, którym zawsze przekazywała “Nie martw się kochanie, on nas kocha, ale nie wie, jak to okazać. To co ci robi jest normalne, on po prostu cię kocha. Mnie też tak dotyka. On cię po prostu kocha“. Znów zrobiło mi się niedobrze. Ogarnęła mną wściekłość i ogromna chęć uderzenia w coś. Zauważyłam zdziwioną i zaintrygowaną twarz mężczyzny, który mi się przypatrywał.

— Mam dwadzieścia trzy lata. Małą córeczkę, którą bardzo kocham i popieprzone życie. Nie mam pieniędzy, żeby kupić dziecku buty, czy nakarmić je do syta. Moi rodzice to kompletna patola, a ja staram się nie być taka jak oni i dbać o dobro mojego dziecka. Jesteś zadowolony z tej odpowiedzi? Przestaniesz mi teraz, kurwa. prawić morały? — Spojrzał na mnie zdziwiony.

— I myślisz, że poprzez puszczanie jesteś lepsza od nich? — Zaśmiał się. — Właściwie, to jesteś taka sama. Pomyśl — odchrząknął — jak będzie czuła się twoja córka, jeżeli dowie się, że jej matka się puszcza? Wiesz iloma chorobami możesz się zarazić? To jest obrzydliwe, a ja osobiście nie lubię ludzi, którzy w ten sposób wykorzystują kobiety. — przerwał na chwilę. — Pewnie córka to wypadek przy pracy? — Zrobił cudzysłów dłońmi, a we mnie aż się zagotowało. Kim on, do cholery jasnej był, żeby się o wszystko czepiać.

— Kim ty jesteś? — zapytałam — I czego ode mnie chcesz?

— Jestem William, inaczej anioł stróż, który próbuje ratować takie dziewczyny jak ty. — powiedział poważnie.

— A myślisz, że to lubię? Lubię to robić? Tak, jest to wymarzona praca, zwłaszcza kiedy chcesz z tym przestać, ale on ma to w dupie i bierze cię na siłę. — Głos zaczął mi się łamać. — Oczywiście jestem z tego dumna jak cholera. Myślisz, że jakbym miała gdzieś możliwość pracy to bawiłabym się w dziwkarstwo? Zwiedziłam już kilkadziesiąt sklepów, małych firm i tak dalej, ale zawsze odpowiadają ci jedno, wiesz co? Oddzwonimy, a w tym czasie twoje dziecko szarpie cię za nogawkę spodni i mówi, że jest bardzo głodne. — Po policzkach popłynęła mi łza, którą zaraz starłam. — Co byś zrobił na moim miejscu? — załkałam. Serce mi pękało na myśl o wychudzonej blondyneczce, która ma dziury w policzkach i sterczące kości. Odwróciłam od niego twarz. Nie chciałam, żeby patrzył na moją słabość i litował się nade mną. Nie potrzebowałam tego.

— Adres. — odezwał się po jakimś czasie.

Podałam mu moją ulicę i już więcej się nie odezwaliśmy do siebie. Ja mogłam spokojnie pogrążyć się w myślach i użalać nad swoim losem i małej królewny, czekającej na mój przyjazd. Gdy podjechał pod mój dom nacisnęłam klamkę, ale on złapał za moją rękę. Odwróciłam się do niego lekko przestraszona.

— Posłuchaj…. — Spojrzał na mnie przyjaźnie — Pomogę ci.

— A w zamian mam ci dać dupy? Nie, dzięki. Poradzę sobie. — prychnęłam i chciałam już odejść, ale on złapał mnie mocniej.

— Weź zamknij swój arogancki pyszczek i pozwól, podkreślam, pozwól sobie pomóc. — Spuściłam głowę w dół, aby nie patrzeć na niego, ale on podniósł ją do góry łapiąc za podbródek. — Pozwól.

— Co chcesz w zamian? — spytałam, spłoszona jego zachowaniem. Wydawał się całkowicie miły, ale właśnie przed momentem przejechałam się na pozorowach, więc postanowiłam trzymać dystans.

— Nic wielkiego. — Uśmiechnął się.

 

Dwa tygodnie później siedziałam w knajpie, czekając na kolejnego klienta. Miałam już dość tej roboty, ale Lili ma nowe, zimowe buty, przybrała na wadze, opłaciłam komornika i jeszcze trochę zostało. Obiecałam sobie, że to już ostatni raz, ale te pieniądze się jednak przydają, więc po ostatnim razie następuje następny ostatni. Skończę z tym, obiecuję. Kiedyś…

 

W tym momencie do pomieszczenia weszło dwóch, czarnych mężczyzn. Błagałam w myślach, aby nie podeszli do mnie. Szef nie mówił nic o trójkącie! Ustali i spojrzeli w telefon, po czym rozejrzeli się po sali. Błagam nie do mnie, błagam nie do mnie! Nagle jeden wskazał na mnie palcem i ruszyli w moją stronę. Tylko nie to… Usiedli przy moim stoliku, a ja zrobiłam uwodzicielską minę i oblizałam wargi. Przypomniało mi się, że szef coś gadał o podwójnej kasie, ale myślałam, że po prostu bogacz mi się trafił, ale nie trójkąt! Spojrzeli na mnie zafascynowani.

— Nie myślałem, że jesteś taka piękna. — powiedział jeden, puszczając do mnie oczko.

— A ja nie myślałam, że będzie was dwóch. —- Spojrzałam na nich, a po ich minach zrozumiałam, że nie spodziewali się mnie.

— Frederico nic ci nie powiedział? — odezwał się drugi, uważnie się mi przyglądając.

— Nie. — odparłam szczerze i nerwowo zaczęłam się bawić włosami, okręcając je wokół palca.

— Widzisz, my też nie myśleliśmy, że będziesz taka.... Młoda. — Wyższy z panów uśmiechnął się do mnie. — Zazwyczaj Fred umawia nas z nieco starszymi i bardziej doświadczonymi kobietami, a ty jak sądzę — przerwał, przełykając ślinę — nie miałaś jeszcze do czynienia z dwoma kutasami na raz? — Zaśmiał się, a ja na samą myśl, że pojawią się we mnie dwa wielkie, murzyńskie organy na raz, miałam ochotę z tamtąd zwiać.

— Nie zrobimy ci krzywdy, będziemy delikatni. — wtrącił drugi. Byłabym skłonna mu uwierzyć, gdyby nie fakt, że puścił do tamtego oczko, a na jego twarzy malował się mało przyjemny uśmiech. W co ja się znów wpakowałam.

 

Po kilku minutach głaskania po nogach, postanowiliśmy ruszyć na górę do pokoju, gdyż znajdowaliśmy się w hotelu. Starałam się ukryć zdenerwowanie i obrzydzenie. Uśmiechałam się miło i zadziornie, gdy klepali mnie po dupie albo łapali za pośladki. Gdy weszliśmy do windy jeden z nich przyssał się do moich warg i napierał na mnie swoją męskością, która była już twarda. Przejechałam tam palcami, a on zadrżał z rokoszy, szarpiąc za moją króciutką sukienkę.

Gdy tylko dotarliśmy do pokoju, jeden popchnął mnie mocno na łóżko, a drugi zaczął się rozbierać. Przestraszyłam się, ale nie pokazałam tego. Grzecznie czekałam na kolejny ich krok i jak wielkie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że oni zaczynają się całować. Otępiała patrzyłam na to, co wyprawiają. Ich ręce wędrowały po ciemnych, umuskularnionych ciałach, a usta pochłaniały się nawzajem. Samo patrzenie na nich sprawiało, że miałam ochotę zwymiotować, ale gdy jeden z nich podszedł do mnie i próbował pocałować, odepchnęłam go, odwracając twarz. On złapał za nią i gestem nakazał, abym na niego spojrzała.

— Bądź grzeczna — syknął — albo nie będę już taki miły.

Pokiwałam grzecznie głową na znak zgody i patrzyłam dalej. Mężczyźni położyli się obok mnie na łóżku jeden za drugim. Uslyszałam cichy jęk, który najprawdopodobniej oznaczał, że ten z tyłu zatopił się w tym z przodu, ale pewność uzyskałam wtedy, kiedy zaczęli się miarowo poruszać.

— Chodź do mnie. — Wyszeptał ten z przodu, a ja zrobiłam to, co kazał.

Położyłam się tyłem do niego, podwinęłam sukienkę i czekałam na to, co się stanie.Głośno krzyknęłam, gdy okazało się, że facet wcelował w tę bardziej delikatną dziurkę.Cała akcja nie trwała długo, jeszcze dobrze nie przestałam czuć bólu, który był spowodowany silnym wepchnięciem jego członka, a już poczułam jak rozlewa się we mnie fala jego ciepłej, mokrej spermy.

Po zakończonym przedstawieniu wzięłam od nich pieniądze, a oni siedzieli przy stoliku, o czymś rozmawiając. Już miałam wychodzić, gdy jeden z nich mnie zatrzymał.

— Jesteśmy gejami i jesteśmy parą, ale ja to ten aktywny, a on jest aktywny i pasywny. Nie pozwalam mu bzykać innych mężczyzn, bo to byłaby zdrada, ale dziewczyny może, dlatego wybieramy ten sposób.

— Aha. — odpowiedziałam.

— Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. — Puścił do mnie oczko, a ja uśmiechnęłam się drętwo i wyszłam, gdy nagle zadzwonił do mnie telefon.

 

— Halo? — powiedziałam do słuchawki. William.

— Możesz mi powiedzieć, gdzie ty jesteś? — Usłyszałam jego wzburzony głos przepełniony furią. Otworzyłam szeroko oczy. O nie, tylko nie to…

— Jestem w sklepie na rogu — odpowiedziałam bez zatrzęsienia głosu, ale cała byłam w napięciu.

— Nie kłam. Widzę świecącą się kropkę w Pirmavera&Spa.— powiedział z powagą.

— Miałeś przestać mnie śledzić. — warknęłam.

— A ty z tym skończyć! — Will miał totalny wkurw.

— Nie rób tego. Mam pieniądze. Jeszcze trochę i Lili będzie mogła zamieszkać w normalnym domu, a nie w spleśniałym pokoiku, w którym tak wieje, że zamiast okna można by przyczepić tekturę. Robię to dla jej dobra… Nie musisz już mi pomagać… — Mój głos zaczął się trząść.

— Odbiorę Lili i odwiozę ją do domu. — powiedział spokojnie, wzdychając.

— Nie!! Nie rób tego!! — krzyknęłam do słuchawki, ale było już za późno.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • KarolaKorman 21.01.2016
    ,, przejechałam się na pozorowach'' - pozorach
    Nie wiem kto to jest William, aż cofnęłam się do prologu, ale tam też nie znalazłam więc nie zrozumiałam końcówki. Czekam na wyjaśnienia w kolejnej części :) Nie oceniam :)
  • patyy 21.01.2016
    Myślałyśmy, że będzie szło to wywnioskować. xd William to facet, który ją odwiózł do domu. ;d Ten, z którym rozmawia na początku. :D
  • KarolaKorman 21.01.2016
    A ja myślałam, że tamten to był Tom ,,ale dzięki niemu Lili zyskała nowe buty, a ja... Toma...'' Chyba, że ja coś mylę?
  • patyy 21.01.2016
    NIe, Karola, nie mylisz. :) Tak to miałoo zabrzmieć. Myślę, że za dwa rozdziały, a może już w następnym będziesz wiedziała, o co chodzi. ')
  • Celtic1705 21.01.2016
    Jezu. Rozwaliło mnie to. Biedna dziewczyna... Żeby w ten sposób utrzymywać siebie i dziecko... Smutne. Czekam na ciąg dalszy. :)
  • patyy 21.01.2016
    Dziękuję :D
  • Evii 21.01.2016
    czekam na ciąg dalszy :) zapowiada się ciekawie :)
  • patyy 21.01.2016
    Dzięki. A Prolog czytałaś?
  • Akwus 21.01.2016
    Nadal działa na mnie magia prologu, więc nie sposób inaczej oceniać. Krótkie fragmenty, ale rozumie, że masz jakiś koncept na ciąg dalszy, a nie szyjesz na bieżąco :)

    Podoba mi się, że to Will, a nie Tom, bałem się banalnego rozwiązania, a widzę że zaserwujesz nam to fajne, z bardziej długofalową konsekwencją :D Karola ma jednak rację, nijak nie wynika, że Will, to gość z prologu. Jak się bardzo uprzeć, to wynika to można się tego doszukać pod koniec sceny z rozmową telefoniczną, ale również jest to na siłę, a nie możemy zmuszać czytelnika do domyślania się ;p

    Chętnie zobaczę też coś prócz scen seksu, ale ponownie, w tak małej ilości tekstu, to jeszcze nie problem. Spokojnie wyrównasz proporcje w kolejnych.
  • patyy 21.01.2016
    I teraz rozumiem Twój komentarz.
    Dokładnie, mamy koncepcje i ogólną fabułę, także nie szyjemy na bieżąco, jak to ująłeś. Nie, no Tom jest, a w sumie będzie, kimś innym. Kurczę, myślę nad tym, żeby to trochę przeinaczyć i chyba dodam w rozmowie na początku imię. ;d
    Muszę Cię zasmucić? Unieszczęśliwić? Nie wiem sama jak to nazwać, ale scen seksu trochę będzie, ale zobaczysz, dlaczego one muszą być. Jest ukryty podtekst, który był zawarty w Prologu. :) Ale to już do szerszych przemyśleń. Nic więcej nie zdradzę. :)
  • Celtic1705 21.01.2016
    Jak dla mnie, to w pewnym momencie ta dziewczyna po prostu przeżyje jakiś seksualny dramat, który odmieni brutalnie jej życie.
  • patyy 21.01.2016
    Pudło xd

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania