Walentynki, dziękuję nigdy więcej...

Walentynki, dziękuję nigdy więcej…

 

Wszystkie media i przedstawiciele kliki handlowej, już na początku tygodnia bombardują nas niezliczoną liczbą reklam, promocji oraz okazji dzięki, którym sprawimy swojej drugiej połówce niespodziankę. Damy jej poczucie wyjątkowości i niezwykłości. Chociaż raz do roku, bo przecież właśnie od tego jest 14-tego lutego. Dla cukierników i kwiaciarek, to jak drugie Boże Narodzenie. Szaleństwo rozpoczyna się od samego rana. Budzimy się, szybciutko szykujemy i w pełnej gotowości czekamy z utęsknieniem, patrząc na podnoszące się w oknach witryny.

Oszalałe kobiety biegają w amoku po sklepach. Jest tyle do zrobienia i kupienia. Idealny prezent żeby wywołać uśmiech na twarzy ukochanego, nowa para butów czeka na półce, bielizna czaruje na wieszaku, fryzjer grzeje miejsce na fotelu, a makijażystka i wizażystka przestępują z nogi na nogę w obawie, że nie zdążą wyszykować Kopciuszka.

Prędko, prędko nie ma czasu!!!

5 minut do wyjścia, ostatnie spojrzenie w lustro. Look jest perfekcyjny, a teraz krótka wizualizacja nadchodzącego wieczoru. Kolacja na ekskluzywnym jachcie, szampan i oczywiście wymarzony pierścionek z kilkunasto karatowym brylantem, ewentualnie z innym równie szlachetnym kamieniem.

Godzina zero wybiła i od razu wszystko piorun strzelił. Zamiast księcia w garniturze, wysiadającego z limuzyny przyjechał chłopak na rowerze, przyodziany w dres i czapeczkę z daszkiem. Na wstępie tłumaczy, że to nie jego wina, samochód padł, auto, mechanik… Ale to przecież nic straconego wieczór jeszcze będzie udany. Ma plany i rezerwację. Wymarzoną restauracją okazało się KFC, a tak długo wyczekiwaną obrączką… Pustka…

Ukochany nie pomyślał żeby cokolwiek zrobić, ani się postarać. W końcu to tylko takie komercyjne święto i nie chciał od siebie dorzucać do tej machiny. Po co napychać obcym kieszenie.

Kopciuszek nie wyciągnął pięknie przygotowanego dla Romea, pieczołowicie zapakowanego i przybranego w serduszka souveniru. Wrócił ze łzami do domu, od progu krzycząc: nigdy więcej starań, ani prezentów, od dzisiaj to święto przestało dla mnie istnieć.

Romeo nie rozumiejąc zaistniałej sytuacji, dzwoni do kolegi i umawia się ze znajomymi na piwo, w gronie świeżo upieczonych singli.

Czy prawdą jest, że Walentynki są lekko przereklamowane?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Canulas 14.02.2019
    "5 minut" możesz zapisać słownie. Tekst zyska. Na postawione pytanie jakoś nie mam melodii odpowiadać gdyż konstrukcja jawi mi się delikatną stronniczością, ale sam tekst napisany całkiem sprawnie. Tak więc nieco doceniam, ale nie oceniam.
  • Bogumił 15.02.2019
    Lekko? To Himalaje hipokryzji. Najbardziej wkurza odgórny medialny charakter tego pseudoświęta wyciągniętego jak królik z kapelusza prestidigitatora. Szkoda że pseudomedia równie gorliwie (poza TVP) nie promują święta Żołnierzy Niezłomnych. Zadajecie pytanie dlaczego? Bo ono wpisuje się w promocję nowych wartości dla elojów typu: konsumpcja, defekacja, kopulacja.
  • Bogumił 15.02.2019
    A haloween taka sama hucpa jak re całe Walentynki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania