W stronę słońca
Z dedykacją dla mojego przyjaciela Rafała
Słońce powoli wznosiło się nad horyzontem. Patrzył, jak roztacza swój blask na okoliczne drzewa, jak jego promienie powoli pokrywają pobliską betonową drogę. Siedział oparty o maskę samochodu i przyglądał się. Strzepnął popiół z papierosa, który trzymał w ręce i pociągnął go ostatni raz. Potem wyrzucił niedopałek przed siebie. Ten żarzył się jeszcze lekko. Z każdą jednak chwilą jego blask był coraz słabszy. W końcu całkowicie zanikł.
Wyjął paczkę. W środku był ostatni, odwrócony papieros.
" Szczęśliwy"
Wyjął go i zapalił.
- "Nie ma znaczenia kto komu zwiastuje porażkę, bo jutra nie było i nie ma..."
Muzyka dobiegała z jego wozu. Puszczał ją z telefonu, który podłączony był do głośników w aucie. W pewnym momencie zagłuszył ją dźwięk sms-a, jednak zignorował go. Siedział dalej oparty o maskę, dopalając w spokoju. Znowu zagłuszył ją dźwięk, nie był to jednak sms. Wstał i zajrzał przez szybę do auta.
"Dodała snapa."
Otworzył drzwi i wsiadł do auta. Wziął telefon. Zanim jeszcze go odblokował, zobaczył prawie trzydzieści wiadomości od matki. Najnowsza z nich brzmiała:
" Gdzie ty do cholery jesteś?! Już rano. Wracaj do domu!"
Zignorował ją. Zamiast tego włączył snapchata i znalazł filmik, o którym przed chwilą poinformował go telefon. Była na nim. Razem ze znajomymi tańczyła na jakiejś domówce. Filmik trwał ledwie parę sekund. Parę sekund za dużo.
Odpalił silnik i wyjechał z placu, na drogę obok. Spojrzał jeszcze raz na świecącą gwiazdę.
- W stronę słońca - powiedział.
I ruszył.
Komentarze (2)
Czemu tutaj tak pusto? Bardzo spoko wycinek.
(Coś tam można powycinać oczywiście z nadpowiedzeń, ale to duperelki. Całościowo kompozycja ładna).
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania