W tych sprawach lata się nie liczą

Głębia uczuć

 

Patrzę w okno po zmroku, cicho, lecz wyraźnie szyba drży.

Dźwięki muzyki które słyszę, wydają się dziwnie znajome.

Nie idziesz lecz płyniesz w moją stronę, poznaję...tak to ty.

Oczy przecieram, próbuję w nie schwytać chwile minione.

 

A teraz stoisz i patrzysz, nie mogąc powstrzymać swych łez.

Twój szept jest jak lot motyla, drżący w kwiatach rumianku.

Nie mówisz , lecz łkasz, ja rozumiem że rozłąki nadszedł kres.

Niezgoda co nas dzieliła, odeszła, a zgodą jest, dziś o poranku.

 

Zatopiłem usta w słodkości twych ust, ciężar ze mnie spadł.

Twego ciała się uczepiłem, chyba oszalałem... a może i nie?

Tak długo chodziłem głodny... nie jadłem nic a teraz będę jadł.

I tylko szkoda i żal, że piękne chwile z tobą, były tylko we śnie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania