Waga życia

Nigdy nie mów, że czegoś nie zrobisz. Los postanowi Cię za to ukarać i nim się spostrzeżesz, wymusi na Tobie złamanie tej swoistej obietnicy.

 

Minęły zaledwie dwa tygodnie, odkąd poprosił o coś tak błahego.

- Zawsze rób sobie rachunek: warto, nie warto. Potem decyduj.

Jakby przewidział przyszłość. Przewidział, że nadejdzie ten wieczór. Zimne powietrze wypełniało ciemność. Gwiazdy schroniły się za chmurami, by nie musieć patrzeć na błędy ludzkości. W szarym domu na końcu ulicy wszyscy już spali. Prawie wszyscy. Ona wpatrywała się w pofalowaną toń. Ubranie, które miała na sobie, przykleiło się do jej ciała. W głowie huczały myśli. Jedna z nich wydawała się być kusząca, ale i przerażająca, mrożąca do szpiku kości. Ten widok wody, zamykającej się tuż nad jej twarzą. Wdzierającej się w jej wnętrze, wymywającej wszystkie, nawet najgłębsze smutki. Już była gotowa jej na to pozwolić, po raz ostatni wpuścić w płuca powietrze. To samo, które truje cały świat, ale na tyle powoli, że nikt tego nie dostrzega. Bo najpierw my je trujemy, zabijamy, jedynie przyspieszamy swoją śmierć.

Łzy wtargnęły na jej policzki bez ostrzeżenia. Wszystko, co jej nie wyszło w krótkim życiu, stanęło jej przed oczami. Świat przybrał bardzo ciemne barwy. Była gotowa. Chciała się zanurzyć. Pozwolić, by wszystko odpłynęło. Już nigdy o własnych siłach nie opuścić dusznej łazienki. Spojrzała w zaparowane lustro. Przez ułamek sekundy widziała jego tuż obok siebie. Odwróciła wzrok, ale jego obecność w niej została. Jego uśmiechy, żarty, kłótnie. Prośba. Czas stanął.

Jej decyzja była jak waga. Na jednej szali położyła wszystkie problemy, smutek, żale, rozczarowania, nienawiść, niezasklepione i świeżo rozdrapane rany. Drugą było trudniej zapełnić. Rodzina, przyjaciele, niepewna przyszłość i marzenia, nierealne plany. Waga stanęła. Złoty i srebrny talerz były na równi. I została tylko jedna rzecz. Ciężka jak jej serce. Kosztowała ją bardzo wiele łez, nieprzespanych nocy, nerwów, bólu. Była powodem bardzo wielu kłótni. Nie radziła sobie z tym. Z nim. Z miłością do niego. Zasypiała, myśląc o nim, wstawała, mając nadzieję, że go spotka. Był jej marzeniem i przekleństwem, obiektem westchnień i nienawiści.

Coś ją tknęło. Trzęsącą się, mokrą dłonią sięgnęła po telefon, leżący na rogu wanny. Podjęła już decyzję, chciała się pożegnać. Zasługiwał na to. Na wyświetlaczu górowały cztery zera. Już od dawna spał, miał rano ważny sprawdzian. Nie wiedziała, co mu napisać. Przecież odczyta to, gdy będzie już po wszystkim. Wstanie, a jej już nie będzie. Co ona chciałaby przeczytać w takiej sytuacji?

"Przepraszam Cię za wszystkie moje błędy. Wiem, że nie byłam dobrą przyjaciółką. Chciałabym tylko, byś wiedział, że zasnę dziś, wciąż czując do Ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń. Życzę Ci dobrej nocy. Tej, a także wszystkich następnych."

Po wysłaniu wiadomości, przyszła kolejna fala słabości. Znów płakała, znów miała ochotę wyjść z wanny i się poddać. Nie, teraz by się poddała, a ze strachu wolałaby walczyć. Tylko na co zda się jej walka?

Zaczęła zanurzać się w już chłodnej wodzie. Robiła to powoli, tak, jakby miała zapamiętać każde doznanie. Słyszała własne bicie serca i szum krwi w uszach. Ręce odmawiały jej posłuszeństwa. Już nie czuła stóp z zimna i strachu. To ją paraliżowało. Starała się, by nos i usta zanurzyły się ostatnie. Jej oczy już się zamknęły. Po raz ostatni. Tak, to będzie koniec. Koniec jednego z kilku miliardów pojedynczych światów, tworzących ten jeden wielki. Kogo by obchodził taki mały skrawek...?

Telefon pod jej dłonią zawibrował rytmicznie. Podniosła się szybko. W głębi duszy dziękowała Bogu, że zesłał coś, co odroczyło ten koniec w czasie. Kogoś...

"Pamiętaj, że nikt nie jest idealnym przyjacielem, a Tobie to na serio dobrze wychodzi. I pamiętaj, że niektórych rzeczy nie warto robić, bo tak po prostu jest ;) Nie wyszło nam już raz i nie chcę się znowu w to pakować, wolę Ciebie jako przyjaciółkę. Dobranoc."

Wypuściła komórkę z rąk. Rozległo się tylko głuche chlupnięcie i powędrowała na dno. Dziewczyna zaniosła się płaczem. Już nie przejmowała się, że ktoś ją usłyszy. Nie chciała tej wiadomości. Rozbiła jej kruchą jak szkło duszę na kawałeczki. A te rozerwały od środka jej skórę, zraniły. On zranił po raz kolejny. Nie czekała, aż się uspokoi. Szybko, bez zastanowienia wsunęła się pod wodę, rozchlapując ją dookoła. Nie chciała cierpieć. Ani z jego powodu, ani kogokolwiek innego. Tak, postanowiła się poddać.

Waga przechyliła się zbyt wcześnie.

Telefon zamigał pod wodą, ale było już za późno, by to zobaczyła.

"Dlatego nie warto się zabijać, zwłaszcza, jeśli jest się tak wspaniałym przyjacielem jak Ty."

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Tina12 28.10.2016
    Smutne zakączenie. Ale warto było przeczytać.
    5
  • Dziękuję :) Miło takie być
  • ausek 28.10.2016
    Zagmatwane, trudne dla osoby normalnej. Poprzez normalną osobę rozumiem kogoś, kto nigdy nie był w podobnej sytuacji. Chaotyczne myśli, walka samej ze sobą, rozterki - prawdziwy obraz tego, co dzieje się z człowiekiem w podobnej sytuacji. Emocje i jeszcze raz emocje.
  • Mam nadzieję, że to dobrze, a nie źle.
  • ausek 28.10.2016
    Diamentowa Róża, dobrze. Jest prawdziwe - przynajmniej dla mnie. Czytałam już więcej Twoich tekstów i zauważyłam, że charakteryzuje Cię ogromna wrażliwość. Brawo.
  • ausek Dziękuję, tak mam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania